Czas na pierwszy wpis bez moich prac w tym roku :P Z dużym poślizgiem relacja z przedostatnich targów robótkowych, na których byłam. Znacie moją rułę, ale też nie czułam, że jest to odpowiedni temat w czasie pandemii, ale cóź, kto wie ile to wszystko jeszcze potrwa? Także czas powspominać i może nieco się zainspirować? Dzięki/przez covid-19 w zeszłym roku machnęłam wiele prac, o wiele więcej niż powstałoby gdybym nadal była w domu gościem, jak za dawnych czasów, kiedy dojazdy do pracy zajmowały mi przynajmniej 2h dziennie a weekendy spędzałam zwiedzając Holandię, Belgię i Szwabowice :P Sąsiedzi z dołu czasem zastanawiali się czy wracam do domu na noc, a rodzice wciąż dopytywali się kiedy pogadamy z domu na skype, bo mnie ciągle gdzieś nosiło....
I właśnie tak poniosło mnie w listopadzie 2019 roku do Belgii! Po Holandii, to mój ulubiony kraj na wycieczki samochodowe. Dzięki delegacjom z poprzedniej pracy często tam bywałam i sama w soboty też ruszałam na całodzienne rozwyki. W końcu do belgijskiej granicy mam tylko jakieś 130km, do Gent 213km w jedną stronę, także spokojnie można w jeden dzień obrócić w tą i z powrotem. No i benzyna tam zawsze tańsza niż w Nl, więc też opłacało się wracać z pełnym bakiem:P Oj, brakuje mi tych wyjazdów. Ostatnio w Belgii byłam jakiś rok temu, a teraz mam tam wreszcze koleżankę z Brazylii :) Świat jest mały i Amanda, z którą pracowałyśmy razem w Brazylii w zeszłym roku przeniosła się z mężem właśnie do Belgii. Mam nadzieję, że niedługo uda nam się spotkać :)
Ale wracając do imprezy, to byłam na niej już drugi raz. Pierwszy raz byłam listopadzie 2018 roku i tak mi się spodobało, że stwierdziłam, że co roku będę tam jeździć. Relację z pierwszych targów możecie sobie przypomnieć tu. Tym razem bardziej skupiłam się na czerpaniu radości z obecności na imprezie zamiast na relacji, także zdjęcia są chaotyczne, ale mam nadzieję, że sprawią Wam trochę radości :)
Jak zobaczycie poniżej, cykałam zdjęcia głównie gotowych haftów i zestawów, które wpadły mi w oko.
I tyle tego. Rok temu byłam jeszcze na targach w Zwolle, ale o nich w innym wpisie. Dam Waszym śliniakom "chwilę" odpocząć :P
Udanego weekendu! W Holandii znowu zielono, biały badziew zniknął i mam nadzieję, że już nie wróci. Także w weekend wybywam z domu, bo ma być 17 st C!!!!!!!!!! BOSKO!!!
Masa pięknych haftów! Nawet nie umiem powiedzieć co najbardziej przykuło moja uwagę.. Roluje do góry oglądam kolejny raz i zachwycam się ciesząc oczy. Odrazu mam ochotę na nowy zestawik i wene na wyszywanie.. Więc dzięki Tobie mam już plan na weekend.. będę szaleć z igiełką;))
OdpowiedzUsuńŚwietnie spędziłaś czas.Fantastyczna relacja z targów.Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo dużo haftów pokazanych w tej relacji mi się marzy, ale niestety - tyle lat człowiek nie żyje.... Również bardzo lubię tzw praktyczne przedmioty ozdobione haftami :) Niech wreszcie wróci normalność, to chociaż do Czech na wystawy patchworków i kiermasze rękodzieła będziemy mogły pojechać.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o pogodę, to u nas kolejny dzień z dodatnią temperaturą i choć część tego badziewia znika :) Tylko, że więcej go było niż w ciepłej Holandii.
Pozdrawiam ciepło.
Z całego serca dziękuję Ci za tę wspaniałą wzrokową i duchową ucztę:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ale uczta, wspanialosci ...Trzymaj sie Mala - mama
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Uwielbiam Twoje fotorelacje :-) Oprócz ślinotoku i oczopląsu dostaję też wene do haftowania :-) Też chciałabym żeby było normalnie... Na szczęście temperatury na plusie i śnieg wreszcie topnieje! Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
To dopiero raj dla oczu relacja zdjeciowa super pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna wycieczka. Dziękuję serdecznie za cudeńka.
OdpowiedzUsuńAle dużo zdjęć 😱 wszystko świetne ale samplery najcudowniejsze ,pięknie wykonane i oprawione😍
OdpowiedzUsuńJeszcze jedna ciekawostka nam (mnie i mamie)wpadła w oko ,takie owalne obrazki chyba wstążeczkami wyszywane?w każdym razie są cudne😁
Poz.Dana
Jakie to wszystko piękne :O Wyobrażam sobie jakiego oczopląsu można dostać od tych wszystkich wspaniałości i odchudzić portfel :D A te drewniane skarpety to do czego służą? To jakiś sorter?
OdpowiedzUsuńNa drutach nie robie, ale wloczki chyba nie potrzebuja sortera. Wydaje mi sie, ze te drewniane skarpety to raczej maja byc szablonem pod odpowiedni rozmiar skarpety dla obdarowanego😉
UsuńZaczelam ogladac twoje zdiecia i pomyslalm ze to chyba bedzie dluio post wiec herbata w rece i przekaska i ogladam a tu nie ma konca. Oszalalas z tymi zdieciami ale same pieknosci. Dobrze ze ja tu nie mam takich targow bo bym wydala wszystkie pieniadze.
OdpowiedzUsuńAle świetna relacja :D tyle haftów mi się podoba że ciężko sie skupić :D oj moja lista haftów do wyszycia rośnie przez takie wpisy :D
OdpowiedzUsuńU nas też piękne słoneczko i pogoda iście wiosenna.
OdpowiedzUsuńA twoja relacja z targów jak zwykle wyczerpująca i obfitująca w masę pięknych zdjęć. Nawet parę wzorów mi się spodobało.