wtorek, 31 stycznia 2012

Zdradzam mój sekret :D

Na specjalne życzenie barbaratoja i robotkoweroznosci!


Czyli odpowiadam na pytanie jak haftować bez tamborka i nie miętolić niemiłosiernie kanwy:) Mój sposób jest banalnie prosty. Niedowiarki i tak nie uwierzą, więc niech sobie dadzą spokój z dalszym czytaniem:P Aaaaa, co wrażliwsze dusze mogą paść na zawał jak zobaczą tył mojej robótki z węzełkami:P Wy też nie zaglądajcie:P I proszę mi nie pisać głupich komentarzy, co wolno a co absolutnie nie wolno robić w xxxx, bo mnie to nie rusza. U mnie wolno co ja zarządzę i już:D


A w czym tkwi cały sekret? W zrolowaniu kanwy! Ot i wszystko:) Zrobiłam specjalnie kilka zdjęć jak wczoraj xxx. W bonusie macie moje kolana:P Bo właśnie w takiej pozycji haftuję, półleżąc na kanapie, z nogami wyżej, opartymi na fotelu i ze schematem na kolanach. Polecam! Pozycja megawygodna:D


A oto i mój rulonik i jak go trzymam w łapce:) Tu haftuję z lewej do prawej, a właściwie z dołu do góry kanwy.


DSC00835


A tu haftuję górę kanwy. I co dla mnie zupełnie nietypowe – obrazek tak jak ma wyglądać w ramce. Poświęciłam się jak robiłam ramkę, bo normalnie to wszystkie obrazki haftuję do góry nogami:D


DSC00836


O właśnie tak:) Jak obrazki mam do góry nogami, to mnie nie rozprasza wygląd całości:P Tak, spodziewam się, że w tym momencie powtórzą się pytania, kótre już kiedyś dostałam. Po co, dlaczego, etc. To już wiecie dlaczego:D


 DSC00847


I właśnie mój jedyny i niepowtarzalny tył, żeby Wam pokazać rulonik od dołu. Wrażliwce – zamykamy oczy i zjezdzamy myszką niżej:P


DSC00849


Ufff, kto przeżył jest bardzo odważny:P


Żeby udowodnić, że technika ruloników jest dobra i na większe prace, pokażę zdjęcia które już dawno pokazywałam przy okazji kotów MS. Tu haftowałam kota sierpniowego, czyli dokładnie w połowie kanwy. Zdjęcie poglądowe z góry:P


DSC03241


Więc rulonik był dwustronny. Jeśli nie kumacie, to zdjęcie jest od spodu kanwy:P


DSC03242


Naprawdę polecam, jak nie chcecie się męczyć z prasownaiem po wyhaftowaniu. Bo oczywiście, znowu o zgrozo(!), moich prac nie piorę:P Po kiego grzyba? Jeść przy haftowaniu nie jem, nic na kanwy nie wylewam, a jak mi się łapki pocą to idę je umyć:P I znowu proszę, bez głupich komentarzy, jakie są zalety prania. Mnie to kicha, ja nikogo nie przymuszam do moim technik, to proszę i mnie do niczego nie przymuszać:P


Nieco sobie wczoraj pohaftowałam oglądając galę rozdania Screen Actors Guild Awards, czyli nagród przyznawanych aktorom przez innych aktorów. Nagrody przyznawane są za filmy  kinowe, ale też i za osiągnięcia na małym ekranie. I często wyniki są odmienne od tych ze Zlotych Globów czy Oskarów:)


Dzięki gali przybyła ramka dookoła miśka. No i jak widać, kanwa nadal niepognieciona, niepopruta, a tylko lekko pofalowana:) I ja się tak czasem zastanawiam, jak można mnie, leniwca, podejrzewać, że do zdjęcia prasuję moje hafty? :D


DSC00841


Machnęłam też kontury przy wszystkich różowych kwiatkach oraz zaczęłam machać pierwszego konturowego kwiatka. I już widzę, że będzie z nimi Wielka Improwizacja:P


DSC00843


Backstitchuję zgodnie z obrazkiem, czyli zaczęłam od tego co jest w tle – najpierw ramka, póżniej kwiatki z ramki. Jak skończę z kwiatkami to rzucam się na kłaczki, a na koniec kwiatek główny, bo kwiatek jest z przodu, przed misiem, jak się weźmie pod uwagę perspektywę:) Oj, naukowo to zabrzmiało:P A kłaczków się aż tak nie boję, bo jednego TT mam już na swoim koncie:) Choć niestety z głupoty popełniłam wielki błąd – chciałam spróbować jak się haftuje z tamborkiem:( Do dziś załuję, bo szło ślamazarnie i niestety nie umiałam rozprasować śladu po tamborku:( Mam nadzieję, że przed oprawą się uda. Miśka możecie zobaczyć tu.


