środa, 31 sierpnia 2011

Zawsze przygotowana!

To moje życiowe motto:) I to przez nie mam zawsze za ciężką torbę:P A ostatnio przygotowałam się już na święta! Kupiłam cudowne stempleki w Hobby Lobby! Tak mi się w lecie spodobało stempelkowanie (a wiedzą o tym najlepiej wymiankowe koleżanki blogowe:P), że nie miałam wątpliwości, iż nowy zakup nie będzie się kurzył w szafie:)


DSC08043


I nie wiem, który stempel lepszy:D


DSC08045


DSC08047


DSC08050


Ponieważ stemple w US są bardzo tanie, to sobie jeszcze kilka dokupiłam:)


Te niby należą do wiedźm, ale sama mam podobne pasiaste podkolanówki i zakolanówki w szafie:P W Michigan bardzo się przydają w zimie:(


DSC08039


Liści chyba nie muszę wyjaśniać:D


DSC08041


I z miłości do podróży oraz na wspomnienie mojego stargo paszportu, zapieczątkowanego na amen:]


DSC08037


I jeszcze 3 małe dziurkacze! Wy miałyście swoje łowy w Biedronkach, a ja w JoAnn. Są malutkie, czyli takie jak lubię. Nawet pani w kasie stwierdziła, że mniejszych w życiu nie widziała:P


DSC08073


Były jeszcze dwa inne, z czachą oraz pająkiem, ale nie podobały mi się.


DSC08070


Jutro pierwszy dzień semestru. Ciekawe jaki będzie? Byle dobry i żeby szybko minął:)


 


fagusia – No i jak? Udało Ci się kupić gazetkę?:)


ella1101 – Nie, nie pomyliłam się w pierwszej odpowiedzi:P Każda moja odpowiedź jest na konkretny komentarz, więc wyjaśnienie znajdziesz w komentarzu alexls.


andulencja, damar5 – Ups, rzeczywiście to tukan:P Dziękuję, już poprawiłam! Chyba nie powinnam pisać na blogu, jak jestem wykończona, bo zawsze byka walnę:(


beatrix73 – Impreza integracyjna bardzo udana, już pisałam tu - http://pieguchowo.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?28


Jesiennych zdjęć z Michigan na razie się nie spodziewaj, bo lato trwa w najlepsze:) Już kiedyś pisałam, że mamy tu dwie pory roku – lato i zimę, więc jeszcze trochę tego lata nam zostało:)

wtorek, 30 sierpnia 2011

Nie wszystkie są takie złe:D

Chodzi mi oczywiście o brytyjskie gazetki xxx. Znacie już moje złe zdanie o nich:P Ale jest taka jedna, co i mnie się podoba i czasem się na nią skuszę. A chodzi mi o Mary Hickmott’s New Stitches. Nigdy jej w Polsce nie widziałam, ale w JoAnn jest! A podoba mi się, bo nie tylko xxx można w niej znaleźć, także i inne techniki. Taki oto numer sobie sprawiłam zaraz po przyjeździe. Amerykanki jakoś też lubią tą gazetkę, bo zaraz znika z półki! Trafiłam akurat na ostatni numer w sklepie, więc długo się nie zastanawiałam:D


DSC07865


W środku nie ma wielu wzorów ani żadnego dodatku nie dodają do niej, ale ja nie żałuję zakupu. Choć pewnie niektóre z Was popukają się w głowę, po co ja takie badziewie kupiłam:P


Przede wszystkim zakochałam się w tych pochewkach na akcesoriach do haftowania!!!!!!! Mam też na nie drugi pomysł, kolczykowy:P


DSC07867


Po drugie już mam w głowie wizję kolejnego samplerka do mojej kolekcji! Pamiętacie moje 9-częściowe samplerki? Z tych motywów bez problemu może powstać podobny:)


DSC07872


Spodobały mi się też te różne ściegi. No może kolorystyka nie tego, ale zawsze można zmienić:)


DSC07870


A na dodatek jest jeszcze okładkowy sampler, który jest pełen małych motywów idealnych na kolczyki:) Są nawet moje ukochane kardynałki!!!!!!!!!!!!


