„Wymuszony” :D

Bo jak inaczej nazwać haft, który powstał na specjalne zamówienie z osobistym zakupieniem gazetki przez zamawiającego włącznie:P A o kogo chodzi? O moją największą fankę i świetną wtykę w Polsce – Matkasa:) Jak tylko widzę jakieś fajne wzory w polskich gazetkach na Waszych blogach to proszę mamę, żeby jak będzie w empiku sprawdziła gazetki. Tym razem byłam w szoku, bo mama sama kupiła gazetkę i nawet zapomniała mi o niej wspomnieć:P Zorientowałam się dopiero przeglądając kupkę w maju w Katowicach:D A było w niej to.

Oczywiście chodzi o Grecję:) Rodzicki 18 sierpnia będą obchodzić 34 rocznicę ślubu:) Sama co roku haftuję im greckie obrazki i zawsze się podobają, bo to nasze ulubione miejce na spędzanie wakacji:) Poza tym rodzice to wakacyjna miłość, poznali się też 18 sierpnia, więc i wakacyjny hafcik tym bardziej pasuje:) Matkas na bieżąco widziała postępy w pracach, sama też prosiła, żeby z prezentacją na blogu nie czekać do 18. A Maciek dziś powiedział, że haft wygląda na pocztówkę:)

Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, że mama sama wszystko zaplanowała:D Matkas, jesteś beściak!!!!!!!! Za hafcik wzięłam się w sobotę 28 lipca, a skończyłam wczoraj czyli 6 sierpnia – znaczy zajął mi 10 dni:) I udało mi się skończyć przed rocznicą:) Oto i on!

Matkas, Osobisty Ojciec to dla Was! Koś, koś! :)

Jak widać zrezygnowałam z haftowanej ramki. Decyzja była podjęta wspólnie z mamą. Obu nam się nie podobała:P Sam haft wyszedł też ciemniejszy niż w gazetce, ale ten w gazetce to nie jest zdjęcie rzeczywistego haftu, ale krzyżyki postawione w programie komputerowym:( Szkoda, że polska gazetka tak nie szanuje czytelników:(

To kilka szczegółów technicznych zanim zamęczę Was zbliżeniami:P

- Hafcik ma 75 x 111 krzyżyków, czyli w sumie 8325 krzyżyków:D

- Kanwa 18ct Pima white Charles Craft.

 - Mulina DMC wg legendy, jedna nitka.

- 10 wieczorów pracy i wielka przyjemność w haftowaniu:)

- Wymiar końcowy haftu: 10,5 x 15,8 cm.

Matkas już wie, żeby szukać niebieskiej lub granatowej ramki w rozmiarze 15 x 21 cm:P Wtedy jak przyjadę w maju będzie sobie mogła szybciutko oprawić:)

No to zbliżenia:) Dumna jestem z siebie ogromnie, bo tylko jeden krzyżyk jest niezgodny z legendą:P I zdecydowana większość jest równiutka, czyli nie piła ouzo w trakcie haftowania:P



Chciałam wypruć i jeszcze raz zrobić krzyż w jaśniejszym kolorze, ale Matkas stwierdziła, że go widzi i mam nie ruszać:P

Przy schodach zaczęły się “schody”, bo zmian kolorów było multum! I to tak po jednym krzyżyku z danego koloru, ale dałam radę! Jak widać są też lekkie prześwity, ale nawet mi tu pasują:D

Tu mój ulubiony fragment:) Jakaś wyspa w oddali:D Tak jak Lefkada widziana z naszej plaży w Lygii:)

Na koniec mała “zabawa” w znajdź 10 szczegółów różniących poniższe zdjęcia:P

Zdjęcie przed prasowaniem, czyli po skończeniu haftowania.

I zdjęcie wykonane 2 minuty później, czyli po spotkaniu 3 stopnia z żelazkiem:P

I jak? Będzie pasować do greckiej ściany w pokoju rodziców?

A najlepsze, że znalazłam już kolejny haft do kolekcji:D Też wygląda jak pocztówka i Rodzicki go ode mnie dostaną za jakiś czas:)

 

Co do nowego ornamnetu, nikt nie zgadł, ale pagatek była najbliżej:) Dziś skończę, więc w najbliższym czasie dowiecie się co to było. Aaaa! Mulinki do skubańca, czyli grudniowego kota już leżą na kanapie:D

 

Dziewczyny, dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Z częścią z nich się zgodzę, z innymi nie:P Dobry humor mnie nie opuszcza, chciałam tylko napisać co mi w głowie siedzi. I nie, absolutnie nie miałam zamiaru zawieszać bloga, a tym bardziej go kasować. Nie ma głupich, żeby tyle pracy wywalić do kosza. Dlatego właśnie się dziwię, jak niektóre blogi łatwo znikają:(