poniedziałek, 24 maja 2021

Koniec świętowania!

 W Niderlandach kończy się właśnie długi weekend, przez dwa ostatnie dni obchodziliśmy Zielone Świątki. A koniec, bo kolejny długi weekend w NL dopiero na Boże Narodzenie :P Także czas wracać do pracy na dobre!

Osobiście dziś też świętowałam, to niestety ten dzień :P Ale na pocieszenie dostałam śliczną kartkę z Kanady! Ivona zawsze o mnie pamięta i przysyła mi na urodzinki super kartki! Oj, chyba nigdy nie przestanę być fanką jej kartek! Ivona, dziękuję za pamięć i kolejne cudo do mojej kolekcji Twoich kartek!


Kartka z cudnym naparstkiem!


Śliczna jest, nie?


A do kartki pasuje mi mój tegoroczny motyl! Drugi z motylkowej kolekcji od Dimensions.


Zaczęłam go haftować 30 stycznia tego roku. Szybko poszło, bo uwielbiam xxx na plastikowej kanwie :)


Taki mały haft (10 x 15 cm), a aż 19 kolorów!




Motyla zostawiłam sobie na koniec :)




6 lutego motyle były już gotowe do wycięcia. Oczywiście "chwilę" musiały poczekać na wycięcie i sesję w terenie.
Tym razem też darowałam sobie napis :P Nie lubię takich górnolotnych haseł.


Nie pamiętam już czy w marcu czy kwietniu składałam całość do kupy, ale sesję w terenie zrobiłam 2 maja, w Veenendaal, więc daleko nie musiałam jechać :P
Na tym samym osiedlu, co misio z poprzedniego wpisu, znalazłam takie krzewy :)







Nie lubię róż ani różowego koloru, ale całość bardzo mi się podoba i na pewno w tym roku machnę jeszcze jednego motyla! Nie ma co!







A ponieważ zakwitły już bzy to wczoraj zabrałam zeszłorocznego motyla na małą sesję, ale niestety słabo wyszło :( Może za rok będzie lepiej? :P







I oba motyle razem! Teraz muszę znaleźć jakąś wstążkę, żeby je powiesić na ścianie :)


Tyle na dziś! Szybkiego tygodnia i byle do weekendu :)

piątek, 14 maja 2021

Misio :)

 Dziś kolejna sesja z kwietnia. W długi weekend z okazji dnia króla (27 kwietnia) poszalałam z sesjami haftów. Jedne były dalsze jak pole lawendy, a inne bliższe jak misio poniżej. I właściwie przypadkowo wyszło, bo szukałam pomników misiów w NL i okazało się, że w mieście obok jest odpowiedni miś! Prawie 4 lata tu mieszkam i nie wiedziałam, że on istnieje, bo znajduje się na jednym z większych osiedli, a tam się nie zapuszczam, bo nie mam po co. 

A misio z szybkiej kolekcji Dimensions, bo to Quick Creations, czyli haft na podmalowanej kanwie w rozmiarze 11ct.


Polubiłam w ostatnich latach haftowanie na podmalowanej kanwie, nie trzeba się męczyć z tłem, a efekt cudny!
Zestaw jak widać już nawet w USA pełnoletni, bo wyprodukowany 21 lat temu :P


No i jak zawsze, zaczęłam xxx od środka. Zestawy z podmalowanym tłem zawsze mają zaznaczony środek, od którego powinno się zacząć xxx. Ale ja i tak już od wielu lat xxx od środka, po tym jak w kilku haftach się pomyliłam i musiałam pruć albo kombinować jak zamaskować przy oprawie zbyt mały zapas kanwy z którejś strony.


Po sercu zaczął pojawiać się misio :)


A później pojawił się chomik, mój mały pomocnik :P Milutek, tak go nazwałam :D


Kanwa 11ct, 3 nitki muliny.



I backstitche jedną nitką.


Misio zadowolony i uśmiechnięty jak ja :D


We wzorze nie było, ale na zdjęciu zestawu już tak, więc dodałam, bo mi się podobało. Kilka różowych pojedyńczych xxx na kratkowanym tle. Fajny detal :)
Nie wiem też czy zauważyłyście, ale mój miś nie jest metryczką, jak oryginał. 



I ta kokarda na dole! Fajna :D


Na koniec przymiarki do odpowiedniej ramki. Oczywiście z Action. Ramki w wymiarze 20x20cm idealnie pasują do tych zestawów. Tylko kolorów mam za dużo, nakupowałam jeszcze przed pandemią, bo podobały mi się, a ceny w Action bardziej niż atrakcyjne :P No i teraz jak nie biega się po sklepach to wykorzystuję zapasy!

"Drewniana"


Niebieska


Różowa


Seledynowa


I łososiowa.


Ostatecznie najbardziej mi pasowała podobna do tej z zestawu, czyli seledynowa. 


Misia haftowałam w połowie marca, a po 2 tygodniach trafił do ramki. Szybko poszło :D


Sesja w Veenedaal odbyła się 25 kwietnia. 

Misio przypadkowo znaleziony w sieci, w naturze prezentował się tak :)



Słodziak, aż zdziwiłam się, że nie było przy nim dzieci :D

A do haftu pasował jak ulał! Prawie taki sam misio :)



Pod tym samym blokiem były jeszcze dwa inne zwierzątka, ale nie wiem czy kiedyś coś pod nie wyxxx :P




Veenedaal właściwie jest mało ciekawe, więc ktoś wpadł na pomysł, żeby je nazwać miastem sklepów, czyli winkel stad :)


Nie wiem czy Wam już pokazywałam, ale u jednego jubilera jest witryna lombardowa, a tam od ponad roku złoty naparstek (14 karatów). Nadal czekam, aż go bardziej przecenią, bo 175 euro to trochę za drogo :P


Przed teatrem mamy też Małego Księcia, więc może czas skusić się na jakiś hafcik z nim?


Na sesję wybrałam się oczywiście na rowerze. Tata zawsze się śmieje, że łatwiej i szybciej ode mnie do Veenedaal dojedzie się na rowerze niż autem i ma rację. Z parkingiem też nie ma problemu :P A jest i specjalna ścieżka rowerowa, gdzie można sobie pośpiewać :D Mimo, że ostro fałszuję, to uwielbiam śpiewać jak pedałuję. Zaczęłam w Michigan i nie umiem przestać. A tu mam odpowiednią wymówkę, jakby ktoś się na mnie krzywo patrzył i zatykał uszy :P


I właśnie w czasie tej wycieczki zdjęciowej wypatrzyłam mój zestaw z różą za 1euro w sklepie ze starociami :D

Misio, dzięki za wszystko :)


Miłego weekendu! W NL od czwartku mamy kolejny długi weekend :D