środa, 27 sierpnia 2014

A jednak!

Pamietacie jak chwalilam sie moja najnowsza publikacja w WOCSie? W tym samym czasie w Cross Stitch Collection ukazal sie ten sam list. WOCS ma w regulaminie, ze nagrody wysyla za listy opublikowane tylko u nich, wiec nie spodziewalam sie zadnej przesylki. A jednak cos doszlo do Katowic:) Tajemnicza nagroda jak ja w liscie nazwali:P


Clipboard02


Mila niespodziankowa paka zawierala (jak zwykle skany od Osobistego Ojca):


- naklejki i muline metalizowana Madeira,


Clipboard03


- maly zestaw do xxx z pieskiem:)


Clipboard04


- oraz wzor z Popcornem.


Clipboard05


Chyba calkiem niezle jak na nagrode, ktora mi nie przyslugiwala:P


A dzis Matkas wyjela ze skrzynki nowy numer Tworczych Inspiracji! Znowu Coricamo obdarowalo mnie gazetka:) Dziekuje bardzo!


Clipboard01


Caly numer mozecie sobie obejrzec ponizej. Podoba mi sie, ze Coricamo wrzuca kazdy numer na youtube, wiec nawet ja bedac w Stanach moge zajrzec do srodka:)







Numer calkiem, calkiem. Podoba mi sie plecak na okladce, osikowa bizuteria no i oczywiscie aniolki wykonane haftem dwustronnym. Sama kilka lat temu odkrylam haft dwustronny i wykonalam nim sporo zakladek, a nawet jeden breloczek. Nawet proponowalam Coricamo moj kurs, ale... w gazetce ukazal sie wlasnie kurs autorstwa kogos innego. No nic, jak juz bede w Polsce to dokladnie poczytam, porownam i pewnie sama nieco zmienie swoja technike. Zlaszcza, ze w jednej ze starych amerykanskich gazetek znalazlam podobny kurs, ktory byl zdziebko inny niz ten pierwszy polski, z ktorego korzystalam kilka lat temu. Coz, jak widac nie ma jednej wersji haftowania dwustronnego:) A jak ze wszystkim w hafcie, najlepsze sa nasze wlasne pomysly i sposoby, nie? :) Takze cos czuje, ze z tych trzech kursikow stworze swoj wlasny sposob:)


Aaaaa! W liscie dolaczonym do gazetki znalazlam prosbe o przekazanie informacji o V Zjezdzie Tworczo Zakreconych w Ustroniu w pazdzierniku tego roku. Wiecej informacji na stronie tworczozakreceni.pl. Sama chetnie wybralabym sie, ale zdziebko daleko z Michigan do Ustronia:P Ktokolwiek sie wybierze, od razu prosze o jakas relacje na blogu! Chetnie poczytam:)


A jak wpis o prezentach to dolacze jeszcze kilka fotek z moich ostatnich "zakupow" w kampusowym Give or Take Center. Juz kilka razy o nim pisalam i chwalilam sie co przygarnelam, bo mozna brac co sie chce i wszystko za darmo:) Oczywiscie mozna tez dawac co nam niepotrzebne. Ja mam jeszcze troche czasu do wyprowadzki, wiec obecnie tylko przygarniam:P Ale kiedys i jak zasile ich polki. No, ale co tym razem do mnie sie usmiechalo? Olbrzymi obrus i 10 serwetek! To na dole to obrus zlozony na kilka razy. Z przerazenia wielkoscia jeszcze go w pelni nie rozlozylam:P


DSC02283


Niektore serwetki nowe z metkami:) A wszystko w blekitnym kolorze i ze wstawkami z kanwy! Szkoda, ze nie jest to bawelna, tylko jakas sztuczna mieszanka, ale za darmo nie bede wybrzydzac:)


DSC02289


DSC02291


DSC02292


DSC02295


Jutro poczatek semestru. Welcome week trwa juz od poniedzialku, ale zajecia zawsze zaczynaja sie w srode w semestrze jesiennym. Wczoraj na jednej z imprez zalapalam sie na karykature:) Tata powiedzial, ze wyszlam pyzata, ale ja juz mam taka duza glowe i wysokie czolo:P Wlasnie po Osobistym Ojcu:D I bardzo ja lubie, wiec sie z nikim nie zamienie:P


