Pulpecik :D

Miłość do kardynałków kwitnie dalej:) Na początku listopada kupiłam gazetkę, na okładce której był taki pulpecik:D

Kilka dni temu widziałam żywego na drzewie za wydziałem! Śliczny był i właśnie taki pulpetowaty jak mój kolega, którym się we wrześniu chwaliłam:) Niestety nie miałam ze sobą aparatu, więc musicie mi uwierzyć na słowo, że był tłuściutki:P A mój domowy Pulpecik za nic nie chce wychodzić z domu, bo mówi, że nie chce marznąć:P Ciągle siedzi na biurku i mi kibicuje przy nauce:] Boziu, jak ja mogłam kiedyś bez niego żyć? :D

Ale wracając do wzoru, to jest dość ciekawy nie tylko ze względu na pulpecika, ale na wykorzystanie dwóch rodzajów materiałów – białe Monaco na ramkę, a Monaco w kolorze herbaty jako środek. Niestety jak już się w domu mocniej przyjrzałam schematowi, to się przeraziłam, bo jest tam wiele mikrokrzyżyków (głównie na "herbacianym" tle)! Tzn. zamiast jednego krzyżyka są cztery!!!!!!!! I teraz już się nie dziwię, że w legendzie jest tkanina Monaco, a nie zwykła kanwa. Ale postanowione – muszę go wyhaftować!!!!!!!! Poza tym kocham wzory z haftowanymi ramkami:)

Gazetkę kupiłam głównie dla kardynałka, ale coś jeszcze też można znaleźć w środku:)

Uwielbiam te malutkie wzorki! Dobrze, że je dodają co numer:) Moje typy: gwiazda betlejemnska, ostrokrzew i bombki!

Ostatnia z pięciu tablic korkowych.

Ostatnie 4 z 12 przywieszek świątecznych.

I nie tylko w angielkich gazetkach wpadli na wykorzystanie filcu do przywieszek świątecznych! Tu jednak w nieco innym wydaniu – cieniutka granatowa obwódka, zamiast grubszej jak na wielu Waszych blogach, a także filcowa bombka z haftem zamiast „pierniczkowych” filcowych serc. No i jeszcze kapsle:P Amerykanie bardzo lubią wykorzystywać kapsle do wielu rzeczy, więc czemu nie do ozdób choinkowych:P

Skarpetki nad kominkiem:) Kto ich nie widział w amerykanskich filmach? :D

A ten wzór przypomina mi nieco tegoroczny wzór, który wiele z Was haftuje w ramach SALa! Ale ten jakoś bardziej mi się podoba:P

Na koniec praktyczne wykorzystanie xxx :)

 

Plan na dzisiejszy wieczór ambitny – sałatka ziemniaczana, przełożenie powidłami i pomalowanie polewą piernika:) oraz wykończenie mojej świątecznej robótki, żebym miała co pokazać na blogu w wigilię:P

 

cornelka2 – Mama właśnie tak ma jak Pani pisze – nie poczeka, tylko sama chce robić:( Mam tylko nadzieję, że szybko dojdzie do siebie po wypadku. Obiecała już sama nie włazić na drabinę:P

barbaratoja - :D

matkas – Ty łamago jedna! Nie, za światełka dopiero dziś się wezmę! A „dulary”, to wiesz, że lubię wydawać, bo jestem rozpustna:P

pagatek – Agata, Ty mnie nie denerwuj:P Kapucha tylko godzinę się gotuje i za często jej nie robię, więc nie widzę problemu. A poza tym, to mam tu takie „szczęście”, że pomimo, że to już mój drugi apartament, a sąsiedzi często się zmieniają jak to na kampusie, to zawsze mieszkam wśród Chińczyków i Hindusów. I jak oni zaczynają gotować to czasem głowę urywa:( W lecie moi sąsiedzi z dołu, Chińczycy często w piątki robili sobie grilla ze znajomymi – tak śmierdziało, że musiałam okna zamykać, bo nie dało się wytrzymać, a bardzo ciepło było:( A kiedyś dostałam do spania materac, po kimś kto chyba w łóżku jadł i był z Chin czy Indii, bo takie właśnie aromaty z niego lecuały i nie mogłam spać:( Jak mi wymienili na inny, to skończyły się problemy z bezsennością:P Więc chyba moja kapucha nie jest taka męcząca:P

drugi.maurycjusz – Basiu! Już mnie więcej nie męcz i przesyłaj zdjęcia! To jest nieludzkie co mi robisz:P Ale i tak dziękuję bardzo:) Już zaczynam myśleć jak się odwdzięczyć, ale na propozycje jestem otwarta, więc pisz w mailu!

pakma – Nie, nie mam naparstka z Brukseli:) A Ty też zbierasz naparstki? Myślę, że jakoś możemy się dogadać:D

jaemigrantka – Przyznaję się bez bicia - nie mam szkockich:P