DSC07866


Co tam jeszcze było w gazetce, choć mi nie bardzo leży? Tukan, jak dla mnie za duży:( Podświadomie mi się nie podobał, bo jakoś ręka mi drgnęła przy zdjęciu:P


DSC07868


I poduszka hardangerowa. Jak wiecie, ta technika jest mi obca:(


DSC07869


Zastanawiam się też nad zakupem następnego numeru, bo mają w nim być kolejne fajne kwadraciki na samplerek:)


DSC07873


No i tyle na dziś. Obskoczyłam dziś dwie wieczorne imprezy, zebrałam trochę gratisów i załapałam się też na coś wyjątkowego:) Nogi mi jeszcze same pedałują, bo oczywiście wybrałam się na rowerze:P Ale jestem zadowolona, jak co roku zresztą, bo imprezy są coroczne:) A na co się załapałam to kiedy indziej:P


Aaaaaa, zapomniałabym! Matkas mi dziś mówiła, że widziała w niedzielę w empiku w Silesia City Center w Katowicach chyba trzy numery Cross Stitchera z zestawem do wyhaftowania liska przecenione na jakieś 20 zeta. Więc jak ktoś chętny, to zapraszam:)


 


alexls – Olu, to Ty nie wiesz, że September to sierpień:P Ostatnio coś mi ciężko przestawić się na angielski. Gadałam cały czas po polskiemu przez ponad 2 miesiące i teraz czasem zapominam języka w gębie:P A jeszcze przed wakacjami było odwrotnie i moje wszystkie myśli były po angielsku:P Kurka, czytam co piszesz o sklepach i nie wiem co powiedzieć, bo u mnie nie ma czegos takiego. Cena prawie zawsze się zgadza. Mulinę czy filc zawsze pojedyńczo skanują, więc nie ma opcji, żeby za dużo policzyli. A jak im powiem, że na półce jest inna cena, to zwykle bez pytania zmieniają na właściwą:P Ja też czasem żałuję, że mam tak blisko do sklepów robótkowych:P Ale zawsze sobie myślę, że na wszystkim innym oszczędzam to na robótkach trochę bardziej szaleję, choć i tak nic w normalnej cenie nie kupuję:)


edyta350 – Zakazu nie będzie cokolwiek byś napisała:P Ale to mój blog i ja decyduję co i jak piszę:P


renataa25, cornelka2, damar5 – A mnie się ten wrześniowy wzór jakoś nie podoba. Nudny jest i mało wesoły:( Trzeba go jakoś rozweselić guziczkami i tkaniną na tył:P


Safrin – Kupony dostaję też mailowo, więc właściwie adres nie jest tak ważny:P Dlatego jak chcesz to zapisz się na newslettera i załatw sobie, żeby w Twojej pasmanterii uznawali te kupony:P


zyrafowo – Kurka, to jak możliwe, że we Frankfurcie się zgubiłaś? Szłaś z zamkniętymi oczami?:P A dinozaura w Chicago widziałaś? Ja zwykle jestem przymulona na lotniskach, no i zawsze jestem sama i z nadbagażem, ale nigdy się jeszcze nie zgubiłam:D Za namiary na taśmę nie dziękuję. Pytałam, bo przymierzam się do magnesików, więc wolę zasięgnąć wiedzy niż sama kombinować.


drugi.maurycjusz – No wiesz! Teraz mi głupio! Ale dziękuję za naparstek:) Miło, że o mnie pamietałaś:*


asiulla_13 – A co ja na to poradzę, że obok sklepu spożywczego jest JoAnn i Michaels? Pisałam przecież juz wiele razy, że mam (nie)szczęście do bliskości sklepów robótkowych:P I zawsze jestem na tyle głupia, że wchodzę na chwilę zobaczyć czy nie ma czegoś nowego i często coś jest:(

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Pojechałam tylko po 2 galony mleka...

