poniedziałek, 31 maja 2010

Majowe imprezy artystyczne!

W upalny majowy weekend (22-23 maja) odbyły się w mojej okolicy dwie ciekawe imprezy – Art Festival oraz Spring Arts & Crafts Show. Oddalone od siebie o całą szerokość ulicy! Oferowały ciekawe wyroby. Każdy mógł dla siebie coś znaleźć. Przez dwa dni, tłumy okolicznych mieszkańców oraz przyjezdnych odwiedziło oba festiwale.


Art Festival ma miejsce raz do roku w maju, tegoroczna edycja była 47. Na dwa dni ulice miasta są zamykane dla ruchu drogowego i zostają przejęte przez okolicznych oraz przyjezdnych artystów. W tym roku pogoda była łaskawsza i nie padało. A na stoiskach można było znaleźć bardzo ciekawe dzieła. Wszystkie zdjęcia z festiwalu umieściłam na moim fotoforum – Art Festival. A oto kilka stoisk, które najbardziej wpadły mi w oko:)


W tym roku bardzo dużo było stoisk z przedmiotami wykonanymi z metalu i cieszyły się one sporą popularnością! Takich dużych rzeźb jak te poniżej jeszcze nie widziałam. Ceny wynosiły po kilka tysięcy zielonych, a jednak dziewczyna zniknęła drugiego dnia!


DSC01988


Miałam wielką ochotę na tę torebkę, ale prawie 70$ to za dużo jak na moją doktorancką kieszeń. Zostaje mi tylko to zdjęcie.


DSC01995


Z autorką tych rzeźb chwilę porozmawiałam. Dowiedziałam się, że natchnienie czerpie z mitologii greckiej, ale często pomysły po prostu rodzą się w jej głowie. Jak ma natchnienie to jest w stanie wykonać taką rzeźbę w dwa dni, oczywiście bez wykończenia – czyli malowania i wypalania. A z kolorami nigdy nie wie jakie wyjdą po wypaleniu i czasem kilka razy maluje.


DSC02000


Błękitne obrazy bardzo mi się spodobały, bo przypomniały mi Grecję. Kto był ten wie, że Grecja jest błękitno-biała. Błękit morza i nieba oraz biel domów. Nigdzie nie ma takiego połączenia:)


DSC02014


Oprócz stoisk artystów było też coś dla ucha, na dwóch scenach odbywały się występy muzyczne.


DSC02072


Na małej scenie było bardziej kameralnie.


DSC02076


Spring Arts & Crafts Show odbywał się po raz 46. Na początku grudnia ma swój czas zimowa edycja. Ta impreza ma jednak troszkę odmienny charakter niż Art Festival, bo czasami aż przypomina mi nasze polskie odpusty:) A co mi się spodobało? Najbardziej rzeźby przypominające mi Matrix, czyli połączenie ludzi z metalowymi elementami.


DSC02035


DSC02041


W laboratorium często je oglądam, ale nigdy nie wpadłabym na pomysł wykorzystania butli po gazach (np. azocie lub helu) do wykonania dzwonów!  


DSC02024


Moje ulubione stoisko ze “słodkościami”! Igielniki wykonane z ręczników frotowych oraz pięknie pachnące mydełka przypominające ciasta i torty!


DSC02028


DSC02029


A do najbardziej przeraźających okazów należały jak zwykle psy, prawie ludzkich rozmiarów!


DSC02048


Było też dużo typowo amerykańskiego badziewia, którego aż wstyd było mi fotografować. Zmusiłam się jednak do pokazania Wam ubranek dla lalek, kapelusików z kwiatkami oraz ręcznie malowanych krzeseł ogrodowych. Pozostałe zdjęcia do oglądnięcia na fotoforum – Spring Arts & Crafts Show.


W tym roku nic nie kupiłam, ale pochwalę się co nabyłam w zimie. A są to śliczne kolczyki z kotami malowanymi na ceramice. Liczyłam, że tym razem coś dokupię, ale nie było autorki. Może wróci w zimie?


