Czyli jak powstawało najnowsze biscornu:P Po powrocie z wakacji, na których „pościłam” xxx, postanowiłam zabrać się za coś szybkiego i przyjemnego czyli kolejne biscornu. A że teczka z wzorami do tych krzywusiów jest opasła, postanowiłam na chybił trafił wyciągnąć jakiś wzór. I tak wylosowałam wzór, który dostałam od Renaty z blogu Robótki myślami pisane:) Później ruszyłam do szuflady z kanwami i zrobiłam kolejne losowanie:P Tym razem rączka polubiła niebieską kanwę, 16. Firma nieznana, bo kupiłam długi a chudy kawałek kanwy. Właśnie z myślą o biscornu:) Muliny już musiałam dobrać kolorystycznie do kanwy. Zdecydowałam się na przechodzone Anchor. Później przez trzy wieczory „srałam” się z całością, ale wczoraj udało mi się skończyć. Całość haftowana dwiema nitkami muliny Anchor 1335 i 1360. A do kogo powędruje nówka? Wiadomo, do mojej największej fanki – mamy:)
isana_haft – A szkoda:P Bo ja mogłabym xxx całymi dniami:)
kinia_1979 – Dzięki za komentarz, teraz przynajmniej wiem, że nie wszystkim przynudzam wpisami nie xxx:) Bo jak nie zamieszczam moich prac lub zakupów to zaraz mniej komentarzy i czuję się winna, że piszę nieciekawy blog:( Co do mieszkania na kampusie, ja mieszkam w apartamencie, tak jak wielu innych doktorantów oraz pracowników uczelni. Ale przeważają akademiki, w których mieszkają studenci. Jest też jeden akademik dla doktorantów, ale jak sobie przeliczyłam koszty, to taniej wychodzi dwupokojowy apartament (tzw. one bedroom) niż mała klitka bez kuchni i ze wspólną łazienką w akademiku. Na politechnice bywałam u znajomych w akademikach i nie wyglądało to źle:) Oczywiście poszczególne domy akademickie miały różne standardy, ale dużym plusem (czego często zazdrościłam ludziom z roku) była bliskość do wydziału. W Gliwicach wszystkie wydziały, akademiki i stołówki są w jednym miejscu. Oni wstawali 30 minut przed zajęciami, a ja musiałam wstawać po 6, żeby dojechać na zajęcia na 8:30. I nadal brakuje mi stołówki studenckiej:) Zwłaszcza barszczu czerwonego oraz krokietów:)
aeljot – Ojej, to tak pesymistycznie wyszedł mój ostatni wpis? :( Ale tutaj w Hameryce też jest fajnie:) W pracy mam warunki o jakich nigdy nie marzyłam, a to dla mnie najważniejsze:) No i jeszcze ten raj xxx we wszystkich sklepach robótkowych:] A ludzie wszędzie są różni, więc na miłych też można się natknąć. Środowisko akademickie, w którym się obracam jest międzynarodowe, więc poznaję nie tylko samym Amerykanów. I to jest fajne, bo oni też się czegoś o naszych kulturach uczą. A wyobrażenia o Polsce mają dziwne. I wszyscy są zszokowani jak im mówię, że w Polsce licencjat to trochę więcej niż matura, a tutaj to już wielkie halo! I rzeczywiście we wszystkich filmach amerykańskich bardzo słodzą!
kinia_1979
OdpowiedzUsuń2010/07/21 09:24:03
Biskorniak świetny, uwielbiam te anchorowe "kolorówki".
damar5
2010/07/21 09:30:28
Alez Ty szalejesz z tymi wpisami jeszcze nie zdazylam poprzedniego przeczytac a juz nowy popelnilas,az mi wstyd ,ze ja nie moge sie zmobilizowac :(
Biscornu jest swietne ,uwielbiam wlasnie ten numer Anchora wstyd sie przyznac ale trzymam go w pudelku bo mi go szkoda uzyc hihihi ,ilekroc szukam numerow do haftow to go biore ,pomacam,pozachwycam sie i odloze ,glupie ale tak mam :)
Trzeba kupic jeszcze jeden motek coby szkoda nie bylo :)
Fajnie znowu Cie zobaczyc :) masz "bogate" zycie a mnie sie ciagle wydaje ,ze u mnie wieje nuda :( mimo natloku zajec ale te zajecia takie nieciekawe ,staram sie wymyslam ciagle cos ale i tak mi nudno ;-)
Poz.Dana
kamala86
2010/07/21 10:22:44
Piękne! Delikatne i kolorowe :)
magda.madziula
2010/07/21 11:29:49
To dzięki Twoim wpisom zapałałam większą sympatią do biscornu i nawet ostatnio kupiłam takie ładne ręcznie malowane mulinki między innymi z takim przeznaczeniem jak te maluchy.
Więc pokazuj jak najwięcej, a co do zakupów - no właśnie - czyżbyś nic ostatnio nie nabyła robótkowego? Niemożliwe :)
paga-tek
2010/07/22 03:28:45
Piekne biscornu!!! A gdzie kupujesz muline anchor? Bardzo mi sie podoba taka kolorowa :)