wtorek, 28 kwietnia 2020

Łatwy, prosty i przyjemny?

Niekoniecznie każdy haft taki jest, nawet jak z premedytacją wybieram coś co powinno być łatwe, proste i przyjemne!

A zaczęło się od wyboru pierwszego haftu do xxx w tym roku. Miałam dwa zestawy na oku. Oba z Dimensions. Jeden to kolejny z serii Quick Creations czyli kanwa z nadrukiem w rozmiarze 11. Drugi to coś nowego, czego jeszcze nie próbowałam czyli Stone Patch Studio.


Ten drugi to nieco bardziej skomplikowana sprawa, bo haftuje się na kanwie zwykłej, póżniej wycina i przykleja do materiału z nadrukiem i mocuje na drewnianym stelażu.


No i wybrałam w końcu kanwę 11ct, żeby poszło szybko i przyjemnie. Ale wcale tak nie było. Najpierw zaczęłam haftować do góry nogami na kanwie, ale tego i tak aż tak nie widać:P Później pomyliłam się kilka razy i ogólnie to jakoś męczyłam się z tym haftem. Ale udało się i machnęłam wszystkie xxx! 


A później szybko poszło z backstitchami i jeszcze szybciej z oprawą :D Tak, że już nie sfotografowałam haftu bez oprawy :P A ramkę (tylko ramę, bez szkła czy nawet tyłu) miałam od razu z zestawem. Jak kupowałam zestaw na ebayu to dotarł do mnie razem z ramką. Nawet nie wiem czy była w opisie jak licytowałam czy ktoś później dołożył, ale ucieszyłam się :)


Z przodu dałam folię :)


I nawet zdjęcia niezłe wyszły :P
Jak widać w niektórych miejscach nadruk prześwituje, ale haftowałam 3 nitkami (wg instrukcji), więc można się było spodziewać. Mnie nie przeszkadza, z daleka mało widać. 





A z tyłu dałam gruby karton i mocną taśmę z targów opakowaniowych :P Używam jej tylko do oprawy moich haftów, taka jest dobra, że żal mi jej do kartonów.


Jak się dokładnie przypatrzeć to widać, że kanwa jest do góry nogami :P


Ale i tak ładnie wyszło i w ten sposób mam już 3 hafty z serii Quick Creations :) I nie wiem, który mi się najbardziej podoba? Chyba motyl :) Kolejne dwa czekają na wyxxx :)


Długi weekend właśnie dobiega końca, dziś w Niderlandach świętowaliśmy Dzień Króla, a ja się przehaftowałam i od dwóch dni ani jednego xxx nie postawiłam. Ale zaczęłam porządki w przydasiach i jakoś 3 dni lenistwa mi minęły. Pogoda piękna, ale powstrzymałam się od wychodzenia na rower i ograniczyłam się do nocnych spacerów po wiosce.
W piątek byłam na ostatniej wycieczce rowerowej i mam dla Was kilka zdjęć. Nocami potajemnie wącham bzy sąsiadów:P



Na mojej trasie rowerowej, na którą ruszam codziennie po pracy (wtedy mniej ludzi niż w weekendy) jest jeden wiatrak :)


I piękna glicynia. Też trochę poobwąchowałam ją przy okazji zdjęć :P



A tu mój przystanek mniej więcej w połowie 20km trasy, jak jest ciepło to staram się jak najbardziej wydłużyć chwile na dworze i trochę sobie tu siedzę i obserwuję innych rowerzystów na ścieżce. A z Cholerą (wreszcie go nazwałam) dogadujemy się coraz lepiej :)


Mieszkam w największej prowincji holenderskiej - Geldrii, ale zaraz obok mam granicę z prowincją Utrecht, więc co się ruszam z domu to kilka razy jestem po każdej stronie :P


W piątek było zimno, wiało i ogólnie nieprzyjemnie tuż przed zachodem słońca, więc trasa była pusta i bardzo bezpieczna :D


To tyle na dziś. Jutro wracam do pracy, ale tylko na 4 dni, a póżniej kolejne 4 dni weekendu. Może wtedy uda mi się skończyć porządki w przydasiach?

