piątek, 28 lipca 2017

Co i jak w Grecji :D

Tak jak obiecywałam, dziś będzie coś nieco mniej tradycyjnego z Grecji niż zwykłe zdjęcia widoków:P


Zacznijmy od naszych sobotnich wyjazdów na zakupy. W tym roku zamiast w tygodniu jeździliśmy właśnie na początku weekendu do Prevezy, bo dowiedzieliśmy się, że wtedy właśnie ma miejsce laiki, czyli targ z owocami, warzywami, winem, kwiatkami w doniczkach, etc. Co kto przywiózł na pace to było w sprzedaży :D


No i tak to właśnie wygląda :)


DSC02445


DSC02450


DSC02451


No właśnie! Pomarańcze! To one mi się przez ostatnie lata kojarzą z Grecją, nie brzoskwinie, nie nektariny czy sierpniowo-wrześniowe winigrona, ale właśnie pomarańcze:)


DSC02595


Tyle co w lecie w Grecji to nigdy nie zjadłam w czasie BN :P


IMG-20170627-WA0002


Drugie czego mi cały rok brakuje to greckie cytryny! Takiego aromatu nie mają żadne inne! A najlepsze są zrywane prosto z drzewa :D


DSC02768


DSC02770


Co z nimi robimy? Poza przyprawianiem potraw (o tym za chwilę:), przede wszystkim lemoniada własnej produkcji!!!


Nasz prosty przepis to butelka 1,5L po wodzie, 1,5 łyżki cukru, duży lejek i wyciskacz do grejfrutów :P


DSC02755


I łapki mojego taty, bo jemu najsprawniej wychodzi wyciskanie tych olbrzymów :D


DSC02756


Soku z cytryn przynajmniej tyle.


DSC02761


Dolewamy trochę wody i wstrząchamy, żeby  cukier się rozpuścił. To już moja działka, nie ma lepszego wstrząchacza w rodzinie niż ja :P


DSC02763


Później dolewamy wody do końca i na przynajmniej kilka godzin do lodówki, żeby się przegryzło. Kwas wychodzi BOSKI!!!!!!


DSC02765


A do czego jeszcze cytryny? Do przyprawienia suflaków czyli szaszłyków z wieprzowiny. W „sosiku” z oliwy, soku z cytryn, przypraw do grilla oraz niezbędnego oregano leżą sobie w lodówce jakieś 2 dni a później na grill, gdzie „miszczu” je grilluje :D


WP_20170618_13_35_43_Pro


Kibelek z wodą nie tylko jako zabezpieczenie przed pożarem, ale i ochłodzenie łapek, bo i patyczki się przypalają, a łapek wolałabym nie wędzić:P


Wyżerka w „dzień suflaka” czyli dwa razy w tygodniu składa się jeszcze i z innych smakołyków – grzałek z greckiego chlebka, fety, tzatzików produkcji Osobistego Ojca, oliwek, sałatki z warzyw z laiki, lemoniady lub ryciny (greckie wino z beczki). Co kto lubi :D


WP_20170618_14_01_59_Pro


Oj, znowu mi ślinka pociekła! Ale to nie jedyne obżarstwo na wakacjach. Tu typowo greckie, ale i polskie kotlety u nas królują na talerzach.


IMG-20170627-WA0001


Czy moje ulubione chilli :)


WP_20170701_14_04_59_Pro


Tak, tak, campingowe życie niekoniecznie musi oznaczać żarcie z konserw:P


W kuchni, nie tylko w Grecji, ale cały rok w Polsce, Rodzicki do wielu potraw dodają oregano. Nie wyobrażam już sobie np. karbinadla (czyt. kotleta mielonego) bez oregano :D Ale nie używamy takiego sklepowego tylko swojgoe własnego! Tzn. częściowo własnego:P


Na początku wakacji Grecy jeźdzą w góry i sami zbierają świeże oregano. Zbierają w bukiety, które następnie trzeba wysuszyć w cieniu, ale w przewiewnym miejscu. A co do tego najlepiej służy? Oliwka!


My takie bukiety dostajemy od naszej greckiej „rodziny.


Oregano w czasie zbierania ma małe fioletowe kwiatuszki.


DSC02517


DSC02518


Nasze bukieciki zawisły na gałęzi nad kuchnią Osobistego Ojca :)


DSC02521


I tak sobie wisiały, aż wyschły tak, że kruszyły się między palcami.


WP_20170630_15_09_55_Pro


Teraz największa robota, którą Ociec sam wykonuje. Trzeba wszystko zebrać z gałązek! Robi się to nad miednicą.


Gałązka z zawartością.


WP_20170630_15_17_56_Pro


I już bez.


WP_20170630_15_18_17_Pro


Jak już się z tym uwiniemy to trzeba wszystko zemleć między rękami! O tak, roboty sporo, nie mówiłam?


WP_20170630_16_14_59_Pro


I tu już gotowe oregano.


WP_20170630_16_15_07_Pro


Teraz tylko puste słoiki napełniamy przyprawą i gotowe!


WP_20170630_16_21_27_Pro


Tyle roboty, tyle bukietów, a suma sumarum tata “wyprodukował” 6 słoików (widoczne na zdjęciu z puszką cukru:P). Ociec robił dwa dni, dlatego tu macie tylko połowę produkcji. Bardzo męcząca „zabawa”, ale warto! To co sprzedają w sklepach nie ma nawet odrobiny tego aromatu co nasze oregano. Dlatego też większość Greków robi to samo co my :)


A jak już mieliśmy drzewa oliwne, to co na nich głównie siedzi w Grecji? Cykady! Ostatnio sporo ubawy z nimi mamy, bo ludzie na necie różne inne owady za nie biorą, biedne koniki polne czy modliszki są brane za cykady. W tym roku udało mi się kilka złapać na zdjęciach, więc pokażę i wyjaśnię co i jak!


Cykada kilka lat siedzi pod ziemią jako brzydki robak, a później w upalny dzień wychodzi by cykać przez jeden dzień. Im cieplej tym więcej cykad wychodzi z ziemi. Jak przyjechaliśmy nie było jeszcze takich upałów i jakieś pojedyńcze cykady słyszeliśmy, a jak wyjeżdzaliśmy to było tak gorąco, że w czasie sjesty nie dało się usłyszeć własnych myśli, tak „waliły” :D


„Świeża” cykada zaraz po wyjściu z wylinki jest mocno zielona. Po wyjściu z ziemi stara się wspiąć wysoko, przyczepić nóżkami i powoli wychodzi. Tego momentu nie uchwyciłam, ale zieloną koleżankę już widać, obok jej własna wylinka.


WP_20170701_11_20_48_Pro


I cykada tak sobie siedzi parę godzin i czeka. Na co? Aż ściemnieje! Nie pytajcie dlaczego, bo nie wiem.


WP_20170701_11_21_00_Pro


Cykada ciemniała, a ja cykałam jej zdjęcia. Tu chyba nieźle widać wylinkę, do której się przyczepiła. A wylinka choć pusta, nadal dobrze trzyma się oliwki.


WP_20170701_11_21_18_Pro


Widać, że brązowieje? Kolejnego zdjęcia już nie udało mi się cyknąć, bo poleciała wyżej, w koronę drzewa. I zaczęła cykać :)


WP_20170701_12_32_38_Pro


Taką już aktywną cykadę bardzo trudno wypatrzeć, bo doskonale się maskuje, wygląda jak kora drzewa oliwnego. Ale moje wprawne oko na innej oliwce wypatrzyło inną cykadę. Wyczaiłam ją dzięki dźwiękowi :D


DSC02715


Prawie nie widać, co? Specjalnie dałam podpis zaraz pod nią!


DSC02717


Teraz widzicie? Nie wiem jak one produkują swoje cykanie, ale nic nie widać, żadnego ruchu.


A tu już cykada u schyłku życia. Bardzo ciemna, nie? Akurat przysiadła na naszym oknie kuchennym.


