Wymarzony i wyśniony :D

Koniec z zajawkami, czas na „zjawkę”:P

Już dobrze nie pamiętam, ale zdaje się, że w 2009 roku a może i w 2008 zobaczyłam na necie takie cudo!

Wzór pochodzi z numeru 32 nieistniejącej już australijskiej gazetki The Gift of Cross Stitching. Schematu bezskutecznie szukałam od tego czasu.

Później przyszedł czas na zakup kolorowych kanw, które były wg mnie idealne do tego projektu. Kupiłam je już kilka lat temu na ebayu:)

I tak czekały w szufladzie komody, aż 20 sierpnia znalazłam wzór!!!!!!!! Niedługo później zaczęłam haftowanie:) Łatwo nie było, bo pieciokąty nie bardzo lecą wzdłuż kanwy, ale od czego jest znikający mazak? :) Z oszczędności tak wyglądała moja praca w trakcie:D Oj, nie miałabym serca marnować tych cudnych kanw i wywalać później resztek do śmieci.

Schody niestety już tu się zaczęły:( Mój ulubiony mazak już chyba się mocno zestarzał, bo zamiast zniknąć po 2-3 dniach znikł dopiero po niecałych dwóch tygodniach. W tym czasie wzięłam się za inne hafty. A jak skubaniec znikł wyprasowałam wszystkie kawałki. Bo przecież nie będę zmieniać nawyków i niepotrzebnie prać moich prac:P

I nie tracąc czasu zabrałam się za zszywanie:) Pierwsze 6 pięciokątów zszyłam wg schematu kolorystycznego z gazetki, ale już motywy sama wybrałam, tak żeby do siebie mniej więcej pasowały:)

Ze zszywaniem nie było problemów, aż...

....aż nie zabrałam się za drugą część. Znowu zszyłam wg instrukcji kolorystycznej.

Ale musiałam wszystko spruć, bo po zszyciu z drugą częścią te same kolorki sąsiadowałyby ze sobą:( A nie to sobie wymarzyłam! Chciałam, żeby te same kolorki były po przeciwnych kolorach piłki! W końcu robię coś takiego pewnie jedyny raz w życiu to ma być idealnie! :) Dobrze, że w miarę szybko kapnęłam się w błędzie w gazetce. Kurka, nie lubię takich niedociągnięć wydawniczych:(



Główka pracuje, więc wyszło tym razem dobrze:)

Kolejny problem, już nie uwieczniony “na kliszy” miałam ze wstążką, bo tak ją początkowo wszyłam, że elementy dookoła były do góry nogami, tzn. jakbym już powiesiła gotową piłkę. Ale znowu myśl – „raz w życiu” przebiegła mi przez głowę. Nieco poprułam i za drugim razem już dobrze wszyłam i wszystkie pięciokąty dookoła wstążki były w dobrym kierunku:)

Reszta to już był pikuś:) Lubię zszywanie moich form 3D:) A tu było to proste, bo jeden z nielicznych razów zszywałam w kolorze innym niż kolor kanwy:D (Wczoraj zszywałam czarne kratki czarną muliną:P To było większe wyzwanie:P)

No i sama się pochwalę, że piłka wyszła idealnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Tak, nic bym w niej nie zmieniła! Jest boska i już! I jest tylko moja:) Rodzinka może się nią pobawić, ale nie oddam nikomu:P Docelowo piłka będzie wisiała na choince w Katowicach:)

No i jak widać wiele z Was zgadło co to będzie:) Gratuluję! Nagród nie będzie:P

Pewnie się pośmiałyście czytając jakie problemy sobie sama stworzyłam w czasie powstawania piłki, ale lubię jak moje prace są bliskie tego, co sobie w głowie wyobraziłam:) Zawsze wolę trochę więcej czasu poświęcić na myślenie, niż później być niezadowolona z efektu. A tu jestem cały czas pod wrażeniem:) Oj, jaka ja dziś jestem nieskromna:P

Motywy też bardzo mi się podobają:) Mam łośka!

Zajączka!

Wiewiórkę:)

I kruka:D Oraz dwa bardzo symetryczne gwiazdko-kwiatki (lepiej je widać na zdjęciu przed zszyciem)

Ojej, nie umiem jej schować i cały czas ją macam:)

A jaka duża wyszła moja piłka?

Uwielbiam jak skończona praca jest dokładnym odzwierciedleniem tego co miałam w głowie jak tylko pierwszy raz zobaczyłam dany wzór:D Też tak macie?

Od wczoraj piłka ma (nie)stety konkurencję:P Dokończyłam coś, co powstało z neonowych gwiazdek i jestem tak samo szczęśliwa i dumna jak przy piłce:D Ale Wy sobie nieco poczekajcie na „zjawkę”:P W końcu nie będę Was za bardzo rozpieszczać:P

No nic, mykam jakoś pożytecznie wykorzystać ostatnie godziny niedzieli:D

 

nuriko – Nie, na lnie narazie nie będę haftować. Listki powstaną na kanwie. Galerii na picasie nie mam, jestem wierna gazecie. A jak czegoś szukasz u mnie na blogu to polecam wyszukiwarkę – zaraz pod zegarem i licznikiem:) Sama z niej często korzystam:D I nie marudź, że mam za dużo wpisów, nie lubię takich komentarzy:P

truskawki – Szału nie ma jak ktoś nie ma własnych pomysłów, a tylko odgapia:P

edytag74 – Z plakatami to chyba ogólnie ciężko, bo tutaj też nie widziałam żadnych reklamujących DMC, Dimensions, Janlynn czy Bucillę. Chyba produkty hafciarskie są po prostu dla tych, co wiedzą czego szukają:P I koniecznie pokaż co w tym roku wymyślicie z córką na halloween:)

barbaratoja – Bo każdy ma inny gust i bardzo dobrze:)