DSC02082


Trochę musiałyście poczekać na recenzję, ale mam nadzieję, że było warto:) Bardzo jestem ciekawa Waszych komentarzy nt tutejszych Hamerykańskich rozrywek:P Niestety nie było żadnego stoiska z haftem krzyżykowym, ale pamietam, że jedna pani zawsze pojawia się w zimie. Wszystkie zdjęcia pstrykane w szybkim tempie, bo już od pierwszych chwil od rozpoczęcia były tłumy i musiałam szybko je wykonywać. Na niektóre czekałam czasem po kilka minut aż ludziska skończą oglądać:P Z lenistwa nie zmniejszyłam zdjęć, ale chyba będzie to z profitem dla Was, bo można dostrzec więcej szczegółów.


 


A dziś też ruszyłam w teren, ale o tym gdzie byłam i na co się natknęłam w późniejszym terminie. Nie będzie to wpis xxx, ale chyba też ciekawy. Powiem tylko, że tata mi zazdrości tego wypadu! Powoli zaczynam traktować ten blog jako pamiętnik z czasu spędzonego w Stanach. Nie wiem czy jeszcze kiedyś tu wrócę, ale warto zachować te wspomnienia:)


Rodzinka mocno za mną tęskni, bo dziś dwa razy dzwonili. Zgodnie z planem są już w Austrii, a jutro dojadą do Wenecji i o 17 odpłyną promem do Grecji. Już mnie dobili, że w środę zaczną się opalać! Ale im pogroziłam, żeby nie próbowali zjeść wszystkich kabanosów oraz czekolady studenckiej:P Kupili mi tez zgrzewkę słoików powideł śliwkowych, ale tego chyba nie ruszą:P A u mnie długi weekend – jutro Memorial Day, więc uniwersytet zamknięty, ale w sklepach same przeceny!


 


pkela_1 – Jakoś się trzymam – czas mam zajęty, więc nie myślę:)


damar5 – Przecież pisałam, że się ukrywam – widać skutecznie:P Dziś miałam krótszy wypad i spędziłam go częściowo w budynku, ale o tym kiedy indziej. A przed wyjściem smaruję się mleczkiem do opalania:P Prawie jakbym wychodziła z mamą na plażę na nasze wspólne opalanie czyli jak tata mówi, na suflakowanie:P Bo suflaki to takie greckie kwadratowe szaszłyki, które się na grillu przekłada na wszystkie cztery strony. Mniam, bo się zrobiłam głodna:( U mnie jutro mają być burze, ale zobaczymy co z tego wyjdzie?

niedziela, 30 maja 2010

Sierotka Marysia :(

Tak się od dziś czuję:( Rodzinka pojechała dziś na wakacje, więc przez najbliższe trzy tygodnie nie mam co włączać skype’a. Obiecali do mnie codziennie dzwonić na dwie minuty, ale co to jest w porównaniu z ponadgodzinnymi a czasem i dłuższymi rozmowami na skypie. To ja ich namówiłam na długie wakacje i bardzo się cieszę, że mnie posłuchali, ale...


Nudzić się jednak nie zamierzam, mam już zaplanowane atracje na najbliższe weekendy, a w ciągu tygodnia i tak siedzę całymi dniami na wydziale. Dziś szalałam na moim rowerze – wyszłam z domu o 10 a wróciłam o 18 i ten cały czas spędziłam na rowerze (z krótkimi przerwami na ulubione sklepy:). Na dworze dziś był znowu upał – 29 st. C, więc znowu się trochę przypaliłam:P Żel aloesowy w ciągłym użytku od powrotu, ale jutro i tak ruszam na podbicie nowych terenów! A oto moja bryka – Czerwonka (bo tak go nazwałam:)


DSC01706


No, ale miało być xxx, a ja znowu nie na temat:D Wyhaftowałam już dosyć dawno, bo przed zeszłymi wakacjami, dwa kolejne Newtonki (mówiłam, że je bardzo polubiłam). One też wyglądają na smutne i opuszczone, tak jak ja:( Jeden ze wzorów nazywa sięnawet dosyć akuratnie, bo Need a hug. Jak wszystkie Newtonki, haftowałam na białej 16 Charles Craft, dwoma nitkami DMC, a tła jedną nitką.


