Ostrzegam, ze wpis bedzie dlugi! Wyjatkowo dlugi i wyjatkowe chwalipiectwo jak na mnie:P Obecnie weny nie mam, ale przypomnialam sobie, ze mam na gwizdku ten wpis, wiec go wrzucam. Hmmm, po Waszych przedwczesnych gratulacjach w lipcu, dwa dni pozniej (24 lipca) mialam spora wene w labie:P A ze nie chcialam Was zameczac kalendarzem tak czesto, to nie opublikowalam od razu. Takze czytacie na wlasne ryzyko!
Wszyscy, ktorzy mnie dobrze znaja do dzis dziwia sie dlaczego w ogole zaczelam haftowac ten kalendarz. A bylo to, jak pewnie w przypadku wielu z Was, zanim zalozylam bloga podgladalam, a czasem i powoli zaczelam komentowac na innych blogach. I tak wpadl mi w oko ten kalendarz. Byl wtedy haftowany w ramach RR. W Stanach powoli wracalam do xxx, po kilku latach przerwy na LO i studia i pogarszanie sie wzroku:P “Spodkow”(czyt. szkiel w okularach) w czasie studiow przestalo przybywac, w Stanach zaczelam miec troche czasu na stare hobby i ambitnie zaczelam swojego UFOka. Plan byl ambitny, mialam go wyhaftowac w ciagu roku, zaczelam w lipcu i w czerwcu mial byc koniec. Wybralam drobna kanwe (18ct), zeby i tak juz spory haft byl jak najmniejszy. A czemu koty? W domu nigdy nie mielismy zwierzat, nie wytrzymalyby naszych corocznych zagranicznych wyjazdow. Przez pewien czas mielismy rybki, ale w koncu “przeniosly” sie do sasiada:P Te koty to przez Kacpra, kota mojej korepetytorki z angielskiego. Do Kasi chodzilam wiele lat, bo dobrze nam wychodzila wspolpraca, a i mieszkala w bloku naprzeciwko nas. A Kacper pomimo, ze obcych nie lubil, mnie od razu polubil. To byl duzy kot, bardzo duzy, czarno bialy, wiec nieco krowe przypominal. Zyl kilkanascie lat i czesto siadal mi na kolanach:) Umarl jeszcze zanim wyjechalam do Stanow, ale do dzis go milo wspominam:)
Ale wracajac do kalendarza... To troche historii, bo kiedys jak juz bede miala skleroze, bedzie mi sie to z ciekawoscia czytalo:P
ROK 2009
Zaczelam go haftowac w lipcu 2009 roku. Z rolki wycielam duzy kawalek kanwy, taki zeby juz byl pod wybrany rozmiar ramki, przefastrygowalam wzor po raz pierwszy w zyciu, zeby sie nigdzie nie pomylic i zaczelam haftowac. Pierwszy byl kot lipcowy. I na tym wlasnie skubancu utknelam:( Nawet go nie dokonczylam, chyba tylko dol mu wyhaftowalam i zatrzymalam sie w polowie "kwiotkow":( Masakra, do dzis jak sobie wspomne haftowanie go to mnie mierzi:( Zdjec z tego okresu nie mam, bo bloga i dokumentowanie moich prac zaczelam dopiero kilka miesiecy pozniej, czyli w wigilie 2009 roku.
ROK 2010
Haft odlozylam do teczki na rok i dopiero w czerwcu 2010 roku go skonczylam. Jak teraz czytam w starym wpisie, to przypomnialam sobie o kalendarzu w czasie przeprowadzki na drugi apartament:P No, no, caly rok zajelo mi “wyhaftowanie” pierwszego skubanca:P
Ambitnie z rozpedu zaczelam i skonczylam kota czerwcowego, bo akurat byl czerwiec.
A pozniej zabralam sie za kota sierpniowego. O boziu! Ten cholerny lezak dal mi w kosc:( Poleglam znowu:( W takim stanie kalendarz czekal przez nastepne miesiace. Od wrzesnia do nastepnego lata.