WP_20170701_20_36_49_Pro


Sporo się zmienia w ciągu jednego dnia, co?


Co ja tu dla Was jeszcze mam? Frapkę! W tym roku przez tatę byłam bezrobotna, bo kupił mixer do frapki ;( Ale Rodzickom bardziej smakuje, więc nie będę marudzić:P


WP_20170618_16_18_31_Pro


O frapce już kiedyś pisałam (tu), więc nie będę się powtarzać. Wrzucę jeszcze moje ulubione śniadanie czyli tyropitę – ciasto francuskie ze słonym kozim serem:)


DSC02821


Nie, to nie ten sam talerz co obiadowy:P Ten jest śniadaniowy, mniejszy:P


A na deser Amsterdam, który odwiedziłam w maju tego roku :)


WP_20170510_20_37_12_Pro


Tyle na dziś! Kolejnym razem będzie bardziej robótkowo :D


 


Cieszę się, że nasza „miejscówka” Wam się spodobała, choć z komentarzy i wpisów na Waszych blogach widać, że lubimy spędzać wakacje na różne sposoby i w różnych miejscach :)


 


cornelka2 – Bardzo mi przykro :(


Margonitka – Nam też się bardziej podobało jak nie było ogrodzenia, ale wtedy też nie było drogi. Coś za coś:(


 

wtorek, 18 lipca 2017

Wspomnienia z Grecji :)

Obiecane zdjęcia z Grecji. Nie cykałam w tym roku za wiele, ale i tak musiałam podzielić na dwie części, bo blox by marudził na ponad 8MB. W tej części będzie bardziej tradycyjnie, a w drugiej będą pewne ciekawostki :D


Nasz nowy zestaw wakacyjny, czyli sprawdzona i ukochana Knausia i nowa „lajmuzyna” Rodzicków :P Pod gumisiem w czasie dopompowywania oponek w aucie, jednak te kilka stówek dodatkowych kg na haku tego wymaga :P


WP_20170526_12_34_04_Pro


A tu już na miejscu, pod naszymi oliwkami :) Tymi samymi od kilku lat. Rodzice policzyli, że w Lygia pierwszy raz byliśmy 17 lat temu, w tym czasie rodzinka była tu już 15 razy, a ja tylko 14 :( Nie zapomnę im, że w zeszłym roku pojechali beze mnie ;(


WP_20170618_14_28_36_Pro


Moje krzesło pokazuje jak blisko mamy do morza. Na splunięcie, nie?


WP_20170618_14_31_21_Pro


Nasza plaża cudna, bo pusta :) Choć pod koniec zaczynało się robić tłumnie. Jak jest ponad 10 osób to już znaczy, że czas jechać do domu! I tak też było na początku lipca, jak się zwijaliśmy.


WP_20170702_21_06_40_Pro


DSC02816


DSC02820


DSC02818


DSC02711


DSC02719


DSC02720


Jak widać i kampery trafiają na naszą plażę, choć w tym czasie co my jest ich niewiele :)


DSC02700


Nasza plaża jest z małym żwirkiem, a kolejna za portem jest piaszczysta. Bleee, nie lubimy piachu:P


DSC02663


DSC02665


DSC02673


A to właśnie port, który leży na naszej trasie spacerowej:)


DSC02679


Nasza miejscowość chyba bierze nazwę od tej rośliny, bo to też Lygia :)


DSC02775


To jak już jesteśmy przy roślinności to tak wyglądają lekko przekwitłe karczochy.


DSC02639


Świeży jaśmin też można powąchać :D


DSC02651


A to nie wiem co, ale też ładne :)


DSC02653


Jaszczurek wokół sporo :)


DSC02646


Jak wyjeżdzaliśmy z Katowic to mieliśmy lekkiego stracha, bo dostaliśmy telefon, że część drogi zniknęła. I nie byliśmy pewni czy wjedziemy na nasz plac. Podejrzewaliśmy, że jak co roku może co nieco zabrało, ale myliliśmy się. Długie i intensywne majowe ulewy miały tu większy udział. To woda idąca z góry zabrała spore kawałki drogi. Na szczęście po zmierzeniu szerokości pozostałej drogi i porównaniu do szerokości przyczepy okazało się, że nie jest tak źle i na centymetry udało się przejechać :)


DSC02787


Ciekawie to wygląda, co? A samochód ktoś zostawił, stoi od roku w tym miejscu i wrasta :(


DSC02789


To jedna dziura, a tu druga, już lekko zasypana przez kogoś.