...czyli moją tygodniową dawkę tego pysznego napoju, ale weszłam na chwilę do JoAnn i.... wyszłam z guzikami:P


Jak tylko zobaczyłam kolejne guziki Marthy Stuart to ucieszyłam się, że w piątek wydrukowałam nowe kupony:)


DSC08033


Znalazłam też osierocone zajączki:) Już się robi ciemno, więc nie widać za dobrze, ale zajączki są żółte.


DSC08031


A po śniadaniu dokończyłam wrzesień! Teraz czas na zabawę z guziczkami:D


DSC08029


 


edyta350 – Nie:P


Jaemigrantka – Cała podróż zajmuje mi czasem i 24 h:( Same loty to jakieś 10h (1,5h Katowice-Frankfurt, 8,5h Frankfurt-Detroit), ale jeszcze jest czekanie na lotnisku, zwłaszcza we Frankfurcie, autobus do/z Detroit ode/do mnie, który ostatnio coraz rzadziej kursuje, etc. Nie jest to miła podróż. Zdecydowanie wolę samochód lub prom, bo siedzenie na dupce przez tyle godzin mnie wkurza:P Po promie przynajmniej można pochodzić. Na Florydzi jedak bałabym się mieszkać, te wszystkie tornada, huragany, itd. to nie dla mnie:( W Michigan jest z tym spokojnie:) A lato też mamy długie, bo są tu właściwie dwie pory roku – lato i zima. W lecie często jest powyżej 30 st. C, a w zimie zdarza się i minus 30 st C:P Ja też nie mogłabym mieszkać na wsi, ale tu mam miasto ze wszystkimi jego dobrociami a też i trochę natury i to mi bardzo odpowiada, bo ja nie znoszę siedzieć w domu! Codziennie muszę wyjść i „pobiegać” po dworze, nawet w zimie:P


andulencja – Może dla kogoś te naparstki są urocze, ale dla mnie są typowo niemieckie czyli szpetne:P Ale miło wspominam Fraport, więc chciałam mieć pamiątkę:)


damar5 – Eeeee, a mnie najbardziej podoba się naparstek od Ciebie z Luxemburga:)


zyrafowo – A ja bardzo lubię lotnisko we Frankfurcie:) Nie lubię natomiast w Warszawie – straszny tam bajzel mają. A w Amsterdamie czułam się jak przestępca, więc też mam nadzieję, że tam już nigdy nie wrócę. Jak się gubisz we Fraporcie, to nie wiem co zrobiłabyś w Chicago:P Tam jest nawet kolejka między 5 terminalami!


morsia – To podziwiam Cię! Ja po pobudce przed 4 rano, żeby być na lotnisku po 5, po 1,5h locie małym samolotem, a później przejściu całego terminalu z 20kg bagażu w ręce, bo jakoś wózki znikają z mojego pola widzenia, mam dość i nawet czytanie pierduśnic mnie usypia:(

niedziela, 28 sierpnia 2011

Fraport

Czyli 6h z mojego życia:P Fraport to inaczej post lotniczy we Frankfurcie. Spędzam tam ostatnio sporo czasu, bo gdzieś muszę się przesiadać. Niestety nie ma bezpośredniego lotu z Katowic do Detroit:( W tym roku jak leciałam do Katowic to miałam tylko godzinę na przesiadkę. Natiomiast, żeby się dostać z powrotem  do Hameryki miałam aż 6h wolnego, mniej więcej od 8 do 14:P I chyba 20 kg bagażu przy sobie:P Dorwałam się jednak do wózka i pochodziłam sobie kilka razy dookoła po terminalu A. Powodów było kilka, żeby nie zasnąć (a to u mnie normalne, jak się nudzę), żeby rozprostować nogi, żeby poszukać naparstków z Niemcowic:D Wszystkie zadania wykonane!!!!!!!!