DSC01133


Nie wiem czy tylko ja tak mam, ale ilekroć haftuję półkrzyżykami nitka strasznie mi się plącze. I jest to jedyna część Newtonków, której nie cierpię haftować.


 


Zapomniałam ostatnio napisać, który z pierścionków jest nowy. Ten największy:P


 


kinia_1979, ewkaka19, paga-tek – Dzięki:)


damar5 – Dana, bo Ty nie wiesz, ale ja jestem chłopczykiem pod przykrywką:P Zawsze lubiłam tacie pomagać i najlepsze prezenty jakie od niego dostałam to własna wiertarka oraz zestaw śrubokrętów:D Z młotkiem to już od wieków jestem zaprzyjaźniona:P A jednym z pierszych zakupów w Stanach była skrzynka z narzędziami. Przy rowerze sama wszystko robię, z czego jestem bardzo dumna. A jedyne kwiatki jakie lubię to konwalie i niezapominajki.

czwartek, 27 maja 2010

Dla rodzicków:)

U mnie w domu dzień matki to podwójne święto, ale nie dlatego, żeby tacie nie było przykro, ale ponieważ to dzień jego urodzin:) No i Maciek i ja zawsze musimy kupować dwa prezenty:P W tym roku postanowiłam uszczęśliwić rodziców moimi xxx. Dla taty wybrałam motyw grecki:) Całość zajęła mi jeden wieczór. 3 nitki muliny DMC, niebieska kanwa 14 DMC. Hafcik maciupci, bo ma tylko 3,5 x 6 cm.


DSC02088


Dla mamy trochę bardziej poszalałam. Jako miłośniczce sera z dziurami, przyrządziłam serek! Ale zanim skończyłam, wkradła się do niego mała myszka i zaczęła wyrównywać dziury! Kolory dobierałam na oko, a haftowałam na żółtej 14 Charles Craft 3 nitkami DMC.


Widok z góry na wcinającą myszkę:)


DSC02061


Kuperek z ogonkiem, który powstał z muliny – po prostu zaplotłam warkoczyk.


DSC02063


I z boczków.


DSC02064


DSC02062


Oraz z dołu.


DSC02065


Schemat pochodzi z Les chroniques de frimousse. I tu niestety się rozczarowałam:( Jak już wszystko wyhaftowałam wedle schematu i zaczęłam zszywać, okazało się, że brakuje 1,6 cm!!!!!!


DSC01948


No i musiałam całą boczną część zacząć od początku! Jakoś sobie poradziłam, ale zniechęciłam się do kolejnych wzorów z tego blogu:( Teraz mam nauczkę, że zanim wytnę kawałki kanwy i wszystko wyhaftuję do końca, muszę dokładnie policzyć czy wszystko się zgadza i nie będzie niespodzianki podczas zszywania. Ulepszyłam też trochę oryginalny wzór – moja myszka ma backstitche, bo w oryginale nie bardzo się wyróżniała z serka, plus dodałam jedną małą dziurę z boku, bo po przedłużeniu tej części był kawałek bez haftu i wyglądał dosyć łyso.


Rodzicom prezenty się spodobały i z tego się najbardziej cieszę! Choć lubię też haftować tylko dla siebie:P


 


damar5 – Rodzinkę zobaczę na żywca dopiero 19 czerwca:( Kwiatków nie będę haftować, bo ogólnie nie lubię obrazków z kwiatkami, ale jak coś stworzę „z pamięcią” to się pochwalę. Na razie jednak mam zupełnie inne plany xxx:)


kinia_1979 – Dziękuję za życzenia:) Co do zakupów - zawsze pozostaje internet! Ja też najlepsze zakupy robię przez internet, bo w tutejszych sklepach rzadko coś się nowego pojawia.