DSC02280


To juz moja 6 karykatura z Michigan:) Wszystkie darmowe i wszystkie narysowane przez innego artyste. Pierwszej z maja 2009 roku jakos nie mam uwiecznionej (nie pisalam wtedy jeszcze bloga), ale reszte Wam przypomne, bo juz tu kiedys na bloga je wrzucalam. Kazda inna, ale kazda przedstawia puculowata/pyzata Pieguche:D


W czerwcu 2010 roku wygladalam tak:)


IMG_0001


Jakas godzine pozniej wygladalam juz jak kartofel:P Jak widac, kazdy widzi mnie inaczej:D


DSC02354


Rok pozniej, w 2011 roku mialam juz przedzialek:P


DSC08051


A w 2012 roku jakos czolo mi uroslo:D


IMG_0001


Rok temu nie zaprosili karykaturzysty:(


To tyle na dzis, wracam do pocenia sie! Upaly znowu do nas wrocily, bo juz Wam nieco zazdroscilam, ze w Polsce sie grzejecie, a ja tu marzne:( Cos ten rok dziwna pogode nam serwuje, najpierw lodowa zima, a pozniej chlodne lato:( Trzymajcie sie!


 


Dziekuje za komentarze i odwiedziny:) Ciesze sie, ze nie zanudzilam Was poprzednim wpisem i calkiem milo czytalo mi sie komentarze od podmilankow:D


 


arabeska - Tez nie zdawalam sobie sprawy, ze koty sa takie skomplikowane:( Dopiero w czasie haftowania pierwszego padlam:(


mpgoga1983 - Hmm, ogolnie to ja niewiele przeklinam, a jak juz to tak delikatnie typu cholera czy kuzwa. Innych slow nie uslyszysz z moich ust. Ale musze przyznac, ze przy haftach wcale nie rzucam miesem. Nic a nic, wiec przy kotach tez nie przeklinalam. Jak juz mialam ich dosc i chcialo mi sie rzygac to je po prostu je skladalam i chowalam do teczki. Nie wiem jak mozna sie denerwowac taka bzdura jak hafty? Przeciez to ma byc przyjemnosc:)


iwonan_1 - No wiesz! A tak Ci dobrze na poczatku szlo, w kilka miesiecy zrobilas 4 czy 5 kotow i myslalam, ze juz dawno skonczysz. Ale skoro ja skonczylam to i Ty skonczysz:) Nie dawaj sobie terminu tylko haftuj w swoim tempie a zobaczysz, ze kiedys i Ty zrobisz taki wpis u siebie:)


vr1972vr - Viola, to bierz sie do roboty i wykanczaj ten kalendarz, bo mnie teraz ciekawosc zzera:P Ja tez tak mam, ze jak patrze na wiele blogow i co dziewczyny obecnie haftuja to tez sobie mysle, ze w zyciu bym tego nie wyhaftowala. Ale to chyba dobrze, bo dzieki temu nie nudzimy sie ogladajac inne blogi, bo nie ma na nich tego co same robimy:) No chyba, ze wszyscy sie nagle rzucaja na jakis SAL:P


damar5 - Dana, w Stanach kultura nieco inna. Mnie sie Cham kojarzy z ham czyli szynka:P A co do reki w kieszeni to mnie bardziej przeszkadza drapanie sie po "klejnotach". I to nie w skrytosci tylko otwarcie, przy mnie:( Mialam juz kilku takich studentow w labie, a nawet jednego profesora:( Takze reka w kieszeni wcale nie jest taka zla. Aaaaa, mialam tez jednego profesora co na wyklady przychodzil w czapkach i nie sciagal ich wcale. A raz jadl jablko i wykladal w tym samym czasie, z pelna buzia:P Prawie padlam ze smiechu jak sie nim wreszcie zakrztusil. Nie pomoglo jednak, bo dalej jednoczescie gadal i jadl :(


 

piątek, 15 sierpnia 2014

Zarżnięty!

Ostrzegam, ze wpis bedzie dlugi! Wyjatkowo dlugi i wyjatkowe chwalipiectwo jak na mnie:P Obecnie weny nie mam, ale przypomnialam sobie, ze mam na gwizdku ten wpis, wiec go wrzucam. Hmmm, po Waszych przedwczesnych gratulacjach w lipcu, dwa dni pozniej (24 lipca) mialam spora wene w labie:P A ze nie chcialam Was zameczac kalendarzem tak czesto, to nie opublikowalam od razu. Takze czytacie na wlasne ryzyko!