Przy jednym z pierwszych spacerów (a było ich chyba z 6 :D) znalazłam jedno jedyne stoisko z naparstkami!!!!Były cztery różne okazy. Wszystkie oczywiście o wyjątkowej typowo niemieckiej urodzie:P Najpierw zdecydowałam się na takie „cuś”.


DSC08021


DSC08022


DSC08024


W czasie kolejnego spaceru, dokupiłam jeszcze jeden naparstek:) Równie urodziwy:P


DSC08016


Z tyłu, żeby nikt nie miał wątpliwości...


DSC08018


Były jeszcze dwa inne, metalowe w kształcie kufli do piwa, jeden nawet się otwierał. Ale były tak badziewne, że nawet moje zmęczenie i senność nie dały im rady i nie uległam:P


DSC08027


Już jestem ciekawa czy w przyszłym roku jakieś inne okazy znajdę? Szkoda tylko, że w Detroit na lotnisku nie ma ani jednego nawet badziewnego naparstka:( W ogóle to żałuję, że prawdziwe zbieranie naparstków zaczęłam tak późno, bo od września zeszłego roku, kiedy to kupiłam naparstek na lotnisku w Amsterdamie. W przyszłym roku będę oglądać wszystkie sklepy z pamiątkami w Grecji:)


 


Dzisiejszy wpis zainspirowany wpisem Kini. Choć od razu uprzedzam, że nie jest to jedyny zaplanowany wpis naparstkowy:P  Oczywiście nie opanowałam się i zapisałam na rozdawajkę! Naparstka z oliwkami jeszcze nie mam:( A Wy się nie zapisujcie, to moje szanse na wygraną wzrosną:P


Pic


Kinia, dziękuję za wymuszony wpis:P Fajnie było pooglądać Twoją kolekcję i olbrzymią półkę:)


 


Na koniec powiem Wam, że integrowanie się z innymi doktorantami, magistrantami i kadrą naukową jest męczące! Niedawno wróciłam z imprezy u dziekana w domu i jestem wykamana! Choć żarełko było dobre i basen pod nosem:) Niestety naobrażali mnie! Dowiedziałam się, że jestem szalona, bo jako jedyna przyjechałam na rowerze:P Ale co to 6,5 mili w jedną stronę? Co za problem? Dla mnie sama przyjemność:D Teraz na pewno mnie zapamiętają na długo:)


Jutro imprezka nocna w Walmarcie! Tzw. Walmart Extravaganza. Pierwszy raz ją organizują i nie wiem czego się spodziewać, ale i tak jadę! Po 22 ruszają darmowe busy z kampusu, więc na jutrzejszy wpis nie liczcie:P


 


Dziękuję za liczne odwiedziny i wiele komentarzy! Witam też serdecznie nowe komentujące dziewczyny:) To chyba pierwszy tak popularny wpis na moim blogu:)


 


edyta350 – A nie:P U mnie nie będzie nudnych tytułów w stylu „zakupy”. Już od samego początku blogu postanowiłam, że moje tytuły będą dawały do myślenia i że często będą mylące:P Pieguchowo musi się różnić od innych blogów:D


Jaemigrantka – A już myślałam, że zaprzestałaś wszelkich zakupów, bo nic nie pokazujesz na blogu:P Popraw się, bo uwielbiam Twoje wpisy zakupowe:) U mnie w Michigan jest 6h wcześniej niż w Polsce. Co do Chicago, to mnie jeden dzień na rok w zupełności wystarcza. Mieszkam w małym mieście, które żyje głównie dzięki uniwersytetowi, z którym graniczy i takie właśnie miejsce mi najbardziej odpowiada:) Cisza spokój, dużo natury (po kampusie biegają jelonki, sarenki, wiewiórki, zajączki a raz widziałam nawet szopa!), a jednak nie jest to wieś, bo chyba nie mogłabym mieszkać na wsi, w końcu jestem dziewczyną z dużego miasta – z Katowic:) Chicago to bardzo głośne miasto i nie bardzo mi odpowiada:( W Warszawie byłam w zeszłym roku prawie 2 tygodnie, ale jakoś nie przypadła mi do gustu. Wolę Górny Śląsk! A czy Ty kiedyś byłaś w US, że tak Ci się podoba Ameryka? Czy to tylko marzenia? Moim największym marzeniem jest wycieczka do Australii!