ann_margaret – Dziękuję. Już od samego początku wiem, że serial był lekko oparty na książkach Goodkinda. Żadnej jeszcze nie miałam w ręce, ale pewnie kiedyś po nie sięgnę. W ciągu roku jedyne co czytam, to książki i artykuły naukowe. Ale na wakacje mam już nowe książki, które rodzice mi kupili i już nie mogę się doczekać Godziny czarownic Anne Rice, bo to jedna z moich ulubionych pisarek:)


aeljot – Czyli nie tylko ja tak mam:P Ale i tak lubię oglądać różne seriale i nie zrezygnuję z tego, bo kiedy indziej bym haftowała? A w Stanach jest o tyle fajnie, że w lecie w tv też lecą nowości! Każda stacja ma kilka letnich seriali, więc nie jest jak w Polsce, gdzie całe lato lecą powtórki. Już nie mogę się doczekać na nowe serie Leverage i Psych:)  

wtorek, 25 maja 2010

DMC desire!

Czyli inna nazwa memory thread, a po mojemu muliny z pamięcią! Już dawno zauważyłam ją na necie, a w kwietniu po raz pierwszy macałam:P Wypatrzyłam na ebayu dwa zestawy do wyrobu biżuterii, które bazowały na tej nowości i je kupiłam. A zestawy są całkiem niezle, bo mają muliny metalizowane oraz koraliki. Jako miłośniczka biżuterii, nie mogłam przejść obok takiej nowości obojętnie! Oba zestawy mają wszystko co potrzebne do wykonania wisorka oraz cztery dodatkowe instrukcje do wykonania bransoletki, kolczyków, breloczka albo broszki.


Pierwszy zestaw jest srebrny, a ja bardzo lubię srebrną biżuterię:)


DSC01864


W środku dwa rodzaje muliny.


DSC01868


I aż pięć instukcji do wykonania różnych rodzajów biżuterii. Oprócz „tytułowego” wisorka bardzo podobają mi się kolczyki.


DSC01869


Drugi zestaw jest w kolorze zgniłej zieleni.


DSC01865


Tutaj o wiele więcej mulin (zwykła, metalizowana oraz z pamięcią) i nawet koraliki:)


DSC01866


Znowu pięć instrukcji! I te kolczyki! Oj, chyba się na nie skuszę:P


DSC01867


Jak widać nowa mulina jest bardzo przydatna do tworzenia biżuterii, ale można ją też wykorzystać do haftu. Jak przeczytałam w ulotce, można ją wiele razy formować, można do niej użyć narzędzi do wyrabiania biżuterii a na koniec trzeba ją przyszyć do obrazka pojedyńczą nitką zwykłej muliny. Specjalnie dla Was zbliżenie na darmowy schemat z ulotki. Te grube linie to właśnie miejsca, gdzie trzeba przyszyć mulinę z pamięcią.


DSC02078


A oto zbliżenie na mój nowy zakup! Dostałam 40% kupon do Hobby Lobby i kupiłam pierwszą mulinę, w kolorze fuksji. Jak widać na zdjęciu ma ona lekki połysk i jest miła w dotyku. Nie próbowałam jeszcze nic z nią robić, ale jak cos wymyślę, to podzielę się pierwszymi wrażeniami.


DSC02077


A tu dwie strony, gdzie można poczytać i pooglądać nową mulinę. A także ściągnąć kilka darmowych projektów.


Desire memory thread


Color Infusions


 


Dziś od rana mam bardzo dobry humor! Widziałam się z rodzinką na skypie dwa razy, dostałam ładne prezenty (nie krzyżykowe, ale i tak bardzo trafione!). Tata mi dziś uświadomił, że 27 lat temu jak się urodziłam on miał 27 lat:) I wspominali z mamą jak szybko się urodziłam i nikt w rodzinie nie mógł uwierzyć, że jestem dziewczynką! A ja bardzo się śpieszyłam na świat, żeby Maciek już nie był sam:) No i musiałam być dziewczynką, bo takie ładne imię na mnie czekało – Ania. Już tydzień temu dostałam śliczną kartkę urodzinową od rodzinki! Oni wiedzą, że ubóstwiam misie!


DSC02060


Przy drugim spotkaniu dmuchałam przy rodzince świeczkę na cieście. W sklepie nie było akurat dwójki, ale i tak nie zamierzałam jej kupować:P Krem kokosowo-orzechowy jest też brązowy, więc zlewa sie z ciastem. Jest to marna podróbka ciasta mojej mamy, ale i tak mi smakuje.


DSC02083


Na koniec zrobię coś, czego jeszcze wcześniej nie robiłam! Ujawnię się! Ale tylko w części:P Kupiłam sobie sama prezent urodzinowy, a jest nim srebrny pierścionek. A oto moja łapka z czterema starymi i jednym nowym pierścionkiem. Ciekawe czy ktoś zgadnie, który jest nowy? Paluszki mam lekko krzywe, ale prostować nie będziemy, bo je lubię:P


DSC02079


Druga łapka wypada słabo, bo tylko jeden pierścionek, ale że jestem praworęczna to przy pisaniu większa ilość mi przeszkadza. A ten jest wyjątkowy, bo kiedyś należał do mojej mamy:)


DSC02080


 


Chciałam dziś zacząć zmniejszać zdjecia z festiwali (a jest ich ponad 70!), ale złapałam gumę w tylniej oponie:( Sama zmiana dętki już nie zajmuje mi dużo czasu, bo 10 minut (choć to dopiero trzeci raz), ale dojście do pompki to już 35 minutowy spacer. Trochę się w czasie spaceru opaliłam, a później nie chciało mi się wracać do domu i musiałam się przejechać! Ostatnio nie mogę się oderwać od mojego roweru, najchętniej jeździłabym cały dzień! Z tego to powodu musicie jeszcze trochę poczekać na relację:(


 


A z ciekowostek amerykańskich... Kilka osób z grupy złożyło mi dziś życzenia... na facebooku! Choć się dziś widzieliśmy i siedzieliśmy przez kilka godzin w jednym pokoju i nawet „cześć” od nich nie usłyszałam! To jest właśnie prawdziwa Hameryka!!!!!!!!!


 


Dziewczyny, dziękuję bardzo za wszystkie życzenia:)


 


aeljot – Wiem, że też jesteś fanką Lost i nie mogłam Ci zrobić takiego świństwa i napisać co się działo w finale. Choć muszę stwierdzić, że się ostatnio mocno rozczarowałam ogladając finałowe odcinki wielu seriali, a chyba najbardziej w przypadku Chirurgów. Coś mi się wydaje, że za dużo seriali w swoim życiu obejrzałam i już mnie mało dziwi. Jedyny serial, który ostatnio oglądałam z otwartą buzią od poczatku do końca każdego odcinka to Legend of the Seeker i bardzo żałuję, że to już koniec:(

poniedziałek, 24 maja 2010

Starość nie radość, śmierć nie wesele

Tak zawsze mówi moja mama. A nastrój mam taki, a nie inny, bo mam od kilku minut urodziny. Żeby być dokładnym 27. Mama zawsze na moje specjalne życzenie piekła mi czarne ciasto z kremem kokosowym:) Czarne ciasto upiekłam, ale że ani nie mam makutry ani wprawy w robieniu kremu, mam kupny. I jakoś musi mi to wystarczyć. Ale jutro już będzie lepiej – zobaczę się z rodzinką i dostanę tonę prezentów (bo byłam taka grzeczna, nie? :P). A za kilka lat spełni się moje marzenie i znowu będę w domu. Ale najpierw mały szczegół – Ph.D. :P A żeby zobrazować akuratnie co dziś świętuję i czego sobie życzę – archiwalne hafty z Newtonkami! Oba miały być dla mamy, ale zgodziła się przyjąć tylko różową dziewczynkę, a absolwenta mi zwróciła! Bo powiedziała, że to ja się będę w przyszłości bronić, a nie ona! Bezczelna, jak zwykle, ale się zgodziłam:P

DSC01132

A po dzisiejszym wyjściu na festiwale jestem czerwonoskóra! Ale to i dobrze, bo muszę się trochę podpalić przed wyjazdem do Grecji, w końcu nie mam czasu na bieganie w cieniu. Wakacje krótkie, a rodzinka już pewnie będzie czarna, więc nie mogę odstawać:)
Jestem też po ostatnim odcinku Lost i nie wiem co powiedzieć. Nie tego się spodziewałam, co wcale nie znaczy, że było  to kiepskie zakończenie.

