sobota, 27 lutego 2010

Czas się rozerwać!

Po dwóch ciężkich tygodniach i zeszłym weekendzie przesiedzianym kołkiem w domu, w ten weekend postanowiłam się trochę rozerwać. A zaczęłam juz dziś zakupami w JoAnn i Michaelsie:) Jak tylko trafiłam na wieszaki z przecenionymi zestawami do haftu, poczułam się jak w siódmym niebie. Oto co tam znalazłam.


DSC01678


Ceny całkiem niezłe, ale w kasie okazało się, że są jeszcze niższe, bo kupony na 40% zniżki odjęły z każdego zestawu kolejne $1.6! Skusiłam się też na dwa małe zestawy. W tym jeden ździebko wiosenny.


DSC01682


Guziki były po 50%, nawlekacz do nitek czekał już na mnie i odpowiedni kupon od ostatniej wizyty, a pudełeczko z Hello Kitty zauważyłam przy kasie (w środku są pastylki wiśniowe:)


DSC01679


I jeszcze dwie wstążki po $1 sztuka. W pastelowe kwiatki, bo tematyka wiosenna i wielkanocna od dawna panują w sklepach:)


DSC01681


Najbardziej jednak ucieszyłam się z Garfielda! Nie marzyłam nawet, żeby go kupić, a dziś wpadł w moje łapki. Wiem, że w serii było ich więcej, więc jeśli ktoś posiada dwa poniższe wzory, to bardzo ładnie się o nie uśmiecham:]


72790 Friends Forever


72789_ilovemycat


 


W tym tygodniu moje hafty pojawiły się na dwóch francuskich blogach. Ponieważ autorki schematów, których użyłam zamieszczają zdjęcia prac wykonanych przez inne hafciarki, więc i ja postanowiłam pochwalić się. Ku mojej radości obie autorki zamieściły zdjęcia moich prac u siebie. Lukrowane biscornu pojawiło się tu, serduchowa poduszka tu a kości z sercami tu.


Co do haftu dwustronnego, jak na razie trzy hafciarki wyraziły chęć na kurs, więc prawdopodobnie w przyszły weekend zamieszczę coś. W ten weekend oprócz wyszalenia się muszę obrabiać wyniki, więc wieczory będą zajęte. 


vilemoo2005 – Kilka dni temu wysłałam Ci wzór na somebunny’ego na pocztę gazetową, ale nie wiem czy doszło:(


aeljot, damar5 – Jedym z kilku plusów mojego pobytu w Stanach są właśnie najnowsze odcinki seriali:) Nie muszę już teraz czekać  kilku dni lub miesięcy, ale siadam wieczorem przed telewizorem i oglądam. Tak samo jest z galami nagród filmowych. Oskary w przyszły weekend i już się cieszę. Choć do dziś wspominam moje pierwsze Oskary na internecie, prosto z Puerto Rico z przerwami na reklamy hamburgerów. A 1h po skończeniu gali jechałam na badanie krwi. Ledwo dojechałam, ale nigdy nie zapomnę tej nocy, spędzonej wspólnie z innymi maniakami ze stopklatki. Dopiero po 30 min. od rozpoczęcia gali trafiliśmy na stronę z transmisją, a niektórym tak się spodobało, że oglądali jeszcze później mecz piłki nożnej na tej samej stronie. No i Kaczmarek dostał wtedy Oskara!


Motylek73 – Ja mam tak samo jak Twoje dziecko! Bez mleka nie ma życia:) U mnie tylko mama nie lubi mleka, ale i tak jak wszyscy pije kubek na śniadanie, bo kości i zdrowie są ważniejsze niż grymasy:P  


paga-tek – Drożdże spotkałam w dużych i małych sklepach, więc u Ciebie też powinny być. Po prostu spytaj się obsługi, bo ciężko je znaleźć bez pomocy. Zresztą sama pewnie wiesz jak oni tu wszystko nielogicznie w sklepach umieszczają:P U mnie magnesów niestety nie było w Michaelsie:(


fiolqak – Na instrukcję haftu dwustronnego musisz chwilę poczekać, ale na pewno ją zamieszczę. Grecja to cudowne miejsce na spędzanie wakacji, tam najlepiej wypoczywamy i zapominamy o wszystkim. No a teraz to jedyne miejsce gdzie się widujemy, bo urlopu mam tylko 3 tygodnie w roku:(


Aga – Ja mam tylko ten jeden wzór Tatty Teddy, który wyhaftowałam. Chętnie podeślę, ale nie mam Twojego maila. A jeśli szukasz więcej, to zajrzyj na fora na gazecie, w moich zakładkach – Igłą i nitką malowane oraz Haft krzyżykowy. Dużo było tematów odnośnie TT i jest kilka źródeł, gdzie znajdziesz wzory.


juczka.23 – Większość moich zakupów pochodzi z okolicznych sklepów robótkowych, ale jeszcze więcej ciekawych rzeczy można znaleźć na ebayu. Przy wszystkich zakupach staram się pisać, gdzie je kupiłam. A doświadczenie w xxx nie ma tu żadnego znaczenia, wszystkie zaopatrujemy się w akcesoria xxx, gdzie tylko się trafią. Dziewczyny piszące blogi też zwykle piszą, gdzie coś kupiły i później kolejne hafciarki ruszają do danych sklepów albo tarfiają na fajne sklepy internetowe. Także czytając blogi innych hafciarek też można się czegoś przydatnego dowiedzieć, a nie tylko powzdychać nad pięknymi pracami:) Ja też już nieraz skorzystałam z takiego cynku:D

środa, 24 lutego 2010

Na wysoki połysk!

