środa, 30 lipca 2014

Jeansowe :]

Z malym poslizgiem, ale udalo mi sie zaskoczyc Ivone moja mala przesylka (po)urodzinowa. Troche myslalam co wyhaftowac, zeby nie bylo nic co Ivona sama robi, ale zeby sie tez spodobalo. Ostatnio Ivonie spodobaly sie moje jeansowe ramki, ale przeciez nie moglam jej wyslac moich starych jeansow w kawalkach:P Mam jednak jeansowa kanwe od DMC, ktorej jeszcze nie wyprobowalam! Poza tym pamietam, ze jak na poczatku roku pokazywalam moje czerwone wahadelko haftowane srebrna nitka to tez sie Ivonie podobalo. No to wszystko polaczylam w jedno. Wybralam jeszcze wzory, ktore mi sie od dawna podobaly i tak oto powstaly dwa male prezenciki.


Wzory, a wlasciwie tylko ich czesc znalazlam w Cross Sticth Crazy nr 182. Sa to tyly biscornu zaprojektowanych przez Faby Reilly.


31


A oto moje stworki:) Pendibule, czy jak ja je nazywam - wahadelka:) Dumna jestem z nich strasznie:) Ze zdjec nieco mniej, bo robilam je na szybko tuz przed wlozeniem do koperty. A pozniej szybko pognalam na Czerwonce na poczte:)


DSC01994


Jak widac jeden jest wiekszy niz drugi. Specjalnie tak zrobilam, w koncu jeden wzor tez byl wiekszy niz drugi.


DSC01997


Jeden wzor jest blekitny, drugi lawendowy. Zamiast zlotej muliny metalizowanej, wybralam moja ulubiona srebrna nitke DMC w szpulce, ktora tez dolozylam do paczki:P A z koralikow zupelnie zrezygnowalam. Jakos dalej nie umiem sie do nich przekonac w haftach.


DSC02008


DSC02012


Wszystko, tradycyjnie juz, zszywalam mulina w kolorze kanwy, zeby samo zszywanie nie odciagalo uwagi od wzoru.


DSC02014


DSC02015


DSC02017


DSC02024


DSC02025


I co? Prawie nie widac moich zszyc, nie? :)


DSC02027


DSC02032


Hmmm, wydaje mi sie, ze pomimo, ze wzorki na biscornu mialy byc swiateczno-zimowe, to jeansowa kanwa uczynila je calorocznymi:)


DSC02034


Wstazki satynowe, bo juz tylko takie mam w domu. Reszta w maju poleciala do Katowic:D Kokardki artystycznie niesymetryczne:P


DSC02000


A tak sobie wisialy przed wyslaniem na mojej opalonej lapce:)


DSC02041


W kopercie bylo tez troche przydasi, ktore mam nadzieje, ze przedadza sie, a takze kolorowe nozyczki do licznej juz kolekcji Ivony. Hmmm, chyba ma wiecej nozyczek niz ja:P Zdjec przydasi juz nie robilam, ale mozecie je obejrzec u Ivony na blogu.


Ivona, mam nadzieje, ze choc troche moje wahadelka sie spodobaly, a przydasie rzeczywiscie wykorzystasz w swoich pracach:) Jeszcze raz przepraszam za poslizg.


 


Dziekuje za odwiedziny i komentarze:)


 

piątek, 25 lipca 2014

Greckie domki i nie tylko :)

Czyli moje naparstkowe pamiatki z wakacji!


Zaczelo sie od Detroit Metro Airport. Pierwszy raz, a latam stad juz 6 lat, w sklepiku z pamiatkami trafilam na naparstki! Byly tylko dwa, wiec przygarnelam oba “braciszki”:D


DSC01096


DSC01098


Kolejny naparstek trafil sie na parkingu pod Klagenfurtem, czyli na naszym kiedys corocznym postoju nocnym w Austrii. Tak jak juz wspominalam, “dzieki” powodzi w Serbii ponownie pokonywalismy nasza stara trase do Grecji – Czechy, Slowacja, Austria, Wlochy, prom z Wenecji do Inglumenicy. Wszystko na austriackich autostradach drogie, wiec tylko na jeden naparstek skusilam sie, choc chetnie przyganelabym wszystkie dostepne w sklepiku:D Moj pierwszy austriacki okaz:)


DSC01100


We Wloszech nic nie zwiedzalismy poza jednym super marketem i portem promowym, wiec znowu nic nie mam:( Ale w Grecji jak zwykle w jeden wieczor na calu pobyt wybralismy sie do Pargi i w tym samym sklepie co dwa lata temu obkupilam sie nieco w naparstki:) Rok temu nas tu nie bylo i te sliczne domki to pewnie byly wlasnie zeszloroczne resztki. Wiele ich nie bylo, ale wybralam sobie trzy najladniejsze:)


DSC00751


Slodkie sa, nie? :D


DSC00752


DSC00754


Ten mi sie najbardziej podoba:)


DSC00757


Ten Matkasowi najbardziej wpadl w oko:)


DSC00758


No i nie moglam wyjsc bez typowego greckiego kafenionu, czyli knajpki, w ktorej prawdziwy Grek moze spedzic caly dzien siedzac przy jednej kawie czy ouzo na rozmowach o wszystkim i niczym z kolegami i na obserwacji przechodniow.


