Wczoraj zmniejszałam zdjęcia, wyszło ponad 120 czyli raz w sam raz na 3 wpisy:P Postaram się je zrobić w tym tygodniu, bo w ostatnią sobotę w Belgii nacykałam jeszcze więcej a już w najbliższą sobotę kolejna impreza w Den Bosch :P
O imprezie, że jest częściowo xxx dowiedziałam się na wrześniowej imprezie w Rijswijk :P Zawsze jak pogadam z wystawcami to czegoś fajnego się dowiaduję. KreaDoe odbywa się co roku w halach targowych w Utrechcie, a te są na splunięcie od dworca kolejowego, na którym codziennie się przesiadam. Rok temu widziałam nawet kobitki z torbami, ale wydawało mi się, że to impreza nt ozdabiania ciast i ciasteczek. O ja głupia!!!!!!!!!!!! Rok straciłam!!!!!!!!! Ale teraz już jestem mądrzejsza:P
A jak można określić KreaDoe? W dwóch słowach – warsztaty i zakupy! Nic dodać, nic ująć! W tym roku odbywały się od środy 31 października do niedzieli 4 listopada. Jak zwykle byłam w sobotę na otwarciu:) Do Utrechtu mam tylko 18 minut pociągiem intercity :P
Jak wyczytałam, w tym roku impreza się rozrosła, bo dodali trzecią halę targową! Oto plan!
Przejście największej hali, nr 7 – to ta z lewej, zajęło mi prawie 3h :P A i tak obok stoisk mało mnie interesujących mknęłam szybko. Jak dotarłam do hali nr 8 to już były takie tłumy, że nie miałam już siły cykać zdjęć, także relacja to głównie hala 7. Na hali 9 było pół na pół, żarełko i stoiska zakupowe.
Warsztaty! Lista długa, do wyboru do koloru. Niektórych technik nie znałam nawet, więc fajnie było pooglądać :) Inne to straszne badziewia, ale jak są chętni to czemu nie? Oto lista! Imponująca, co?
Po wszystkim muszę powiedzieć, że chyba nie było techniki rękodzieła, która nie byłaby reprezentowana w formie warsztatów czy stoiska zakupowego. No chyba, że Wy coś byście dodały? Jak już przeczytacie i obejrzycie relację:P
Dziś będzie warsztatowo, kolejnym razem stoiskowo, a na koniec moje zakupy :D
Kolor przewodni to róż! Wszędzie były różowe dywany :D
Fajnie, że można było zobaczyć czasem całe rodziny, albo starsze małżeństwa, nawet małe dzieci w wózkach grzecznie spały jak mamusie buszowały :P
Prawie padłam trupem jak zobaczyłam polską przyczepę! My mieliśmy kiedyś dwie, ale większe :) Plastik fantastik jak je dziś nazywam:P Kto przeżył, ten wie o czym mówię :P
A zaraz obok warsztaty ze zdobienia talerzy :D
Trochę dalej warsztaty z rysunków ala tablice szkolne.
Stoisk szydełkowych , druciarskich, wełnianych było sporo.
Bransoletki też można było porobić. Mam takie cusie, ale jeszcze nie próbowałam…
Tworki z drutów? Czemu nie! Tego też uczyli.
Malowanie na tkaninach, szkle, plastiku.
I na płótnie!
Boskie tulipki!!!!!!
Kilka warsztatów biżuteryjnych było. Mnie najbardziej zszokowały te z metalami, bo w zestawie z młotkiem dostawało się też i fartuszek. Z wrażenia nie cyknęłam ani jednego zdjęcia :(
Na takie warsztaty chyba mogłabym się zapisać. Szlifowanie wzorków na szkle! Cudo! Chciałam kupić ten długopis, ale wszystkie wykupili! Czyli nie tylko mnie ta technika wpadła w oko!
Podświetlane obrazki i inne kompozycje też można było stworzyć. To też mi się podobało :)
To jednak badziew, ale chętnych nie brakowało na własnoręcznie zrobione długopisy:P
Lama była ogromna!!!!!