Mowa o mojej zakładce. Mojej, bo nie tylko wyhaftowanej przeze mnie, ale też jedynej, której właścicielką pozostałam. Inne trafiły w łapki rodzicków, ale o nich kiedy indziej. Moją zakładkę wykonałam haftem dwustronnym, po raz pierwszy używając muliny metalizowanej DMC. Zakładkę dłubałam w help roomie, kiedy akurat studenci nie zawracali mi głowy i kiedy nie spałam na ławce:) Na zdjęcie załapał się też mój pierwszy Newtonek. Od tego wzoru zaczęła się moja miłość do tego misiaczka i jakoś do dziś mi nie przeszło. Fance też się Newtonek spodobał, więc dostała go w prezencie. Przy misiu, pierwszy raz haftowałam półkrzyżykiem i przy tym bardziej się namęczyłam niż przy mulinie metalizowanej:( Przy każdym kolejnym Newtonie najbardziej nitki mi się plączą właśnie przy półkrzyżykach. Ale efekt jest super, więc jakoś daję radę. Oba hafty powstały na jesieni 2008 roku, więc są już w drobnych łapkach mojej mamy:)


DSC00931


 


Z komentarzy zauważyłam, że dla niektórych haft dwustronny jest czymś nowym. Moja instrukcja jest w Katowicach, ale jeśli będą chętni to postaram się zamieścić krótki kurs na blogu.


Dziś nawet trochę pohaftowałam, w pralni:) Akurat tym razem niczego nie zapomniałam, bo zwykle idę bez igły, schematu albo bez kanwy:P Więcej dziś nie pohaftuję, bo za chwilę zaczyna się nowy Lost, a to jedyny serial, który trzeba oglądać a nie tylko słuchać:P


 


kinia_1979 – U mnie już od powrotu z wakacji tata planuje kolejne wakacje. I tak jest co roku i co roku Grecja:] W Turcji jeszcze nas nie było, ale po kilku urlopach spędzonych m. in. we Włoszech, Francji czy Chorwacji, stwierdzamy, że nie ma lepszego miejsca do spędzania wakacji niż Grecja! I chodzi tu nie tylko o klimat i widoki, ale też o ludzi:)


magda.madziula – Każdego dnia myślę o wakacjach, zwłaszcza odkąd na pulpicie mam takie zdjęcia jak z poprzedniej notki. A nasza plaża, nasza oliwka i przede wszystkim nasi znajomi Grecy już na nas czekają:)


pkela_1 – Ja lubię tylko ciepłe morze:) Nad Bałtykiem byłam tylko raz, na zielonej szkole i jakoś nie ciągnie mnie znowu. Natomiast Wenecję będę w tym roku „zwiedzać” w lipcu i postaram się zrobić trochę więcej zdjęć. W zeszłym roku byłam „modelką” taty, więc zdjęcia nie są za ciekawe:P Ale to chyba z powodu długiej rozłąki tatę tak naszło:)


paga-tek – Ja też już chcę być w Grecji i wygrzewać się na słońcu, bo tutejsze zimy nieźle dają mi w kość. A pytałaś się w sklepie o drożdże? Ja też długo nie umiałam ich znaleźć, bo w sklepie mają zwykle tylko kilka paczuszek i szybko schodzą, ale przynajmniej obsługa pokazała mi pustą półkę i przy następnej wizycie w sklepie mogłam zbierać szczękę z podłogi, jak zobaczyłam cenę:P No to już wiem, że w weekend sobie trochę pochodzę po Michaelsie i poszukam tych magnesów:) I wszystko przez Ciebie!:P


Motylek73 – Tak marnować mleko?:P Mnie by było żal galona mleka!:) Ale ja jestem walnięta na jego punkcie i mogłabym je pić litrami dziennie. A sera do sernika nie ucieram specjalnie, po prostu miksuję z innymi składnikami. I co mi się tu wtrącasz, jak przepis był dla paga-tka! hihi:P Mnie philadelpia tak bardzo smakuje, że rąbię ją też na śniadanie. Jakoś te wszystkie specjalne serki do kanapek są za delikatne na moje podniebienie. Ja tam muszę czuć co jem!

wtorek, 23 lutego 2010

Co nie daje mi zwariować...

To przede wszystkim moja kochana rodzinka – Tatik, Mamok i Maciek. I nasze maratony na skypie. Ale jest jeszcze coś, co pozwala nam wszystkim przetrwać cały rok – Grecja! To myśl o wakacjach i spotkaniu z rodzinką pomaga mi przez wszystkie dni spędzone z dala od nich. Dziś tylko kilka zdjęć, a za kilka miesięcy wszystko będzie na żywca! Zdjęcia zrobiłam w zeszłym roku podczas jednego dnia niepogody, bo w zwykłe dni nie tracę czasu na zdjęcia:P Oto gdzie spędzam wakacje!


DSC01194


DSC01195


DSC01196


Ale najbardziej tęsknię za zachodami słońca:)


DSC01227


W drodze do Grecji zaliczamy małe “zwiedzanie” Wenecji. Nasz prom płynie głównym kanałem, więc co roku sobie wszystko oglądamy:) Tylko raz prawdziwie zwiedzaliśmy Wenecję i zjedliśmy najdroższą pizzę w naszym życiu. Teraz możemy największe zabytki oglądać z pokładu a nawet z okien naszej przyczepy:)


Na zdjęciu plac św. Marka.


DSC01169


 


Od tygodnia nie postawiłam ani jednego xxx:( Egzamin był dziś, ale nie jestem zadowolona, co ... całkiem nieźle wróży, bo im gorsze samopoczucie po egzaminie, tym lepsza ocena. Przynajmniej tak jest ze mną:P


 


jagnieszkak – Eee, ja tam uważam, że podstawą pieczenia jest łatwy i dobry przepis.


chica111 – Haft dwustronny poznałam przez przypadek. Kupiłam kiedyś na allegro cały segregator wzorów xxx i tam właśnie była krótka lekcja. Kartka została w Katowicach, ale jak nie znajdziesz swojej książki, to daj znać a jakoś Ci ją zeskanuję:)


damar5 – Oj, jak ja lubię kibicować polskim sportowcom. Szkoda tylko, że tak rzadko mam okazję:( Na tych kanałam co mam w tv, to tylko z jajcem pod pachą biegają, a ja jakoś nadal nie kumam tego „futbolu”. Już czekam na bieg Justyny na 30km!


