Pamietacie jeszcze moj tegoroczny kalendarz? W lutym mialam tyle. 6 pierwszych miesiecy. Caly wpis tu.
A juz miesiac pozniej mialam wszystkie dwanascie :)
Jak tylko zabralam sie za lipiec to szybciutko skonczylam na grudniu. Po poczatkowych mekach z opanowaniem haftowania na tkaninie Monaco pozniej juz bylo nawet przyjemnie:) A jakie rowne krzyzyki na niej wychodza :D
To przypomnijmy sobie od 1 do 6.
W marcu denerwowal mnie ten zolty ogonek jelonka...
... wiec sprulam go i wyhaftowalam jeszcze raz, ale tym razem w kolorze ecru. Zwlaszcza, ze zaispirowaly mnie jelonki, ktore spotkalam w Michigan w drodze powrotnej z zakupow w pewna sobote:)
Kwiecien jeszcze do dzis rezydowal w ramce:( Przed obrona juz nie mialam czasu ani checi na nic, a po powrocie z wakacji jakos nie ciagnelo mnie do xxx :(
Maj dopiero za rok bedzie mial swoja ramkowa premiere:P
W czerwcu denerwowala mnie ta cholerna truskawka:(
Az sie dziwilam, ze takie ochydztwo wyhaftowalam. Musialam, wiec zmienilam ja na malinke:) Inny kolor, lekka zmiana ksztaltu i moj znienawidzony owoc zamienil sie w ten lubiany:)
I od razu kalendarz ladniej wyglada :)
A teraz nowki, czyli od 7 do 12 :)
Lipiec jakos srednio wakacyjny.
Najbardziej podobaja mi sie kwiatki:) To chyba stokrotki, nie? :)
Tu nie wiem co mialo byc, ale mnie to wygladalo na ciasto marchewkowe z kremem, ozdobione malenkimi marchewkami. Miske przerobilam na aluminiowa blache, a marchewkom dorobilam zieleninke:)
Sierpien bardzo mi sie podoba!
Lawenda przypomina mi kampus:) Sporo jej bylo przed budynkami, a jak pachniala:)
Zamki na piasku i ja budowalam jak bylam mala:) A takich muszelek, tylko czarnych sporo przywiezlismy pewnego lata z Wloch:)
Wrzesien tez bardzo udany, choc nie lubie tego miesiaca. Dopiero skonczylam edukacje, wiec po tylu latach przypomina mi o poczatku roku szkolnego i akademickiego:P W Stanach semestr jesienny zaczynalismy pod koniec sierpnia:(
Sloik jest boski, nie umiem od niego oderwac wzroku:)
Owocki mniam, mniam :)
Pazdziernik to juz jeden z moich ulubionych miesiecy, ale jakos im nie wyszedl, bo srednio mi sie podoba.
W dodatku zoladz mial byc zielony! Ale zmienilam kolorki i juz bardziej prawdziwie wyglada. Wiewiorki uwielbialam obserwowac na kampusie, ale ta jakas taka dziwna. Nie mialam niestety zadnego pomyslu na jej ulepszenie.
Sliwki ostatnio czesto goszcza w naszej kuchni, bo Matkas rozpieszcza nas piekac kruche ciasto z nimi :) Pychotka, juz trzy blachy szamnelismy, jedna po drugiej :P
Listopad jakos dziwnie wygladal na wzorze, bo niestety wiekszosci miesiecy nie wyhaftowali na potrzeby Cross Stitchera, z ktorego pochodza wzory. Ale juz po wyhaftowaniu wyglada lepiej:)
Nie wiem tylko co bratki w doniczkach robia w listopadzie, ale moze to jakies ze szklarni sa?
French knoty i ja, juz dawno sie polubilismy:)
A w calym hafciku najbardziej podobaja mi sie jesienna galazka i filizanka, chyba z wrzosem?
Grudzien chyba najbardziej mi sie podoba ze wszystkich miesiecy:]
Gwiazda betlejemska i bombka wymiataja :D
Robinek jak zywcem wziety z Michigan:) Tylko ten wieniec jakis lysy, ale tez nie mialam na niego innego pomyslu. Moze jeszcze kiedys go zmienie, nie wiem.
A skarpetek to chyba Mikolaj zapomnial:P
Juz po sesji zdjeciowej wzielam sie za wycinanie ostatnich miesiecy, bo nieco zmarnowalam materialu i wyhaftowalam je na wiekszych kawalkach niz sie mieszcza do ramki, a zwykle tego nie robie:P
Przy przycinaniu zawsze posilkuje sie znikajacym mazakiem i suwmiarka od firmy Dritz. Na szczesnie nie zapomnialam ich zapakowac! Ufff :)
I ciach ciach, nozyczkami kupionymi okazyjnie w meijerze:) Niby biurowe, ale swietnie sobie radza z materialami:)
Ramka tez dojechala w calosci! Co prawda nieco farba sie zadrapala i widac zdzebko farbe z czerwonych ramek z rowerowych Perminkow, ale co tam. Pakowanie bylo na szybko, wiec i tak sie ciesze, ze sie nie potluklo szklo ani ze przez przypadek do smieci nie poszlo:P
Musze jeszcze znalezc jakies miejsce u siebie na ten kalendarz, bo Matkas inne juz zagospodarowala! Od lat juz ich uzywa, ale w tym roku moge na dluzej im sie przyjrzec. Jak wrocilam dzis z garazu to mama miala juz zmienione wszystkie na sierpien:)
Na meblosciance w pokoju rodzicow :) Obok starego Greka.