DSC00844


Aaaaa, technikę można stosować też do bardzo wykrochmalonych (czyt. sztywnych) kanw. Taka właśnie była kanwa do Grecji dla rodziców (tu). To właśnie przy tej pracy wpadłam na ten pomysł, bo kanwę kupiłam właśnie w rulonie i sobie pomyślałam, po co mam ja rozwijać i gnieść, skoro tak ładnie jest zwinięta, to się przecież nie pogniecie:) Przypadki są największymi wynalazcami:)


Koniec wykładu:) Kto wytrzymał i nie zasnął, ani nie dostał zawału serca – jestem z Was dumna:P


 


Aaaaa, powstał wczoraj mały hafcik, który korzystając z natchnienia od razu wykończyłam. I mogę się założyć o wszystko, co mam, że żadna z osób tu zaglądających nie wyhaftowała go przede mną:P Ale że niektóre były niegrzeczne, to musicie jeszcze chwilę poczekać na prezentację:P


 


Na koniec, żeby Was jeszcze bardziej dobić, chciałam się POCHWALIĆ wygraną w rozdawajce u barbaratoja!!!!!!!!!!!!!!!! Basiu, dziękuję bardzo za fajną zabawę:) A wygrałam książkę, o której zakupie już dawno myślałam, ale na myśleniu zostawało:P Haft czarną nicią:) Szczegóły u Basi na blogu!


 


Dziewczyny haftujące bez tamborka – dziękuję za komentarze! Widać nie jestem taka nienormalna:P


 


haftytiny – Oj, po komentarzu widzę, że czytać nie lubisz:P Przecież pisałam, że nie prasowałam do zdjęcia.


mamuska73 – To efektywnego miętolenia, skoro tak je lubisz!

niedziela, 29 stycznia 2012

Powoli do przodu :)

Czyli dowód, że jednak od czasu do czasu haftuję, a nie tylko się chwalę:P Mojego miśka TT przybywa, normalnie w zawrotnym tempie:P Zastopowało mnie na różu:( I nie dlatego, że go nie lubię, ale że odcienie dobierałam sama. Z głównym kwiatkiem poszło szybko, ale już z tymi z ramki słabiej:( Róże wg legendy były za odblaskowe jak dla mnie. A jak obejrzałam całą paletę DMC, bo wszystkie mulinki mam w domu:P, to nic mi nie pasowało. Wczoraj sprułam co ostatnio wyhaftowałam – aż dwa małe kwiatki, bo były zbyt ciemne i na ryzyk fizyk wybrałam jeden odcień. Koniec, już poprawiać czy pruć nie będę, biorę się teraz za backstitche!


A misiek na dzień dzisiejszy wygląda tak! Kanwa nieco pofalowana, ale prasować w trakcie haftowania nie będę:P


DSC00822


Jak widać da się haftować w łapkach, bez tamborka i nie miętosić niemiłosiernie kanwy:P I nawet mało się pruje, a dosyć miękka jest:P


 


Pozdawiam wszystkie nieznudzone komentatorki:D


 


alex_sue – Aaaa, czyli wysłałaś do CS, bo tylko oni takie głupie maile odsyłają:P Ja się tym nie przejęłam i spokojnie czekałam na odpowiedz:)


barbaratoja – Nie, ja uważam, że piszę wspaniale:P Tylko jakoś komentarzy mało, to sobie pomyślałam, co inni mogą myśleć:P Jakbym pisała nudnie i same brednie, to by mi Matkas pierwsza powiedziała:) W naszej rodzinie ochrzan to normalna praktyka:P


 4.mar.chewka – Moja babcia to samo mówiła z docenianiem siebie:)

sobota, 28 stycznia 2012

Nudy na pudy :P

Pewnie mocno już Wam się dały w kość moje ostatnie wpisy:P Albo przynajmniej zmęczyło Was moje przynudzanie:P Ale trudno! Dziś znowu się pochwalę, bo właśnie dziś zdobyłam zdjęcie mojej ostatniej publikacji! Haftytiny, dziękuję bardzo za zdjęcie!