paga-tek – Mam nadzieję, że przepis na sernik się sprawdzi:) Marchewki to lubię tylko na surowca, choć jeszcze nie próbowałam ciasta marchewkowego. Jeśli chodzi o mąkę to kupuję różnych firm, zależnie od ceny. Która tańsza, z tą wracam do domu. Ale zawsze wybieram enriched bleached. Mam nadzieję, że poza dr Oetkerem to resztę produktów znajdziesz u siebie w sklepach:) W przepisie podałam dokładnie wszystko czego używam tutaj do ciasta. Ale nie orzejmuj się jak coś innego dodasz. Ja zawsze uważam, że jak przepis jest dobry, to ciasto się uda. Powodzenia! Świeże drożdże są u mnie w sklepach, ale jak próbowałam ciasto drożdżowe to użyłam tych w proszku. Świeże jak dla mnie mają za "świeżą" cenę, $3 za małą paczuszkę to wolę wydać na muliny.

Przepis dla paga-tka:)

Paga-tek, coś wiem nt. używania amerykańskich skladników w polskich sprawdzonych przepisach. Mój pierwszy sernik był zjadliwy, ale jedzenie go nie należało do przyjemnośći:P Natomiast z ciasta drożdżowego zrezygnowałam po pierwszej próbie. Nie warto tak się męczyć przez pół dnia dla jednej osoby i jeszcze takie marne skutki. Jednak z sernika nie zrezygnowałam i dziś już wychodzi taki, jaki powinien:) Na specjalne życzenie przepis na sernik z amerykańskich produktów. Zdjęcia sernika w poprzedniej notce.


Ciasto


ok. 50 dag mąki (enriched all purpose, bleached – obojetnie jaka firma)


25 dag margaryny (najzwyklejsza do pieczenia w „patyczkach” z Krogera)


15 dag cukru


3 żółtka (rozmiar jajka przynajmniej large)


2-3 kopiaste łyżki kakao (hersheys special dark)


mały proszek do pieczenia (dr Oetker, bo jakoś nie wierzę tym amerykańskim)


mały cukier waniliowy (dr Oetker – original, nie natural, bo tańszy:)



Masa serowa


4 paczki cream cheese (obojętnie jakiej firmy, choć najbardziej mi smakuje philadelphia 1/3 less fat)


20 dag cukru pudru


15 dag margaryny (Kroger)


3 żółtka


6 białek


3 łyżki mąki ziemniaczanej (Bob’s Red Mill Potato Starch, bo Potato flour dwa razy droższa)


mały cukier waniliowy (dr Oetker)


rodzynki, skórka pomarańczowa – jakie bakalie lubisz w serniku:)


 


Jest to właściwie sernik wieczorny, bo dwa wieczory i sernik gotowy:)


 Ciasto zwykle zagniatam wieczorem i wsadzam do lodówki na cały dzień, ale jak masz czas, to wystarczą dwie godziny i można kontynuować. Ciasto zagniatam w dużej misce, gdzie najpierw margaryna czeka samotnie aż zmięknie:P Ale możesz też ją rozpuścić w rondelku, byle się nie zagotowała. Ilość kakao zależy jak ciemne lubisz ciasto. Ja lubię bardzo ciemne, więc daję trzy łyżki. Wszystko razem zagnieć, nie przesadzaj tylko z mąką – ciasto ma być lekko tłuste. Mnie zwykle jakieś trzy-cztery szklanki wystarczają. Ale to już na oko, bo mąki to nigdy nie da się określić, tu trzeba mieć wyczucie:) Białka zwykle zostawiam w kubku w lodówce na drugi dzień do masy serowej, nie lubię jak coś mi się marnuje.


Teraz najtrudniejsza część, bo ręcę bolą:P Ja zaczynam zwykle pod koniec następnego dnia. Jak już ciasto odleżakuje swoje w lodówce, podziel je na dwie części. Blachę smaruję tą samą margaryną i kruszę ciasto na blachę. Jak nie lubisz kruszyć w rękach, to możesz użyć tarki – duże oczka. Byle tylko całość była pokryta ciastem. Teraz czas na masę serową. W jednej misce trzeba ubić białka – odrobina soli bardzo pomaga przy ubijaniu. W drugiej misce zaczynamy od miekkiej margaryny, dodajemy cukier puder oraz cukier waniliowy i miksujemy. Następnie x3 dodaj  jedno żółtko, paczkę cream cheese oraz kopiastą łyżkę mąki ziemniaczanej. Po każdej takiej dawce miksuj, aż będzie jednolita masa. Na koniec zostaje jeszcze ostatnia paczka cream cheese. Jak już masa jest jednolita możesz dodać bakalie i wymieszać łyżką. Teraz do masy trzeba dodać ubitą pianę z białek i wymieszać widelcem. Wszysyc zawsze piszą delikatnie wymieszać, ale ja się za bardzo nie przejmuję i mieszam porządnie:P Wylej masę na blachę, wyrównaj łyżką i wykrusz lub zetrzyj drugą część ciasta. Jak wyjdzie nierówno, to zawsze wyrównuję łapką.


Ciasto piecze się ok. 1h w temp 175 st. C. Nie wiem ile to F, bo na moim piekarniku pierwszego dnia przeliczylam na Celcjusze i zaznaczyłam mazakiem:P Zwłaszcza, że jest tak stary, że ledwo widać oryginalne kreski na pokrętle:P Sernik jest gotowy jak ładnie pachnie i wyrasta z blachy. Z sernikami jednak jest tak, że klapią, więc mój zawsze zostawiam do rana w zamkniętym piekarniku. Trochę mniej klapie niż jak go od razu wyciągnę. A rano trzeba go polukrować, bo inaczej ciasto jest za sypkie i na talerzu zostają same okruszki:P Mój sernik z powodów tropików panujących w moim apartamencie trzymam w lodówce i nawet nieźle smakuje.


