Były prośby o wpisy holenderskie, były o xxx, były o naparstki. Pewnie wiele z Was spodziewa się czegoś o sklepach robótkowych, ale dziś będzie nożyczkowo! Bo tak sobie wymyśliłam i w ostatnie dwie niedziele cykałam zdjęcia. Tak, ostatnio tylko w niedziele jestem w domu w świetle dnia:P Sporo się włóczę, do pracy i z pracy ruszam w ciemnościach, ale nie narzekam :) Sporo już widziałam, a jeszcze tyle przede mną!!!!! No a z moich wojaży samochodowych, pociągowych czy nożnych przywożę różne rzeczy – prezenty dla 3 xSz… i nie tylko, jakieś jedzonko do spróbowania, no i przydasie :D Wiadomo! Pasmanterii tu niewiele, ale jest sporo różniastych sklepów, gdzie można coś wypatrzeć i zbankrutować:P
A borduurschaartjes to właśnie nożyczki hafciarskie!
Tyle się tego uzbierało od mojego przyjazdu :D
Lubie takie nożyczki, bo można je zabrać do pociągu, są lekkie i wygodne :) Czarne ze sklepu z chińszczyzną w Barneveld, a te z granatem z Action w Ede :)
Złote do papieru z Tigera z Ede.
A te też z Tigera, ale w Utrechcie. Patrzyłam na nie w Polsce, ale dopiero tu kupiłam. Były też różowe i niebieskie, ale musiałam kupić fioletowe!
Podobne, ale czarne matowe z odpowiednią pochewką z Blokkera z Rotterdamu! Nikt ich nie chciał i biedne leżały na przecenie! No dobra, mnie też się kiedyś takie nożyczki nie podobały, ale jak je w Blokkerze zobaczyłam i pomacałam, to już z łapek nie wypuściłam:P
Tylko pochewka coś się pruje, więc będę musiała chyba przefastrygować czy coś innego wymyślić, nie wiem…
A tu jedyny zakup z typowej pasmanterii! Znalezionej przypadkiem jak zabłądziłam w uliczkach Barneveld :)
Te w tym samym szale zakupowym kupione :P
Bardzo ciężko było wybrać tylko 3 pary, bo wisiało tego dużo więcej! A co najgorsze, Barneveld jest tylko 12km ode mnie! :P
No dobra, kłamałam przy pierwszym zdjęciu. Po tamtej niedzieli zakupiłam jeszcze te dwie sztuki:P
Pipos to tutejsza sieć sklepów robótkowych i to takich drogich przez duże D :( Ale nożyczki mi się akurat spodobały jak byłam w Eindhoven :) A turkusowe w kropeczki, w kształcie kokardki wypatrzyłam w Xenosie w ostatni piątek, też w Barneveld:P W czwartki lub piątki, zależnie od miasta sklepy są czynne do 21, także udaje mi się nie całować klamek:P
W Xenosie jeszcze we wrześniu kupiłam pierwszy tutejszy zestaw do xxxx, a ostatnio fajnie powiększyli ofertę do xxx, ale o tym nie dziś:P
Zdjęcia mocno przekłamane, ale takie światło trafia z mojego tarasu (!!!!) na stolik kawowy :) Mój własny, jak większość mebli :) Z Jyska:P Nie wiem co takiego sprawia, że meble z IKEA są takie popularne, Jysk ma lepsze produkty i ceny :) Dobra, ale koniec o zakupach!
Jutro jadę do Amsterdamu do planetarium! Holenderska organizacja opakowaniowa ma coroczne spotkanie dla członków, także jako jedyny inżynier opakowań w moim biurze w Utrechcie jadę! :D
Hmm, z ciekawości sprawdziłam, ze ostatni typowy nożyczkowy wpis w Pieguchowie był w grudniu 2014 roku!!!!!!!!! Wow, tyle „pościłam”:P Jedyna gazetka xxxx po holendersku też już wykryta i zakupiona:P Jak będziecie grzeczne to Was sobie przedstawię:P
Tyle na dziś, do sklikania w przyszłym tygodniu!
labores-art – Śledzie ostatnio jadłam w Polsce a tu widziałam tylko jednego pana co wcinał śledzia, ale ich ulubione ryby smażone i sprzedawane z aut na sobotnich targach próbowałam :D Tutejsze pączki (oliebrodje) też i stropwafle na ciepło i frytki z prawdziwych ziemniaków! Niebo w gębie, ostatnie dwa przysmaki! Ogólnie dużo rzeczy próbuję. Sery tylko na degustacjach w sklepach, bo aż tak serowa nie jestem. Ale czego jem najwięcej to tutejszych zupek, bo mamy po dwie różne na stołówce i prawie wszyscy kupują:P Odkryłam już 5 czy 6 wersji zupy pieczarkowej, uwielbiam musztardową i ich zimową czyli groszkową i niestety nadal nie rozumiem za co kochają pomidorową z klopsikami:P Ale krokiety mają ciekawe, np. z nadzieniem z makaronu, ryżu, posypane zółtym serem:P Natomiast wszystkie słodycze korzenne…. OMG! Wymiatają! I tylko mnie dziwi, czemu tak tu wszyscy narzekają na holenderską kuchnię??? Taka zła jak amerykańska nie jest :) No i pierwszy raz jak jestem za granicą mam na splunięcie polskie sklepy! I to z bardzo dobrym pieczywem, co nawet w Polsce trudno trafić. Karp na święta też będzie! :)