Tie-dye

Znalazłam tydzień temu w Hobby Lobby, ale że nie lubię przepłacać, to poczekałam na kupon i dopiero wczoraj kupiłam. A o co chodzi? O tęczowe mulinki! Wg opakowania nadają się do robienia bransoletek, ale obsługa sklepu wiedziała lepiej i powiesiła je na dziale xxx:) Uwielbiam cieniowane i „przechodzone” mulinki, więc nie mogłam sobie odmówić:P Nie wiem czy to prawda, ale niby są farbowane jak koszulki i inne ubrania czyli przed zanurzeniem w farbie wiązane w węzły (tie dye), ale nieźle się prezentują i mają takie połączenia kolorów, z jakimi się jeszcze nie spotkałam! A koszulkę farbowaną w ten sposób też mam – osobiście na jednym z laboratoriów na piątym roku na Politechnice Śląskiej:) To był jeden z moich ulubionych przedmiotów:) Na innym labie robiliśmy kosmetyki, np. krem nivea:)

A wracając do mulinek...

W paczce sztuk 18, część w różnych różniastych kolorach

oraz kilka zwykłych, bo za dobrze by było, żeby wszystkie były tęczowe:( Ale akurat takie kolorki zawsze się przydają:)

Od wczoraj też nastąpiła pewna zmiana w moim wizerunku:P Jestem czerwonoskóra na twarzy:) Bardzo lubię tak wyglądać:] Jutro będę poprawiać odcień czerwonego:D

 

Bardzo dziękuję Wam za wszystkie miłe słowa w komentarzach:) Już nieraz pisałam, że dobór dodatków zajmuje mi często więcej czasu niż samo haftowanie i cieszę się, że to widać po moich skończonych pracach:) Zresztą taka zabawa przydasiami jest bardzo przyjemna:)

Dziś kupiłam materiał na tył czerwcowego wafelka, więc wkrótce biorę się za wykańczanie obu czerwcowcyh kalendarzy, bo przydasie już też wybrane:] Ale najpierw muszę jeszcze kilka rzeczy xxx na najbliższe wymianki:P

 

mamasia – Większość wzorów pochodzi z hi-joy (link w zakładkach). A jeśli masz na coś ochotę to pisz na pocztę gazetową, bo ja nie jestem samolubna i dzielę się często:)

nuriko – Dziękuję, ale wszystkie biscornu Barbary Any już mam:) Tylko czasu brak na wyhaftowanie:(