środa, 1 września 2010

Dla ochłody:)

Ten wpis miał być na inny temat, ale pogoda zmusiła mnie do czegoś innego:P Lato w tym roku w Michigan jest takie prawdziwe, z greckimi upałami:) Tylko kilka dni było niepogody, deszczu mało i tak jest od maja a może nawet kwietnia (skleroza nie pozwala pamiętać:P). Od piątku znowu męczą nas 30-stopniowe upały i tak ma być jeszcze przez najbliższe dni. W związku z tym opalenizna mi się poprawia, bo słońce mnie szybko łapie:), ale też i zużycie wody mineralnej wzrasta:P Dobrze, że w mojej pralni jest darmowy filtr z wodą, bo inaczej bym zbankrutowała! Wszystkie okna w domu pootwierane, duży wiatrak ledwo zipie, więc hafty też będą chłodzące. Jest to pierwsza seria czterech pór roku, które wyhaftowałam jeszcze w Polsce. Nie pamiętam czy przed pierwszą czy drugą obroną, ale wychodzi mi, że albo w 2007 albo 2008 roku. Wzory pochodzą z Haftu Gobelinowego, ale ja je haftowałam pełnymi krzyżykami. Nie mam pojęcia jaki to rozmiar kanwy, podejrzewam 16, bo trzy nitki Aridany dały efekt prawie gobelinu, takie „zbite” te obrazki wyszły:) Wszystkie mają rozmiary 60 x 60 krzyżyków. Bardzo przyjemnie je się haftowało i na pewno jeszcze wrócę do pór roku, bo mam kilka takich serii z polskich gazetek w swoich teczkach. Jak wiele wzorów z polskich gazetek przeraża mnie swoją „urodą”, tak wszystkie pory roku zachwycają:) Jestem bardzo zadowolona z moich małych „dzieł”, szkoda tylko, że tak trudno dostać w Polsce ramki kwadratowe:(
Wszystkie obrazki przedstawiają wiatraki, od których też mi wieje chłodkiem:) Oj, jak ja dziś będę spać? Żeby siła rażenia była większa – godzina 20:30 i nadal 31 st. C!!!!!!!! – zacznę od obrazka zimowego!

DSC02581

Po zimie przychodzi wiosna:)

DSC02578
Później lato! Ciekawe, kiedy tegoroczne się skończy? Bo jak dla mnie mogłoby trwać cały rok:)
DSC02579

No i moja ulubiona jesień:) W Michigan niestety zwykle bardzo krótka, bo przecież zima musi potrwać kilka miesięcy, a najlepiej pół roku!