 


Wszyscy, ktorzy mnie dobrze znaja do dzis dziwia sie dlaczego w ogole zaczelam haftowac ten kalendarz. A bylo to, jak pewnie w przypadku wielu z Was, zanim zalozylam bloga podgladalam, a czasem i powoli zaczelam komentowac na innych blogach. I tak wpadl mi w oko ten kalendarz. Byl wtedy haftowany w ramach RR. W Stanach powoli wracalam do xxx, po kilku latach przerwy na LO i studia i pogarszanie sie wzroku:P “Spodkow”(czyt. szkiel w okularach) w czasie studiow przestalo przybywac, w Stanach zaczelam miec troche czasu na stare hobby i ambitnie zaczelam swojego UFOka. Plan byl ambitny, mialam go wyhaftowac w ciagu roku, zaczelam w lipcu i w czerwcu mial byc koniec. Wybralam drobna kanwe (18ct), zeby i tak juz spory haft byl jak najmniejszy. A czemu koty? W domu nigdy nie mielismy zwierzat, nie wytrzymalyby naszych corocznych zagranicznych wyjazdow. Przez pewien czas mielismy rybki, ale w koncu “przeniosly” sie do sasiada:P Te koty to przez Kacpra, kota mojej korepetytorki z angielskiego. Do Kasi chodzilam wiele lat, bo dobrze nam wychodzila wspolpraca, a i mieszkala w bloku naprzeciwko nas. A Kacper pomimo, ze obcych nie lubil, mnie od razu polubil. To byl duzy kot, bardzo duzy, czarno bialy, wiec nieco krowe przypominal. Zyl kilkanascie lat i czesto siadal mi na kolanach:) Umarl jeszcze zanim wyjechalam do Stanow, ale do dzis go milo wspominam:)


Ale wracajac do kalendarza... To troche historii, bo kiedys jak juz bede miala skleroze, bedzie mi sie to z ciekawoscia czytalo:P


ROK 2009


Zaczelam go haftowac w lipcu 2009 roku. Z rolki wycielam duzy kawalek kanwy, taki zeby juz byl pod wybrany rozmiar ramki, przefastrygowalam wzor po raz pierwszy w zyciu, zeby sie nigdzie nie pomylic i zaczelam haftowac. Pierwszy byl kot lipcowy. I na tym wlasnie skubancu utknelam:( Nawet go nie dokonczylam, chyba tylko dol mu wyhaftowalam i zatrzymalam sie w polowie "kwiotkow":( Masakra, do dzis jak sobie wspomne haftowanie go to mnie mierzi:( Zdjec z tego okresu nie mam, bo bloga i dokumentowanie moich prac zaczelam dopiero kilka miesiecy pozniej, czyli w wigilie 2009 roku.


ROK 2010


Haft odlozylam do teczki na rok i dopiero w czerwcu 2010 roku go skonczylam. Jak teraz czytam w starym wpisie, to przypomnialam sobie o kalendarzu w czasie przeprowadzki na drugi apartament:P No, no, caly rok zajelo mi “wyhaftowanie” pierwszego skubanca:P


DSC02301


Ambitnie z rozpedu zaczelam i skonczylam kota czerwcowego, bo akurat byl czerwiec.


DSC02350


A pozniej zabralam sie za kota sierpniowego. O boziu! Ten cholerny lezak dal mi w kosc:( Poleglam znowu:( W takim stanie kalendarz czekal przez nastepne miesiace. Od wrzesnia do nastepnego lata.


DSC08296


DSC08297


ROK 2011


We wrzesniu 2011 roku zaparlam sie i skonczylam sierpniowego kota. Od razu mi ulzylo:) Choc nawet w durnym sloncu sie pomylilam:P


DSC08446


Idac za ciosem udalo mi sie zaczac i skonczyc kota wrzesniowego. A wszystko we wrzesniu:P Tego juz sie jakos przyjemniej haftowalo. Hmm, wlasciwie to byl chyba pierwszy, ktorego haftowalam z lekka przyjemnoscia, wszystkie poprzednie to byla meka.


DSC08791


W tym wlasnie roku zmienilam nieco nastawienie do mojego UFOka i postanowilam go haftowac co roku po wakacjach, az mi nie obrzydnie:P I tak z marszu zabralam sie za kota pazdziernikowego! A ze byl akurat pazdziernik to jak w pysk strzelil:P


DSC09266


Chcialam jeszcze “zamordowac” listopadowego, ale jakos po tym kocie mi przeszlo na kolejny rok.


DSC09263


ROK 2012


Zaczelam oczywiscie w miejscu, w ktorym skonczylam, czyli od kota listopadowego. A byl lipiec 2012 roku.


