czwartek, 31 października 2019

Jesienny spacer :)

Jesienny zestaw z Orchidei wpadł mi w oko juz wiele wiele lat temu! Najpierw miałam wzór z Kramu z robótkami, a później trafiłam na zestaw w pasmanterii w Warszawie w czasie wizyty w ambasadzie brazylijskiej.


Był to rok 2016. Poznaję po stole ze zdjęcia poniżej. Używałam go jako biurka w mieszkaniu w Kętrzynie :)

W środku kanwa z wydrukowanym wzorem :( oraz fajna ramka, którą pomalowałam lakierem bezbarwnym już w okolicy sylwestra 2016 roku :P


Niestety większość wzorów Orchidei jest kiepsko nadrukowana, więc wiedziałam, że wymienię kanwę na czystą (tzn. niezadrukowaną). Zwłaszcza, że nie znoszę białej kanwy. Wybór padł na owsiankową kanwę Charles Craft z moich michigańskich zapasów :)



Takie plany zrobiłam jeszcze w 2017 roku po pworocie z Brazylii. To jeden z hafcików z ówczesnej listy projektów do wyxxx :) Pamiętacie ten tajemniczy wpis z moimi planami xxx? Tak, jestem w trakcie ich realizacji :)

Oczywiście z moją rułą zaczęło się w sierpniu 2019 czyli tylko 3 lata po zakupie :P:P:P
Jak widać ten hafcik zaczęłam zaraz po grzybku z Lanarte.


Poszło szybko, bo tylko pełne xxx, zero backstitchy!



Z oprawą nie było trudno...


... a później poszalałam z sesjami zdjeciowymi :) Najpierw była domowa.




A w niedzielę wybrałam się na spacer do Renswoude :)
Jesień w Holandii niestety nie jest tak malownicza jak w Michigan, ale lubię moje okolice. 







Zamek w Renswoude i trasa spacerowa wokół niego jest opisywana w przewodnikach po Holandii :)



Trasy spacerowe to Klompenpaden, bo holenderskie obuwie to właśnie klompen :) W punktach z informacją turystyczną można nawet zakupić mapki z każdą trasą :)


Ta w Renswoude to niby tylko dla pieszych, jak widać zakaz poruszania się rowerami i konno, ale Holendrzy mają to w nosie i i tak zapierniczają po lesie na rowerach :P


Nawet takie barierki ich nie powstrzymują przed łamaniem zakazu:P


Tyle na dziś! 

Happy Halloween! 



Jeszcze tylko kilka godzin w pracy jutro i w sobotę ruszam do Utrechtu na KreaDoe!!!!!!! Bilet już kupiony :) Z tym wróciłam rok temu :) Co będzie w tym roku? :D

DSC06968

czwartek, 24 października 2019

Lenistwo, czyli relacja z Handwerkbeurs 2018 w Belgii spóźniona o rok ;(

Ponieważ już za niedługo wybieram się kolejny raz na Handwerkbeurs w Gent w Belgii, trzeba by wreszcie pokazać co mnie tak zachwyciło w tej imprezie, że drugi raz zamierzam jechać 220 km w jedną stronę i wracać do domu tego samego dnia?

Rok temu nie wiedziałam czego się spodziewać, ale po szaleństwie w Zwolle (tu, tu, tu i tu) i Utrechcie (tu, tu i tu), postanowiłam odwiedzić też Belgię. I o ile w Holandii obie imprezy to istne szaleństwo, gdzie na dzień dobry już są tłumy przed drzwiami, a im później tym mniej miejsca i powietrza.... O tyle impreza w Belgii była spokojniejsza, miałam czas się nachodzić, nawzdychać i nagadać z wystawcami. Było spokojnie i miło, może też dlatego że to była dopiero druga edycja w Gent i stoisk też było mniej niż w Zwolle. Ale moim zdaniem, jest to najlepsza impreza, na której byłam, a jeszcze nie widziałyście też zdjęć z niemieckiej imprezy z początku roku. Oj, to moje lenistwo!!!!!!! Trochę mnie przerażała ilość zdjęć i wizja ich obrabiania, ale że na blogerze nie muszę tego robić to wrzucać je tak jak są! A Wy klikając na nie możecie je sobie powiększyć i już!

Pierwsze zdjęcie zza "barierek". Kilka minut do otwarcia, coraz więcej chętnych, a wystawcy już się szykują na drugi dzień imprezy! Całość trwa od piątku do niedzieli, ja byłam w sobotę 10 listopada 2018! Ten stosik gazetek powyżej głowy pani przede mną to holenderska gazetka Borduurblaad, którą każdy chętny dostał za darmo, oczywiście do wyczerpania zapasów :)



No i zaraz po otwarciu pomknęłam wg planu do stoisk xxx. Pierwsze na mojej trasie było z UK. Same przeceny!!!!!! I dużo zestawów, których nie można już nigdzie dostać! W tym roku chyba nie będzie ich, a szkoda :(










Szkoda, że ramek nie sprzedawali! Zwłaszcza tych małych!!!!!!!


















Oj, pobuszowałam w tych koszach :D


A tu moje ulubione stoisko na wszystkich imprezach! Niemieckie Cross Stitch Corner! Z właścicielem sporo tym razem pogadaliśmy, bo właśnie taka spokojna impreza na to pozwala :)




Tu też uwielbiam kosze z przecenami!!!!!! 





































Ta nowość wpadła mi w oko i do dziś nie wiem czy kupić czy nie :P





















Lubię jak gotowe hafty wiszą na wyciągnięcie ręki, bo mogę podejrzeć wszystkie szczegóły. Zdziwiłam się, że tak po prostu przykleili haft do patyczków....


















Jeszcze ładniejszy niż na zdjęciu zestawu...












Pixelki nie tylko w Holandii popularne. Ostatnio dowiedziałam się, że firma je produkująca jest z Holandii. Ciekawe czy kiedyś do Polski trafią?


 A tu już kolejne stoisko z xxx, znowu z UK. Z właścicielem poznaliśmy się kilka tygodni wcześniej w Utrechcie podczas KreaDoe i pamiętał mnie :)













A tu wielkie stoisko sklepu belgijskiego, który w kolejnych miesiącach kilka razy odwiedziłam w drodze powrotnej z delegacji do Brukselii. Tu też się zaprzyjaźniłam z właścicielem i od drugiej wizyty już mnie zawsze pamiętał, bo cytuję "pamięta fajne dziewczyny" i obdarowywał darmowymi katalogami z zestawami do xxx :)






Dla zainteresowanych - sklep znajduje się w Zandhoven :)















Hafty z drewnianymi ramkami w zestawie, szkoda tylko że same psy :P





A tu haft płaski na nadruku.

































A tu stoisko gazetki Borduurblaad, której siedziba mieście się kilka kilometrów od mojej poprzedniej firmy w Maarssen. Byłam tam kilka razy i też kiedyś pokażę Wam jakie to świetne miejsce. 





















Tu sobie długo i namiętnie wzdychałam! Uwielbiam takie maleństwa i sama mam ich na koncie sporo, tylko jakoś od czasów Michigan niewiele ich powstało. Chyba czas to zmienić....



 



I stoisko holenderskiego sklepu De Spinnerij. Też ich lubię :D 




 


Na jednym ze stoisk włóczkowych zawsze dają wózki w prezencie przy większych zakupach :)


A mnie zachwyciły naparstki z koronki klockowej! Jeden musiałam kupić. Zgadniecie, który???




A tu stoisko informacyjne o fajnej akcji organizowanej co roku w Holandii i Belgii. Przez cały rok chętni mogą produkować takie czapeczki na soczki, a w lutym zasypują sklepu takimi wesołymi soczkami, z których kasa jest zbierana np. na starszych lub biednych ludzi. Rok temu tyko kupowałam te soczki i nie wiedziałam o co chodzi, a tu zagadałam i już wszystko jasne :)



 












I ostanie fajne stoisko, które było tym stoiskiem z pierwszego zdjęcia a ja nie kapnęłam się prawie do końca ilu tu przydasi xxx!!!!!!!!! Prawie wyszłam bez dokładnego obejrzenia!!!!!!! Zdjęć mało, bo było bardzo oblegane :(



 



 A tu moja druga i trzecia runda po całej imprezie :P 























A taką przyczepką jeden z wystawców przyjechał. 


Jeśli interesuje Was więcej zdjęć i info o imprezie to zapraszam na oficjaną stronę.

Nie wiem czy podzielić się zdjęciami zakupów ? Ździebko poszalałam i się wstydzę :(
Hmmm i tak część z nich jest już na zdjęciach :P

Tyle na dziś! A jutro piątek! Hura :)