środa, 28 listopada 2018

Naparstki holenderskie - część 1

Oj, nazbierało się ich w ciągu roku! Nie ma co! Poszalałam, choć nie kupowałam wszystkich, które widziałam:P Ostatnio w czasie choroby siedziałam w domu i zrobiłam porządki wśród zdobyczy naparstkowych. Wszystkie obcykałam i  zapakowałam w drogę do Katowic. Dziś naparstki z mojej najbliższej okolicy. W kolejnych częściach będą te z wycieczek dalszych, a na końcu te niezwykłe, wykonane z innych materiałów niż ceramika czy metal. Ile będzie części? Nie wiem, zobaczymy ile wyjdzie :P Część kupiona w sklepach czy punktach informacji turystycznej, inne na targach staroci czy w sklepach ze starociami. Lubię takie polowania :D


No to zaczynamy!


Gdzie teraz mieszkam? W Holandii!!!!!!


A Holandia dzieli się na 12 prowincji.


DSC07111


DSC07112


DSC07113


Holenderskie domki są nierozłączną częścią tutejszych krajobrazów :)


DSC07114


A holcoki nie tylko są ozdobą, w mojej okolicy wielu facetów w nich chodzi na codzień, do pracy, na zakupy, etc. Łatwo ich usłyszeć jak zapierniczaja po asfalcie czy chodniku:P


DSC07115


DSC07116


Wiatraki i chyba nic nie muszę już dodawać! Wszędzie są!


DSC07117


DSC07118


DSC07119


DSC07120


DSC07151


DSC07163


DSC07226


DSC07227


DSC07228


A tu naparstki z najbardziej znanej firmy produkującej ceramikę w Holandii – Delft Blue. W samym Amsterdamie mają chyba z 5 czy 6 swoich firmowych sklepów :)


DSC07180


DSC07181


DSC07200


DSC07201


Tulipan jest wypukły i taki delikatny!


DSC07229


Pracuję w Utrechcie, czyli jednym z największych miast w Holandii. Utrecht leży w prowincji Utrecht. Proste, nie?


DSC07072


Wieża de Dom jest w ciągłym remocie :P A pasmanterie są aż 3, ale tylko w jednej można znaleźć co nieco do xxx.


DSC07070


 DSC07071


Mieszkam natomiast w największej prowincji w całym kraju, w Geldrii.


DSC07177


Z mojej wioski nie ma żadnych naparstków, ale już w niewielkim miasteczku obok znalazłam kilka. Oj, uwielbiam Lunteren! Ma swój specyficzny urok :) No i jest tu jedna pasmanteria, którą przypadkiem znalazłam po roku, jak kupowałam taśmy gumowe do roweru w sklepie obok:P


Miasto ma też kobietę z Lunteren. Jeszcze nie wiem kim była, ale kiedyś się dowiem. Panie w księgarni, która jest równocześnie informacją turystyczną też nie wiedziały, a pomnik stoi w centrum miasteczka i w wielu miejscach w miasteczku można ją dojrzeć, na znakach, na stojakach na rowery, etc…


DSC07017


DSC07018


DSC07019


Zaraz niedaleko Lunteren znajduje się centralny punkt Holandii. Byłam całkiem niedaleko rok temu, ale za dużo było błocka, żebym dojechała na rowerze. Może niedługo się zmobilizuję?


DSC07020


DSC07021


DSC07022


Moja okolica znana jest też z wielkiego parku narodowego – Veluwe. Czasem przejezdzam przez park autem w drodze do dalszych miast, ale Holendrzy bardzo lubią pojezdzić po nim na rowerze czy pospacerować po lesie. Bardzo aktywny naród :)


DSC07025


DSC07065


Mieszkam na granicy prowincji Utrecht i Geldrii, więc jak jadę na zakupy w weekend to często przekraczam granicę kilka razy:P


W Ede mam nawet polski sklep i ostatnio zaczęłam chodzić na kurs holenderskiego :) Tu są aż dwie pasmanterie :P


DSC07027


W Veenendaal też bywam często. To tu jest pasmanteria, gdzie kupiłam krateczkowy tryptyk. A naparstek z centrum kultury, gdzie różne zajęcia robótkowe też się odbywają.