Dziewczyny, odnośnie muliny z pamiecią dziś krótko, bo dłuższy post planowałam kiedy indziej (zawsze mi pomieszacie w planach:P Jest to po prostu drut owinięty nitką. Oczywiście się tym nie wyszywa, chyba że ktoś jest zdesperowany:D Jak spojrzycie na ulotkę, to ta nowa mulina jest wykorzystana do napisu love oraz kilku zawijasków czyli nowego rodzaju backstitchy. CDN....

niedziela, 23 maja 2010

Byłam!

I wszystko dokładnie obejrzałam! Ale jutro jadę znowu, bo ciągle mi mało:P Zdjęć zrobiłam sporo, ale jutro jeszcze postaram się coś popstrykać. Na relację musicie chwilę poczekać, ale obiecuję, że jest na co:) Jak zwykle nic nie kupiłam, bo albo było za drogie albo za duże albo mi się nie podobało. Chodziłam i oglądałam przez ponad dwie godziny, a wraz ze mną tłumy ludzi. Deszcz jednak nie padał, słońce wyszło i czuć było początek lata. Po atrakcjach wizualnych pojechałam na zakupy i oczywiście nie mogłam nie wejść do Joann i Michaelsa. W drugim sklepie nic nie kupiłam czyli tzw. window shopping zaliczyłam, ale w pierwszym wyszłam z kilkoma drobiazgami. Za 1$ kupiłam słoiczek z igielnikiem.


DSC02059


Też po dolarze, podstawy do kolczyków.


DSC02058


A jak już miałam iść do kasy zauważyłam na półce coś nowego! Dotąd widziałam tylko w necie, a od dziś jest też w Joann – muliny z pamięcią DMC! Tzw. memory thread.


DSC02057


Kolorów łącznie 18, cena 2,99$, ale ja ją zbiję kuponami. Trochę mi to zajmie, ale kupię wszystkie kolory. A na zachętę mam już darmową ulotkę ze sklepu z dwoma schematami.


DSC02071


Z takiej muliny można też wykonywać biżuterię, ale o tym będzie innym razem:P


 


damar5 - W domu maszyna jest, ale nigdy mnie do niej nie ciągnęło. To rodzice ją nieźle opanowali, ale coś czuję, że i za to się wezmę jak wrócę:) Mam kilka projektów w głowie, ale bez maszyny ani rusz, więc muszą chwilę poczekać:( Ja też dziś poszalałam na rowerze i odkryłam nieznane dotąd dróżki:D


aeljot – Dzięki:)

sobota, 22 maja 2010

Pantha rhei

U mnie też dziś leje:( W ciągu dnia przestało, ale jak miałam wracać do domu, to zaczęły się największe opady. Takie już moje szczęście! Na chodnikach małe rzeczki a w butach dwie kałuże:( Ale jestem już w domu i na wszystko mogę patrzeć z ciepłego i suchego apartamentu:) Mam tylko nadzieję, że jutro nie będzie tak źle i będę mogła iść na festiwale. A skoro już jestem przy wodzie, to pochwalę się kolejną robótką morską. Motyw znany i dość popularny na wielu blogach kilka miesięcy temu. U mnie dopiero dziś, ale za to w lekko zmienionej formie. Guziki muszelkowe wygrzebałam z jednego z moich pudełek. Dodatkowo zamiast męczyć się z haftowaniem serduszka półkrzyżykami, przyszyłam mały guziczek – serduszko. Jak widać lenistwo też może być natchnieniem:P Oczywiście powstała z tego kolejna poduszeczka, z bordową nitką. Całość haftowana wedle legendy trzema nitkami muliny DMC na białej 14 Charles Craft. Wyhaftowane w zeszłym roku.


DSC01978


Zdjęcia kiepsko wychodzą, bo na dworze ciemno:( Nie wiem które lepsze, więc zamieszczam oba.