ROK 2011
We wrzesniu 2011 roku zaparlam sie i skonczylam sierpniowego kota. Od razu mi ulzylo:) Choc nawet w durnym sloncu sie pomylilam:P
Idac za ciosem udalo mi sie zaczac i skonczyc kota wrzesniowego. A wszystko we wrzesniu:P Tego juz sie jakos przyjemniej haftowalo. Hmm, wlasciwie to byl chyba pierwszy, ktorego haftowalam z lekka przyjemnoscia, wszystkie poprzednie to byla meka.
W tym wlasnie roku zmienilam nieco nastawienie do mojego UFOka i postanowilam go haftowac co roku po wakacjach, az mi nie obrzydnie:P I tak z marszu zabralam sie za kota pazdziernikowego! A ze byl akurat pazdziernik to jak w pysk strzelil:P
Chcialam jeszcze “zamordowac” listopadowego, ale jakos po tym kocie mi przeszlo na kolejny rok.
ROK 2012
Zaczelam oczywiscie w miejscu, w ktorym skonczylam, czyli od kota listopadowego. A byl lipiec 2012 roku.
W sierpniu wital sie ze mna juz kolejny skubaniec. Ten jest jednym z moich ulubionych. Bardzo balam sie tych motywow na swetrze, ale poszlo calkiem, calkiem:)
Obrzydzenie jeszcze trzymalo sie ode mnie z daleka, wiec zabralam sie za kota majowego. Kolejnosc jak moze sie wydawac przypadkowa, ale bylo inaczej. Chodzilo mi, zeby zapelniac kanwe kotami jak najblizej siebie, a nie haftowac ciapkami po mojej plachcie na byka, jak zaczelam ja nazywac:P
Po nim obrzydzenie juz mnie dopadlo i w sierpniu w tym stanie trafil na kolejne miesiace do teczki.
Rok 2013
Czerwiec 2013 roku to kolejny powakacyjny powrot do skubancow! Kot kwietniowy staral sie chowac pod parasolem, ale i tak go widzialam:P
Marcowy kot byl juz znacznie mniej wstydliwy:P W pelnym neglizu, ale coz sie dziwic, w koncu byl juz lipiec.
Lutowy staral sie chyba przeprosic za wszystkie inne koty, bo podmilal sie czekoladkami i kwiatkami. Nie wiedzial, ze ja niecierpie roz:P
I juz myslalam, ze rok 2013 bedzie tym ostatnim, ale jak zabralam sie za snieg w kocie styczniowym to przestalam rozrozniac krzyzyki i polkrzyzyki (pionowe, poziome i skosne) i dalam sobie spokoj.
ROK 2014
Wreszcie! To wlasnie rok zarzniecia na smierc tego jedynego i niechlubnego UFOka! Nigdy wiecej UFOkow!!!!!!!!!!!
W lipcu 2014, czyli po rownych 5 latach od startu, zabralam sie za ostatniego skubanca.
Na koniec zostal tylko napis, nieco mniej skomplikowany i tylko (!) dwukolorowy. Juz sie z nim az tak nie spieszylam, bo wiedzialam ze skoncze. Literki i slady po kocich lapkach juz sa!
Podsumowujac, kalendarz Margaret Sherry Calendar Cats haftowalam 5 lat, od lipca 2009 do lipca 2014. Glownie w lecie, co bylo o tyle dobre, ze po wakacyjnym poscie xxx o wiele latwiej haftuje sie tak skomplikowane prace. MS mocno sie przylozyla, zeby hafciarkom utrudnic robote – krzyzyki jednym kolorem lub laczonym z dwoch mulin, polkrzyzyki w pionie, poziomie i po skosie, backstitche zwykle i w polowie krzyzykow, multum tego wszystkiego. A do tego jeszcze “genialna” Piegucha wybrala sobie kanwe 18ct do haftowania tego wszystkiego dwoma nitkami muliny. Normalnie strzal w stope:( Ale, ze ja sie tak latwo nie poddaje to wiedzialam, ze to tylko kwestia czasu i skoncze mojego jedynego i niechlubnego UFOka! I udalo sie! Przez kilka dni po skonczeniu napisu wpatrywalam sie w niego jak w jakis swiety obrazek:P Polozylam sobie go na fotelu, na ktorym opieram nogi w trakcie haftowania i zamiast na “pudlo” (czyt. telewizor) czy nowa robotke w rece, to ja sie w niego wpatrywalam rozmarzonym wzrokiem:P
To moje najwieksze przedsiewziecie xxx w dotychczasowej "karierze". Z ciekawosci policzylam...