Aishas – W takim razie dziękuję za pierwszy komentarz i proszę o więcej:)


andulencja – Tak namiętnie jak guziki kupuję też wstążki i inne akcesoria do haftów, więc nie wiem czy można mnie zapisać tylko i wyłącznie do guzikomaniaczek:P


morsia – Jaka jest moja reakcja na Wasze komentarze? Pozytywna, bardzo lubię je czytać. Nigdy nie upajam się tym, że ja mam a Wy nie:(


asiulla_13 – A ja kupuję tyle guzików, bo prawie do wszystkich prac je ostatnio dodaję. Natomiast jak byłam w Polsce nieco się moimi zbiorami podzieliłam i tego nie żałuję, bo lubię sprawiać radość innym:)


ulikop – No popatrz, a u pagatka w SC to samo co u mnie:) Też przecena guzików. A kupony dostaję tak jak zawsze, 40% na jeden artykuł czy ostatnio 25% na całe zakupy. Drukuję od razu kilka i mam na każdą wizytę:) A ostatnio się dowiedziałam, że mogę je też wykorzystać w JoAnn! Tematyka zimowa już w pełni – dziś kupiłam kartki na świąteczne życzenia:)


labores – Hihihi, widać nie znacie jeszcze mojego poczucia humoru:P

piątek, 26 sierpnia 2011

Na moje (nie)szczęście:P

Zanim przejdę do właściwego tematu, chciałam Wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze! Jesteście kochane:* Ale „powiem” tak, Dana mnie jednak najlepiej zna:P Od razu wiedziała, że nie przejęłam się uszczypliwym komentarzem nt moich zdjęć. Na bzdurne rzeczy w życiu staram się reagować śmiechem a później szybko zapomnieć o wszystkim:D Dlatego jak pokazuję Wam język (:P) to żartuję! Myślałam, że już znacie moje specyficzne poczucie humoru:D Oj, już się boję o moich przyszłych studentów! Jak oni ze mną wytrzymają:P A w tym semestrze będę ich miała aż 50! Oki, to już się tak mną nie przejmujcie, pobyt w Hameryce nauczył mnie mieć grubą skórę! Wczoraj zdjęcia były dwa, bo nie zawsze musi ich być pełno:P


 


Nawiązując do tytułu postu. Dlaczego takie (nie)szczęście mnie spotkało? Po moim powrocie do Michigan trafiłam na okropnie kuszące przeceny guzików!!!!!!!!!!! I to w wielu sklepach! Z jednej strony bardzo się cieszę, bo zwykle były to ostatnie sztuki, na które patrzyłam miesiącami, ale z drugiej strony zakładałam mniejsze wydatki po powrocie:( W Michaelsie chyba będą wymieniać guziki na nowe i wiele paczek było po 79 centów!!!!!!!!! W JoAnn już tradycyjnie co jakiś czas wymieniają część asortymentu i dlatego stemplują guziki na czerwono i można często nabyć guziki po 50 centów, przy cenie pierwotnej czasem sięgającej i 6$!!!! W Hobby Lobby prawie co 2 tygodnie mogę liczyć na 40% kupony. Natomiast pierwszy raz trafiłam na przecenę guzików w moim hipermarkecie! Meijer coraz bardziej mi się podoba i nawet mi nie przeszkadza, że tylko 6 różnych paczek guzików wisi na cały ogromny sklep:P