Prezent już dostałam (malutkiego słonika:), to teraz pokażę Wam za co! Za mój halloweenowy pierscionek, o którym pisałam tu. Dla przypomnienia, jestem w Cross Stitch Crazy nr 161.


csc161


A oto i moja duma:)


pierscionek


Nie wiem dlaczego, ale strasznie ich łapki swędzą w Crazy i mocno przerabiają moje maile:P Tym razem nieźle pokłamali! Bo napisali coś takiego:


„Chciałam się z Wami podzielić moim pomysłem na Halloween. Zamiast biżuterii ze sklepów, postanowiłam zrobić swoją własną i wykorzystałam jako inspirację Wasze wzory. Miałam na sobie ten pierścionek w czasie imprezy halloweenowej i wszyscy byli zachwyceni.”


Hmmm, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek w życiu była na imprezie halloweenowej:P Pisałam im, że założyłam go na wydział i że się wszystkim podobał:) Zwykle halloween spędzam w domu, bo na drugi dzień mam egzaminy:P Takie moje zezowate szczęście:P


Nieważne i tak się cieszę:D


Od razu odpowiem na pytanie, które może się pojawić:P Tak, będą kolejne publikacje:P


 


Aaaaaa, dopiero dziś zauważyłam, że licznik na Pieguchowie przekroczył 90 tys! Dziękuję bardzo za wszytkie odwiedziny:) I tym bardziej się cieszę, że są one spowodowane Waszą chęcią odwiedzenia mnie, zobaczenia co nowego się u mnie dzieje, czy co za kolejne brednie napisałam:P, a nie odwiedzacie mnie, bo jakieś rozdawajki organizuję:P Fajnie, że jesteście!!!!!


 


alex_sue – Adresu nigdy nie podaję, bo wolę wiedzieć czy wydrukują czy nie. Na takie publikacje z zaskoczenia nie miałabym nerwów, bo żadnej z 5 gazetek, do których pisałam nie prenumeruję. A już i tak mi wystarcza jak szaleję szukając stron z listami czytelników na necie, jak wiem mniej więcej w którym numerze ma być coś mojego:( Nie wiem dlaczego często tylko strony z wzorkami są, a całej reszty nie:( A na czekanie w niewiedzy aż po 1-2 miesiącach dany numer pojawi się w moim sklepie, to musiałabym łykać tabletki przeciwzawałowe:P


karoliczak – Dzięki:) Już od dawna zastanawiałam się nad tym wzorem:)


drugi.maurycjusz – Ty też chcesz przeze mnie zbankrutować? Ja niestety musze spokojnie czekać aż gazetki pojawią się u mnie:( W czwartek dorwałam wreszcie CS z moimi kolczykami:D I skakałam z radości:)


ewa – Dziękuję:)


jaemigrantka – Ja mam tylko pół pokoju w Katowicach:P Druga połowa należy do Maćka:) Co do przestarzeni, to wiesz, że ja tak samo się zastanawiałam, gdzie Ty to wszystko mieścisz? Aż nie zobaczyłam Twojego biurka w szafie:P

Przewinięte:D

Zakupki z ostatnich miesięcy. Jakoś sporo zaległości mam:( Niby często piszę, ale folder „do napisania” ma jeszcze sporo zdjęć:P Tematyka różnorodna, bo najczęściej kupowane na clearance, czyli przecenie przeceny:P W tym tygodniu widziałam już nawet wstążki na Wielkanoc:) Bo te na walentynki czy dzień św. Patryka, to już od dawna leżą na półkach:P


Nawiązując do tytułu – wszystkie wstążki już przewinięte i pochowane do woreczków, grzecznie czakają na lot do Polski:) Ja też nie mogę się już doczekać:D


DSC00565


DSC00566


DSC00570


DSC00572


DSC00685


DSC00688


Rowerową wstążkę musiałam mieć:) Muszę wreszcie jakiś rower wyhaftować, bo Czerwonka czuje się pokrzywdzony:P


DSC00683


Ta jest nieco duża, ale już od miesięcy ją oglądałam i wreszcie zdecydowałam się kupić. Wymyśliłam, że mogę z niej zrobić ramkę dookoła haftu, takie wstążkowe passe partout:)


DSC00690


DSC00692


DSC00695


Filiżankowa wstążka całkiem niedawno pojawiła się w Joann:) Teraz mogę spokojnie wyhaftować jakąś herbacianą makatkę!