DSC02792


A tu jeszcze jedna dziura na naszej trasie do portu.


DSC02705


Jeszcze widok z plaży. Ciekawe czy do przyszłego roku naprawią? Mieszkańcy by się ucieszyli, bo ta droga jest dla nich bardzo ważna - łączy dwie tawerny:P


DSC02806


DSC02808


DSC02810


DSC02813


Woda ma siłę, nie?


 Co sobotę jeżdziliśmy do cywilizacji po zakupy. Ruch na drogach niewielki :P


DSC02587


Ruiny Nikopolis można zwiedzać z samochodu. Nie ma jak przejechać przez mury :P Dziura na asfalt pewnie tylko w Grecji jest zgodna z prawem:P


DSC02601


DSC02604


DSC02606


Jednak najpiękniej jest jak się jedzie wzdłuż morza :)


DSC02607


Oleandry jak zwykle wszędzie!


DSC02608


A jak jest upał to nie widać gdzie się kończy morze a gdzie zaczyna niebo!


DSC02609


Góry też są, bo tak tu wygląda wybrzeże, góry i morze - razem :)


DSC02531


Cel zakupów to Preveza – miasto wojewódzkie.


Na nabrzeżu same jachty zagraniczne, a na nich głównie stariki, bo kto ma czas na urlop przed sezonem? Poza nami, oczywiście :P


DSC02510


DSC02454


I chyba tylko grecki wynalazek – droga przy drodze. Ta po prawej też jest używana, pomimo że akurat tu parkują ciężarówki. Jak widać nieco wyższa i odgrodzona krawężnikiem :P


DSC02600


Upał daje, więc szybko do domu z samochodem pełnym lodówek i toreb termicznych:P


Raz wybraliśmy się do Pargi, gdzie od wielu lat co roku jest pełno turystów. Nasz cel to pamiątki :P


DSC02541


Wszystko strasznie naćkane :(


Samochodów tak dużo, że parking pod kościołem nigdy nie jest pusty.


DSC02546


DSC02550


DSC02551


DSC02552


DSC02554


Nie cykałam zdjęć wsród tłumów, bo nie dało się. Tylu ludzi jak w tym roku to tam jeszcze w życiu nie widziałam. Masakra!


DSC02555


DSC02557


DSC02559


I tylko jedna mała paskudna plaża :(


DSC02566


Widzicie te chałupy na chałupach? Poza sezonem prawie nikt nie mieszka w Pardzie, a w sezonie wszystko pełne! Wiemy, bo gadaliśmy ze sklepikarzami, którzy przyjeżdzają na sezon aż z Aten.


DSC02571


DSC02580


Nie wyobrażam sobie spędzania urlopu w takim miejscu. Dla mnie 2h to już za dużo.


To na koniec jeszcze zdjęcie z greckiej autostrady. Prawie pustej:P


DSC02825


Z macedońskiej też.


DSC02831


I motylek z Serbii :)


DSC02833


Pytałyście w komentarzach, czy wypoczęłam. Ponad 30 dni na jednym miejscu, zero obowiązków, prawie zero turystów czy Greków w okolicy, zakupy raz w tygodniu, a tak to kąpiele w morzu, spacery po okolicy, książki i ogólnie byczenie się. Także tak, wypoczęłam :D


 


Mam nadzieję, że byków nie ma, bo jestem dziś ździebko zmęczona. Tapeta z włókna szklanego przyklejana do sufitu daje trochę w kość, ale przynajmniej remont we własnym M posuwa się do przodu :D