DSC02580

anetakam0 – Wariatka:P Aż tak nie możesz się doczekać na notki na moim blogu, że tak długo siedzisz przed kompem? Bardzo mi miło:) Jak już wspomniałaś o pogrzebie, ja bym chciała być skremowana, żeby mnie robaczki nie wcinały:( No i miejsca też bym mniej zajęła:) Co do amerykańskich cmentarzy z samotnymi tablicami czy nagrobkami, mnie przeraża, że kosiarki jeźdzą po trumnach i zmarłych. Jakiś taki brak szacunku w tym:( W odpowiedzi na pytanie, jak na patyczku mało muliny, to dokładam nową:P Wszystkie trzymam w specjalnych przegródkach, więc mulina nie spada. A najnowsze bobinki to robią plastikowe.
damar5 – Dzięki, ale ta kanapa taka kijowa:( I proporcje na niej często takie – ¼ ja, ¾ przydasie do xxx:) Czasem ledwo się na niej mieszczę:P
fejferek – No to teraz Tobie też zazdroszczę pracy, gdzie możesz trochę pohaftować:) Zawsze jak czytam, że dziewczyny biorą robótki ze sobą i mają czas na takie przyjemności w pracy, to mi przykro. Bo gdzie u mnie miejsce na xxx w labie wśród chemikaliów albo w ciemnej „laserowni”?
Lucyna –Dziękuję za link:)
anek-73 – Uwielbiam wszelkie segregatory, więc patyczki na muliny są dla mnie idealne! W 4 segregatorach mieści mi się cała paleta DMC! Przez 2 lata zebrałam wszystkie muliny jakie mają – zwykłe, cieniowane, przechodzone, lukrowane, lniane, satynowe, fluorescencyjne, tropikalne, metalizowane. Wszystkie ułozyłam sobie numerycznie i prawie z zamknietymi oczami mogę znaleźć te, których akurat potrzebuję. Pudełka na bobinki, które kupiłam specjalnie na guziki miały darmowe bobinki i właśnie tak na nie patrzę i zastanawiam się czy ich nie wywalić, tylko mi zajmują miejsce i nie ma co z nimi zrobić. Ostatnio myślałam, czy na nie nie nawinąć wstążek, ale nie nadają się. Chyba wylądują w śmieciach!:P
ann-margaret – Warsztat pracy tylko na zdjęciu tak ładnie wyszedł, bo ostatnio nie mam czasu na xxx, to i bajzlu nie ma:P
kinia_1979 – Masz rację, w haftowaniu najważniejsza jest wygoda:) Choć u mnie nie wszystkie hafty wyglądają tak samo, czasem ze względu na półkrzyżyki haftuję w drugą stronę:P
aeljot – Dzięki! Właśnie dziękiWwaszym komantrzom uświadomiłam sobie, ile czasu oszczędzam na nieskładaniu warsztatu, więc i moje hafty szybciej powstają:) W kubki mieści się dużo herbaty i tyle samo mleka, które mnie ostatnio bardziej „pociąga”:P
myszeczkunia – Na kanapie tak, na leżąco nie:P Na leżąco to ja zasypiam, więc nic w tej pozycji nie robię (choć zdarzyło mi się też raz zasnąć w autobusie na stojąco z ręką w górze:P, ale na kanapie rzeczywiście można sobie wygodnie posiedzieć, zwłaszcza po całym dniu siedzenia przed kompem (co ostatnio często ma miejsce).  Za zaproszenie do zabawy dziękuję, ale dziś mój mózg juz wysiadł:( Jak wsadzałam dziś pomidory do lodówki, to koleżance z labu powiedziałam, że włożę ziemniaki do pieca:P W okolicach dworca centralnego nie będę, ale postaram się tam trafić. Pamiętam tą pasmanterię, niestety jak byłam tam 2 lata temu, to była zamknięta. Zresztą ze strony www DMC wydrukowałam sobie całą listę pasmanterii w Warszawie, teraz tylko muszę je nanieść na mapę:) A nie wiesz, gdzie w stolicy można kupić mulinę Anchor? Bo ta mnie bardzo interesuje, DMC u mnie jest w całej palecie i w lepszej cenie. A Anchora nie ma wcale:(
Joasia – Tak coś mi się wydawało z tym guzikiem, że do pojedyńczych nitek:) Tyle, że jeśli mam podobne kolory, to za mało o kilka guzików:P A organizer kupiłam w moim ulubionym sklepie, czyli Hobby Lobby. Tam pojawił się już w lipcu. W moim Michaelsie organizery pojawiły się dopiero w zeszłym tygodniu i nie były jeszcze nawet rozpakowane, więc bezcenne. Dziękuję:) A Ty też w Hameryce?
isana_haft – Nie wiem skąd jesteś, ale w większych miastach są różne imprezy halloweenowe. Mnie zawsze najbardziej interesowały maratony filmowe, ale w różnych pubach były zawsze jakieś imprezy przebierańców, więc może wystarczy się porozglądać?:)

1 komentarz:

  1. kinia_1979
    2010/09/01 07:12:33
    Oj a u nas jesień już w zasadzie jest...zimno (10st. C), mokro i ponuro.
    Ciekawe jak długo potrawa...na ocieplenie nie ma raczej szans, prędzej zima szybko nadejdzie :(


    fiolqak
    2010/09/01 07:47:40
    Oj kochana...u mnie już jesień chyba na całego...zimnica ranna zmusza mnie do założenia skarpetek..sweterka.
    Zawsze U Ciebie jest tak ciekawie..lubię Cię czytac, wiesz:)