DSC00761


Kupilam sobie tez 3 zwykle naparstki, w zwyklej cenie, bo te domki byly nieco drozsze:(


DSC00763


A samolot przypomnial mi jak raz lecialam do Aten, a w innym roku jak odlatywalam z Aten:) I tata mnie odbieral/odwozil z lotniska:)


DSC00765


DSC00767


A tu motywy jak z greckich pocztowek, czyli Santorini. Moze nie wiecie, ale chyba na wiekszosci greckich kartek czy pamiatek jest wlasnie Santorini:)


DSC00769


DSC00771


DSC00773


DSC00775


I wszystkie greckie nabytki w kupie:)


DSC00777


Te malenstwa czekaja w Katowicach na moj powrot. A ostatni nabytek jest ze mna. W drodze do Hameryki trafilam na nowy model na lostnisku we Frankfurcie.


DSC02045


Mam jeszcze do pokazania naparstki z zeszlorocznych wycieczek, ale zeby nie bylo jaka to jestem rozpustna to pojawia sie w kilku osobnych wpisach:P


 


Dziekuje za odwiedziny i komentarze:) Ciesze sie, ze kalendarz tak Wam sie spodobal:) Choc z gratulacjami to sie nieco pospieszylyscie:P Pewnie nie wiedzialyscie, a moze nie zauwazylyscie, ale jeszcze gornego napisu mu brakowalo na zdjeciach:P Kalendarz sklada sie z 13 czesci, 12 kotow i napis tytulowy.


 


Happy Housewife – Ale Ty dopiero kilka miesiecy haftujesz:P No chyba, ze tez chcesz 5 lat?


Ela K – Jeden obrazek na jeden miesiac to zadanie zabojcze:( W grudniu czlowiek juz rzyga takim kalendarzem:( Ale o tym moze kolejnym razem napisze.


blasiuk – Jesli sie nie myle, to to jest jedyny kalendarz Margaret Sherry. Zreszta ona glownie koty projektuje. Psow zdecydowanie mniej w jej tworczosci.


Aga Jarzebinowa – Oprawiac nie, ale wykanczac tak:) I to w najblizszym czasie.


pastelideas – 18ct Charles Craft, odcien Oatmeal.


 

wtorek, 22 lipca 2014

Ostatni skubaniec!

Jestem juz po wakacjach, wiec tradycyjnie wracam do mojego jedynego i niechlubnego UFOka. W tym roku zakonczy swoj zywot, nie ma co!


Dokladnie rok temu, czyli w lipcu 2013 roku obrzydlo mi haftowanie w tym momencie. No dobra, bylo troche sniegu w styczniowym kocie, ale pokonal mnie niestety:(


DSC01947


Po prawie dwumiesiecznym "poscie" xxx taki skomplikowany skubaniec nie wydaje sie taki trudny i haftowanie poszlo w miare szybko, 2-3 wieczory i mialam wszystkie xxx i inne polkrzyzyki.


 DSC01863


Do backstitchy zabralam sie dopiero po jakims tygodniu. W tych skubancach lubie je robic na raz, jest to tak nieprzyjemne i meczace, ze wole slepnac przez tylko jeden wieczor:P


DSC01976


I tak wlasnie ostatni skubaniec marznie na sniegu. Glupi, bo nie ma czapki i pewnie sobie zalatwi zatoki jak ja, ale coz jak chce pociagac nosem caly rok to jego sprawa:(


DSC01978


DSC01979


DSC01980


DSC01981


DSC01983


I wszystkie 12 skubancow razem! Uff, zajelo mi to "tylko" 5 lat:(


DSC01973


 


Dziekuje za odwiedziny i komentarze:D


 


damar5 - :)


koraliki_agi - Eeee, juz sie przestalam denerwowac haftami. W zyciu mam sporo innych nerwow, wiec do haftowania podchodze juz ze spokojem:)


blasiuk - Dobrze, ze nie widzialas jak serduszka wygladaly zaraz po praniu:( Nic nie pomagalo, dopiero calonocne "spanie" pod kilkoma ciezkimi ksiazkami.


