Wielu ludzi cierpi na bezsenność, a ja wręcz odwrotnie, mogłabym spać 24/7! Jak mam sposobność, to zasypiam wszędzie – siedząc przy własnym biurku przy czytaniu nudnych artykułów, wpatrując się w kolumnę chromatograficzną (bo takiej cholery nie można zostawić samej sobie), czasem przy laserze, bo ciemno:P, na stojąco też nie mam problemu, a wczoraj nawet na kanapie przy serialu:( A że moje badania są związane z anestetykami, to i mam dodatkową „pomoc” przy zasypianiu:P a i tak bardzo staram się nie wąchać jak przygotowuję próbki. Do domu po pracy w Warszawie wracałam pociągiem. Do Katowic osobowym jedzie się prawie 4h. No i rodzicki bardzo się bali, że zasnę i coś się może stać. Tylko jedna rzecz nie pozwala mi zasnąć i ją właśnie postanowiłam sobie zaaplikować! Haftowanie! Do walizki w Stanach wrzuciłam kilkadziesiąt małych zestawów do haftu i mama na skypie, jak byłam już w stolicy wybrała sobie hafcik z aniołkiem, który właśnie haftowałam w pociągu. Powstał w ciągu 3h, a ja miałam jeszcze czas pooglądać Częstochowę, z której mój tata pochodzi:), Zagłębie (nie wiedziałam, że dworzec w Sosnowcu jest w gorszym stanie niż katowicki) oraz Katowice! Nie jest to żadne cudo, ale terapeutycznie się sprawdziło, a mamie się spodobało:) Oprawiałam na szybko w weekend, żeby mama mogła go sobie powiesić, bo nie musi koniecznie być ozdobą choinkową. I niestety trochę krzywo wyszło to oprawienie:( Kanwa ciemnoniebieska, 14, zamiast muliny do zestawu dołączony był kordonek. Nawet nieźle się haftowało, tylko pod koniec trochę się mechacił:( Wstążeczkę mama już sama dobrała do całości.
Dopiero na tym zdjęciu zauważyłam, że jakieś takie fałszywe oko ma mój aniołek:P Ale i tak go z mamą lubimy:)
Oj, jak fajnie jechało się pociągiem! Przypomniały mi się wszystkie lata spędzone w pociągu relacji Katowice-Gliwice! Taka podróż zajmuje 35 minut i zwykle przeznaczałam ją na sen albo na rozmowę z promotorem, bo mój drugi promotor rano dojeżdzał dokładnie o tej samej godzinie co ja:P Po kilku latach już tak się wyćwiczyłam, że automatycznie budziłam się na odpowiedniej stacji, a jak nie, to jeden look półotwartym okiem pozwalał mi się zorientować, gdzie jestem i ile mam jeszcze czasu na sen! Brakuje mi tego!
Jestem dziś już po dwóch grupach, tzn. uczyłam już studentów w labie, przez ostatnie dwa dni. Wykończyli mnie! Mózg mi się lasuje, język plącze od odpowiadania na dziwne pytania i stopy bolą od łażenia po labie i sprawdzania czy się nie zabili albo przynajmniej uszkodzili! Niby duzi, a zachowują się jak dzieci i o wszystko się dopytują! Ja lubię uczyć, ale już zapomniałam jaka to harówka! A to jednej studence zgubiły się w suszarce tygielki, inna stłukła jeden z trzech jakie ma, kolejny student wlewał NaOH z biurety z powrotem do butelki, a na koniec kłódka od szafki jednej ze studentek dostała nóg i zawędrowała dwa stoły dalej, żeby zamknąc szafkę pewnego studenta! To tyle po dwóch dniach, ciąg dalszy za tydzień! Już się boję:P Zmęczona jestem, dlatego notka taka krótka, bo o Warszawie to mam więcej do „powiedzenia”!