    Gość: fejferek, 193.59.173.*
    2010/09/01 08:32:54
    to widać u nas jesień potrwa jeszcze jakiś czas, a potem czeka nas prawdopodobnie kolejna zima podobna do tej ostatniej, brrr :/
    A czy mi się wydaje, czy ty warszawianką jesteś? może krótkie spotkanko przy kawce jak bedziesz na naszym zadupiu, co?
    W pracy wolę jak coś się dzieje, a nie, że ja muszę sobie jakieś twórcze zajęcia do zabicia czsu wynajdywać :P aż sięzdziwiłam teraz przy pensji, bo dostałam 140 zł premii uznaniowej, szok! już patrzyłam, czy w umowie nie mam gdzieś zapisanego, że po zakończeniu pracy moje wszystkie haftowane w godzinach pracy obrazki mają zawisnąć jako dekoracje w holu, ale nie. wychodzi mi więc, że dostałam premię za "opierd..anie" się :D a pracuję w bibliotece (narodowej) przy korekcie OCR i aktualnie nie ma zwyczajnie żadnej kolekcji do poprawienia. ratuje mnie jedynie opieka nad dokumentami dwóch projektów i czasem mam powód, żeby pospacerować po budynku :)
    właśnie teraz wychodzę żeby upolować autograf jednej z dyrektorek przed jej urlopem :P
    pozdrawiam
    aga


    damar5
    2010/09/01 09:22:24
    U mnie pogoda poprawila sie ,po kilku dniach ulew ale takich co to nie widac nic :( wyszlo slonce :) Swieci i grzeje cudnie ,wychodze wiec i grzeje grzbiet jak kociak :) Ranki niestety jak dla mnie mrozne tylko 8-10° przez co w domu szybciutko sie ochlodzilo i grube skarpety poszly juz w ruch .
    Ty mowisz jak moja Mama,tylko zeby mnie zadne robaki nie jadly hihihi
    Coraz wiecej Podmilankow Cie odwiedza ,uffff nie bede samotna :)
    Ja jeszcze zadnych por roku nie wyhaftowalam ,nawet nie wiem dlaczego sie tak stalo.Znaczy trzeba nadrobic :) Twoje sliczne bo male :)
    poz.Dana


    myszszeczkunia
    2010/09/01 10:15:08
    Pieguszko
    Nie haftuję Anchorem, ale obiecuję, że jak tylko będę w pasmanterii to sprawdzę. Wybieram się do Galerii Mokotów więc oblukam co tam mają. Gdy byłam tam w grudniu to sklep wydał mi się rajem dla dziergaczek. Teraz muszę tam jeszcze raz pojechać by odświeżyć pamięć i zrobić "malutkie" zakupki:) Pozdrawiam i zazdroszczę pogody. W Wawie leje 2 dzień.


    alexls
    2010/09/01 14:34:01
    Jesli znajdziesz jeszcze czas przed wyjazdem to zapraszam do blogowej zabawy "Lubie" - szczegoly u mnie na blogu:) Pozdrawiam!


    Gość: www.krainakasi.blogspot.com, 77.236.0.*
    2010/09/01 16:23:19
    Witaj :-)
    Przeszukałam pocztę i niestety nie znalazłam maila od Ciebie a w komentarzach też nie mam na Ciebie namiaru.
    Jeśli można poproszę o Twój adres mailowy.
    pozdrawiam
    KasiaS
    ks1974@wp.pl


    aeljot
    2010/09/01 20:02:22
    Ciesz się upałem bo u mnie już zimno i deszczowo. Deszcz sam w sobie mi nie przeszkadza tylko denerwuje mnie jak przed pracą prowadzę dziecko do przedszkola a na ulicach, przez które przechodzę, woda jest prawie do kostek.


    Gość: Joasia, *.lv.lv.cox.net
    2010/09/01 20:40:27
    Tak, ja tez w Hameryce, trochę niżej na mapie, południowa Nevada, "Vegas, baby". U nas nie ma Hobby Lobby, (nieżle brzmi), tylko Michaels i Jo-Ann. I też cieplutko, na razie 31 stopni, ale jeszcze rano. Ale jak poniżej 40, to jest ok. Zapraszam na swoje podwórko nitkownianapustyni.blogspot.com/. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń