niedziela, 26 stycznia 2020

Pierwsze kwiatki tej wiosny :)

Po pierwsze w moim mieszkaniu :)
W listopadzie wyxxx kolejny kwiatek z tryptyku Vervaco! Po stokrotce (wpis tu) przyszedł czas na mak.


Tym razem więcej kolorów, więc nie męczyłam się aż tak jak przy stokrotce:P Poszło szybko i przyjemnie.
Bez backstitchów.

A obrazek oprawiłam w grudniu jak rodzinka była już ze mną. Miałam kolejną oryginalną ramkę z Vervaco. Trafiłam ją w pasmanterii w Rhoon we wrześniu. I dlatego niedługo potem wzięłam się za xxx. Ramka zawsze zwiększa we mnie motywację do xxx. Też tak macie? :)


Obrazek malutki, bo ma tylko 6 x 6 cm, dlatego tak mi zależało, żeby trafić oryginalne ramki.


Ale jak się okazało, Vervaco przez lata miało różne ramki, więc obie oryginalne a jednak inne. Mnie to wcale nie przeszkadza :)


W tryptyku jest jeszcze chaber, ale bez ramki nie chciałam się za niego zabrać. Problem rozwiązał się wczoraj. Zrobiłam sobie jednodniowy wypad do Belgii, połaziłam po kilku miastach, odwiedziłam kilka pasmanterii i w Heppen-Leopoldsburgu trafiłam na kolejną rameczkę. Jak tylko ją zobaczyłam to wiedziałam, że znowu jest nieco inna:P No i tak mam 3 ramki vervaco i każda z innej wsi:P Ta najnowsza taka sama jak pierwsza tyle, że musiała być wystawiona na słońce i nie pomalowana podkładem i drewno ściemniało pod lakierem.


No i fajnie, i tak zostanie :) 


A mój maczek śliczny wyszedł :D


Poza moją chałupą, kwiatki pojawiły się już za oknem. Niderlandy kwitną! Wiosna przyszła! I tak sobie uświadomiłam, że tej "zimy" nie widziałam jeszcze śniegu i jestem z tego powodu przeszczęśliwa :D

W czasie śniadania ptaszki za oknem wesoło ćwierkały, a później na spacerze pocykałam nieco zdjęć. Cudnie, nie?





I z moimi kwiatkami :)



Miłego tygodnia, a ja mykam kończyć mój najnowszy hafcik :)

niedziela, 19 stycznia 2020

Kawa czy herbata?

Koniecznie w czerwonej zastawie :)
Kolejne hafciki z Vervaco! Uwielbiam ich malutkie serie xxx :)
Te dwa zestawy kupiłam w zeszłym roku w pasmanterii w Apeldoorn.


W tej serii jest jeszcze jedna filiżanka, ale lekko badziewna, więc mój komplecik będzie dwuczęściowy :)


Za hafciki wzięłam się niedługo po kupieniu, bo już w październiku! Najpierw zabrałam się za kubek, który pojechał ze mną do Gorzowa.

Kanwa 18ct i jak zwykle zamiast przepisowych dwóch nitek, machnęłam wszystko jedną. Na zdjęciu prześwity biją po oczach, ale w naturze jest delikatniej :)



Już w Nl, o powrocie z delegacji, wzięłam się za filiżankę :)



Jak widać darowałam sobie xxx ramek. Też wydawały mi sie badziewne:P


No i zaczęło się! Wymyślanie oprawy! Za dużo opcji .... Wyjęłam z kartonu wszystkie rameczki w odpowiednim rozmiarze, które miałam, wstążkę pod kolor i zaczęłam nadmiernie myśleć:P:P:P




Później kupiłam na marktplaats (tutejsze allegro/olx) malutkie czerwone rameczki.


Ale za małe były, żeby się wstążka zmieściła, a ten element już wydawał mi się niezbędny.


No i tak wszystko przeleżało święta, aż w sobotę pojechałam do pasmanterii w Voorthuizen i trafiłam na badziewne zestawy do xxx gobelinowych hipciów (oszczędzę Wam widoku:P). Dołączone do nich były dwie cudne czerwone drewniane rameczki! Od razu pomyślałam o mojej zastawie!
Wczorajsze przymiarki znowu dały mi do myślenia!



A dziś wzięłam się do roboty i wreszcie wszystko zagrało! Jest CUDNIE :D






I o niebo lepiej niż w oryginale :) Skromna dziś nie będę! O nie!!!!!!



A w ogóle to przecież wiecie, że czerwony to mój ulubiony kolor, więc pozwoliłam sobie dziś poszaleć w kuchni i taka sesja tematyczna mi wyszła :) Co prawda w mojej bardzo własnej kuchni będą się prezentowały super, ale w obecnej z tymi koszmarnymi białymi kafelkami i czarną płytą jakoś ujdzie:P




Moja ulubiona maruda na poranną kawę od Matkasa :D 





W sobotę wybrałam się jeszcze raz do Apeldoorn, miałam przeczucie, że znajdę to czego szukam i spełniło się!
Nie byłam pewna czy w Nl jest ta sama promocja co w Pl, ale okazało się, że trochę tak!
Niebieska puszka od DMC! W Polsce wymagania były spore, bo zdaje się, że aż 40 mulin trzeba było kupić, tu tylko 10! 


Złotą puszkę już w zeszłym roku kupiłam w tej samej pasmanterii :P


A tu mój gratis i 10 mulinek z najnowszej serii :)


W puszce były też wzory do hafu płaskiego


 i krzyżykowego.


Weekend uważam za bardzo udany! Teraz wracam do xxx i już planuję kolejny sobotni wypad :D A z oprawą obecnej pracy nie będzie problemu - kupiłam zestaw od razu z ramką, choć wtedy o tym nie wiedziałam :P


niedziela, 12 stycznia 2020

Handwerkbeurs Zwolle 2019

Za miesiąc kolejne targi robótkowe w Zwolle (13-16 luty), więc najwyższy czas pokazać jak było w zeszłym roku:P Oj ta moja ruła:P

A rok temu było niezwykle, bo spotkałyśmy się na miejscu z Edytą! Jej relacja na blogu pojawiła się niedługo po powrocie do Polski -  możecie sobie przypomnieć TU. U mnie będzie dziś nieco inaczej, głównie zdjęciowo. Sporo gadałyśmy przez te kilka godzin i pierwszy raz obejrzałam wszystkie stoiska. Zwykle omijam te z technikami, których nie uprawiam, ale Edyta jest tak wszechstronna, że z przyjemnością nieco "pocierpiałam" :P

Także poniżej co mi wpadło w oko w czasie klachania z Edytą :D

Jeszcze chwila przed otwarciem, a później gratisy na wejściu czyli ...


... holenderska gazetka Borduurblaad i jeden drut :P Oddałam go Edycie, żeby miała komplet:P A gazetka podwójna, czyli którą kiedyś już kupiłam, więc komuś już dałam :D Zdjęcie pożyczam od Edyty :)


Trochę zdjęć z nowościami xxx i tymi haftami, które mi wpadły w oko, bo pierwsze kroki skierowałyśmy na stoisko Cross Stitch Corner. Bardzo szybko tam się zaludnia i nie można już sobie wszystkiego tak na spokojnie pooglądać. A na samym początku targów jest luzik i można spokojnie pocykać zdjęcia.












Hmm, nie rozumiem dlaczego jedne zdjęcia są w poziomie a inne w pionie? Ktoś umie wyjaśnić?














I moje drugie ulubione stoisko - Peddles :) Fajne drewienkowe zestawy były!












Tym razem byłam przygotowana na spotkanie z moim idolem! I mam nie tylko zdjęcie, ale i autograf Michaela Powella :D


















Jak zawsze na targach poza stoiskami i warsztatami, są różne wystawy. Tym razem był haft płaski jedwabiem!















I prawdopodobnie autorka haftów! W tłumie obserwatorów spokojnie sobie haftowała. Podziwiam!





A tu filcowe tworki :)










































































Na koniec Edyta cyknęła nam pamiątkowe zdjęcia :)



Co dostałam od Edyty, to już pokazywałam TU.
Edyta, dzięki za fajny dzień i prezenty. Mam nadzieję, że też się fajnie bawiłaś :)






Tym razem chciałam opuścić część zakupową, po ostatnich "ciekawych" komentarzach co niektórych, ale nie dam się:P A co!

Na te szpileczki i Edyta się skusiła. Ciekawe dlaczego? :P


Musiałam! No musiałam, ale chyba 5 minut myślałam nad wersją kolorystyczną, te czy niebieskie ze zdjęć powyżej? 



Cudne nożyczki wpadły mi w oko i już nie umiały wypaść :P


Nad tymi zestawami zastanawiałam się już od dłuższego czasu!


A tu przecena z Cross Stitch Cornera, nigdy nie wiem co znajdę w ich koszach, ale zawsze coś fajnego :)


No i wymaniłam jeden darmowy katalog :)



Hmm, to chyba wszystko. A może nie? Nie pamiętam:P

Już nie mogę się doczekać na tegoroczne szaleństwo!!!!!!!!! 


Na koniec długo wyczekiwana przesyłka z Polski. Wczoraj czekała na mnie jak wróciłam z buszowania po zamykanej pod koniec miesiąca pasmanterii w Oldenzaal. Właścicielka stwierdziła, że biznes jej się popsuł w związku z ciepłymi zimami w Holandii. Hmm, czy Wy też robótkujecie tylko w zimie? Chyba nie.... Ale i tak szkoda, że kolejne fajne miejsce znika :(



A wracając do przesyłki, to Pani Nela (cornelka2) bardzo się postarała i przesłała nam własnoręcznie zrobione śnieżyki :) Reszta rodzinki pomaca na Wielkanoc jak do mnie przyjadą :)
Pani Nelu, bardzo dziekujemy za życzenia i śnieżynki :)




Tyle na dziś. Zatoki mnie męczą, więc wracam na kanapę :(