Prawie 365 dni w roku ruszam się z aparatem w plecaku czy torbie i właśnie ostatnio udało mi się sfotografować pewne okoliczne ciekawostki:P Zaczynam się poważnie zastanawiać czy nie wysłać kilku z nich na demotywatory. Problem w tym, że nie wiem jak to się robi:(
A wszystko zaczęło się od biura Sekretarza Stanu. Jak widać w Hameryce SOS to nie zawsze wołanie o pomoc:P
W jednym ze sklepów spożywczych można zobaczyć to! Widać nie tylko w ciepłych krajach są takie restrykcyjne wymagania co do strojów:P Choć wczoraj wieczorem widziałam chłopaka co przechodził na skrzyżowaniu na bosaka, a było jakies 7 st. C.
W sklepie obok znalazłam taki typowo amerykański syrop do kawy:P Mniam! Idealny na śniadanie w McDonaldzie:P
Natomiast w meijerze na dziale cukierniczym znalazłam marzenie każdej dziewczynki! Tort z Barbie:P
Już od dawna śmieję się, że tutejsze samochody reperuje się np. taśmą klejącą:P I taki właśnie „okaz” widziałam pewnego dnia pod sklepem:P
A taką bryką z bagażnikiem zamykanym na gumę swego czasu jeździła moja znajoma:P I nie, ona go nie rozwaliła osobiście, ale kupiła w takim stanie!!!!!!!!
Na moim wydziale, chyba rok temu ktoś dla żartu postawił taki “myśleniowy tron”:P A na nim takie napisy: na niebiesko Dr ...... Thinking Throne (Tron do myślenia Dr. ......), na zielono Dear Group! Deposit all research ideas here! (Droga grupo! Zostawiajcie tutaj wszystkie pomysły nt badań!) :D Nazwisko doktora musiałam zamazać. Ale kibelek dość długo stał na korytarzu:D
Poniższe zdjęcia już mniej szokujące, ale jako ciekawostki pokażę. Ktoś się mnie kiedyś pytał o barwniki do lukru. Jest ich tu trochę, ale ostatnio i ja się zdziwiłam i postanowiłam, że kupię mamie na prezent:) Kolorki neonowe!
I jeszcze odnośnie fascynacji szufladami zecerskimi Izy (chica111). U mnie w Michaelsie takie oto szuflady znalazłam:)
I nawet uchwyty mają fajowe:)
W Polsce znowu długi weekend, aż się cieszę, że mnie nie ma w kraju:P Ten cały cyrk mnie przeraża. Mam mi dziś mówiła o akcji znicz. Zawsze myślałyśmy, ze to akcja harcerzy, ale w tym roku to nazwa pożyczek:( Nie rozumiem po co???? Choć najbardziej mi brakuje naszych wieczornych spacerów po naszym okolicznym cmentarzu i widoku na niego z okna kuchennego:) W Ameryce natomiast zaczyna się weekend halloweenowy! Zapisałam się ostatnio do organizacji doktorantów i magistrantów na moim wydziale i jurto po południu mamy wycieczkę na pole kukurydzy tzw. Corn Maze (kto nie wie, o co chodzi odsyłam do wikipedii) a później odwiedzimy browary michigańskie:) Już się nie mogę doczekać!
Cieszę się, że kotek się spodobał, ale nie podzielę się nim:P U mnie w weekendy zawsze jest co sprzątać:D
xgalaktyka – Koty haftuję miesiącami. Jak zaczynałam je, jakieś 2,5 roku temu, to był lipiec, więc tego kota wybrałam jako pierwszego. Niestety po wyhaftowaniu 1/3 obrazka porzuciłam całość. Do kotów wróciłam rok później, w czerwcu, więc zabrałam się za wykańczanie kota lipcowego, a później machnęłam jeszcze czerwcowego i zaczęłam sierpniowego. W tym roku wróciłam do nich we wrześniu i zaczęłam od dokończenia kota sierpniowego, a póżniej machnęłam wrześniowego i teraz październikowego. Jak już tak dobrze mi ostatnio idzie, to stwierdziłam, że co miesiąc będę machać kolejnego, to w maju skończę:) No może w czerwcu jak doliczę napis. Chyba logiczna kolejność, nie?:P
Haneczka – Ty mi się nie musisz tłumaczyć:) Już Ci pisałam na blogu! Ja jak wracam do domu to mam ciszę i spokój, bo takie uroki mieszkania w pojedynkę:)
Labores – Masz rację! OPR mi się należało:P Twój pomocnik jednak lepszy:) Ja moich koteczków nie zaniedbuję, ale haftuję ich tempem. Niestety mam już nauczkę, że nie mogę do nich podchodzić jak do wszystkich innych haftów, bo znowu je porzucę na nie wiadomo jak długo:(
pagatek – Biorę z Ciebie przykład i takie efekty:D
Ewa – Pewnie, że wracam do domu po obronie:) Tylko ta myśl nie daje mi zwariować i daje kopa do dalszej ciężkiej pracy. A Ty chcesz tu zostać?
damar5 – Ty się nie podmilaj:P Ostatnio się naraziłaś:P