DSC01981


A z tyłu materiał w kartkę. Po raz pierwszy wykorzystałam materiał inny niż aidę. Szkoda tylko, że nie mam maszyny do szycia, bo musiałam się męczyć ręcznie, ale nawet nieźle wyszło:)


DSC01979


 


damar5 – Dziś nawet mojemu szefowi było zimno, bo siedział w swetrze w laserowni. Ja jak zwykle w dwóch swetrach:P A od przyszłego tygodnia lato! Z temperaturami 28 - 31 st. C! 

piątek, 21 maja 2010

Nowe biscorniaki!

Nie moje, jeszcze:P Właśnie dziś się na nie natknęłam na necie, podczas rozmrażania łapek w „laserowni” czyli labie z trzema laserami:P Wiecie, że podobają mi się biscornu Barbary Any, z resztą Wam też, bo pamiętam ile maili ze schematami wysyłałam:D I dziś właśnie zauważyłam cztery nowe. Nawet na stronie autorki ich nie ma, ale są już do kupienia tu. Wszystkie bardzo mi się spodobały, ale zwłaszcza z sową czyli owlscornu.


bad069


Jest też wysokokaloryczne kaloryczne biscornu czyli sweet biscornu.


BAD079


A także dwie zainspirowane Japonią czyli Kokeshi biscornu (I & II).


711728


4618235011_2bdb0244eb


Zdjęcia pochodzą stąd. Mam nadzieję, że wkrótce ktoś się nimi podzieli:)


Krzyżykowanie coś mi ostatnio nie idzie:( Na dworze robi się coraz cieplej, a ja całymi dniami marzne. Na wydziale, ale też na całym uniwersytecie nie oszczędzają klimy i nawet w lecie trzeba chodzić w swetrach i pełnych butach. W laserowni to już wogóle lodówka, a jeszcze miejsce przed komputerem znajduje się zaraz pod zimnymi wyziewami:(  No i laser mnie dziś nie lubi i muszę siedzieć i go co chwilę „dopieszczać”. Nie ma to jak złośliwość rzeczy martwych jak zwykł mawiać mój nauczyciel chemii z podstawówki. Tak przy okazji, to przez niego wpadłam w miłość do chemii:P Ale na pocieszenie obejrze sobie w domu moje dwa ulubione seriale – Kości i Fringe, a ma się co dziać, bo dziś odcinki finałowe serii:) I może wreszcie jakaś wena twórcza się przypałęta?


 


anek-73 – Też bardzo lubię Przystanek Alaska:) I proszę już mnie nie trzymać w napięciu i zaprezentować kolczyki:P To i ja coś wspomnę, na mnie rodzinka też czasem mówi Anek, ale bierze się to od greckiej linii promowej – Anek Lines. Nawet kilka razy płynęliśmy ich promami. I muszę się przyznać, że mocno się zdziwiłam jak odkryłam Twój blog i nick pod którym piszesz, że ktoś też jest nazywany Ankiem:)


damar5 – Podmilanek z Ciebie i już! Ale ja też tak mam, że jak coś mi się podoba to potrafię kilka razy na dzień wchodzić na dany blog i oglądać zdjęcia:) U Ciebie też mi się tak kilka razy zdarzyło.


kinia_1979 – No to przynajmniej sie odwdzięczyłam! U mnie też monitor był w stanie agonalnym jak oglądałam Twój fotelik:P

czwartek, 20 maja 2010

Na zaostrzenie apetytu!

Samotność w labie ma na mnie różny wpływ:) Na laser nie muszę co chwilę spoglądać, bo jak się dobrze go ustawi to mogę robić sobie 15 minutowe przerwy. I tak mnie coś natknęło, żeby poszperać po twardym dysku. No i znalazłam to, czego szukałam! Kilka zdjęć z zeszłego roku z festiwali artystyczno-robótkowych. Zdjęcia z soboty szare, a te z niedzieli już w pięknym słonku. Obie imprezy odbywały się w weekend 16-17 maja 2009. Zdjęcia takie sobie, bo nie bardzo się przykładałam do nich:P W tym roku bardziej się postaram. No to chusteczki w dłoń, gotowe do wycierania cieknącej ślinki:P żeby nie wypaskudzić monitorów!