DSC03895


W sierpniu wital sie ze mna juz kolejny skubaniec. Ten jest jednym z moich ulubionych. Bardzo balam sie tych motywow na swetrze, ale poszlo calkiem, calkiem:)


DSC04479


Obrzydzenie jeszcze trzymalo sie ode mnie z daleka, wiec zabralam sie za kota majowego.  Kolejnosc jak moze sie wydawac przypadkowa, ale bylo inaczej. Chodzilo mi, zeby zapelniac kanwe kotami jak najblizej siebie, a nie haftowac ciapkami po mojej plachcie na byka, jak zaczelam ja nazywac:P


DSC04682


Po nim obrzydzenie juz mnie dopadlo i w sierpniu w tym stanie trafil na kolejne miesiace do teczki.


DSC04698


Rok 2013


Czerwiec 2013 roku to kolejny powakacyjny powrot do skubancow! Kot kwietniowy staral sie chowac pod parasolem, ale i tak go widzialam:P


DSC01792


Marcowy kot byl juz znacznie mniej wstydliwy:P W pelnym neglizu, ale coz sie dziwic, w koncu byl juz lipiec.


DSC01804


Lutowy staral sie chyba przeprosic za wszystkie inne koty, bo podmilal sie czekoladkami i kwiatkami. Nie wiedzial, ze ja niecierpie roz:P


DSC01948


I juz myslalam, ze rok 2013 bedzie tym ostatnim, ale jak zabralam sie za snieg w kocie styczniowym to przestalam rozrozniac krzyzyki i polkrzyzyki (pionowe, poziome i skosne) i dalam sobie spokoj.


DSC01947


ROK 2014


Wreszcie! To wlasnie rok zarzniecia na smierc tego jedynego i niechlubnego UFOka! Nigdy wiecej UFOkow!!!!!!!!!!!


W lipcu 2014, czyli po rownych 5 latach od startu, zabralam sie za ostatniego skubanca.


DSC01976


Na koniec zostal tylko napis, nieco mniej skomplikowany i tylko (!) dwukolorowy. Juz sie z nim az tak nie spieszylam, bo wiedzialam ze skoncze. Literki i slady po kocich lapkach juz sa!


DSC02072


DSC02073


DSC02069


Podsumowujac, kalendarz Margaret Sherry Calendar Cats haftowalam 5 lat, od lipca 2009 do lipca 2014. Glownie w lecie, co bylo o tyle dobre, ze po wakacyjnym poscie xxx o wiele latwiej haftuje sie tak skomplikowane prace. MS mocno sie przylozyla, zeby hafciarkom utrudnic robote – krzyzyki jednym kolorem lub laczonym z dwoch mulin, polkrzyzyki w pionie, poziomie i po skosie, backstitche zwykle i w polowie krzyzykow, multum tego wszystkiego. A do tego jeszcze “genialna” Piegucha wybrala sobie kanwe 18ct do haftowania tego wszystkiego dwoma nitkami muliny. Normalnie strzal w stope:( Ale, ze ja sie tak latwo nie poddaje to wiedzialam, ze to tylko kwestia czasu i skoncze mojego jedynego i niechlubnego UFOka! I udalo sie! Przez kilka dni po skonczeniu napisu wpatrywalam sie w niego jak w jakis swiety obrazek:P Polozylam sobie go na fotelu, na ktorym opieram nogi w trakcie haftowania i zamiast na “pudlo” (czyt. telewizor) czy nowa robotke w rece, to ja sie w niego wpatrywalam rozmarzonym wzrokiem:P


To moje najwieksze przedsiewziecie xxx w dotychczasowej "karierze". Z ciekawosci policzylam...


DSC02215


... 50 kartek wzoru!!!!!!!!!!!!


DSC02217


 


Kalendarzy jak pewnie wiele z Was pamieta mam juz sporo na koncie :) Ten pomimo, ze zaczelam jako pierwszy, skonczylam jako ostatni. Po tych 6 kalendarzach mam juz kilka przemyslen. Kalendarze trzeba haftowac na raz, najlepiej max. przez 3 miesiace. 12 miesiecy lub dluzej i od razu rzygac sie nimi chce. Dwa pierwsze kalendarze Lizzie Kate haftowalam przez 12 miesiecy, czyli po dwa na miesiac, bo w tym samym roku sie za nie wzielam. Jak do marca sprawialy mi wiele radosci, tak w grudniu nie moglam juz na nie patrzec. Poza tym zaczynajac haftowanie kalendarza musze miec od razu pomysl na jego wykonczenie, inaczej wcale nie zaczynam. I kazdy pomysl musi byc inny (wafelek, makatka, magnes, etc), bo po co mam robic dwa takie same kalendarze?


