środa, 24 listopada 2021

Niby banał, a robi różnicę!

 Zwłaszcza w mordowaniu UFOka :) Historia dziś będzie długa, a nudna!

Zaczęło się od zakupu zestawu do poduszki od Vervaco. Piękna prawda?

 Kupiona chyba w 2019 roku, w pasmanterii dokładnie w połowie drogi między Rotterdamem a Hagą :) Pamiętam, że jak tam jechałam pierwszy raz to pojechałam pociągiem do Rotterdamu, tam przesiadłam się w kolejkę do Berkel en Rodenrijs, gdzie jest właśnie pasmanteria, a wróciłam tą samą kolejką do Hagi a później z Hagi do domu :) To były czasy jak spędzałam dużo czasu w holenderskiej kolei :P


Jeszcze w Kętrzynie testowałam dla Kokardki moją pierwszą poduszkę, o której pisałam tu. Bardzo byłam z niej zadowolona, wyszła super, haftowało się szybko i przyjemnie, więc nie spodziewałam się problemów przy kolejnej.


Problem w tym, że ta pierwsza była z Orchidei, a ta nowa z Vervaco. 

Liście zaczęłam haftować w lipcu 2019 roku i utknęłam. Pokazywałam Wam je na wstydliwym zdjęciu z UFOkami z grudnia 2019 roku (tu).


Utknęłam mniej więcej na takim etapie! Tu już zdjęcie z października tego roku, kiedy po ponad 2 latach uwzięłam się i stwierdziłam, że czas  skończyć z moim ostatnim UFOkiem! Wszystkie inne UFOki ze zdjecia powyżej już padły i pokazałam je na blogu poza tym najmniejszym, który jeszcze czeka na publikację :P


A dlaczego utknęłam? Dużo podobnych kolorów, zwłaszcza przy sztucznym świetle, a ja głównie wieczorami xxx. Nadruk na kanwie jeszcze bardziej mylący pod lampą, a wzoru brak! Poducha z Orchidei miała tylko 4 kolory, każdy totalnie inny i miała wydrukowany wzór! A tu ślepłam i nie wiedziałam co i czym xxx. Masakra!!!!!!!


Ale wpadłam na pomysł, żeby w dziennym świetle dopasować kawałki włóczki do legendy i z tym poszło już o wiele lepiej! 
No i taki niby banał, a jaka różnica w pracy! Poszłam jak burza i dzień po dniu byłam bliżej końca!


Włóczki rozdzieliłam sobie na podnóżku, który krążył ze mną po całym pierwszym piętrze. Zwykle brałam go do kuchennego stołu, ale jak miałam jakieś spotkania w pracy, gdzie nie musiałam stale patrzec w ekran, to też sobie xxx przy biurku :) Praca z domu ma też swoje zalety :P


Oczywiście kilka kolorów na nadruku nadal mi wyglądało podobnie wieczorem, ale wtedy zaczynałam inny kolor i leciałam do przodu, a ten mylący zostawiałam na następny dzień, jak będzie jeszcze jasno :) I zawsze miałam zdjęcie gotowej poduchy z zestawu do pomocy w krytycznych przypadkach :P




Poduchę skończyłam pod koniec października i został tylko wybór tyłu i zszycie.


Miałam do wyboru dwa tyły/plecki. Ten po lewej z Vervaco i ten z prawej od Pako. Jak widać Vervacowski jest grubszy i prążkowany, a Pakowski jak ten z Orchidei, czyli gładki i cienki. Wybrałam oryginalny, a co!




Zszyłam w całość już w listopadzie :)



A później została tylko sesja zdjęciowa, ale przymierzałam się do niej kilka razy, bo drzewa nie były jeszcze dość jesienne, także poducha jeździła ze mną w aucie chyba 2 tygodnie.

Pierwsze prawdziwe podejście na spacerze po lunchu w pracy :) Mamy taką fajną trasę spacerową na terenie fabryki, a za tymi drzewami parking właśnie. Ale jakoś nie było gdzie postawić telefonu i zdjęcia z ręką :P To był piątek.



Drugie podejście było w sobotę jak pojechałam do Alphen aan den Rijn. I tam w parku pocykałam kilka zdjęć.





Prawdziwe liście aż zlały się z tymi xxx :)



No i dalej mi czegoś brakowało! W niedzielę ruszyłam do lasu w Lunteren, obok mnie :) I to był strzał w dziesiątkę! Przynajmniej dla mnie :) Kocham moje okolice :D


Jak to w niedzielę w NL, w lasach pełno ludzi, ale już się mniej wstydzę więc pocykałam co nieco i siebie z samowyzwalacza :D






Modelką nie będę, ale to zdjęcie ze mną najbardziej mi się podoba :D





Na tych trasach krążyłam po kilka razy dziennie w maju i czerwcu i dzięki nim wygrałam konkurs na chodzenie w firmie :) Choć wtedy głównie padało :P



No i kilka zdjęć z mojej kanapy przykrytej nowym kocykiem halloweenkowym z TK Maxxa :)






Długo się męczyłam, ale jestem zadowolona, bo cudna wyszła! Nawet Osobisty Ociec mnie pochwalił, a to rzadko się zdarza!!!!!!!! 


No i mam już drugą poduchę do kolekcji! Znalazłam ją w tym samym sklepie co pierwsze liście i chyba pasuje idealnie, nie? Kupiłam ją w poprzednią sobotę :D


Też z Vervaco, więc wiem jak ją podejść!


A na opakowaniu znalazłam jeszcze jedną liściastą do kolekcji :P Już ją zamówiłam i mam nadzieję, że niedługo dojdzie z Emmen. 


To tyle! Trzymajcie się, a ja zaczynam już sprzątanie chałupy, bo rodzinka nadchodzi!!!!!!!!!

7 komentarzy:

  1. Poducha obłędna chociaż dużo było z nią pracy i długo czekała na koniec xxx ...Brawo Ty !!! Fantastyczna sesja zdjęciowa...mama

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ladna ta podusia kolory jesieni bardzo mi sie podoba zdjecia jak zwykle piekne pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolory jesieni obłędne i te w realu i na poduszce.Pięknie równiutko wyszyta,podziwiam za zszywanie ja niecierpię tego robić🙈
    Poducha warta skończenia😍👍 czekam na kolejne😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjna poducha! Zachwyca przepięknymi kolorami! Zdjęcia bajkowe! Teraz zostaje czekać do wiosny, bo coś zimowo zaczyna już być... :-(
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego lubię zimę w NL, bo jest mało zimowa :D Sniegu jak na lekarstwo i mrozu też za bardzo nie ma!

      Usuń
  5. Fantastyczna poducha i ta druga też będzie wspaniale.
    Pytałaś u mnie o wzór łapacza: https://www.etsy.com/pl/listing/621949521/cross-stitch-pattern-pdf-dreamcatcher
    Pozdrawiam serdecznie:-)

    OdpowiedzUsuń