A trzeci jest na lodowce:)
Jakos tylko te trzy mama sobie ulubila, a reszta czeka na moje zagospodarowanie.
A jak juz jestem przy kuchni to pokaze Wam moj malenki warsztat pracy. Stol kuchenny to moje miejsce pracy sprzed lat, tu uczylam sie w LO i na studiach i tu tez teraz wracam. To tu jeszcze do niedawna wprowadzalam ostatnie poprawki, a pozniej formatowalam moja rozprawe doktorska, a teraz pisze wpisy na bloga i robotkuje:)
Aaaaa, wrocilam tez do mojego smietniczka robotkowego sprzed lat. A jest nim drewniany kieliszek do jajka:P
Zapisalam sie tez na fajne candy na blogu Bela Stitches. Do wyboru dwa zestawy - lawendowy i stokrotkowy.
Udanego weekendu!
Dziekuje za odwiedziny i komentarze:) Ciesze sie, ze spodobala Wam sie moja recenzja. Cos jeszcze w paczce z HaftiXu dostalam i powoli testuje, wiec czekajcie na kolejne wpisy:)
Agnieszka - O Gorjuss niewiele wiem, tylko tyle, ze Edyta z Moje Hand Made je haftowala i ze mozna je kupic w Needleart. Ale mysle, ze wujek google Ci pomoze:)
mpgoga1983
OdpowiedzUsuń2015/07/31 23:32:48
Powiem tak: słoiczek i bratki są PIĘKNE!! :)
Kawał dobrej roboty - ten kalendarz mnie prześladuje, muszę się przymierzyć do września. I faktycznie... co te bratki w listopadzie robią??
vr1974vr
2015/08/01 11:12:00
Wpis kobyła - ale czytało się z przyjemnością :)
Fajne masz te wszystkie miniaturkowe dodatki do hafcików!
Gość: anna-kalinska, *.dynamic-ww-3.vectranet.pl
2015/08/01 13:32:36
Śliczny ten kalendarz, maleńkie detale są bardzo urocze :)
Lipcowy maczek jest w towarzystwie rumianków, listki o tym świadczą. Mi też bardzo podoba się grudzień :) Świetnie dobrałaś ramkę, wydobywa delikatność wzorów, haftu.
Pozdrawiam.
lawendowakrainarobotek
2015/08/01 21:00:21
fajne detale :)
w ogóle ten post jakiś taki fajny :)
raeszka
2015/08/02 16:15:15
To zaszalałaś z tymi miesiącami :).
Hihi jednak pozbyłaś się truskawki ale malinka też fajna :).
Mi najbardziej wpadło w oku krzesełko i muchomorek :).
Wiewiórka rzeczywiście jakaś dziwna. Taka rozjechana ... Może jakbyś wypruła parę krzyżyków pomiędzy grzbietem, a ogonem, to byłby lepszy zarys ...
Nie, no śmietniczek wymiata :).
To u Was w domu bardzo kalendarzowo jest :).
damar5
2015/08/02 23:39:08
Kalendarz jest swietny,ciesze sie ,ze dzieki Tobie sie tez skusilam:)
Marcowy jelonek? Co oznacza?bo ja jakos nie kojarze :D Marzec to koty ale to do kota niepodobne hehe
Grudzien najpiekniejszy ,mnie jeszcze do niego daleko.
Poz.Dana
musiak87
2015/08/03 14:27:11
Super kalendarzyk i faktycznie - grudzień najładniejszy:))) z pewnością przyjemnie się haftowało.
Pozdrawiam serdecznie!
ela-haft
2015/08/04 20:19:03
Ale mega wpis! Ale bardzo przyjemnie się go czytało. Kalendarz wyszedł bardzo ładnie, mam wzór to może kiedyś też go wykonam. A ten kuferek jaki masz fajny. Ostatnio patrzyłam na takie kuferki w Biedronce, ale była bardzo płaski i nie wzięłam. Twój zdecydowanie fajniejszy :) Pozdrawiam i czekam na prezentacje kolejnych prac.
Gość: Matkas, *.internetia.net.pl
2015/08/05 10:44:14
I fajno , mamy kolejny kalendarz i jaki ładny - mama
Gość: Terenia, *.dynamic-ra-4.vectranet.pl
2015/08/05 11:37:04
Piękny kalendarz i bardzo ładnie dobrana ramka.
Przede wszystkim chciałam wyjaśnić, że jesienią bratki kwitną w najlepsze, zarówno w ziemi, jak i w skrzynkach. Są bardzo odporne i wytrzymują kilkustopniowe mrozy oraz śnieg. Tak samo, jak wczesną wiosną. Bardzo często jesienią kwitną na grobach.
Powodzenia w blogowej zabawie.
iwonan_1
2015/08/05 12:15:47
Ależ piękne te 12 miesięcy ! Każdy hafcik ma coś uroczego co w wpada w oko i cieszy :)