Dekupaż musiał być:P
Makrama!
Tu pan wytłaczał w papierze a później malował, także wszystko na koniec wyglądało jak metal.
Drewno zawsze wpada mi w oko. Było nawet kilka różnych warsztatów. Tu jakieś klejenie, ale było też wypalanie pistoletem (?), i wytłaczanie młotkiem (?). Nie znam się na tym…
Ozdabianie ciastek.
Nie wiem co to za masa, czy solna czy coś innego, ale chętnych nie brakowało.
Witraże! To mnie zawsze pociągało, ale malować nie umiem. Z plastyki miałam zwykle 3 w szkole :P Ale zauważyłam, że w wielu technikach ani rusz bez suszarki albo żelazka :P
Decu na materiale.
Dla mnie szok – szpachlowane obrazki!
Te dziwne żelazka to chyba do utrwalenia?
A tu małe konstrukcje do schowania pod szkłem! Boże jakie to było cudne!!!!!!!!!!!!
Mozaiki! Na to też mogłabym się zapisać :)
Rysownicy też mogli pobuszować :)
I lampy można było wypróbować.
Tu w metalu, ale było też wytłaczanie w skórze. Oj, słychać ich było z daleka. Też się czasem nad takim zakupem zastanawiam jak je widze w Action :)
A to był chyba szczyt kiczu:P Styropianowe tworki malowane na czarno:P Paskudne!!!!!!! Ale chętnych było sporo:P
O corocznej akcji z czapeczkami na butelkach z sokami opowiem przy okazji Belgii, bo wreszcie się wszystkiego dowiedziałam!!!!!!!!
W skórze też bym się pobawiła!!!!!!!
Na samym końcu hali nr 7 był wielki namiot, a tam na scenie pani z mikrofonem i kamerą skierowaną na jej ręce – ozdabianie ciast i inne tworki z cukru czy mas marcepanowych (?). Tu wszystko było już wykupione! Vol – pełne!
No i jak później można coś takiego zjeść? Chyba samo staje w gardle:P
Tyle na dziś! Jutro cd, jak się uda :P
damar5
OdpowiedzUsuń2018/11/12 21:46:55
Faktycznie dużo tego :) Ja z chęcia pobawiłabym się sznurkami ,makrama nas (mnie i Mamę) ostatnio kręci :) Mama już dwie prace poczyniła ja niestety mniej zdolna.
Takie to wielkie ,że i miesiąca by nie starczyło na spróbowanie wszystkiego :)
Z chęcią pooglądam kolejne odsłony tej imprezy :)
Dobrej nocy :)
Gość: Matkas, *.ipv4.supernova.orange.pl
2018/11/13 07:56:56
Rewelacja - nic dodać...I ile tego wszystkiego i do wyboru i do koloru...Trzymaj sie - mama
Gość: Marta, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2018/11/13 13:21:26
WOW!!! Świetna impreza. Szkoda że u nas takich nie ma :(
p.s. Miło mi poinformować o nominacji w zabawie TOP BLOG. Po szczegóły zapraszam na rekodzielnikmarty.blogspot.com/2018/11/moja-top-blog-7.html
Gość: edytag, *.static.ip.netia.com.pl
2018/11/13 15:05:17
O! Rany! Ależ tam to dopiero są entuzjastki rękodzieła, wszelakiego!
A to stoisko z kredkami:) Obłęd!!! Czekam na ciąg dalszy!
cornelka2
2018/11/13 18:02:22
No cos cudownego Ja skorzystalabym z warsztatow makramy a i inne by sie zdaly czekam z niecierpliwoscia na druga odslone
Gość: KasiaS, *.dynamic.chello.pl
2018/11/13 20:03:39
Oczopląsu dostałam :-)
Na pewno chciałabym iść na mozaiki, na witraż i na te maleństwa pod szkłem chowane i na te masę solną....
Dziękuję za zdjęcia :-)