my-thimbles.blogspot.co.uk/?m=0 - Kupilam i bedzie w jednym z kolejnych wpisow:)


amberpiezaki - SCC to nasze przydomowe centrum handlowe, mamy do niego 5 minut na piechote, wiec np. w lecie jestesmy tam prawie codziennie, tzn. w tesco po swieze owoce i warzywa:) Walizki ciezkie z Hameryki:P Wracalam do mojej dziury z prawie pusta walizka, bo juz niewiele mi tu potrzeba. A jak sie ma takie SCC pod nosem, to jednak coraz mniej cie ruszaja zakupy w nim i czesto wraca sie z pustymi rekami:P Z Sony Center chodzilo mi, ze ogolnie Sony ma rule z wypuszczaniem nowego aparatu, obsluga calkiem mila, tylko szkoda, ze tak "aromatyczna", ze w lecie nos urywa:(

sobota, 19 lipca 2014

Najpierw katastrofa, a pozniej sukces :P

Oj, jak ja sie nameczylam z dwoma malymi hafcikami! Juz myslalam, ze do kosza trafia, ale udalo sie je uratowac:D


A zaczelo sie od hafcikow, ktore juz wpadly mi w oko ponad rok temu. W Cross Stitch Crazy nr 174 bylo kilka stron z serduszkami i az 3 mi sie spodobaly. Serce z serc juz dawno zamienilam w igielnik w metalowej puszce, a dwa serca z backstitchami dalej siedzialy mi w glowie i domagaly sie wyhaftowania:)


DSC02051


Serduszka to jeden z ulubionych motywow Matkasa, a milosc do czarnego koloru po niej wlasnie odziedziczylam, wiec sprawa byla prosta, przynajmniej w wyborze. Serca jak widac w oryginale rozowe, blee:P Wiec siegnelam po moja ulubiona srebrna nic DMC w szpulce i zabralam sie za haftowanie. Nie mam jakos zdjec samych haftow, ale poszlo szybko i sprawnie. Wyhaftowalam tylko i wylacznie backstitche, podarowalam sobie xxx i french knoty. Wyszlo wg mnie super:) A pozniej zaczela sie tragedia:(


Juz dawno temu, ktoras paczka z ebaya zawierala naparstki zapakowane w plastikowe serca. I tak sobie wymyslilam, ze nakleje moje serca na te wlasnie plastiki. Kupilam odpowiedni klej do tkanin i plastikow, poczytalam jeszcze na blogu Gochy jak sie to robi i zabralam sie za klejenie. Klej jak widac sporo uzywany:P Przydal sie pozniej do moich jeansowych ramek:)


DSC02047


Na czym polegala katastrofa? Ano klej pomimo, ze mial laczyc material z plastikiem i nie zostawiac plam po wyschnieciu… no coz, jako tako kleil, powiedzmy w 80%, ale takie plamy jakie zostawil to az plakac mi sie chcialo:( Na czarnej kanwie bylo wszystkie biale ciapki widac:( Jednak z zimna krwia sprobowalam uratowac moja prace. Kran z zimna woda pomogl i znowu mialam haft i plastikowe serce osobno. Pozniej namaczalam go jeszcze kilka razy w miseczce z zimna woda i pozbylam sie w calosci kleju. I tu taka mala dygresja. Nie wiem jak dokladnie niektore z Was piora swoje prace, ale moje serca (bo mialam dwa podejscia do klejenia) wygladaly jak z gardla wyjete:( A tylko je namaczalam w zimnej wodzie, nie szorowalam, nie gniotlam ani nie wyciskalam, zostawilam do wyschniecia na reczniku. I tym razem juz wiem, ze nic mnie nie przymusi do zbednego prania moich prac. Widok byl koszmarny i po delikatnym prasowaniu, ze wzgledu na metalizowana nitke, prawie nic sie nie polepszylo:(


No, ale jak juz zaczelam o koszmarze, to gdzie ten sukces? W miedzyczasie zaczelam haftowanie innego obrazka (bedzie w nastepnym wpisie xxx), ktory od samego poczatku zamierzalam wykonczyc w taki a nie inny sposob i dlatego stwierdzilam, ze serca tak samo wykoncze. W tym selu kupilam nitke transparentna firmy Coats i sznurek ozdobny.