Dla przypomnienia:


Kalendarz Flip it bits od Lizzie Kate haftowany przez caly rok 2011, zamienilam go w makatki do przedpokoju.


dymwan


W tym samym czasie, tez przez caly 2011 rok haftowalam drugi kalendarz od Lizzie Kate, Flip it stamp to moje wielkie wafelkowanie, czyli pinkeepy, ktore na sztalugach zdobia pokoj moich rodzicow. Ten i poprzedni wlasnie o rzygi mnie przyprawialy w grudniu:(


DSC02553


DSC02556


Kolejne dwa kalendarze Lizzie Kate haftowalam przez 3 miesiace (grudzien 2012 – marzec 2013) i bylo to o wiele przyjemniejsze:) Ten skondensowany sposob polecam wszystkim!


Flip it od Lizzie Kate nazwalam kalendarzem klamerkowym, bo …


DSC08542


docelowo zawisnie w lazience na klamerkach. Nie wszystkie naraz, bo inaczej na pranie nie byloby miejsca:P Beda wisiec po jednym na miesiac.


DSC08537


I ostatni kalendarz od Lizzie Kate, Flip it Blocks, ktory stanowi 12 magnesow na lodowke.


DSC08729


Nie zapominajmy jeszcze o moich elfikach z Cross Stitch Crazy, ktore wyhaftowalam tez w kilka miesiecy w 2013 roku. Te zawisna kiedys nad moim kacikiem hafciarskim, dlatego oprawilam je w tamborki.


DSC09706


Teraz jeszcze koty od MS, ktorych wykonczenia jeszcze nie zdradze:P


DSC02067


Jak go wykoncze? Poczatkowo chcialam po prostu oprawic w ramke, dlatego tak jest dziwnie obciety, ze ma po bokach wiecej materialu niz u gory i na dole. Zawsze jak zaczynam hafty przeznaczone do ramek to przycinam kanwe pod odpowiedni rozmiar ramki, zeby pozniej nie bylo problemow. Jednak Matkas 2 lata temu rzucila calkiem niezly pomysl, z wykorzystaniem czegos, co juz na blogu Wam pokazywalam. Mysle, ze niedlugo wezme sie za wykonczenie, zebym mogla sie sama nacieszyc kalendarzem, bo juz dosc tego lezenia w teczce!


A kolejne kalendarze juz “powstaja w glowie”:) Jak widac “zdziebko” sie uzaleznilam od kalendarzy. Mam juz kupione dwa zestawy do kalendarzy, a wzorow do przynajmniej 4 jeszcze innych. Takze mozecie oczekiwac, ze w przyszlosci znowu sie jakies pokaza. Szkoda tylko, ze w Lizzie Kate sie rozleniwili i juz nowych kalendarzy nie wymyslaja:( Te 4 co juz mam to jednak wciaz za malo jak dla mnie:P


 


Podsumowujac:


- UFOkom mowie zdecydowane NIE!


- nigdy wiecej tak duzych i skomplikowanych haftow,


- nigdy wiecej polkrzyzykow w pionie, poziomie i skosie dwoma nitkami na kanwie 18ct,


- fastrygowac wg wzoru z backstitchami, a nie samymi xxx, bo pozniej mozna wpasc w bactitchowanie po fastrydze, co nie jest zbyt latwe ani przyjemne, 


- kalendarze trzeba haftowac na raz, najlepiej max. przez 3 miesiace, 12 miesiecy lub dluzej i od razu rzygac sie nimi chce,


- jeszcze zanim postawie pierwszy x musze miec pomysl na wykonczenie i wykorzystanie kazdego kalendarza, inaczej mi nie idzie, ale to wlasciwie dziala przy wszystkich moich haftach.