Art Festival ma swoje budki na ulicach, które są zamknięte dla ruchu drogowego przez dwa dni.


 DSC01095


I kilka zdjęć stoisk, które najbardziej mi się podobały.


Kolorowe torebki od razu wpadły mi w oko, ale były za drogie na moją kieszeń, więc tylko to zdjęcie zostało.


DSC01099


Metalowe stworki najbardziej mi się podobały, ale były za duże i za ciężkie na możliwości moich walizek, a co za tym idzie podróż do Polski:(


DSC01091


Lalki gotowe do występów, przypomniały mi Teatr Ateneum w Katowicach:)


DSC01092


Od dawna mam słabość do bujaków i chyba kiedyś sobie jakiś kupię do własnego M. Ech, ogólnie lubię drewniane meble, ich zapach!


DSC01088


Jedną z ciekawostek była krótka instrukcja produkcji batiku.


DSC01096


Byli tam też prawdziwi artyści – malarze i rzeźbiarze i aż żal było patrzeć jak na te wszystkie piękne rzeczy pada deszcz:(


Drugą imprezą jest Arts & Crafts Show. Ta impreza odbywa się dwa razy do roku, w zimie ma miejsce w budynku, a na wiosnę wokoło tego samego budynku:) Tu budki są porozstawiane głównie na trawnikach. A i wyroby trochę się różnią od tych wystawionych na Art Festival. Najbardziej mnie zdziwiły wielkie misie w ubrankach (wielkości dzieci o futerkach przypominający prawdziwe) a także „dzieła” stworzone z worków na śmieci. Zdjęć tych szokujących odkryć niestety brak, ale są za to inne.


DSC01103


Zawsze żałuje, że z xxx jest zwykle tylko jedno stoisko:( Ale takie piękne wyroby z drewna mi to rekompensują. A na myśl przywodzą Przystanek Alaskę:)


DSC01101


Do ogródka też można było co nieco dokupić. Choć myślałam, że krasnale to polska specjalność:P


 DSC01100


Już się boję, co będzie w tym roku:D


 


damar5 – Oj, widzę, że się uzależniłaś od Pieguchowa:P To bardzo miłe co piszesz:) I dziękuję za wszystkie Twoje komentarze. Tak mi się wydaje, że prawie wszystkie moje notki skomentowałaś:] A notki zawsze piszę po pracy, więc najwcześniej o 18 czyli o 24 w Polsce. I zawsze mnie denerwuje, że ja piszę np. w poniedziałek, a na blogu publikuje się jako wtorek:D Ale przynajmniej mama i inni czytelnicy mojego blogu moga rano poczytać co tam w Hameryce się działo:P Dobrze, że wszystkie notki piszę najpierw w wordzie, bo przynajmniej mogłam poprzednią napisać jak miałam czas a wrzucić w kilka sekund dziś, jak miałam przerwę.


kinia1979 – Eeee, nie przesadzaj!Haftować zaczęłam dawno, bo już w podstawówce, ale miałam kilka sporych przerw, żeby kompletnie nie oślepnąć i pokończyć szkoły. Teraz mam najbardziej twórczy etap, bo czasu więcej i wreszcie nie muszę niczego chować ani się ukrywać. Połowa kanapy cały rok jest zajęta wszystkimi przydasiami xxx:)


magda.madziula – Pewnie, że zdjęcia pokażę. Wrzucę je pewnie na moje fotoforum, bo tylko tam zamieszczam zdjęcia. A u Ciebie i na innych blogach widziałam relację z wielkiego spotkania podlaskiego i bardzo zazdroszczę wszystkim uczestnikom:( Ale przynajmniej sobie wszystko dokładnie pooglądałam i poznałam, kto kryje się za blogowymi nickami:)


alexchrzaszcz – Żadna wykwalifikowana hafciarka ze mnie nie jest! Już parę razy mi sie oberwało za moje „techniki” (nawet na tym blogu:P), ale ja się nie przejmuję i robię po swojemu:P U mnie tak ze wszystkim, zawsze sama coś wymyślam i robię po swojemu. I chyba źle na tym nie wychodzę:)