DSC07098


DSC07099


Scherpenzeel jest małe, ale Miss Janet ma tu swój butik z zestawami do xxx i muliną DMC :)


DSC07032


A 4 km dalej jest Woudenberg, gdzie jedna pani ma pasmanterię na tyłach swojego domu. Otwiera tylko we wtorki i piątki popołudniu :)


DSC07010


DSC07007


DSC07008


Skąd te kuraki? Okolica jest ich pełna. Także tych z wolnego wybiegu. Większość Polaków z mojego kursu językowego właśnie przy kurczakach pracuje.


DSC07009


Barneveld, też często odwiedzam. W centrum sporo pomników kurczaków:P No i kolejna pasmanteria, ale tu nie ma nic do xxx. Ale z właścicielką i tak miło pogadałam i kupiłam nożyczki, które już kiedyś pokazywałam. Ach, ta moja paplaczka nie daje mi wyjść z żadnej pasmanterii bez zagadania:P


DSC07028


DSC07029


A nie! Kłamałam! Jedną starą pasmanterię zamykali niedawno, przez okno wypatrzyłam przecenę 50% jeszcze w lecie. Szkoda… Bardzo starszy pan ją otwierał na chwilę w którąś sobotę…


DSC07030


DSC07031


Wageningen to miasto uniwersyteckie, Agata z mojej firmy tam studiowała. A ja byłam na paradzie wojskowej w maju, bo to tu podpisali rozejm na zakończenie Drugiej Wojny Światowej i co roku świętują.


DSC07069


O dziwo tu nie trafiłam na pasmanterię, ale może coś przeoczyłam?


DSC07026


Na koniec chyba najpiękniejsze miasto w Holandii! Co tam jadę to odkrywam jego nowe części. Całej rodzince też bardzo się podoba. A tacie bardzo zasmakowały frytki z głównego deptaka. Mówi, że najlepsze jakie w życiu jadł! Tak, tak, Holendrzy uwielbiają frytki:P W każdym mieście można kupić.


Przy Amersfoort niech się paskudny Amsterdam schowa!!!!!! Najbardziej lubię tam jezdzic lokalnym pociągiem z Lunteren – 30 min a za oknem piękne widoki :)


DSC07038


Wieże znajdują się w wielu miastach, po nich można trafić bez mapy do centrum miasta :D


DSC07033


Tej części murów obronnych długo szukałam. Ale odkąd znalazłam, zawsze tam zaczynam lub kończę wizytę w Amersfoort.


DSC07035


DSC07034


DSC07036


DSC07037


Na sam koniec moje najnowsze odkrycie – Voorthuizen! Kolejne małe, ale bardzo urocze miasteczko. I tu całkiem spory i co odkrywam z każdą kolejną wizytą, bardzo dobrze zaopatrzony sklep dla hobbystów wszelkiego rękodzieła :)


DSC07039


No, to przy okazji naparstków dowiedziałyście się, ile pasmanterii mam w okolicy i ile pokus na mnie czeka każdego weekendu:P Kiedyś przygotuję bardziej szczegółowy wpis sklepowy! A co!


 


Co do szpitala, to nie martwcie się aż tak. W Holandii, w przychodniach można co najwyżej pogadać z lekarzem rodzinnym, choć zwykle trafia się pielęgniarka:P Specjaliści przyjmują w szpitalach… co wiąże się z długim siedzeniem w poczekalni. Kolejki podobne albo dłuższe niż w Polsce. Masakra! Zaczynam tęsknić za przychodnią akademicką na kampusie w Michigan. Nigdy nie czekałam dłużej niż 15 minut!


 


  


Dużo zdrówka! Mnie powoli opuszcza ostatnie choróbsko…