DSC00697


Co do tego dolnego sznurka mam pewne plany:) Zawieszę na nim rameczki w kształcie kół ratunkowych z zestawów, które pokazywałam tu i tu.


DSC00699


A tu odpowiedz na moje potrzeby. Nadal nie rozumiem dlaczego hafty czy metryczki dla dzieci są zwykle różowe dla dziewczynek a niebieskie dla chłopców? Głupota! W Joann znalazłam zółte i zielone stópki:)


DSC00701


Jak tylko zobaczyłam misiolki nie wypuściłam ich z łapek:) Jak prawdziwe, nie?


DSC00687


Oj, mam ostatnio sporo pomysłów na nowe hafty, szkoda tylko, że sporo innych zajęć na wydziale:( Ale ale, zawsze jak się pożalę na blogu to siły witalne wracają, więc liczę i teraz na podobną reakcję:D


Ostatnio wciągam się też w nowy serial – Lost Girl. W pierwszym odcinku usłyszałam super piosenkę i dziś ją znalazłam na youtube! Mam nadzieję, że w Polsce się otworzy:D







 


alex_sue – Nieźle trafiłaś:P Rano najpierw zajrzałam na pocztę a tam mail od Cross Stitch Card Shop, że spodobały im się moje prace i chcą wydrukować w następnym numerze. A później przeczytałam Twój komentarz:D Właśnie – po pierwsze musi im się spodobać, co wysłałaś. Wiem, że ostatnio było kilka moich prac w gazetkach, ale to nie wszystko co im wysłałam. Z odpowiedziami jest tak, napiszą do Ciebie jeśli zdecydują się wydrukować a nie podałaś im adresu albo jak zdjęcia są do kitu. Wiem od Cinki26, że jak podawała adres, to później dowiadywała się o publikacji jak ukazywała się w gazetce lub jak przysłali prezent. No i Marcie wszystko co wysłała wydrukowali:) A jak szybko odpowiadają? Różnie. Zawsze maile piszę wieczorem i jak coś się bardzo podobało to dostawałam maila zaraz na drugi dzień rano. Tym razem czekałam prawie tydzień, bo maila do Card Shop wysłałam w sobotę, a odpowiedz dostałam dziś rano. Choć czasem i z miesiąc można czekać, tak było zdaje się z Cross Stitch Gold. Powodzenia, mam nadzieję, że Ci się uda:) Jakby co, to się oczywiście pochwal:)


cornelka – Wiem, wiem, Dana mi wspominała o Pani problemach z komputerem. Nie musi mi się Pani tłumaczyć. Mama mi też dziś mówiła, jak jest zimno w Katowicach:( Jak u mnie ostatnio było -13C, to czułam jak mi okulary przymarzają do twarzy:(


niteczka_0 – Dziękuję! Fajnie się czytało Twój komentarz:)


Ewa – Hmmm, to już mój drugi pokój z oknem:) A teraz siedzę jest to moje osobiste okno, które jest  zaraz przy wejściu do budynku i często ludzie z wydziału mi kiwają:D Śmieję się, że robię za „panienkę z okienka”:P Chyba padłabym trupem w takim bez okna:( Ale to chyba zależy od warunków w budynku. Np. chemicy fizyczni mają swoją siedzibę w piwnicy, więc czy prof czy grad student, każdy ma pokój bez okna:P


alexls – Ja cały tydzień tak się czuję:( Nie wiem co się dzieje:( Pora wziąć się w garść:D

piątek, 27 stycznia 2012

Nic dodać, nic ująć :]

Znalazłam kiedyś na ebayu, jakby ktoś miał, to chętnie przygarnę:)


Tekst na hafcie:


Jestem kobietą


Jestem niepokonana


Jestem zmęczona


woman


Dobrze, że jutro piątek:) Choć nie uśmiecha mi się siedzieć w labie ze studentami, którzy olali lab we wtorek. Jak studenci myślą za dużo, to tak później wychodzi:( Pani prof odwołała wykład w środę, to przecież zrozumiałe, że i we wtorek laboratorium odwołane, nie? :P Normalnie nie mogliby odrobić, ale jeśli nie przygotują teraz próbek, to następne 4 laby mają w plecy:( No nic, jak pani prof zarządzi to asystent musi wykonać:(