wtorek, 21 kwietnia 2020

Poświątecznie

Nie chce mi się, ale się przymuszę do noweg wpisu... Znowu nie lubię blogera. Kilka dni temu zniknęły wszystkie zdjęcia poza pierwszym z dwóch niedawnych wpisów i ekipa blogera nie była chętna do pomocy. Do dziś zbywają mnie głupimi odpowiedziami, więc powrzucałam zdjęcia jeszcze raz i mam nadzieję, że już więcej nic nie znikło/zniknie. W takich momentach tęsknię za bloxem. Tam takie rzeczy się nie zdarzały.

Na szczęście święta już się skończyły i oby żadne inne już tak nie wyglądały. Koniec ze świętowaniem na skypie.

Poza haftowaniem i nadrabianiem zaległości serialowych w długi weekend chodziłam na spacery i jeździłam na rowerze. W niedzielę wielkanocną pogoda była wyjątkowo piękna i mogłam wypróbować nowe espadryle :D


A tu kilka zdjęć z moich spacerów :D





Moje ukochane konwalie i niezapominajki też kwitną :D




W święta machnęłam kolejne i chyba ostatnie w najbliższym czasie jajcowe hafciki.
Zestawy z Orchidei kupiłam w pasmanterii w Maarssen, niedaleko mojej poprzedniej firmy.
Po wielkim rozczarowaniu świeczką w gwiazdkowej ramce (wpis tu), stwierdziłam, że dam Orchidei i jej ornamentom jeszcze jedną szansę.


Na życzenie Matkasa zaczęłam od jajca z kokardką :D


Poszło ekspresowo i w ciągu jednego dnia hafcik był już oprawiony. I o dziwo ramka była w sam raz! Hmmm, dlaczego gwiazdkowa ramka była za mała?



Drugi hafcik zajął mi dwa dni, jakoś nie po drodze nam było i wiele innych rzeczy robiłam w "przerwach" xxx :P


Tu też wszystko dobrze wyliczyli.


Ładnie oba się prezentują :)


No to jeszcze brakowało wstążki. Wybór niewielki, ale z jednej paczki kupionej w Hemie dosyć dawno, udało mi się dobrać idealną :D


Z żelazkiem mi ostatnio nie po drodze, chyba że prasuję hafty przed oprawą :P






I jak Wam się widzi wstążka? Mnie bardzo :)


Hafciki wyszły tak jak na zdjęciach z zestawów :D



To jeszcze na koniec zdjęcie plenerowe. Mały kwietnik pod piekarnią na mojej wiosce:P


Wracam zaraz do xxx zestawu z Merejki, na specjalne życzenie Dany :P

Do zobaczenia! Tot Ziens! Tak krowa żegna się na każdym wyjeździe z mojej wioski. Sympatyczna taka, nie? :D


A w Nl za chwilę kolejne dwa długie weekendy, ten najbliższy 3-dniowy, a pierwszy majowy aż 4-dniowy. Hmm, żeby mnie wszelka wena nie opuszczała! Wam też tego życzę!

sobota, 11 kwietnia 2020

Wielkanocna paczka :)

Nie wyciągałam w tym roku ozdób wielkanocnych, nie mam chęci. W ciągu ostatnich 12 lat byłam poza domem już 8 razy w czasie Wielkanocy i odkąd przeprowadziłam się do Holandii nie planowałam już być sama na żadne święta. A tu już 9 wielkanoc na skypie.
Dziś rodzinka miała być ze mną już drugi tydzień i powoli mieliśmy odliczać czas do ich powrotu do domu, bo pod koniec maja mieliśmy się spotkać w Grecji... Dziwne te święta...
Od 5 stycznia odliczaliśmy dni do ich przyjazdu do Nl i u mnie to odliczanie się nie zatrzymało...
Z przestawieniem kalendarza poczekam na nich, tak go zostawili w dniu wyjazdu i niech oni go przestawią!


