Przeżyłam ten tydzień! Ledwo, ale się udało:( Codziennie zasypiałam na kanapie, nawet już koło 21. Ale egzaminy posprawdzane, raporty z laboratorium też, odpowiedziałam na tysiące pytań i kilka maili od studentów, bo uczyłam w tym tygodniu aż 3 grupy:( , jakieś 100 próbek z miedzi wyczyszczonych, zważonych i gotowych dla studentów. Moja praca nie kończy się jak tylko studenci wyjdą z labu, choć pewnie oni tak myślą, ale wtedy zaczynam sprzątanie labu, uzupełnianie chemikaliów, przygotowywanie związków, czasem wyciąganie odpowiedniego sprzętu jak pHmetry. W środę siedziałam w labie jeszcze 40 minut po tym jak wyszli, w czwartek tylko pół godziny:P więc tydzień był bardzo pracowity. A teraz jeszcze dłuższy weekend mnie czeka, bo też sporo roboty. Na poprawę humoru wczoraj zajrzałam do księgarni i trafiłam na The World of Cross Stitching z kalendarzem! Wreszcie, bo już od dwóch tygodni czyhałam na ten numer! W Anglii już kolejny wyszedł, na blogach u Was też go widziałam, a teraz z „małym” poślizgiem jest już u mnie:) Czwartek to jednak najlepszy dzień na zakupy, bo jakoś zawsze na coś fajnego trafiam:) W zeszłym tygodniu też był to udany wypad zakupowy, ale o tym kiedy indziej.
Pewnie niektóre z Was pamietają jak pisałam jakiś czas temu, że przestałam kupować angielskie gazetki xxx, a tu co? Kupiłam jeden numer:P Ale ciężko mi się powstrzymać jak jako dodatek jest kalendarz:) Zawsze coś ładnego wisi na moich pustych ścianiach przez cały następny rok:) W zeszłym roku skusiłam się tylko na jeden kalendarz, ten z Cross Stitchera, bo ten z WOCS-a mi się nie podobał, jakoś nie uległam modzie na Charlie’s Ark. Ale Sommebunny’ego bardzo lubię, więc nie było wyjścia! Na blogach nie widziałam ani jednego zdjęcia jak ten kalendarz właściwie wygląda w środku, więc dla tych tak samo ciekawskich jak ja kilka zdjęć. Może też skusicie się na zakup?
W środku tylko 4 wzory zajączka, więc trochę mało się postarali:( Tym razem miesiące są połączone w pary, a każdy wzór jest wykorzystany podwójnie, bo raz jako zdjęcie haftu a raz jako obrazek. Ale co tam! I tak jest sliczny!
Przede wszystkim jest też wzór, który jest na mojej liście do xxx. Zajączek w śpioszkach i w ramce. Wiecie już, że ubóstwiam wszelkie wzory z haftowanymi ramkami:)
Teraz jestem ciekawa jaki kalendarz zaproponuje Cross Stitcher:) I czekam też na notesikowy kalendarzyk!
Co do samej gazetki, to niestety znowu nie ma zbyt wielu ciekawych wzorów:( Co mnie utwierdza w postanowieniu nie kupowania kolejnych numerów. Mimo wszystko te gazetki to nie tylko schematy, ale też kopalnia wiedzy i ciekawych pomysłów. Wzory możecie sobie pooglądać na innych blogach, a u mnie będzie o ciekawostkach! Po pierwsze choć sam wzór mi się nie podoba, to już pomysł wykonania jest ciekawy i postaram się go kiedyś wykorzystać. A chodzi mi tu o „wplecienie” skrawków materiału do haftu! W WOCSie jest to obrazek wigilijny, który zamiast krzyżyków ma kilka elementów przyszytych z różnych skrawków materiału.
Dla lepszego zobrazowania pokazuję schemat. Tu gdzie jest „łyso” trzeba przyszyć materiał. Fajny pomysł, nie?