 


Dziękuję za wszystkie komentarze:)


 


haftyska – Moj tata robił kiedyś pełno zdjęć, a mama później wszystko wklejała do albumów, jeszcze takich z czarnymi kartkami:) Wtedy jeszcze nie było skrapków, a mama już wklejała różne pocztówki, wycinki, etc i opisywała białą kredką:) Każdy miał swoje albumy – Maciek, ja, a rodzice wspólne:) Lubię je przeglądać jak jestem w domu:)


matkas – Pewnie, że sobie to wszystko odbijemy:) A pamiętasz nasze wyjścia do kina na dzień kobiet? :)


bebezet – Tytuł filmu przetłumaczyli bardzo dosłownie – „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”. Polska premiera 9 marca. Matkas już zapisała datę w kalendarzu:P A co do polskich kin, masz rację. Choć myślę, że trzeba też nieco poszukać. W normalnych kinach, a nie multiplexach dzieją się fajne imprezy, czasem przeglądy starych filmów, takie tematyczne. W wakacje pisałam o moich wyprawach z Maćkiem do kina i na kilka fajnych filmów się załapaliśmy:) Nawet Muminki sobie przypomnieliśmy, czy „Lekarstwo na miłość”. W Stanach brakuje mi, że głównie amerykańskie filmy puszczają, ale cóż, przecież są najlepsze:P A tak ogólnie to najbardziej lubię kino kampusowe – atmosfera sali wykładowej, bilet za 2$ i może nie naświeższe filmy, bo puszczane w weekend premiery DVD, ale wiem, że kiedyś będzie mi tego brakować:(


damar5 – Oj, Dana! Pewnie, że będą! Ma jeszcze przyjść mój zestaw kuchenny za kolczyki opublikowane w WOCSie. No i czekam na kolejne dwie publikacje:P O jednej Ci przecież pisałam na gg:P A moja babcia zrzucała mi i moim koleżankom cukierki z okna na drugim piętrze:P Babcia mieszała na mojej trasie dom-szkoła, to zawsze fajnie się krzyczalo: „Babcia Krysia!!!!!!!!!!!!!” I wtedy babcia się wyłaniała z okna:) Oj, bardzo mi jej brakuje, choć już od dawna nie ma jej z nami:(

czwartek, 26 stycznia 2012

Tanie wtorki :]

Dwa różne kontynenty, a ta sama promocja:) Chodzi mi o tanie wtorki w kinach, czyli najtańsze bilety w tygdniu. Matkas i Maciek byli wczoraj w kinie Helios w Katowicach na nowym filmie Holland „W ciemności”. My z tatą takich filmów nie lubimy, więc nie żałujemy:P Ale mamie film tak się podobał, że nie umiała przestać o nim mówić, jak się widziałyśmy później na skypie! Czyli musi być dobry!!!!!!!


Ale się wczoraj cieszyłam jak się dowiedziałam, że Holland dostała nominację do Oskara!!!!!!!! A później jeszcze Kamiński dostał! Ojej, już się nie mogę doczekać 26 lutego! Normalnie będę siedzieć jak na szpilkach:P


Moje kino ma podobną promocję, cały wtorek bilety kosztują tylko 5$. Jak już wspominałam autobus prawie pod samo kino rusza spod mojego wydziału – nawet widzę go przez okno mojego „ofisa” :P Premierę miał w piątek i już nie mogłam się doczekać, żeby obejrzeć! A wszystko przez Sandrę Bullock – moją ulubioną aktorkę:) Dla niej nawet Speeda 2 obejrzałam kilka razy:P Tym razem wybrałam się na najnowszy film z jej udziałem – „Extremely loud and incredibly close”.


Extremely-Loud-And-Incredibly-Close-Movie-Poster


Film opowiada o chłopcu, Oskarze, który stracił tatę w WTC. Po roku od tego dnia nadal nie umie sobie poradzić z tym co się stało i wtedy właśnie znajduje w szafie taty klucz i postanawia się dowiedzieć, co on otwiera. Narratorem całego filmu jest właśnie Oskar, chłopiec, który jeszcze przed całą tragedią miał problemy z normalnym funkcjonowaniem w świecie, w społeczństwie. Dlatego jego tata wymyślał mu różne wyprawy, poszukiwania, etc. Klucz dla Oskara jest ostatnią taką przygodą wymyśloną przez tatę (Tom Hanks).