Koleżanki po fachu! Dziękuję Wam bardzo za tak miłe przyjecie po mojej krótkiej nieobecności! Miło mi bardzo, że odwiedzacie mnie, zostawiacie komentarze, że tęsknicie:) i brakuje Wam moich wpisów! W mojej grupie w labie po staremu, nie zauważyli, że wyjechałam no to też nie zauważyli, że wróciłam:( Nadal walczę o zwykle „dzień dobry” rano!
damar5 – Dziękuję jeszcze raz! Podpasiłaś ze wszystkim, ale jak miałam się nie podzielić z własną rodzinką, zwłaszcza jak im też coś wpadło w oko? Ja im nie umiem odmówić:P Teraz jestem ciekawa jak ja podpasiłam?:)
chica111 – W domu rodzinnym czuję się bardzo dobrze jak wracam. Problemy są tylko natury technicznej, bo po pierwsze nie ma już wielu moich ciuchów w szafach, bo większość wywiozłam do Hameryki, a po drugie nie wiem gdzie co jest, bo albo zapomniałam albo zmieniło swoje miejsce. Ale to jest nadal mój dom i najważniejsze, że moja rodzinka jest ze mną:) Nawet w naszym domku na kółkach (przyczepie kempingowej), gdzie ostatnio spędzam więcej czasu niż w Katowicach, czuję się bardzo dobrze:) Bo z moją rodzinką wszędzie się czuję jak w domu!
diwina69 – O nr muliny to już damar5 musisz spytać, bo ja je zostawiłam w domu:( Ciężko było, ale musiałam się rozstać:(
Joasia – Dziś właśnie byłam w Hobby Lobby, żeby się odstresować po labie. Tam jest wiele fajnych rzeczy, trochę innych niż w Joann czy Michaelsie, wiec mam nadzieję, że coś fajnego znajdziesz. A ściany z clearance to często fajne i tanie skarby kryją! Czekam na relację z desantu!
kinia_1979
OdpowiedzUsuń2010/09/24 07:31:53
Oj, obawiam się, że tego :dzień dobry" to już nie wywalczysz...niestety.
Taka mentalność.
A aniołek słodki, rameczka super!
damar5
2010/09/24 09:12:37
Nie falszywe tylko puszcza oczko :) codziennie do Twojej Mamy :) Bardzo fajny janiolecek :) :) a takie ramki wprawily mnie kiedys w nerwice hihi. Naprodukowalam dla Rodzinki kilka sztuk na swieta Wielkanocne takie wlasnie malenkie obrazki szybko wyhaftowane niestety z ramowaniem poszlo gorzej ,kombinowalam kilka godzin, az w koncu odpuscilam.Ale i tak je lubie bo ladnie wygladaja :)
No nie moge sie nadziwic czytajac o zachowaniu studentow :( to czego oni sie do tej pory uczyli? W Technikum mielismy Pania Ose w laboratorium ,wszystko musialo chodzic jak w zegarku ,nie zawsze bylo to mozliwe bo jednak wymagania nie byly adekwatne do wyposazenia laboratorium ale musialysmy dawac rade :) bez zbednych pytan.
No widzisz Ty musisz wychowywac a tu sie buzia nie zamyka Wszyscy Wszystkim sie "klaniaja" w szczegolnosci rano "Good morgen" w roznych odmianach dialektu :) :)
Poz.Dana
domisia20
2010/09/24 09:15:49
Mowisz ze jezdzilas pociagiem katowice-gliwice.w takim razie pozdrowienia z gliwic:))To prawda w sosnowcu dworzec jest tragiczny.zreszta w katowicach i gliwicach tez.bleee
isana_haft
2010/09/24 10:34:49
Ja też należę do tych, którzy uwielbiają spać :) Ale podróżowanie komunikacją zbiorową jakoś mnie nie usypia wyjątkowo.
Aniołek jest cudny, dobrze się z nim "rozprawiłaś" :)