 


Mam nadzieje, ze przezylyscie tak dlugi i nudny wpis i nie padlyscie z nadmiaru chwalipiectwa:P A moze komus przydadza sie moje przezycia/wnioski i latwiej bedzie sie haftowalo kalendarze:)


 


To tyle na dzis. Dziekuje za odwiedziny i komentarze! Bardzo ladnie sie podmilalyscie, nie ma co:D


 


myszkowato - No i widzisz, na dwoch kontynetach i dwie nazwy tego samego, u mnie nitka transparentna, w Polsce monofilowa. Opisalas dokladnie co ja pisalam, wiec wrazenia mamy te same. Czarne tez widzialam, ale to chyba do przyszywania czarnego sznurka do czarnej kanwy. U mnie w obu przypadkach przezroczysta sprawdzila sie idealnie:)


Anna S - Super! To czekam na to Twoje marzenie:)


Mythimles - Ja cierpliwa?????? Na pewno nie:P


zyrafowo - A ja w Chicago bede 31 sierpnia:)


Happy Housewife - My Korfu znamy tylko z pokladu promu, bo w drodze do Inglumenicy czasem sie zatrzymywal najpierw w porcie na Korfu. Ale Preveza i nasze okolice to wlasciwie ta sama czesc Grecji, nie? Super, ze Wam sie podobalo:)


sof - Nie wiem, ale polecam ebay.com, tam mozna prawie wszystko znalezc.


 

środa, 6 sierpnia 2014

Bubble...

Ostatnia "klejonka" (przed)wakacyjna:)


Zakochalam sie w niej jak tylko ja zobaczylam. Zauroczyla mnie jej fryzura:D


"Bubble..." Hang a round kit od M Designs.


403_bubble


Troche sie balam czy uda mi sie ja ladnie oprawic na okraglo, ale jak tylko kupilam na sporej przecenie w Michaelsie fioletowy sznurek wiedzialam, ze bedzie idealny do fioletowej heksy:) Do zszywania uzylam tej samej transparentnej nitki co do serca.


DSC01051


Wybralam jeszcze seledynowa kanwe (14ct Charles Craft, kolor light seafoam) i zabralam sie za xxx.


Najpierw byla lysawa kukielka:P


DSC05466


A pozniej doszla cala reszta.  Do Katowic zawiozlam przod i tyl juz sklejony, ale jeszcze niezszyty. Tak jak serce.


DSC05505


Material na tyl wybralam z tych co mialam juz w szafie. Jakos najbardziej kapelusze i buty mi pasowaly:)


DSC01044


Cyrkla w Stanach nie mam, ale kolo odrysowalam sobie z puszki, w ktorej trzymalam kolczyki:) Akurat mialo odpowiedni rozmiar!


DSC01043


Calosc zszywalam rano ostatniego dnia przed wylotem do Stanow. Poszlo sprawnie i musze sie sama pochwalic, ze wyszlo calkiem niezle:) Nitki prawie nie widac, a tak lubie!


Heksa dosyc duza i grubsza w porownaniu do serduszka. I jest tylko moja:P Nikomu jej nie oddam!


DSC01214


DSC01210


Kilka zmian wprowadzilam do wzoru, poza kolorowa kanwa, ktora w oryginale miala byc ciemnoburym lnem. Fryzurke zrobilam jej sama. Najpierw probowalam zrobic ja wednug wzoru, ale po kilku kreskach uznalalam, ze nie warto, ze sama ja ladniej uczesze:)


DSC01245


DSC01257


Napis zdziebko uproscilam. Mial byc z cwierckrzyzykow, ale mi sie nie chcialo w nie bawic i zrobilam swoje wlasne longstitche:P Bez rozrysowywania na kartke, po prostu z biegu. Wielokropek to french knoty. Tylko z rozdzka sie meczylam. Koncowka to moj pierwszy diamond stitch. Dwa razy go robilam i do teraz nie jestem do konca zadowolona, ale na trzecie podejscie nie mialam sily.


DSC01248


DSC01250


Nietoperek nieco inny i zdecydowanie wiekszy, ale i tak sympatyczny:)


DSC01253


Mnie najbardziej poza fryzurka spodobaly sie "bulgotki" :D


DSC01254


Zszywanie juz wyszlo mi lepiej niz w przypadku serca, a to byla dopiero moja druga praca wykanczana w ten sposob:)


DSC01232


DSC01234


DSC01235


DSC01238


DSC01239


DSC01243


DSC01258


DSC01259


Calkiem ladnie wisi na moim starym biurku w Katowicach:) Sorry za paluchy, ale jakos zawsze takie wymacane jest:P


DSC01261


A tu w sloneczku widac nawet lekki brokat na materiale:)


DSC01263


No i jak? Was tez zauroczyla ta mala rozczochrana heksa? :)


 


Tyle na dzis. Stresa mialam dzis wielkiego, a jutro cd, wiec potrzebna mi byla zajmujaca mozg rozrywka. Trzymajcie sie! Pa!


 


Dziekuje za odwiedziny i komentarze.


 


marimala - Dzieki! Matkas juz spisala i poszuka:)