Film mi się podobał. Po wyjściu z kina całą drogę do domu myślałam o nim dalej. Po seansie słyszałam chlipanie na sali, więc coś mi się wydaje, że Matkas też może popłakać. Choć są też momenty kiedy można się pośmiać. Mnie podobała się babcia Oskara, z którą nawet przez walkie talkie mógł pogadać. Przypomniała mi moją babcię:) Bo moja babcia była bombowa:) Rola Bullock nieco inna niż ta, za które ją polubiłam czyli w komediach romantycznych, ale wcale nie jest zła. Dużo jej na ekranie nie ma, ale jak jest, to wzbudza emocje. Film jest ekranizacją powieści o tym samym tytule. Czytać nie czytałam, więc nie mam porównania. To tyle odnośnie filmu, kto chce niech idzie:P


Jak wracałam do domu myślałam sporo. Jakoś nie umiem nie myśleć:P A myślałam trochę o mojej babci:) I o wtorku, bo wtorek to mój dzień – we wtorek się urodziłam:) Pomyślałam sobie też o haftowanych metryczkach, jakie wiele z Was haftuje. I wiecie co? Ja mam taką bardzo osobistą metryczkę od mojej babci – jest to najzwyklejsza kartka z kalendarza, takiego co się każdy dzień zrywa. Kartka jest z 24 maja 1983 roku a na niej pismem babci jest napisane „Ania” ! Mama przykleiła mi tą kartkę w albumie ze zdjęciami :) I to jest najlepsza metryczka pod słońcem:)


 


Dzięki za wszystkie komentarze:)


 


isabez – Dziękuję za komentarz i życzę powodzenia w haftowaniu „kobył”:)


aeljot – Oj, oj, bo ja tylko o dobrych rzeczach piszę:) Bo kto by chciał czytać, że ostatnio trzy parasole mi się popsuły? Albo, że rozwaliłam pojemnik z mlekiem i ponad litr mi się wylał na rower i buty? No, kto lubi takie głupoty czytać? :P


renataa25 – Oj, to współczuję tego śniegu:( U mnie jutro ma być na plusie – nawet do 4C!!!!!!!!!


zimna29 – Będą:) Przynajmniej 2 :P


chwilo_trwaj – Każdy pakuje do walizek co chce:P W zeszłym roku moje obie walizki zawierały glównie rzeczy robótkowe:) Bo co ja mam w końcu przywozić ze Stanów? Niewiele rzeczy mi przychodzi do głowy.


wazka – Witaj:)


jaemigrantka – Wiem, że u Ciebie już jest, nawet od zeszłego czwartku:P Bardzo mnie ostatnio denerwuje, że z takim poślizgiem gazetki docierają do US:( I jeszcze większość fajnych dodatków zamieniają na schematy. Skubańce jedne! Dziękuję za „czapkę”:P

środa, 25 stycznia 2012

Jaja jak arbuzy :D

Dzień był dziś długi i właściwie mi się nie chciało, ale się przymusiłam i podjechałam jeszcze zajrzeć czy nie ma czegoś w skrzynce pocztowej. A ostatnio często jest w niej pełno:P Dziś nie było inaczej! Dostałam kolejną przesyłkę z UK! Wiedziałam, że to od Cross Stitch Crazy, bo podobna jak ostatnia. I nie pomyliłam się:) Jak otwierałam kopertę to tylko powtarzałam w myślach; „żeby był inny zestaw niż ostatnio”! I udało się! Patrzcie co dostałam!


DSC00798


List pisany jak przez kalkę w porównaniu do ostatniego, tylko numer wydania zmienili:P Ale dzięki niemu mam potwierdzenie, że mnie wydrukowali w Cross Stitch Crazy nr 161!!!!!!!!! Ja wiem co dokładnie, ale Wy musicie jeszcze poczekać:P Niestety nigdzie w necie nie znalazłam tej gazetki:( Wiem tylko, że jestem na stronie 14. I tu mam prośbę, gdyby któraś z Was zdobyła Crazy zanim do Stanów dotrze, a nie trafił jeszcze do mnie nr 160:(, to bardzo proszę o skan lub zdjęcie! Będę bardzo wdzięczna! Oto i „moja” poszukiwana gazetka!


