Suma sumarum

Czyli czas na robótkowe podsumowanie roku 2012. Tradycyjnie już nie będę liczyć prac. Jak ktoś ma ochotę to proszę bardzo, mi się nie chce:P Jak zwykle będzie wiele zdjęć, bo w klejenie mozaiek nie będę się bawić:P Nie lubię ich, bo mało na nich widać. Mozaikę uznaję tylko w wersji parkietowej:D I jak zwykle dużych projektów nie było:P Nie wiem dlaczego ostatnio kilka namoli namawia mnie na duże projekty? Hmmm...

To zaczynamy!

Rok 2012 zaczęłam banerkiem dla Matkasa:)

Później zaprojektowałam swój własny magnesik:)

Powellowskie zakładki zamieniłam na banerki:) Serca dla Matkasa, Grecja dla Osobistego Ojca i niezapominajki dla mnie:)

Nie mogło oczywiście zabraknąć Grecji:) Wiadomo, że haftowana dla Rodzicków:D

Następnie wpadłam w obsesję naparstkową i powstało kilka hafcików, które kiedyś ozdobią mój hafciarski kącik:)

Miśki – moja wielka miłość, dominowały w tym roku:)

Szczęśliwie po wielkich bólach wyhaftowałam drugiego i możliwe, że ostatniego misia Tatty Teddy:D

Matkas znowu “ukradła” mi jeden z moich haftów:P

Nawet kilka wielkanocnych hafcików powstało, choć nie przepadam za tymi świętami.

I jeszcze jeden wafelek na specjalne życzenie alexls.

Oraz dwa dla pagatka:) I reszta mojej wymianki kawowej dla Agaty:)

Jak co roku spróbowałam nowych kształtów w 3D!

I nawet poczyniłam próbę guzikową:P

Trochę haftowanej biżuterii też się pojawiło:D

Sporo z niej powstało dla innych, bo sama nie przeżyłabym róż:( Zwłaszcza tych różowych.

W tym dokładnie wg szczegółowych wytycznych od alexls:P

Jeden wisiorek nawet z dwustronnymi backstitchami :D I reszta wymiankowych prezentów dla damar5:)

Ale najbardziej podoba mi się wisiorek na dzień matki:)

Na koniec roku nieco moich kolczyków i nie tylko poleciało w świat:)

I nawet malutkie magnesiki udało mi się zrobić przed wakacjami:)

Pchnęłam do przodu mojego jedynego i bardzo niechlubnego UFOka:(



Miał powstać jeszcze kwiecień, ale wymianki i prezenty mnie “dobiły”:P

Za to powstała wymarzona od dawna wiatrowa dziewczynka:)

Jak co roku w lecie zaczęłam haftowanie przywieszek świątecznych. I muszę powiedzieć, że nigdy jeszcze i pewnie nigdy więcej już tylu za jednym zamachem nie popełnię:P

Tylko jedną zakładkę w tym roku stworzyłam:( Ale przynajmniej była zupełnie inna niż poprzednie, bo nie dwustronna na taśmie aidowej, a na kanwie plastikowej  podklejonej filcem:)

Halloweenowe hafciki, które powstały już po halloween czekają jeszcze na wykończenie.

Ale zaczęłam dwa nowe kalenadarze Lizzie Kate! I do sylwestra skończyłam po trzy miesiące w każdym z nich:)

 

Biżuteryjnie w tym roku było bardzo nędznie:(

 

Ale na koniec roku poszalałam z filcem!

 

Czyli wszystko po staremu:

- pcham mojego UFOka :(

- haftuję Grecję

- próbuję nowych kształtów w 3D

- halloweenowe motywy ruszam po halloween

- powstaje sporo haftowanej biżuterii

- trochę obrazków, poduszeczek do zawieszenia oraz ornamencików świątecznych

- dopiero w listopadzie bierze mnie ochota na filc

- nie ma ani jednej „kobyły”

- nie bawię się w żadne zabawy blogowe typu SALe, RRy czy grupowe wymianki

- w lecie robię sobie przerwę w xxx i cieszę się czasem spędzanym z rodzinką:)

- i jest mi z tym wszystkim bardzo dobrze:D

 

 

Na koniec jeszcze w ramach chwalipięctwa chciałam podsumować mój rok publikacji:) Od 1 grudnia 2011 do 3 listopada 2012 moje nazwisko pojawiło się aż 16 razy w gazetkach hafciarskich:)

Raz byłam w panelu czytelniczym:)

Raz zaprojektowano specjalnie dla mnie wzór xxx – naparstek, który czeka na wyhaftowanie:D

Ale aż 14 razy doceniono moje prace xxx:)

Chyba pobiłam rekord w ilości publikacji w tak krótkim czasie:P Pewnie już nigdy czegoś takiego nie powtórzę, bo wysyłałam wtedy pełno maili z nowymi i starymi pracami, ale powiem, że jest mi bardzo miło:) A co tam! Kurde bele, jestem dumna jak paw:D Ale postaram się, żeby sodówka mi nie odbiła:P 

 

 Planów na 2013 brak:P Zresztą jak co roku. Nie lubię i nie będę planować, będę po prostu haftować to, co „wyjdzie w praniu”:D Tylko jedno jest pewne, pomimo że ciężko, ale będę pchała do przodu mojego UFOka, bo wstyd byłby go nieskończyć!

 

 

 

Dziękuję za komentarze odnośnie drugiego kalendarza:) Cieszę się, że spodobał Wam się mój pomysł z kanwami:) Tempo już zmalało, bo się semestr zaczął. Od kilku dni nie miałam igły w ręce, a pierwsze zajęcia ze studentami dopiero w poniedziałek. Ale marudzić nie będę, bo nie samymi xxx człowiek żyje. I chyba zwariowałabym jakbym miała codziennie haftować:P Ale, ale! Wiosna przyszła do Michigan i sobie mykamy powoli z Czerwonką:) Radość wielka, a może i okrutna:P Stwierdzam, że bez roweru żyje się o wiele trudniej niż bez robótkowania:(

Z niecierpliwością czekam na weekend, bo ma być 12-13C, dziś "tylko" 6C. Żyć, nie umierać!!!!!!

 

damar5 – Chyba miałaś gorączkę, bo nie uwierzę:P Zaraz mi powiesz, że fiolet też Ci się podoba:P

edytag74 – Przecież wiadomo, że żartowałam z tym praniem:P Kalendarz ma być łazienkowy, więc będą klamerki i sznurek. Żadnych patyków w łazience nie trzymam:P Jedyny kij bambusowy z Grecji mam za łóżkiem:D

Agnieszka – A mówiłam, że lubimy co innego? Ty zrobisz „kobyły” z kalendarzy, a ja wolę maleństwa:)

4.mar.chewka – Kilka lat temu miałam już propozycję tłumaczenia artykułu z niemieckiego na angielski, bo przecież to nasz język urzędowy:P Choć że mówię po rosyjsku to też wiele razy słyszałam, a ja ani słowa nie znam.

chmurkax – Nigdy nie słyszałam o spinaczo-klamerkach, a może głucha jestem? :P Co do siatek i reklamówek, to mogę jeszcze dorzucić worek i tasia. W moim słowniku obowiązują wszystkie formy i naprzemiennie ich używam:) Choć może reklamówka to będzie taka bardziej eksluzywna tasia:P

kasiaparkview – Ciemnoszarej kanwy jeszcze nie widziałam. A śniegu współczuję:(

haftytiny - Że co? Przecież zawsze mówię, że biała kanwa jest "beee" :P

arabeska - O boziu, dobrze że tak daleko ode mnie ten śnieg:P