... 50 kartek wzoru!!!!!!!!!!!!
Kalendarzy jak pewnie wiele z Was pamieta mam juz sporo na koncie :) Ten pomimo, ze zaczelam jako pierwszy, skonczylam jako ostatni. Po tych 6 kalendarzach mam juz kilka przemyslen. Kalendarze trzeba haftowac na raz, najlepiej max. przez 3 miesiace. 12 miesiecy lub dluzej i od razu rzygac sie nimi chce. Dwa pierwsze kalendarze Lizzie Kate haftowalam przez 12 miesiecy, czyli po dwa na miesiac, bo w tym samym roku sie za nie wzielam. Jak do marca sprawialy mi wiele radosci, tak w grudniu nie moglam juz na nie patrzec. Poza tym zaczynajac haftowanie kalendarza musze miec od razu pomysl na jego wykonczenie, inaczej wcale nie zaczynam. I kazdy pomysl musi byc inny (wafelek, makatka, magnes, etc), bo po co mam robic dwa takie same kalendarze?
Dla przypomnienia:
Kalendarz Flip it bits od Lizzie Kate haftowany przez caly rok 2011, zamienilam go w makatki do przedpokoju.
W tym samym czasie, tez przez caly 2011 rok haftowalam drugi kalendarz od Lizzie Kate, Flip it stamp to moje wielkie wafelkowanie, czyli pinkeepy, ktore na sztalugach zdobia pokoj moich rodzicow. Ten i poprzedni wlasnie o rzygi mnie przyprawialy w grudniu:(
Kolejne dwa kalendarze Lizzie Kate haftowalam przez 3 miesiace (grudzien 2012 – marzec 2013) i bylo to o wiele przyjemniejsze:) Ten skondensowany sposob polecam wszystkim!
Flip it od Lizzie Kate nazwalam kalendarzem klamerkowym, bo …
docelowo zawisnie w lazience na klamerkach. Nie wszystkie naraz, bo inaczej na pranie nie byloby miejsca:P Beda wisiec po jednym na miesiac.
I ostatni kalendarz od Lizzie Kate, Flip it Blocks, ktory stanowi 12 magnesow na lodowke.
Nie zapominajmy jeszcze o moich elfikach z Cross Stitch Crazy, ktore wyhaftowalam tez w kilka miesiecy w 2013 roku. Te zawisna kiedys nad moim kacikiem hafciarskim, dlatego oprawilam je w tamborki.
Teraz jeszcze koty od MS, ktorych wykonczenia jeszcze nie zdradze:P
Jak go wykoncze? Poczatkowo chcialam po prostu oprawic w ramke, dlatego tak jest dziwnie obciety, ze ma po bokach wiecej materialu niz u gory i na dole. Zawsze jak zaczynam hafty przeznaczone do ramek to przycinam kanwe pod odpowiedni rozmiar ramki, zeby pozniej nie bylo problemow. Jednak Matkas 2 lata temu rzucila calkiem niezly pomysl, z wykorzystaniem czegos, co juz na blogu Wam pokazywalam. Mysle, ze niedlugo wezme sie za wykonczenie, zebym mogla sie sama nacieszyc kalendarzem, bo juz dosc tego lezenia w teczce!
A kolejne kalendarze juz “powstaja w glowie”:) Jak widac “zdziebko” sie uzaleznilam od kalendarzy. Mam juz kupione dwa zestawy do kalendarzy, a wzorow do przynajmniej 4 jeszcze innych. Takze mozecie oczekiwac, ze w przyszlosci znowu sie jakies pokaza. Szkoda tylko, ze w Lizzie Kate sie rozleniwili i juz nowych kalendarzy nie wymyslaja:( Te 4 co juz mam to jednak wciaz za malo jak dla mnie:P
Podsumowujac:
- UFOkom mowie zdecydowane NIE!
- nigdy wiecej tak duzych i skomplikowanych haftow,
- nigdy wiecej polkrzyzykow w pionie, poziomie i skosie dwoma nitkami na kanwie 18ct,
- fastrygowac wg wzoru z backstitchami, a nie samymi xxx, bo pozniej mozna wpasc w bactitchowanie po fastrydze, co nie jest zbyt latwe ani przyjemne,
- kalendarze trzeba haftowac na raz, najlepiej max. przez 3 miesiace, 12 miesiecy lub dluzej i od razu rzygac sie nimi chce,
- jeszcze zanim postawie pierwszy x musze miec pomysl na wykonczenie i wykorzystanie kazdego kalendarza, inaczej mi nie idzie, ale to wlasciwie dziala przy wszystkich moich haftach.
Mam nadzieje, ze przezylyscie tak dlugi i nudny wpis i nie padlyscie z nadmiaru chwalipiectwa:P A moze komus przydadza sie moje przezycia/wnioski i latwiej bedzie sie haftowalo kalendarze:)
To tyle na dzis. Dziekuje za odwiedziny i komentarze! Bardzo ladnie sie podmilalyscie, nie ma co:D
myszkowato - No i widzisz, na dwoch kontynetach i dwie nazwy tego samego, u mnie nitka transparentna, w Polsce monofilowa. Opisalas dokladnie co ja pisalam, wiec wrazenia mamy te same. Czarne tez widzialam, ale to chyba do przyszywania czarnego sznurka do czarnej kanwy. U mnie w obu przypadkach przezroczysta sprawdzila sie idealnie:)
Anna S - Super! To czekam na to Twoje marzenie:)
Mythimles - Ja cierpliwa?????? Na pewno nie:P
zyrafowo - A ja w Chicago bede 31 sierpnia:)
Happy Housewife - My Korfu znamy tylko z pokladu promu, bo w drodze do Inglumenicy czasem sie zatrzymywal najpierw w porcie na Korfu. Ale Preveza i nasze okolice to wlasciwie ta sama czesc Grecji, nie? Super, ze Wam sie podobalo:)
sof - Nie wiem, ale polecam ebay.com, tam mozna prawie wszystko znalezc.
arabeska291
OdpowiedzUsuń2014/08/15 09:28:42
brawo :D ufok wykończony i bardzo ładny :) nawet nie wiedziałam ,że on taki skomplikowany był .
Gość: Happy Housewife, *.adsl.inetia.pl
2014/08/15 09:31:33
Uwielbiam te Twoje kalendarze.Ciekawi minie jak wykorzystasz ten "wyczekany". ja ambitnie robię co miesiąc - miesiąc. i ten rok upływa mi od kota do kota. Ale pomysł na niego miałam od samego początku. Pozdrawiam Iza
aeljot
2014/08/15 09:59:09
Brawo :)
Do kończ przetrwałam, i to czytając a nie oglądając zdjecia ;)
Chwalipięctwo zasłuzone, haft zmeczył Cię niesamowicie.
Podziwiam zawsze Twoje wpisy bo są zawsze dokładne, chronologicznie poukładane i nawet jak się nie czytało starszycg wpisów to zawsze jest się w temacie.
Ja tez UFOków nie lubię i staram się nie zaczynać za wielu prac na raz. Przewaznie jak wyszywam coś większego to dodatkowo pozwalam sobie tylko na jakies breloczki itp
musiak87
2014/08/15 11:45:12
No przyznać muszę, że mnie wcale a wcale nie zanudziła ta historia skubańców. Wprost przeciwnie nawet się rozłożyłam wygodnie i mnie to wciągnęło:) jak jakaś mroczna historia trwająca 5 lat, co się przełożyła na zadrę w życiorysie;) Ale spokojnie ja moją afrykankę tez chyba jakieś 4 lata hafciłam. W każdym razie skubańce wyszły rewelacyjnie i świetnie się prezentują. Dobra robota!
Pozdrawiam:))
Gość: Matkas, *.internetia.net.pl
2014/08/15 12:46:33
S kubaniec jest super i ma swoja juz historie - lubie go.Pa - mama
ella1101
2014/08/15 15:19:50
Kalendarze sa fantastyczne.
iss-ola
2014/08/15 22:02:30
te koty to już jak telenowela ;)
z Twoim podsumowaniem zgadzam się w 100%
bez sensu zaczynać coś jak nie wiadomo co to ma być
brawo za całokształt i samozaparcie :)
mpgoga1983
2014/08/16 19:33:59
Koci kalendarz jest niesamowity! Robi wrażenie - ciekawe jak go wykorzystasz.. Tak się zastanawiam ile razy musiałaś sobie przyklnąć przy nim ;)
Pozostałe kalendarze bardzo mi się podobają, a szczególnie andruty i magnesy :)
drugi.maurycjusz
OdpowiedzUsuń2014/08/16 20:36:29
No, Kochana- jestem z Ciebie dumna!!!!! rozumiem Cię doskonale, bo ja utknelam na razie na styczniowym kociaku i nie wiem, kiedy zacznę następne ;-) przyznaje, ze hafty MS sa diabelnie trudne, ale zdolalam juz do nich przywyknac, podoba mi sie szalenie jej dbalosc o szczegoliki - pieknie to potem wyglada. Wcale się nie dziwie, ze patrzysz na to dzielo i patrzysz ;-) - ja 10 minut temu zaczelam tak patrzec na rozlozone moje kociska na czarnej kanwie- wlasnie skonczylam pod koniec dniowki, moze noca machne wasy i koniec!!!!! Pozdrowionka i powodzenia w kolejnych projektach- nie poddawaj sie! ;-)
Gość: Aga jarzębinowa, *.dynamic.chello.pl
2014/08/17 12:44:51
O mamo! Jakaż Ty pracowita dziewczyna jesteś!!!
Brawo, brawo, brawo! :)
iwonan_1
2014/08/17 16:41:23
Tak Ci zazdroszczę, ze zarżnęłaś tego UFO-ka. Ja nie wiem czy się ze swoim w 5 lat uwinę, oj nie wiem...
A Twoje kalendarze "w kupie" to dopiero robią wrażenie! Jesteś mistrzynią całościowej koncepcji i późniejszego idealnego wykonania - ot po prostu duży talent!
Długi post przeczytałam z ogromną przyjemnością.
Pozdrawiam!
cornelka2
2014/08/18 08:21:14
No to dał Ci w kość ten kalendarz ale jest przepiękny. Wszystkie są ładne ale ten mi się najlepiej podoba a ty go tak długo męczyłaś ale to żaart pozdrawiam!!!
vr1974vr
2014/08/19 18:50:42
Ten wpis jest super - wg mnie nie ma w nim chwalipięctwa, a jest świetna relacja z tworzenia tego kalendarza. A przy okazji pokazane inne tego typu wytwory. Kalendarze fajne, ale nie chciałoby mi się ich aż tylu wyszywać. I przyznam Ci się, że jeden wyszyłam w trymiga, ale zagospodarować mi się go jak dotąd nie chciało. Pozdrawiam :)
Gość: Anna S, *.neoplus.adsl.tpnet.pl
2014/08/20 16:43:47
Podziwiam zaciętość i konsekwencję w wyszywaniu. Kalendarz wspaniały :)
damar5
2014/08/21 12:13:53
Ten wzor to cala lektura ,tyle kartek!! Dlugo wyszywany ale przez to cenniejszy tyle wspomnien z nim zwiazanych :) Kotki sa urocze lubie je na zdjeciach :P dlatego tez kalendarz uwazam za wyjatkowo udany!! Choc pozostale tez rewelacyjne ,dobrze ,ze nie ma konkursu na najladniejszy hihihi bylby problem :D
Napis tez mi sie podoba z tymi lapkami ,dodaja uroku :) No to teraz wykonczenie i bedzie juz nie straszyl a cieszyl :)
Poz.Dana