csc161


A teraz przyjrzyjmy się słonikowi:) Cudny jest, nie? I bardzo mi przypomina Maćka:D Bo Maciek ma kilka słoników w swojej kolekcji:)


DSC00800


Mało skomplikowany, ale zdecydowanie w moim guście:)


DSC00802


No i powiedzcie, czy ta dzisiejsza przesyłka to nie jaja jak arbuzy? A może jak słonie:P


 


Pozdrawiam wszystkich zaglądających, ale przede wszystkim komentujących:) Wiem, że ostatnio wystawiam Was na wielką próbę z moimi nudnymi wpisami:P


 


pagatek – Niezły dowcip! :D


summer21, mamuska73 – Hmmm, z tymi półkrzyżykami to mogą mieć problem osoby, które haftują jak ja, czyli od razu cały krzyżyk:( Nie wiem dlaczego, ale nitki mi się zawsze cholernie plączą:(


edytadzik24 – Tak, dziś było cieplej, jakieś -1C, choć odczuwalne -7C, bo trochę wiało. Hmmm, co do roweru, to jedyna zmiana co do stylu jazdy to kierownica, tzn. normalnie tylko lekko się o nią opieram, a w zimie mocno ściskam. Z przodu mam koszyk, który jest idealny na 2 galony mleka (czyli jakieś niecałe 8L). Choć czasem kupiłabym i 3 galon, ale nie zmieściłby się:( Aaaaa, zapomniałam dodać, że wczoraj mocno duło, jakieś 35 km/h :P Ale dopóki drogi i chodniki są niezamarznięte to będę dalej jezdzić. Nawet kałuże mi nie straszne, bo mam błotniki:) Choć ostatnio trochę gorzej mi się jezdzi, bo straciłam pół lewego pedału:( Za ostro wchodzę w zakręty i niestety często hebluję nimi drogę:P Z powodu ostrej jazdy podziurawiłam już też ze 3 albo więcej pojemników na mleko:( Nie cierpię później myć roweru, ale cóż, lubię szybką jazdę :] A po pedał jadę jutro, to Czerwonka będzie od razu przystojniejszy:)

wtorek, 24 stycznia 2012

Suprajs!!!!!

Cholibka! Zaraz kolejne osoby będą jęczeć w komentarzach, że mam pokazywać prace xxx a nie chwalić się, ale ja to kicham! Nie umiem się nie cieszyć:P Zresztą jak mam okresy, że publikuję same xxx, to też się znajdują marudy:P Mój blog, to będę pisać o czym chcę:D Mnie się nie da do niczego przymusić:P


Ale wracając do niespodzianki! Po wesołym dniu na wydziale i fajnej wygranej na kampusie (tego Wam raczej oszczędzę:D), pojechałam na rowerze po 2 galony mleka. Niestety uzależnienie od tego pysznego napoju jest silniejsze ode mnie:) Oj, brakowało mi wiatru w czapce:P A jak wracałam było już nieco mniej przyjemnie, bo lekki grad padał a dostać taką zimną kulką w twarz to nic przyjemnego:( Ale, ale..... Podjechałam jeszcze pod Community Center i zajrzałam do mojej ukochanej skrzynki pocztowej! A tam......DUŻA KOPERTA BĄBELKOWA Z UK!!!!!!!!!!!!! Wiedziałam, że to od Cross Stitch Gold za mój gwiazdkowy igielnik:) Nieco rozpruta pewnie przez służby celne:( Czerwonka wołał, że chce do domu, więc kopertę dopiero w apartamencie otworzyłam. A tam najpierw pokazał mi się tył zestawu.


DSC00788


I coś mi się tu przestało zgadzać! Przecież wilki, które wygrałam nie były fioletowe!


Odwracam zestaw, a tam taki piękny widok!!!!!!!!!!!


DSC00790


Oj, oj, coś kłamią w Gold:P Ten zestaw miała wygrać osoba z numeru 86, a mnie wydrukowali w 90. Ale to i lepiej, bo ten zestaw podoba mi się bardzo:) Co prawda najpierw myślałam, że to wróbelki, ale sprawdziłam w słowniku, że chickadee to sikora jasnoskrzydła, czyli ptaszek który zamieszkuje południowo-zachodnią Amerykę Północną, czyli nie tak daleko ode mnie:P Kwiatki z zestawu też lubię:) Zestaw super, nie? Sto razy lepszy od wilków:) Choć na zbliżeniu widzę, że tło jest prawie całe z półkrzyżyków, a te mi niestety trochę kłopotów sprawiają:(


DSC00791


W kopercie był też list!