Powodzenia i daj znać jak wyszło! Przepraszam, że takie wodolejstwo, ale jakoś tak wyszło i nie będę teraz skracać! Jak widzisz składnikami nie bardzo się przejmuję, zwykle jest to najtańsza opcja w sklepie, np. mąka z meijera a nie jakaś Pilsbury:) Jakbyś miała jakies pytania, to daj znać. A tak przy okazji, albo jestem ślepa albo nie napisałaś na blogu, ale jak właściwie masz na imię?:)

piątek, 19 lutego 2010

Od ucha do ucha!

Wczoraj urwałam się z pracy 40 minut wcześniej i dzięki temu zdążyłam wspólnie z rodzicami pokibicować Justynie Kowalczyk! Rodzice na tvp, a ja na nbc:) Poprzedni sprint śledziłam tylko na gazecie.pl, ale tego nie mogłam przepuścić. Jak krzyczałam do telewizora, to sąsiadki, które akurat mijały mój apartament, prawie pukały się w czoło:P Justyna wygrała, jak zwykle z wielkim uśmiechem na twarzy, a ja akurat w skrzynce znalazłam zestaw do haftu, który bardzo mi przypomina uśmiech naszej Królowej Śniegu:)


DSC01674


Ranki to nie jest moja pora dnia, więc nie będę nic więcej o tym pisać. Ale mam nadzieję, że taki magnes na mojej przyszłej lodówce poprawi mi humor i nie będę już taka nieprzyjemna w dni egzaminów. Jutro mam spotkanie grupowe z szefem w czasie biegu łączonego na 15km i nie wiem jak na nim wysiedzę:(


A na koniec coś na apetyt! Kucharką nie jestem wybitną, ale do ciast mam talent, że tak się nieskromnie pochwalę:P Ponieważ trzeba mieć jakieś przyjemności w życiu, więc do porannej kawy oraz mleka po pracy muszę mieć coś słodkiego. Tym razem padło na sernik, w domu nazywanym ciastem Maćka (bo bardzo je lubi:)


DSC01671


Jak będą chętni, to zamieszczę przepis. A tymczasem zapraszam na kawałek:)


DSC01675


 


sabinka.t1 – Bardzo mi miło:)


edyta350 -  A ja jeszcze do niedawna nie wiedziałam, że istnieją tępe igły z dużymi oczkami:) I dopiero w Stanach zaczęłam ich używać:P


elisabi -  Mnie też najbardziej podoba się słonecznik i właśnie od niego zaczęłam haftowanie.


damar5 – Oj, fanka to ogólnie jest szczęściarą – ma taką fajną rodzinkę, a my mamy ją:)


paga-tek – Ojej, bo się znowu rumienię:P


pkela_1 – O hafcie dwustronnym też dowiedziałam się niedawno, jakieś 2,5 roku temu, ale od razu mi się spodobał. Muszę w najbliższym czasie pokazać zakładki nim wykonane.

czwartek, 18 lutego 2010

W tym samym temacie

Skoro w ostatniej notce pojawił się jeden kwiatek, to dziś dokładam trochę więcej. Może zrobi się trochę wiosenniej i zima ucieknie w strachu?:P Poniższe obrazki wyhaftowałam w liceum, tym razem już na białej kanwie, trzema nitkami Ariadny.Część kolorów dobierałam wedle tego co miałam w domu, bo jakoś daleko mi było do pasmanterii:P Wzory pochodzą z Kramu z robótkami.


DSC00172


DSC00173


DSC00174


Na zdjęciach widać jak moje prace ciasno wiszą na ścianie. A inne wiszą jeszcze ciaśniej, bo nie tylko nie lubię marnować kanwy, ale też i miejsca na ścianie:D


zula-z, aeljot, paga-tek – Dzięki:) Somebunny nie tylko ładnie się prezentuje, ale bardzo przyjemnie się go haftuje:)

środa, 17 lutego 2010

Z kwiatkiem:)

Dziś na szybko. Studenci nieźle mnie dziś wykończyli w laboratorium, więc w ramach relaksu krótka notka:) Zrobiłam losowanie i oto co wyciągnęłam z worka! Maleństwo powstało pod koniec zeszłego roku. Jest to mój pierwszy Somebunny, ale nie zamierzam na nim kończyć. W gotowości czekają kolejne wydrukowane schematy. Haftowany na jasnoróżowej 18 DMC jedną nitką muliny DMC. Jak większość moich prac został od razu po prezentacji przechwycony przez moją największą fankę! Jest bezczelna, ale co mam zrobić? :P Bardzo ją kocham, więc cokolwiek się podoba, jest jej:)


DSC016731


 


paga-tek – Ja też nie przepadam za amerykańskim żarciem. U mnie w labie królują dzielone tacki do podgrzania w mikrofali. Czasem taki aromat z tego jest, że muszę wyjść z naszego pokoju:( Zresztą ile można się czymś takim żywić? Kiedyś żołądek odmówi posłuszeństwa. Dlatego jako jedyna w mojej grupie mam codziennie własnoręcznie ugotowane jedzonko:)


fiolqak – A odgapiaj ile chcesz:P U mnie w domu nikt nie lubi cynamonu, więc zapiekanka tylko z cukrem. Tutaj niestety nawet jabłka nie smakują jak jabłka, więc i tak tęsknię za zapiekanką mojej mamy. Oj, nie pamiętam nawet kiedy ostatnio jadłam glostery:(


damar5, aeljot – Bardzo polecam haft dwustronny, idealny zwłaszcza do zakładek – nie trzeba wtedy zszywać dwóch kawałków kanwy, więc książki nie niszczą się od grubych zakładek.


vilemoo2005 – Dzięki:)

poniedziałek, 15 lutego 2010

Walentynkowy cd...

W tym roku postanowiłam zrobić samodzielnie prezenty dla rodziców na walentynki. Miałam mało czasu, więc wybrałam małe wzory. I tak powstały dwa breloczki w ciągu dwóch wieczorów. Wzór do kości z sercami znalazłam na Les chroniques de Frimousse i od razu wiedziałam, że muszę je wyhaftować! I nawet wiedziałam dla kogo – dla mamy:) Chciałam, żeby serca były jak najbardziej widoczne, dlatego zdecydowałam się na czarną kanwę 16 Charles Craft oraz satynową mulinę DMC (S666). Całość powstała z takich sześciu części.