DSC01051


Ten fioletowy to wlasnie kupiony specjalnie do innej pracy, a srebrny juz dawno temu kupilam w Michaelsie i czekal wlasnie na takie rozwiazanie. Nitka musze powiedziec, ze w koncu swietnie sie spisala:)


DSC01052


Zanim jeszcze doszlam do przyszywania sznurka, musialam przykleic serca do kartonika. Nie mialam jednak zadnego wykroju do kartonikow, a ze sama pewnie jakiegos koslawca wycielabym to poszlam na latwizne. Serca haftowalam na kanwie 14ct i ich wymiar koncowy byl prawie identyczny co wzor w gazetce. No to sprytna Piegucha wymyslila, ze po prostu wytnie sobie ten wzor i bedzie wykroj do kartonikow:) Pomysl banalnie prosty, a jaki skuteczny!


DSC02049


Tak, tu klej juz dobrze dzialal:P Aby serce bylo plaskie i niezbyt tlusciutkie, przykleilam hafcik bezposrednio do kartonika. Na noc pod ciezkie ksiazki i wreszcie sie wyprostowal i wygladal w miare normalnie. Oj, nigdy wiecej prania!


I tak wlasnie moje ocalone hafciki wygladaly w drodze do Polski. Jak widzialyscie przy jeansowych ramkach, widzicie tu i zobaczycie jeszcze przy kolejnej pracy, nakleilam sie przed wylotem do domu:P Dlatego juz na zszywanie zabraklo mi czasu:(


Oba serca rozne, czyli tak jak lubimy z Matkasem:) Mnie bardziej podoba sie to.


DSC01049


A mamie to:)


DSC01047


Do Polski hafty przylecialy sklejone razem w jedna calosc, zostalo mi juz tylko zszywanie. Hmm, do niego zabralam sie, jak to zwykle u mnie bywa, na ostatnia chwile:P W piatek po poludniu wrocilismy z Grecji, we wtorek nad ranem wylatywalam do Hameryki, a za serca zabralam sie w niedziele w nocy, a wlasciwie to w poniedzialek, bo bylo juz kolo 1 w nocy:P


Moze super hiper nie wyszlo, ale jak na pierwszy raz jestem calkiem z siebie zadowolona:) Nitki transparentnej prawie nie widac, bo nie tylko ma taka nazwe, ale i wbijalam sie w sznurek, zeby nie popsuc wszystkiego zszywaniem na okretke. Najmniej podoba mi sie zakonczenie calosci, tzn. gdzie mam wszystkie koncowki (na samej gorze serca), ale tu wlasnie ta gora sama z siebie byla utrudnieniem.


To pare zblizen, zebym nie byla goloslowna:P


DSC01212


DSC01217


DSC01219


DSC01220


DSC01223


DSC01225


DSC01226


DSC01228


DSC01230


Serce oczywiscie, ze spodobalo sie mojej najwiekszej fance:) I od czerwca wisi juz na scianie nad lozkiem rodzicow:)


DSC01201


DSC01204


DSC01206


DSC01208


To przy okazji pokaze co wisi nieco dalej, na tej samej scianie nad tym samym lozkiem:P Zwlaszcza, ze zbliza sie kolejna rocznica:D Matkas sama, jak mnie akurat nie bylo w domu, oprawila hafcik ode mnie i od razu przybila tez gwozdzia. A ramke kupowalysmy razem rok temu, czyli zanim jeszcze powstal hafcik. Hmm, cos z tym mamy z Matkasem, ze moje hafty potrafimy zaczac od kupowania ramek:P


DSC01112


To tyle na dzis. Jestem w polowie probek, wiec jeszcze kilka godzin posiedze w labie, ale zdjec mam tylko na taki wpis:P Trzymajcie sie! Udanej reszty weekendu:)


 


Dziekuje za odwiedziny. A wytrzymalym na moje wielkie chwalipiectwo za komentarze:D


 


ela-haft – Moj tata tez ma lustrzanke i nawet proponowal mi, zebym ja wziela ze soba do Stanow, ale jednak taki maly “idiotenaparat” sprawdza sie lepiej w codziennym fotografowaniu:) Tym taty cackiem to robilam wlasnie wspolne zdjecia starego i nowego modelu:P I jak z niedosytem po tym wpisie? :)


ella1101 – Uff, czyli nie tylko mnie uszy puchna:)


damar5 – Mnie wpisy ratuja ostatnio przed zasypianiem w czasie kilkugodzinnych pomiarow w labie:D Jak robie jedna rzecz to sie nudze i mnie sennosc bierze, a jak 2-3 w tym samym czasie to juz co innego. Bo nawet krazenie po wydziale co 15 minut po nowa probke mnie tak nie rozbudza jak pisanie nowego wpisu do Pieguchowa:) No i ja dosyc szybko pisze, co sama wiesz z naszych rozmow na gg. “Babciu”, to nie sennosc tylko skleroza w Twoim wieku:P