Na specjalne życzenie barbaratoja i robotkoweroznosci!
Czyli odpowiadam na pytanie jak haftować bez tamborka i nie miętolić niemiłosiernie kanwy:) Mój sposób jest banalnie prosty. Niedowiarki i tak nie uwierzą, więc niech sobie dadzą spokój z dalszym czytaniem:P Aaaaa, co wrażliwsze dusze mogą paść na zawał jak zobaczą tył mojej robótki z węzełkami:P Wy też nie zaglądajcie:P I proszę mi nie pisać głupich komentarzy, co wolno a co absolutnie nie wolno robić w xxxx, bo mnie to nie rusza. U mnie wolno co ja zarządzę i już:D
A w czym tkwi cały sekret? W zrolowaniu kanwy! Ot i wszystko:) Zrobiłam specjalnie kilka zdjęć jak wczoraj xxx. W bonusie macie moje kolana:P Bo właśnie w takiej pozycji haftuję, półleżąc na kanapie, z nogami wyżej, opartymi na fotelu i ze schematem na kolanach. Polecam! Pozycja megawygodna:D
A oto i mój rulonik i jak go trzymam w łapce:) Tu haftuję z lewej do prawej, a właściwie z dołu do góry kanwy.
A tu haftuję górę kanwy. I co dla mnie zupełnie nietypowe – obrazek tak jak ma wyglądać w ramce. Poświęciłam się jak robiłam ramkę, bo normalnie to wszystkie obrazki haftuję do góry nogami:D
O właśnie tak:) Jak obrazki mam do góry nogami, to mnie nie rozprasza wygląd całości:P Tak, spodziewam się, że w tym momencie powtórzą się pytania, kótre już kiedyś dostałam. Po co, dlaczego, etc. To już wiecie dlaczego:D
I właśnie mój jedyny i niepowtarzalny tył, żeby Wam pokazać rulonik od dołu. Wrażliwce – zamykamy oczy i zjezdzamy myszką niżej:P
Ufff, kto przeżył jest bardzo odważny:P
Żeby udowodnić, że technika ruloników jest dobra i na większe prace, pokażę zdjęcia które już dawno pokazywałam przy okazji kotów MS. Tu haftowałam kota sierpniowego, czyli dokładnie w połowie kanwy. Zdjęcie poglądowe z góry:P
Więc rulonik był dwustronny. Jeśli nie kumacie, to zdjęcie jest od spodu kanwy:P
Naprawdę polecam, jak nie chcecie się męczyć z prasownaiem po wyhaftowaniu. Bo oczywiście, znowu o zgrozo(!), moich prac nie piorę:P Po kiego grzyba? Jeść przy haftowaniu nie jem, nic na kanwy nie wylewam, a jak mi się łapki pocą to idę je umyć:P I znowu proszę, bez głupich komentarzy, jakie są zalety prania. Mnie to kicha, ja nikogo nie przymuszam do moim technik, to proszę i mnie do niczego nie przymuszać:P
Nieco sobie wczoraj pohaftowałam oglądając galę rozdania Screen Actors Guild Awards, czyli nagród przyznawanych aktorom przez innych aktorów. Nagrody przyznawane są za filmy kinowe, ale też i za osiągnięcia na małym ekranie. I często wyniki są odmienne od tych ze Zlotych Globów czy Oskarów:)
Dzięki gali przybyła ramka dookoła miśka. No i jak widać, kanwa nadal niepognieciona, niepopruta, a tylko lekko pofalowana:) I ja się tak czasem zastanawiam, jak można mnie, leniwca, podejrzewać, że do zdjęcia prasuję moje hafty? :D
Machnęłam też kontury przy wszystkich różowych kwiatkach oraz zaczęłam machać pierwszego konturowego kwiatka. I już widzę, że będzie z nimi Wielka Improwizacja:P
Backstitchuję zgodnie z obrazkiem, czyli zaczęłam od tego co jest w tle – najpierw ramka, póżniej kwiatki z ramki. Jak skończę z kwiatkami to rzucam się na kłaczki, a na koniec kwiatek główny, bo kwiatek jest z przodu, przed misiem, jak się weźmie pod uwagę perspektywę:) Oj, naukowo to zabrzmiało:P A kłaczków się aż tak nie boję, bo jednego TT mam już na swoim koncie:) Choć niestety z głupoty popełniłam wielki błąd – chciałam spróbować jak się haftuje z tamborkiem:( Do dziś załuję, bo szło ślamazarnie i niestety nie umiałam rozprasować śladu po tamborku:( Mam nadzieję, że przed oprawą się uda. Miśka możecie zobaczyć tu.
Aaaaa, technikę można stosować też do bardzo wykrochmalonych (czyt. sztywnych) kanw. Taka właśnie była kanwa do Grecji dla rodziców (tu). To właśnie przy tej pracy wpadłam na ten pomysł, bo kanwę kupiłam właśnie w rulonie i sobie pomyślałam, po co mam ja rozwijać i gnieść, skoro tak ładnie jest zwinięta, to się przecież nie pogniecie:) Przypadki są największymi wynalazcami:)
Koniec wykładu:) Kto wytrzymał i nie zasnął, ani nie dostał zawału serca – jestem z Was dumna:P
Aaaaa, powstał wczoraj mały hafcik, który korzystając z natchnienia od razu wykończyłam. I mogę się założyć o wszystko, co mam, że żadna z osób tu zaglądających nie wyhaftowała go przede mną:P Ale że niektóre były niegrzeczne, to musicie jeszcze chwilę poczekać na prezentację:P
Na koniec, żeby Was jeszcze bardziej dobić, chciałam się POCHWALIĆ wygraną w rozdawajce u barbaratoja!!!!!!!!!!!!!!!! Basiu, dziękuję bardzo za fajną zabawę:) A wygrałam książkę, o której zakupie już dawno myślałam, ale na myśleniu zostawało:P Haft czarną nicią:) Szczegóły u Basi na blogu!
Dziewczyny haftujące bez tamborka – dziękuję za komentarze! Widać nie jestem taka nienormalna:P
haftytiny – Oj, po komentarzu widzę, że czytać nie lubisz:P Przecież pisałam, że nie prasowałam do zdjęcia.
mamuska73 – To efektywnego miętolenia, skoro tak je lubisz!