DSC00794


Bardzo miły list:)


DSC00795


„Droga Anno,


Bardzo dziękujemy za napisanie do Cross Stitch Gold. Opublikowaliśmy Twój list i zdjęcie w numerze 90 jako List Gwiazdy. Załączam Twoją nagrodę. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.


Pozostańmy w kontakcie – chciałabym usłyszeć więcej Twoich hafciarskich historii!


Najlepsze życzenia,


Hannah Bellis,


Wydawca Cross Stitch Gold, Cross Stitch Card Shop”


Przepraszam za moje słabe tłumaczenie, ale nigdy tego nie lubiłam, bo mi nie wychodzi:(


A co do Hannah, to już dwa razy pisałam maile do Cross Stitch Card Shop, ale jakoś im się moje pomysły nie podobają:( Trzeba będzie próbować do skutku:P


Wczoraj nieco poxxxx, więc mykam na kanapę kończyć. Choć będzie trudno! Ostatnio lubię sobie pomacać moje nagrody:)


No, to teraz możecie marudzić! Pozwalam:P


 


bebezet – Dziękuję:)


aeljot – Oj, nie jesteś dziwna:) Moja mama też lubi pastelowy róż, a babcia miała wielką słabość do kolorów, których nie lubię – właśnie różu oraz białego:P


uagnieszki – Wiem:P I to nie tylko Ciebie, ale inni się nie przyznają:P


pagatek – Oooo, wydało się, że robię za ulotkę reklamową:P


pakma – Ty, nie przesadzaj! Miały być dwa (?) naparstki i basta! Już nie mogę się doczekać:)


Matkas – To Ty jesteś the best! Dzięki za poranny pomysł na wykorzystanie wieszaczka:) Bez Ciebie ani rusz!

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Mniejszych nie było :D

Jeszcze przed świętem dziękczynienia czyli pod koniec listopada po długiej przerwie wpadłam do Hobby Lobby a tam multum nowych guziczków! Oczywiście większość badziewna, taka typowo amerykańska, ale znalazły się też „perełki”, a wśród nich najmniejsze guziczki jakie widziałam!!!!!!


DSC09679


Maluszki musiałam kupić i powiem Wam, że są boskie! Dla porównania zdjęcie z małymi guziczkami. Maluszki mają 4 mm średnicy, a małe guziczki 6 mm. 2 mm robią różnicę, nie? Już intensywnie myślę jak je wykorzystać:)


DSC00670


A teraz „trochę” zdjęć innych nowości. Kolejność dowolna i chyba bez moich komentarzy domyślicie się, które mi się podobają a które są badziewne:P Miłego oglądania! Aaaaa, zdjęcia ze sklepu, bo tylko te maluszki kupiłam, nad resztą powoli się zastanawiam, w końcu jak się dopiero pojawiły, to nie znikną zaraz:D


DSC09664


DSC09665


DSC09666


DSC09668


DSC09669


DSC09670


DSC09672


DSC09673


DSC09675


DSC09677


DSC09681


DSC09683


DSC09684


DSC09685


DSC09686


DSC09687


DSC09688


DSC09689


DSC09690


DSC09691


DSC09692


DSC09693


DSC09694


DSC09695


DSC09696


DSC09697


DSC09698


DSC09699


DSC09701


DSC09702


DSC09703


DSC09704


DSC09705


Udanego tygodnia!!!


 


miekkie.kapcie – Aniu, powodzenia!


haftytiny – Czy Tobie się coś nie pomyliło? Ja nie jestem Amerykanką. A filmów wojennych nie ogladam, bo nie lubię. Nie widziałam Pianisty, Katynia i nie zamierzam ich nigdy w życiu oglądać. Wystarczy mi jak mnie wojną męczyli w szkole, historię znam, moi dziadkowie też straszne rzeczy przeżyli i wystarczy. A co do Oskarów – we wtorek ogłoszą nominacje a za miesiąc będzie gala, więc wszystkiego się dowiemy:) Aaaa i nie wiedziałam, że chodzenie na nogach zabija:P To jak Ty się poruszasz? Limuzyną? :P Co do firanki, hmmm, myślałam, że załapałaś, że była z wieszaczkiem w komplecie, ale chyba się myliłam:P


gentiana – Dziękuję:)