DSC01659


A po zszyciu powstała kość o boku długości 2,5 cm.


DSC01666


DSC01667


Dla taty wykonałam breloczek z jego ulubionym motywem – greckim:) Wykonałam go haftem dwustronnym na błękitnej 14 DMC. Z prawej strony prezentuje się tak.


DSC01663


A z lewej tak.


DSC01664


Haftowanie dwustronne nie jest trudne, juz kilka zakładek wykonałam tą techniką. Jedyny feler to krzyżyki wykonywane w dwie różne strony, na zmianę raz w prawo, raz w lewo. Mnie to akurat nie przeszkadza:)


Chciałam Wam jeszcze pokazać, jak moje biurko na wydziale wyglądało przez cały tydzień. Bardzo lubię wszystkie misie:)


DSC01637


W niedziele mam zawsze trochę mniej czasu na krzyżyki, bo odsypiam cały tydzień ale przede wszystkim gotuję na kilka dni do przodu. Właśnie wyjęłam mój obiad na poniedziałek, środę i piątek z piekarnika:D Gotowanie dla jednej osoby bywa nudne, bo jedna potrawa starcza na kilka dni, ale przynajmniej wiem co jem i wychodzi taniej niż chodzenie po knajpach albo jedzenie prawdziwego amerykańskiego jedzenia czyli odgrzewania gotowców z lodówki lub zamrażarki:P Jak to zwykle robi moja grupa albo posila się tylko kanapkami. Kucharka ze mnie słaba, bo mało doświadczenia mam, ale głodna nie chodzę, a to najważniejsze! A oto i zapiekanka z jabłkami!


DSC01670


Przepis bardzo prosty. Potrzebne jest opakowanie makaronu, trochę jabłek oraz odrobina cukru. Mama zawsze robi zapiekankę w garnku, ale że moje jedyne dwa garnki są teflonowe z plastikowymi rączkami, więc używam szklanego naczynia. Czegokolwiek używamy, trzeba wysmarować ścianki tłuszczem i posypać bułką tartą – to najtrudniejsza część! Później na zmianę przekładać makaron ze startymi na tarce jabłkami. Jabłka trzeba posypać cukrem. U mnie wychodzą trzy warstwy makaronu plus dwie jabłek. Długość pieczenia zależy od tego jak twardy lubimy mieć makaron. Ja lubię mocno podpieczony, zresztą ogólnie lubię przypalone potrawy:P Nawet w Grecji znajomi wybierają dla mnie kawałki z "karbono" z grilla, czyli lekko zwęglone:P Dlatego moja zapiekanka siedzi 1h w temperaturze 250 st. C. Mama piecze duży garnek w 175 st. C przez 45 – 60 min. Jak kto lubi, trzeba tylko pamiętać o przykrywce. Po upieczeniu można jeszcze dodatkowo posypać cukrem. Ja omijam ten punkt, bo nie lubię za słodkich rzeczy, wolę kwaśne:) Mam nadzieję, że komuś się przyda ten prosty a smakowity przepis!


 


Na koniec muszę się pochwalić kolejnymi wyróżnieniami jakie otrzymałam. A jest ich sporo! Agata z blogu Magia tworzenia tak uzasadniła przyznanie mi wyróżnień:


„Annie z Pieguchowa za mistrzowskie hafty krzyżykowe”


Agata, bardzo mi miło, ale nie wiem czy zasłużyłam na te wszystkie wyróżnienia, bo na pewno nie na takie uzasadnienie. Jak Wam już pisałam, moje prace nie są idealne, dla mnie najważniejsza jest przyjemność xxx. Niemniej jednak, jestem bardzo szczęśliwa:) A oto i bukiet wyróżnień od Agaty.


artystycznokreatywne


kreatywnie


nagroda_alizee[1] odEnthia


selovaleapena_2_


tworzacezpasja


wyroznienie1


 


Przez najblizszy tydzień muszę odstawić xxx, a może i blog, bo w następny poniedziałek mam egzamin z elektrochemii:( A zaczęte prace za bardzo mnie kuszą. Tak więc, jeśli nie będę się tu pojawiać, znaczy, że staram się wcisnąć książkę i krasnoludka do głowy, żeby mi podpowiadał podczas egzaminu:P


 


Agata – Dziękuję bardzo za wszystkie wyróżnienia. Jutro w chwili wolnej poogladam Twój blog:)


paga-tek – Ojej, ale ze mnie psorka (cytując moją nauczycielkę z fizyki z LO:) Bardzo się cieszę, że mogę moją wiedzę i doświadczenie przekazać dalej. Sama też wiele odkrywam z internetu oraz z gazet.


aeljot – Dzięki. Wszystkie serduchowe prace są spoza worka:P Od lipca nic serduchowego nie stworzyłam, więc wspomagałam się „starociami”. Ale coś tam będę powoli wyciągać:)


damar5 – Tak, pamiętam Twojego kotka. Ja mam jeszcze jednego, haftowanego na zielonej kanwie – za mały kawałek kanwy obcięłam na kaczuchę i akurat kotek się zmieścił. U mnie prawie żaden skrawek kanwy się nie marnuje:P A dlaczego miałabym się wystraszyć Twojego zdjęcia? Jesteś ofiarą nieudanych operacji plastycznych czy co?:P

niedziela, 14 lutego 2010

Serduchowo

W końcu Walentynki, nie? Co prawda za nimi nie przepadam – zwłaszcza, że tu są w kolorze różowym, do którego zniechęciła mnie babcia kupując mi wszystko w tym kolorze. Ale skoro na prawie wszystkich znanych mi blogach królują walentynki, więc postanowiłam wygrzebać moje prace z serduchami. Wszystkie są już w łapkach mamy, więc zdjęcia nie są idealne. Zacznę chronologicznie.


Pierwszym zestawem do xxx jaki kupiłam w Stanach był misio z serduchem z firmy Dimensions. Zakupiony w Tuesday Morning za 2,5$ :) Wzięłam się za niego we wrześniu 2008 roku i chyba po tygodniu był gotowy. Był to mój pierwszy kontakt z kanwą plastikową i od razu ją polubiłam. Na zdjęciu obrazek wyhaftowany do końca, ale nie wycięty. W oryginale na sercu powinno być wyhaftowane „May God bless and comfort you” (jest to wzór z serii Blessings), ale dla mnie to trochę nie pasowało do misiaczka. W końcu go wycięłam, ale nie wiedziałam wtedy, że kanwę plastikową podkleja się filcem, więc musi jeszcze trochę poczekać na dokończenie.


DSC00932


Kolejny serduchowy haft to moja pierwsza poduszka. I nie tylko to było przy niej pierwsze. Pierwszy raz haftowałam na czarnej kanwie, pierwszy raz cieniowaną muliną oraz pierwszy raz użyłam guziczków do haftu, które są moją modyfikacją oryginału:) Skleroza nie boli, więc wydaje mi się, że poducha powstała w kwietni lub maju zeszłego roku. Wzór pochodzi z blogu Les chroniques de Frimousse. Poduszka trochę pognieciona, bo zdjęcie zrobione po kilku tygodniach przechowywania w szufladzie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo wypychać i trochę za mało ją "naładowałam". Na zdjęcie załapał się jeszcze jeden haft – mała poduszeczka z kotkiem Margaret Sherry.


DSC01126


Ostatni serduchowy haft to mój ulubiony miś – Newton:) Mam ich trochę więcej, ale dziś tylko jeden:P Wyhaftowałam go jako prezent wielkanocny dla mamy. Muszę przyznać, że wyjątkowo miło i szybko haftuje się Newtonki. I chyba mamę też zaraziłam nimi, bo mój każdy kolejny Newton bardzo się jej podoba:)


DSC01008


Wszystkie zaprezentowane prace w tej notce należą do mojego Mamoka:)


Dziś byłam na małych zakupach w JoAnn i wróciłam z takimi cudeńkami!


DSC01660


W środku magnes na igły ze szpulkami:) I zbliżenie na dwa pozostałe cudeńka. Namęczyłam się trochę z przewlekaniem muliny lukrowanej prze igłę 28 i stwierdziłam, że muszę kupić sobie jakiś nawlekacz. Od wczoraj trwa przecena prezydencka (w poniedziałek Dzień Prezydenta) i prawie wszystkie przyrządy do szycia były o 50% tańsze. Nawlekacz do nitek wygląda jak naparstek. Pierwszy raz taki widziałam i nie mogłam kupić innego, zwłaszcza, że kosztował tylko 2$.


DSC01661


aeljot – Dzięki:) Mama to moja największa fanka xxx, więc jej się prawie wszystko podoba:P Tylko jedną miałam wpadkę, gdzie fanka nie była zachwycona, ale po poprawce już się spodobało.


obsesjakasiulka – Bardzo lubię haftować lukrowaną muliną. Nie jest idealna, ale o niebo lepsza od metalizowanej.


damar5 – Dzięki. Cholera jasna, my się musimy kiedyś spotkać, bo coraz więcej nas łączy:P A może już się spotkałyśmy tylko o tym nie wiemy, hihi:)


anetakam0 – A jakie miały być prezenty dla mamy? Tylko cacuszka!:) Ja po francusku znam jeszcze kilka słów poza merci, np. bonjour:P Ale od czego jest translator! W IE8 tak sobie ustawiłam, że od razu tłumaczy mi francuski i rosyjski na angielski, bo po rosyjsku też ani dudu! A polskie tłumaczenie jakieś niezjadliwe wychodzi:(


magda.magdziula – A wpraszaj się ile razy tylko chcesz:) I czekam na Twoje pierwsze biscornu! Jeśli chodzi o agrafki jak i wszystkie guziki, to kupuję je w okolicznych sklepach. Jeśli dobrze pamiętam, to agrafki są firmy Dritz. Polecam ebay, tam prawie wszystko można znaleźć.


robotkoweroznosci – Jak zszyłam lukrowane biscornu? Jedną stronę przesunęłam o 45 stopni w stosunku do drugiej i jakoś poszło. Kiepsko to widać na zdjęciu, bo kolory pastelowe, ale na blogu, z którego pochodzi wzór jest ono wyhaftowane na czerwonej i granatowej kanwie, więc widać wyraźniej jak się to zszywa. A biscornu boskie, bo dla mamy!:]


paga-tek – No i kolejna co się podmila! :P   

sobota, 13 lutego 2010

Lukrowane na urodzinki:)

Pisałam ostatnio, że przygotowuję prezenty dla pewnej bardzo grzecznej solenizantki. A jest nią moja mama! Największy zmarzluch w rodzinie, bo jedyna, która urodziła się w zimie. Brrrrrrrr! Tata, Maciek i ja jesteśmy z maja, najpiękniejszego miesiąca w roku. Ale cóż mamy poradzić? I tak ją bardzo kochamy:)


Mamok, już rano widziałaś swoje nowe prezenciki, a teraz wszystkie trzy w zbliżeniu. I wszystkie Twoje! :*


Pierwsze jest lukrowane biscornu. Lukrowane, bo z lukrem kojarzy mi się mulina, którą haftowałam. Nawet udało mi się uchwycić trochę tego połysku na zdjęciach. Z jednej strony łososiowa kanwa 18 DMC oraz seledynowa mulina DMC Pearlescent effects nr E966.


 DSC01647


Z drugiej strony seledynowa kanwa 18 DMC oraz łososiowa mulina DMC Pearlescent effects nr E967.


DSC01649


Dla porównania kolorów kanwy, widok z boku. Pudełeczko to też prezent. Jedyny kupny. Ale taki, jakie lubimy z mamą najbardziej, czyli malutki.