Co jeszcze ciekawego znalazłam? A np. kubki z haftowanym nadrukiem:) Cena niestety odstrasza, ale zawsze można pomarzyć i poogladać coś nowego:) Lepsze zdjęcia na tej stronce: http://www.notonthehighstreet.com/andrewtannerdesign/product/sayings-in-stitch-billy-no-mates-mug
W środku zainteresowaly mnie też dwa nowe wzory Tatty Teddy, które proponuja jako nagrodę za szybka prenumeratę! Prenumeraty nie zamówię, bo byłaby to strata kasy, ale myślę, że skuszę się kiedyś na przynajmniej jednego misia:) Chyba tego z serduchem:)
I na koniec ciekawy pomysł na łaty! Chyba każdy miał kiedyś spodnie, które się przetarły na kolanach. Ja zwłaszcza jak byłam mała, to lubiłam wszystko robić na kolanach i pomimo, że spodnie były nowe to kolana się szybko przecierały. A często też w skutek wypadków, pojawiały się dziury w moich ubraniach. Bo nie wiecie, ale pomimo, że jestem dziewczynką, to jako dziecko zachowywałam się bardziej jak chłopak i mama często musiała reanimować moje ubrania albo goić moje rany:P Zwłaszcza kolana po upadkach na rowerze:P Szybkość to zawsze była moja słabość, szkoda tylko, że rajtuzy są tak mało wytrzymałe, bo jako dziewczynka jeździłam w sukienkach i spódniczkach:) Ale wracając do gazetki, wśród listów czytelników znalazłam łaty xxx! Czyli proste hafciki, które zostały maszynowo obrębione i są idealne na łaty! Tematyka niestety kijowa, bo nie cierpię Kubusia Puchatka, ale sam pomysł niezły:) Na zdjęciu propozycja DMC, czyli wg tego co napisała redakcja, to kanwa jest już maszynowo obrębiona i zostaje tylko wyhaftowanie postaci, ale pewnie w domu też można coś takiego wykombinować:) Może któraś z Was zastosuje?
Dzisiejszy wpis jest obiadowy:P Pisany w trakcie pochłaniania zapiekanki z jabłkami, ale opublikuje wieczorem! Mniam! Dziś na kwaśno, bo odstawiam cukier! Jak widać staram się wykorzystać mój czas maksymalnie:P Wielozadaniowość to całe moje życie:)
Dana, czytałam na blogu pagatka, że byłaś ciekawa jak wyglądają domy ozdobione na Halloween. Byłaś grzeczna, to mam kilka zdjęć z mojej okolicy:)Przed godziną wróciłam z zakupów i po drodze widziałam słownie i cyfrowo – trzy(!) domy ozdobione na Halloween! Czyli nie tylko u Agaty, ale i u mnie się opinkalają leniwce! Bo domów mijałam dość sporo. Oto dwa domy sfotografowane w drodze do Meijera.
Plus jesienne drzewa, które ostatnio stały się inspiracją do pewnej pracy:)
Oraz dom mijany w drodze powrotnej na kampus.
alexl – Dzięki! Muszę się przyznać, że uwielbiam takie małe prace i jakoś nigdy nie sprawiają mi problemów. Za to duże prace mnie odstraszają i chyba nigdy żadnego wielkiego dzieła nie stworzę:P
blankac – Dzięki!
fejferek – Ja bym się nie bała wizyt w pasmanterii:P Pani jest bardzo miła i na pewno się nie pomyliła. No jak tak wszystko przeliczyłaś, to na pewno dobry interes zrobiłaś z puszką, ale dla mnie to jednak za drogo, bo u mnie muliny są tańsze (na promocji – 29 centów za motek), a białą kanwę staram się jak najmniej używać. Bardzo lubię haftować na kolorowych kanwach, bo hafciki od razu są wyjątkowe. Calowy breloczek? To jakiś olbrzym:P Żartuję:) Ale zdziwiłam się, że napisałaś calowy, bo ja bardzo nie lubię tych amerykańskich jednostek i do dziś nie bardzo wiem ile co ma:P W chemii używamy systemu SI, więc to studenci muszą się męczyć a nie ja:) A w sklepach na wszystkim są te ich dziwne jednostki ale też i nasze, normalne.