W lutym wzięłam się za wielkanocne hafty, bo już wtedy zaczęło się u mnie ostre haftowanie :P

Wzięłam się za zestawy z empika, które Matkas mi przywiozła w zeszłym roku na wielkanoc. Wtedy były dosyć popularne na blogach, ale z moją rułą musiały swoje odczekać :P


I co najfajniejsze, jak tylko pokazałam Danie co xxx to też ją na nie wzięło i jak widać dziś na jej blogu i ona cieszy się nimi na te święta :D

Moje zrobiłam prawie wg instrukcji, bo tęczowy wzór bardzo mi się spodobał :) Darowałam sobie tylko backstitche na dole i zamiast używać plastikowej igły z zestawu wzięłam zwykłą tępą.



Całość musiałam podkleić filcem, bo tyly nie mogły być brzydkie :P W domu mam trochę zapasów z Action :P


I po konsultacji z Matkasem wybrałam ciemniejszy filc.


Oraz zółtą wstążkę :)


Jeszcze przed długim weekendem zabrałam oba drewniaki na wycieczkę rowerową i załapały się na taką sesję :D



W styczniu przez Matkasa zabrałam się za inne wielkanocne hafciki. Kupione w czasie naszego wypadu do Zeewolde. W sympatycznej pasmanterii w grudniu kupiłam taki zestaw od Vervaco :)


No i na początku roku Matkas mi wręcz kazała się za niego zabrać, żeby na wielkanoc wszystko było gotowe. Sympatyczne kuraki xxx w odstępach między innymi haftami, ale udało się wszystkie skończyć jeszcze w marcu!





I do teraz nie wiem, który fajniejszy?

Dziś zabrałam się za zszywanie! I udało się wszystkie skończyć :) W końcu co innego mogę robić w długi weekend? Od piątku do poniedziałku mamy wolne w Nl :D

Oryginalnie kanwa (18ct) jest obrębiona tylko od dołu, a od góry czapeki czy ubranka na jajca powinny się strzępić, ale nie mogłam tego tak zostawić! O nie! Maszyny do szycia nie mam, więc jechałam ręcznie!


Tu oryginalne obrębienie.



Pozostałe 3 boki ręcznie obrębiłam.



U góry zagięłam i ładnie zszyłam.


A później boczki też zszyłam wg instrukcji.


I końcówki przyszyłam, żeby brzydko nie odstawały.


Ździebko się wygniotły w czasie przekładania na prawą stronę.


A po prasowaniu uzyskały kanciki:P


Zamiast muliny przewiązałam je wstążką z Action :D Dobrze mieć w domu zapasy :P


Moja niestrzępiona wersja bardziej mi się podoba:P


I nawet same stoją :D


Stojaczki do jajek mam w domu tylko 3, dwa kolorowe kupiłam na przecenie w Hemie. Kolekcja zeszłoroczna. A środkowy służy mi jako śmietniczek jak xxx. 


Cudniaste są!

No i taką wielkanocną pakę mam w tym roku. Zastępstwo 3xSz... zza filara. Jakoś przetrwamy te święta razem!


I jeszcze trochę wiosny z mojej wioski. 






Coraz bardziej boję sie wychodzić, jak widzę, że nikt nie przestrzega zaleceń premiera. Sąsiedzi normalnie gości przyjmują, dzieci bawią się razem na dworze, a dziś jedni sąsiedzi zaczęli remoncik a właściwie przebudowę składziku i było kilku chętnych do pomocy. Boję się co będzie po świętach, jak wszystkie liczby skoczą w górę.... Dlaczego tylu rodaków przyjechało do Pl na święta??????? Przecież nie na kwarantannę ;(

W czwartek ktoś zostawił dla mnie prezent, kartkę w dziurze na listy, a czekoladowe jajeczka zawieszone na klamce.


Miły gest, ale w obecnych czasach nie wiem czy się cieszyć, czy bać co też mogli mi przynieść do domu? Takie czasy, że kartka od razu poszła do śmieci, a jajeczka w kwarantannie czekają...

Nie będę Wam życzyć radosnych świąt, bo chyba dla nikogo takie nie będą.

Zdrowych Świąt! I żebyśmy się w tej samym składzie spotkali na Boże Narodzenie, żeby nikogo nie zabrakło!