Z braku sił...

Ostatnie dni miałam męczące, bo pracowałam głównie fizycznie:P Tak, na doktoracie też trzeba czasem pomachać łopatą albo grabiami:P Nie będę zdradzać szczegółów, ale powiem, że były to dwa wesołe dni na polu, które zaowocowały różową opalenizną twarzy i dekoltu (obecnie mamy w ciągu dnia po 22-25 C ), odciskami na rękach, ciekawymi zdjęciach zrobionymi przez pana profesora oraz dużą ilością śmiechu:) Normalnie, żyć nie umierać!

Po takich dniach oczywiście człowiek wraca do domu wykamany, ale nie martwy:P No i właśnie żeby się nieco odprężyć po pracy w polu a także nie ruszać mózgu za bardzo, postanowiłam wczoraj wyhaftować Matkasowi obiecane już 3 lata temu ozdoby choinkowe:) Dwa seriale – Ringer oraz Revenge i małe serduszko gotowe!

Jak widać nawet udało mi się je oprawić:) Jest to hafcik z gotowego zestawu do xxx. Jeszcze jest drugie serduszko, za które zabiorę się dziś! No chyba, że padnę na pysk:P

Całkiem przyjemnie się je haftowało i nawet french knoty niezłe wyszły:)

To właśnie była praca akuratna na zmęczone ciało i umysł. Ale już przymierzam się do czegoś bardziej wymagającego skupienia. Mulinki wyciągnięte, ale nie chciałam zaczynać trudnej pracy w takim stanie:( Jak widać poniżej artystyczny nieład na kanapie ma się jak najlepiej:P Te małe poplątane mulinki to właśnie z zestawu z serduszkami świątecznymi:)

A ta kupka guzików czeka od kilku dni na wykończenie kalendarza październikowego:( Wenę mam, materiał i guziki też, ale nie chcę się brać za sklejanie i zszywanie jak jestem tak wykamana:(

Jak dobrze, że jutro już piątek! Jeszcze tylko ranne spotkanie z szefową i mogę cały weekend poświęcić na .... zakuwanie:P Niestety mam dwa egzaminy w przyszłym tygodniu. Takie są uroki amerykańskich uczelni, po 3-4 egzaminy w semestrze z każdego przedmiotu. Co dla mnie znaczy – 2 przedmioty, 6 egzaminów:P Byle do grudnia! Wtedy semestr się skończy:D

 

Aaaa, jeszcze pomęczę Was muzycznie:) Od kilku dni po głowie chodzi mi tylko i wyłącznie jedna piosenka. Szkoda, że odkryłam Adele tak późno, ale w Stanach nie słucham radia.

 

Dziękuję za komentarze:)

 

1_iwonan – Lizzy Kate to firma, w której pracują różni projektanci. Nie ma w niej nawet nikogo o imieniu Lizzie:P