isana_haft – O jakiej pani doktor Ty piszesz? :P Ja jestem dopiero w połowie drogi:( A w pracy to ja nie haftuję:( Zresztą ocenianie egzaminów odbywa się w pokoju obok gabinetu pana doktora, więc musimy to zrobić w czasie jak on jest na wydziale, bo inaczej nie mamy tam wstępu. Prac nie możemy zabrać nawet do swojego pokoju, a co dopiero do domu. I tym razem mało studentów miało puste miejsca pod niektórymi zadaniami, bo egzamin był wyjątkowo prosty. Kilku studentom zajął 15 minut!!!!!!!! Sama się zdziwiłam, że o takie banały pytał, jak go zobaczyłam:) U nas to by było za łatwe nawet na kartkówkę, a co dopiero na kolokwium czy egzamin. Ale taki tu jest poziom nauczania. Ciekawa jestem jaka była średnia z całej grupy? Zoabczymy, w kazdym bądz razie dowiedziałam się, że garwitacja to masa/objetość:P
edyta350 – Ojej, to ja nie chcę wiedzieć ile Ty wydajesz na zakupy:( U mnie debetu nie ma! Nigdy! Na wszytskich moich kontach rosną odsetki:) Bo przecież zbieram na własne M, garaż i mały samochodzik:)
ann_margaret – Dzięki:) Takie maleńkie prace są najlepsze, bo szybko widać efekty końcowe i można wiele ich zrobić w krótkim czasie:) A jak Ty haftujesz na tych tkanianch do hardangera i evenweave? Ja zawsze haftuję na 1x1 nitce i niestety wtedy zamiast krzyżyków często pojawiają się linie:( Dlatego muszę robić xxx w kilku ruchach, żeby jednak były to krzyżyki.Dlatego właśnie po te tkaniny sięgam tylko jak potrzebuję zmniejszyć rozmiar haftu. Rzeczywiście są one mięsiste, ale mnie najlepiej haftuje się na sztywnych tkaninach, bo nie używam tamborka, więc evenweave, która była miękka, nie byłaby dobra dla mnie na większą pracę:(
Lucyna – Dzięki! Mnie też brakuje blogowania, ale cóż zrobić, jak mam coraz więcej obowiązków a czasu tyle samo:( Byle do zimy, będzie przerwa semestralna!
myszszeczkunia – To podziel się listą pasmanterii, zebym przynajmniej wiedziała, gdzie nie jechać:) Mnie bardzo trudno było zrobić jakąkolwiek listę wtępną przed przyjazdem, bo w necie ciężko coś znaleźć. A u Ciebie na blogu widziałam tylko 4 czy 5:(
damar5 – Cieszę się, że trafiłam w Twój gust:) Widać mamy podobny:) Teraz z niecierpliwością czekam na Twój powrót, bo smutno jak nie mogę nic nowego poczytać na Twoim blogu:( Ale baw się dobrze i wypoczywaj!
edyta350
OdpowiedzUsuń2010/10/16 07:34:54
No, ja debetu też jeszcze nie zrobiłam. Chociaż mnie było by łatwiej bo na koncie, z którego opłacam zakupy nie ma zbyt wielu pieniędzy a karta bankomatowa nie daje dostępu do konta oszczędnościowego. Ja też odkładam na własne M bo na razie mam m :)
Pozdrawiam
barbaratoja
2010/10/16 09:15:54
Wśród "wystrojonych " domów podoba mi się ten ostatni z siecią pajęczą;-) Jedynie z tego pomysły skorzystałabym;-) Ale nie po to przecież pokazywałaś, podoba mi się sam pomysł okolicznościowego ozdabiania domów.
Przy robieniu zakupów okazuje się,że Słupsk to bardzo małe miasto, w empiku były dwa egzemplarze gazetki (tej z kalendarzem) i twierdzą,że nie mogą więcej zamówić... dostają z rozdzielnika ;-(
isana_haft
2010/10/16 21:01:29
Może i ładna ta gazetka, ale cena skutecznie mnie zniechęca.. Zgadzam się z Tobą- wzory nie zawsze są warte zakupu.
Ciekawie są przyozdabiane domy. Taki pomysł jest ciekawy. Zwłaszcza, kiedy wstajesz rano, a tu za oknem taki ogromniasty pająk :)
damar5
2010/10/17 23:04:20
Grzeczna Dziewczynka bardzo dziekuje za zdjecia :) Lubie amerykanskie domy i ozdoby :) pajak w sieci przebil wszystko -swietny jest :)
Bylam w Empiku ale takiej gazetki nie widzialam ,byly inne ale nie bardzo mi te dodatki odpowiadaly ,wiec nie kupilam :) Polazilam za to po katowickich pasmanteriach i kupilam co nieco :) I mam jeszcze cos ,nawet w ilosci sztuk dwoch :) :) Na szczegoly musisz jednak poczekac :) Pozdrawiam z zaczadzonego Slaska :) Dana
Gość: fejferek, 193.59.173.*
OdpowiedzUsuń2010/10/18 09:46:39
Kuferek się u nas opłaca, bo przeciętna cena muliny DMC w polsce to 2,9-3,2zł. ja i tak staram sie kupować przez forum z koleżankami na e-bayu i wtedy wychodzi po 1,2zł za motek, ale to jest tylko akcja co kilka tygodni, a zdarza się, że potrzebuje kupić coś na już i wtedy kasa idzie :( a jeszcze kolory były takie w kuferku, których nie posiadam, więc nie żałuję :) a kanwy różnokolorowe ma, tylko ja bardziej w beże i naturalne odcienie poszłam ;) kolorowa kanwa może i jest fajna, ale jakoś ja jej w swoich pracach nie widzę ;) może kiedyś się przekonam do niej, jak trafię na kolor, który nie daje po oczach ;)
gazetki bryrtyjskie są może i fajne, ale dla jednego czy dwóch fajnych wzorków to się nie opłaca kupować (zwłaszcza, że ceny gazetek u nas też są mocno zawyżone- niestety cross stitcher to wydatek ok 40zł...) tańsze są zdecydowanie włoskie gazetki, ale nie sussana, bo ona w podobnej cenie, tylko takie, w których są same wzorki :D kiedyś była taka gazetka "sussana solo idee" teraz jest cos podobnego, ale w innej nazwie ;) jak będę miała wreszcie skaner w pracy, to poskanuję i wrzucę do internetowego tygla :D
jak widziałaś na moim blogu, zajmuję się też czasami scrapbookingiem, a tu większość nazw pościągana z angielskiego. akurat breloczek był dodatkiem wymiankowym ;) a wymieniałyśmy się inchies, czyli właśnie spolszczonymi "calineczkami" :) ta nazwa bardziej mi się podoba po polsku, chociaż jest "napiętnowana" systemem metrycznym zza wielkiej wody ;)
domki fajnie przyozdobione, ale jeszcze wcześnie jest, więc pewnie dlatego tylko 3 udało ci się upolować :P za tydzień będzie zdecydowanie więcej :) zazdrioszczę wam takiej możliwości dekorowania ogródków :) u nas to sobie mozna co najwyżej na balkonie coś postawić, czy w oknie powiesić. nawet jakby człowiek chciał, to nie ma możliwości :(
:*
xgalaktyka
2010/10/18 12:38:28
Uroczo wyglądają ,te ustrojone domy:)
Nie jestem jakąs przesadną miłośniczką tego święta...jednak kocham przystrojone domy...z duszą:)
Pozdrawiam serdecznie:)
ann_margaret
2010/10/18 14:17:37
No to ja Cię podziwiam, że przy takim natężeniu obowiązków masz jeszcze czas (i siły) na krzyżyki...
Domy halloweenowe fajne, jak są ozdobione na wesoło... Bo te pająki... ogromne... brrr...
Z tymi małymi pracami masz rację, oczywiście, tylko co poradzić jak w oko wpadnie jakiś kolos:))) Nic, tylko robić - miesiącami albo i latami:D
Na tkaninach do hardangera to raczej krzyżyki co dwie nitki. Nadaje się też do needlepointa. Acha - ja robię na tamborku, może dlatego jest łatwiej?
Pionowe "krzyżyki" tworzyły mi się też na bardzo drobnej kanwie do HAED'a (właśnie 1x1) - ale robię półkrzyżykami i jest tak ciasno, że jakoś się to układa.