DSC01646


Jak widać jest to trochę inne biscornu. Jeden jedyny wzór w tym kształcie znalazłam na świetnym francuskim blogu: Le blog de Louison. Znajduje się tam ponad 60 wzorów na biscornu, a co tydzień autorka dodaje nowy. Wykorzystałam już kilka z nich i wkrótce je zaprezentuję. A to konkretne biscornu powstało z takich oto kawałków.



DSC01629


DSC01628


Trochę krzywo wyszły na zdjęciach, ale w rzeczywistości były równiejsze. Niestety przy zszywaniu okazało się, że nawet kanwa DMC nie jest idealnie równa. Trochę się przez to namęczyłam i zajęło mi dwa dni, ale motywacja do skończenia była ogromna:]


Ostatni prezencik powstał jako pierwszy i jest to poduszeczka z Somebunnym:) Haftowana na różowej kanwie 18 DMC.


DSC01645


Wszystkie prezenty w ulubionych kolorach mamy, więc miałam przeczucie, że spodobają się. I tak właśnie było!


 


fiolqak – Dziękuję:) Taką brązową kanwę to pierwszy raz zobaczyłam na ebayu, tak jak wiele innych kolorów, bo tylko kilka podstawowych jest w sklepach. Pączków było tylko 4, a wszystkie zdrowe, bo w Tłusty Czwartek pączki nie mają kalorii:P Ale poszalałam i kupiłam moje ulubione, tzw. żółwiowe – z orzechami włoskimi i polewą czekoladową. No i z obowiązkową dziurką:)


anetakam0 – Ale fajny wierszyk! A ja znam inny, babcia mnie nauczyła jak jeszcze byłam w podstawówce.


Pączki, pączki, chrusty, chrusty,


Niechaj żyje Czwartek Tłusty!


Wszyscy piją, wszyscy jedzą,


Biedne dzieci w szkole siedzą.


Może pani się zlituje


I nam lekcje podaruje!


Taki w stylu mojej babci, która tak bardzo „lubiła” szkołę, że jej ulubionym przedmiotem był w-f :)


damar5 – Dana, bo aż się zarumieniłam czytając Twój komentarz!


anek-73 – Długo juz miałam ten wzór, bo czekał na właściwe materiały. Ale jak widzę po komentarzach,  dobrze wszystko dobrałam:)


paga-tek – Dzięki:) Czyli jednak moje długie rozmyślania nad dobraniem dodatków nie są czasem straconym!


obsesjakasiulka – To dlaczego mi nie dałaś znać?:P Ja się nic a nic nie przyłożyłam do zamieszczenia tego zdjęcia na blogu Matrioshka biscornu. Trafiłam tam dzięki statystykom odwiedzin na bloxie i bardzo się ucieszyłam widząc swoją pracę wśród innych ciekawych interpretacji tego samego wzoru:)

piątek, 12 lutego 2010

"Kobyła" wśród koleżanek:)

Autorka blogu, z którego pochodzi wzór do "kobyły" zamieściła zdjęcie mojego giganta wśród innych wyhaftowanych przez pozostałe czytelniczki jej blogu. Jak miło zobaczyć swoją pracę na fajnym blogu:) Wszystkie prace można zobaczyć tu: Fall Dreams Biscornu


Wieczorem dodam kolejną notkę, bo teraz zakuwam na quiz:(

czwartek, 11 lutego 2010

Uwaga! Ciężko strawny pączek! :P

Postanowiłam nie męczyć Was już więcej i wygrzebałam coś z worka:) Jutro Tłusty Czwartek, więc dziś zaprezentuję biscornu, które trochę przypomina pączka, przynajmniej z koloru:P Powstało zaraz po „kobyle”, gdy miałam jeszcze nastrój jesienny. A było to chyba w grudniu! Udało mi się okazyjnie kupić na ebayu brązową kanwę, 18 Regency, więc zaraz wygrzebałam z teczki czekający dość  długo wzorek z żołędziami. Z obu stron ten sam wzór, ale haftowany różnymi nitkami. Z jednej strony mulina DMC color variations nr 4126, a z drugiej nitka firmy coats, uwieczniona na zdjęciu. Było to moje pierwsze biscornu z koralikami i jestem bardzo zadowolona z tego, jak wyszło. Tym razem trochę mniejsze mi wyszło – średnica 9cm, grubość 3 cm.


DSC01633


DSC01635


DSC01636


 


Z ciekawostek amerykańskich, w moim najbliższym sklepie spożywczym sprzedają „paczki”, ale informacja w ulotce mówi, że jest to tradycyjna polska potrawa na Tłusty Wtorek (Mardi Gras), który w tym roku przypada 16 lutego! A dalej jest jeszcze lepiej, najpopularniejsze nadzienia to te owocowe typu np. cytryna! Zaraz napisałam do nich maila ze sprostowaniem, dostałam nawet odpowiedz, że prześlą dalej do kierownictwa. Może w przyszłym roku, nie będzie już pomyłki? I tak nieźle się postarali, bo w innych sklepach sprzedają „paczkis”, co mnie osobiście kojarzy się tylko z „fishes”:P No nic, jakoś to przeżyję:) A jutro kupię sobie amerykańskie pączki z dziurką, bo nie będę przepłacać za „paczki”. Już kilka razy spragniona polskich produktów kupiłam kilka drogich frykasów i się przejechałam. Np. rok temu kupiłam powidła śliwkowe firmy Grosik, specjalnie do piernika świątecznego. I co się okazało? Nie przypominało to nawet dżemu śliwkowego, ale raczej galaretkę:( A drogie było, że hoho! Cóż, mój żołądek musi poczekać do czerwca – rodzinka ma już pełną listę produktów spożywczych, bez których niech mnie lepiej nie odbierają z lotniska w Atenach:P Na czele oczywiście powidła śliwkowe, kabanosy i oscypki! No i grecka tyropita!!!!!!!!  Mniam mniam, muszę skończyć, bo zaczyna mi w brzuchu burczeć a ślinianki pracują jak oszalałe! A najlepsze pączki są i tak w Piekarku w centrum Katowic:)


Po wiosennej pogodzie zima znowu atakuje:( Od wczoraj sypie prawie cały czas. Ale przynajmniej ekipa odśnieżająca nie śpi, obudzili mnie o 4 rano! Dziś wracałam z pracy po ciemku, znowu 12h na laserze:], więc musicie się zadowolić wczorajszymi zdjęciami.


