Zwłaszcza w mordowaniu UFOka :) Historia dziś będzie długa, a nudna!
Zaczęło się od zakupu zestawu do poduszki od Vervaco. Piękna prawda?
Kupiona chyba w 2019 roku, w pasmanterii dokładnie w połowie drogi między Rotterdamem a Hagą :) Pamiętam, że jak tam jechałam pierwszy raz to pojechałam pociągiem do Rotterdamu, tam przesiadłam się w kolejkę do Berkel en Rodenrijs, gdzie jest właśnie pasmanteria, a wróciłam tą samą kolejką do Hagi a później z Hagi do domu :) To były czasy jak spędzałam dużo czasu w holenderskiej kolei :P
Jeszcze w Kętrzynie testowałam dla Kokardki moją pierwszą poduszkę, o której pisałam tu. Bardzo byłam z niej zadowolona, wyszła super, haftowało się szybko i przyjemnie, więc nie spodziewałam się problemów przy kolejnej.
Liście zaczęłam haftować w lipcu 2019 roku i utknęłam. Pokazywałam Wam je na wstydliwym zdjęciu z UFOkami z grudnia 2019 roku (tu).
Utknęłam mniej więcej na takim etapie! Tu już zdjęcie z października tego roku, kiedy po ponad 2 latach uwzięłam się i stwierdziłam, że czas skończyć z moim ostatnim UFOkiem! Wszystkie inne UFOki ze zdjecia powyżej już padły i pokazałam je na blogu poza tym najmniejszym, który jeszcze czeka na publikację :P
A dlaczego utknęłam? Dużo podobnych kolorów, zwłaszcza przy sztucznym świetle, a ja głównie wieczorami xxx. Nadruk na kanwie jeszcze bardziej mylący pod lampą, a wzoru brak! Poducha z Orchidei miała tylko 4 kolory, każdy totalnie inny i miała wydrukowany wzór! A tu ślepłam i nie wiedziałam co i czym xxx. Masakra!!!!!!!
Ale wpadłam na pomysł, żeby w dziennym świetle dopasować kawałki włóczki do legendy i z tym poszło już o wiele lepiej!
No i taki niby banał, a jaka różnica w pracy! Poszłam jak burza i dzień po dniu byłam bliżej końca!
Włóczki rozdzieliłam sobie na podnóżku, który krążył ze mną po całym pierwszym piętrze. Zwykle brałam go do kuchennego stołu, ale jak miałam jakieś spotkania w pracy, gdzie nie musiałam stale patrzec w ekran, to też sobie xxx przy biurku :) Praca z domu ma też swoje zalety :P
Oczywiście kilka kolorów na nadruku nadal mi wyglądało podobnie wieczorem, ale wtedy zaczynałam inny kolor i leciałam do przodu, a ten mylący zostawiałam na następny dzień, jak będzie jeszcze jasno :) I zawsze miałam zdjęcie gotowej poduchy z zestawu do pomocy w krytycznych przypadkach :P
Poduchę skończyłam pod koniec października i został tylko wybór tyłu i zszycie.
Miałam do wyboru dwa tyły/plecki. Ten po lewej z Vervaco i ten z prawej od Pako. Jak widać Vervacowski jest grubszy i prążkowany, a Pakowski jak ten z Orchidei, czyli gładki i cienki. Wybrałam oryginalny, a co!
Zszyłam w całość już w listopadzie :)
A później została tylko sesja zdjęciowa, ale przymierzałam się do niej kilka razy, bo drzewa nie były jeszcze dość jesienne, także poducha jeździła ze mną w aucie chyba 2 tygodnie.
Pierwsze prawdziwe podejście na spacerze po lunchu w pracy :) Mamy taką fajną trasę spacerową na terenie fabryki, a za tymi drzewami parking właśnie. Ale jakoś nie było gdzie postawić telefonu i zdjęcia z ręką :P To był piątek.
Drugie podejście było w sobotę jak pojechałam do Alphen aan den Rijn. I tam w parku pocykałam kilka zdjęć.
Prawdziwe liście aż zlały się z tymi xxx :)
No i dalej mi czegoś brakowało! W niedzielę ruszyłam do lasu w Lunteren, obok mnie :) I to był strzał w dziesiątkę! Przynajmniej dla mnie :) Kocham moje okolice :D
Jak to w niedzielę w NL, w lasach pełno ludzi, ale już się mniej wstydzę więc pocykałam co nieco i siebie z samowyzwalacza :D
Modelką nie będę, ale to zdjęcie ze mną najbardziej mi się podoba :D
Na tych trasach krążyłam po kilka razy dziennie w maju i czerwcu i dzięki nim wygrałam konkurs na chodzenie w firmie :) Choć wtedy głównie padało :P
No i kilka zdjęć z mojej kanapy przykrytej nowym kocykiem halloweenkowym z TK Maxxa :)
Długo się męczyłam, ale jestem zadowolona, bo cudna wyszła! Nawet Osobisty Ociec mnie pochwalił, a to rzadko się zdarza!!!!!!!!
No i mam już drugą poduchę do kolekcji! Znalazłam ją w tym samym sklepie co pierwsze liście i chyba pasuje idealnie, nie? Kupiłam ją w poprzednią sobotę :D
Też z Vervaco, więc wiem jak ją podejść!
A na opakowaniu znalazłam jeszcze jedną liściastą do kolekcji :P Już ją zamówiłam i mam nadzieję, że niedługo dojdzie z Emmen.
To tyle! Trzymajcie się, a ja zaczynam już sprzątanie chałupy, bo rodzinka nadchodzi!!!!!!!!!
Poducha obłędna chociaż dużo było z nią pracy i długo czekała na koniec xxx ...Brawo Ty !!! Fantastyczna sesja zdjęciowa...mama
OdpowiedzUsuńBardzo ladna ta podusia kolory jesieni bardzo mi sie podoba zdjecia jak zwykle piekne pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolory jesieni obłędne i te w realu i na poduszce.Pięknie równiutko wyszyta,podziwiam za zszywanie ja niecierpię tego robić🙈
OdpowiedzUsuńPoducha warta skończenia😍👍 czekam na kolejne😊
Rewelacyjna poducha! Zachwyca przepięknymi kolorami! Zdjęcia bajkowe! Teraz zostaje czekać do wiosny, bo coś zimowo zaczyna już być... :-(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Dlatego lubię zimę w NL, bo jest mało zimowa :D Sniegu jak na lekarstwo i mrozu też za bardzo nie ma!
UsuńFantastyczna poducha i ta druga też będzie wspaniale.
OdpowiedzUsuńPytałaś u mnie o wzór łapacza: https://www.etsy.com/pl/listing/621949521/cross-stitch-pattern-pdf-dreamcatcher
Pozdrawiam serdecznie:-)
Dzięki!
Usuń