Na pewno nie wszystkie guziki kupiłabym w normalnej cenie, ale przy takich przecenach nie ma co wybrzydzać:P Trzeba brać, bo może już nie być przy następnej wizycie:D Pewnie niektóre guziki Was zdziwią, ale kupiłam je z myślą o robótkach dla Matkasa:)


Tak prezentuje się cała kupka:] Miły widok, nie? Niestety nie rozpakowuję ich jeszcze, bo czekam na pudełka na bobinki z DMC. Jakoś ich zabrakło w sklepach:(


DSC07970


A teraz prezentacja indywidualna! Kolejność przypadkowa:)


DSC07972


To jest właśnie wspomniana ostatnio druga nowość z mojego Hobby Lobby. Kiedy do mnie trafią, te co ostatnio pokazywałam? :(


DSC07973


DSC07975


DSC07976


DSC07977


DSC07978


DSC07979


DSC07980


Jedyna paczka kupiona w normalnej cenie:( Ale musiałam! Wisiała ostatnia sztuka w JoAnn z nowych światecznych paczek. Bo jeśli jeszcze nie wiecie, to w tutejszych sklepach już są rzeczy nie tylko na jesień, halloween i święto dziękczynienia, ale i na święta i zimę!


DSC07981


DSC07982


DSC07983


DSC07985


DSC07986


DSC07987


DSC07988


DSC07989


DSC07990


DSC07991


DSC07992


Żarełko, które kojarzy mi się z US:P Zwłaszcza ten pączek z dziurką i różowym lukrem:D


DSC07993


DSC07994


DSC07995


DSC07996


DSC08011


DSC08013


I zakupy z JoAnn! Co roku w wakacje mi to robią:( Taką przeceną kuszą, że nie umiem się powstrzymać:P


Jakoś tak wyszło, że pełno metalowych guziczków trafiło do mojego koszyka! A chyba z pół godziny stałam przy wieszakach i selekcjonowałam co kupić, część guzików z żalem odwieszałam na wieszaki:(


DSC07997


DSC07998


DSC07999


Te po lewej są z masy perłowej.


DSC08000


DSC08001


DSC08003


Kotek z włóczką:)


DSC08004


DSC08005


DSC08006


DSC08007


DSC08008


Ostatni zakup jest z dziś:) Wedle zasady: jeden dzień - jeden kupon - jeden zakup. Guziki Marthy Stewart:) Są do skrapowania, bo mają pod spodem taśmę dwustronną, ale ja ją zdrapię i będą do hafcików:P


DSC08010


 A dzisiejszy wpis “sponsoruje” (czyt. występuje jako tło) tkanina morska:P Też mój ostatni zakup:)


DSC08015


Z zażaleniami na dzisiejszy wpis proszę się kierować do Matkasa! Dałam jej wybór: guziki lub wstążki. Na Wasze skaranie wybrała guziki:P Czyli następnym razem będą wstążki:D


 


Udanego weekendu! Bo dla mnie piątek po południu to już weekend:) A ten zapowiada się ciekawie, bo kilka imprez na początek semestru się szykuje! M.in. sobotnia impreza wydziałowa w domu jednego z profesorów! Jutro natomiast impreza powitalna dla mieszkanców mojego osiedla na kampusie:) W sobotę będą się prezentować różne organizacje studenckie, specjalnie dla doktorantów, a co za tym idzie można się czegoś nowego dowiedzieć, ale i zebrać ciekawe i przydatne gratisy:P A w poniedziałek szaleństwo zakupowe w moim hipermarkecie, tzw. Moonlight Madness!!!!!!!!! Czyli gratisy i promocje w Meijerze:) Uwielbiam początek semestru:]


 


 


odonata – Skrzynka z Dummies jest już pomalowana, więc raczej nie do decu. Ale ja uwielbiam wszelkie drewniane rzeczy:) I to chyba najbardziej, jak są po prostu lakierem pomalowane, zwłaszcza matowym:)


jaemigrantka – Wirtualna graba w Twoją stronę:)