DSC01625


DSC01626


Jedyne co mnie pociesza, to myśl, że za 127 dni wyjeżdżam na spotkanie z rodzinką w Grecji! A teraz biorę się za wykańczanie prezentu urodzinowego, bo musi być gotowy na piątek.


 


ewkaka19 – Dzięki. Właściwie to jeszcze nie wiem jak wykorzystam buteleczki, ale nie mogłam się powstrzymać przed zakupem:D


paga-tek – Dzięki:)

środa, 10 lutego 2010

Buteleczki

Kontynuując wspominki nt moich pierwszych prac, chciałabym pokazać kolejne dwa małe obrazki. Wzory poniższych buteleczek znajnowały się w tym samym wydaniu Anny, co cztery obrazki z granatowymi ramkami. Nawet na tej samej stronie:) Tak się rozpędziłam z haftowaniem, że prawie rzuciłam się na te wzorki. Sama wymyśliłam, żeby je połączyć w dwie grupy, bo w oryginale każda była osobno wykorzystana do ozdobienia akcesorii łazienkowych. Do dziś bardzo mi się podobają. Niestety, jak widać na zdjęciu, nie są zbyt wyeksponowane, bo wiszą prawie pod sufitem, zaraz za zasłoną:( Oprawiłam je już dawno, ale podczas „przemeblowywania” ściany, trafiły w nowe miejsce. A „przemeblowywanie” było spowodowane kupieniem nowych ramek i zawieszeniem nowszych obrazków. Jak już wspominałam, ścian u mnie mało, więc przy każdych kolejnych oprawach wszystko wisi coraz bliżej siebie. Jest to dla mnie kolejna motywacja do odkładania pieniędzy na własne M, gdzie wszystkie ściany będę mogła zapełnić własnymi duperelami:)


DSC001791


 


A skoro już jestem w temacie butelek, to pochwalę się trochę moimi zakupami. Bardzo lubię oryginalnie wykorzystywanie haftów i często kupuję ciekawe zestawy do haftowania. W zeszłym roku podczas buszowania po internecie natknęłam się na starą kolekcję firmy Dimensions. W zestawach Daydreams hafty zostały wykorzystane do ozdobienia szklanych buteleczek. Cała kolekcja składa się z czterech zestawów. Mam już dwa z nich, a na kolejne cały czas poluję:) Drugi zestaw jaki kupiłam mam jeszcze w szafie, więc mogę go Wam zaprezentować. Oczywiście cena, którą zapłaciłam bardzo różni się od tej na opakowaniu:D Nasze hasło z mamą brzmi: "my nie przepłacamy" i stosuję się do niego przy wszystkich zakupach!


DSC01631


W środku wszystko, co potrzebne do ozdobienia buteleczki.


DSC01632


Do Katowic zawiozłam już pierwszy zestaw, który kupiłam. Ten podoba mi się najbardziej, bo bardzo lubię jesienne motywy. Wielu ludzi nie lubi jesieni a dla mnie jest to druga ulubiona pora roku. Pierwsza to oczywiście lato!


dim-72618-summer leaf


Na kolejne dwa zestawy czaję się na ebayu. Jest to niestety jedyne miejsce, gdzie można je dostać, bo jest to kolekcja z 1999 roku, już niedostępna w sklepach. Pierwsze dwa zestawy też kupiłam na aukcjach.


dim-72619-perfect pansy


dim-72620-blue butterfly


 


edyta350 – To gratuluję męża! Widać, że dobrze się dobraliście:)


zula-z – Dzięki:]


paga-tek – Dzięki. Ja tu jestem tymczasowo, więc zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy będę musiała zostawić, dlatego staram się wszystko wykorzystać maksymalnie. Jasiek kupiłam tanio, chyba za 4$, bo były akurat przeceny na początek nowego semestru w collegu. I tak służy mi do dwóch rzeczy naraz, więc uważam, że nieźle wyszłam na tym zakupie! Nie zużyłam jeszcze nawet 1/10, więc pewnie i tak będę musiała ją zostawić jak będę wyjeżdzać.


Motylek73 – No to rzeczywiście nie dziwię się, że musisz prać swoje robótki. Mieszkanie w pojedynkę ma swoje zalety – nie muszę prać moich robótek:) Wątpię, żeby poducha się skończyła w ciągu 2,5 roku, ale dzięki za radę:) Takimi zakupami będę się martwić w Polsce.


damar5 – Mało jest wzorów ufków (cytując Maćka:), a Little Green jest rzeczywiście urocza. Ostrzegam przed zakupami na ebayu! Bardzo groźne dla konta bankowego, trzeba się mocno pilnować:P Ale rzeczywiście wybór jest spory. Co do Walmarta, wiem, że kiedyś mieli rzeczywiście niezły wybór akcesorii do xxx, bo sama kupowałam na aukcjach rzeczy z metkami z Walmarta. Obecnie kupuję tam tylko guziki, koraliki, wstążki oraz kawałki materiałów.


aeljot – Ostatni Little Green nie ma sukienki, jak nazywam kolorowe wdzianko w pozostałych. Kolory też są inne, no i właśnie kłaczków brakuje:( Oj, tych nitek to jest wieeeeeeeeele metrów. I dobrze, bo tanie nie były. A z moimi planami to różnie bywa. Zwykle po protu pamiętam, że coś chcę wyhaftować, ale nie znaczy to, że zrealizuję je szybko. Ale chyba wszystkie tak mamy:) Jednak ufkowa podoba mi się tak bardzo, że planuję do czerwca wyhaftować jeszcze jedną.