Matka już mnie ochrzania, że prawie miesiąc minął a ja nic! Także poprawiam się!
12 lutego, dokładnie w urodzinki Matkasa, dotarła do solenizantki przesyłka od dziewczyn! W paczce były prezenty od Dany i od Pani Neli!
Najpierw w różach od Dany!
Dokładniejsze zdjęcia i cała historia przywieszek na blogu Damar5.
Druga część to prezenty od Pani Neli!
Duże na zdjęciu wyszły, ale to podkładki pod kubki.
A mnie najbardziej podobają się sówki :)
Ode mnie tylko kartka doszła, bo prezent już od stycznia czekał w Katowicach:P
Dziewczyny, Matkas już Wam osobiście podziękowała na blogach, ale i ja tu grzecznie podziękuję :)
W Niderlandach wiosna dalej rządzi, choć w tym tygodniu jednego ranka wstałam i Strzałka była przykryta białym badziewem, a w inne dwa dni musiałam skrobać szyby, ale wszystko kwitnie!
Przebiśniegi z terenu mojej firmy, po lunchu na styl Holendrów chodzę na spacery dookoła Bumerangu, to taki nasz kultowy budynek w SCJ :D Już niestety przekwitły, ale na zdjęcie się załapały.
A narcyzy z Barneveld, bo to miasto zawsze pełne ich na wiosnę :D
Dłuzszą chwilę mnie tu nie było, ale sporo się działo. Targi w Zwolle jak zwykle pełne szaleństwa ... w oczach i działaniach Holenderek. Byłam też na krótkiej delegacji w Niemczech, a dni w biurze coś ostatnio się wydłużają. Hafty też powstają nowe, ale w ostatnim ciągle mi się nitki plątają. Chyba zaraziłam się od KasiS :( Masakra, ale jakoś lecę z tym koksem, zwłaszcza że ramkę już kupiłam:P
Bo od poniedziałku ostro polowałam na ramki, pomimo deszczu i wiatru zwiedzałam sklepy w Mijdrechcie i moich okolicach. No i udało się trafić ramki do amerykańskich haftów, które mi Matkas przywiozła w grudniu!
Pierwsz haft to kobyła! Do niedawna mój największy haft! Część hafciarek już się na mnie obraziła, że duże hafty nazywam kobyłami, ale tak mi jakoś zostało po nauczycielce polskiego z LO, która grube lektury tak nazywała. Cóż, wg mnie nie jest to obraźliwe, bo i swoje hafty tak nazywam, ale będę już unikać tego słowa w komentarzach u innych :P
Moja pierwsza kobyła powstała w Michigan, cały wpis na jej temat tu.
No i od 2014 tak sobie leżała i czekała na zbawienie:P:P:P W Nl kwadratowych ramek od groma, więc poprosiłam Matkasa o przywiezienie kobyły, bo tu największa nadzieja na znalezienie odpowiedniej ramki. Ale jak to ze mną bywa, swoje i tu musiała odleżeć:P Ach, ta moja ruła!!!!!
Ale już w poniedziałek w Xenosie znalazłam potencjalną ramkę. Szkoda tylko że nieco za małą...
Cud, miód i orzeszki! Ramka prawie na wymiar, więc żeby kanwa nie falowała musiałam ją nieco ponaciągać taśmą, ale tylko po kilka milimetrów od góry, żeby nie było jej widać przez szybę. Ale efekt jest!!!!!!!!!!
Drugi hafcik, który przeżył to co pierwsza kobyła, to moja druga kobyła, tzw. flek :P:P:P
Jak mama nazwała ją plamą (po śląsku - flek), tak plamą została. I tu też się nie obrażam :P Hmm, mało wrażliwa chyba jestem :D:D:D:D
Flek przeżył jeszcze więcej niż kobyła, bo mnie wykończył strasznie, ale wszystko to już tylko zostało we wpisie, z powodu sklerozy o wszystkim zapomniałam, nawet, że miał być tu jeszcze guzik doszyty.... Teraz zauważyłam przeglądając wpis z 2014 roku z Michigan (tu) :P
Hmm, może jeszcze coś doszyję, bo miejsca w ramce jest, taka nieco witrażowa jest. Zresztą ta ramka jakaś taka niewydarzona, strasznie się z niej sypie :P No, ale tania była, bo z Action, to nie będę marudzić. Może kiedyś wymienię na coś innego albo po prostu przyzwyczaję się do niej. Albo skleroza ponownie zaatakuje:P W końcu flek nie musi mieć idealnej ramki, jak sam jest flekiem :P:P:P
Z daleka nawet ujdzie :P
Dla porównania moich kobył, dołożyłam jeszcze rozgwiazdę.
Nowe hafty dołączyły już do reszty kolekcji pod ścianą :D
Ktoś ostatnio dopytywał się o ekspozycję moich haftów, to cyknęłam kilka zdjęć. Jak ostatnio wspominałam, po dodaniu "szybek" do wszystkich zakurzonych haftów, zrobiłam lekką zmianę wystawki i już dwie ściany mi okupują moje hafty :)
To właśnie nowa ściana.
A tu stara.
We wrześniu przywiozłam kilka ulubionych hafcików z Polski, żeby mogły w Niderlandach cieszyć moje oczy i po zdjęciu ozdóbek świątecznych wreszcie mogłam je powiesić. Oj, przypominają mi mój apartament na kampusie, gdzie wisiały cały rok :)
Ile ja wtedy miałam weny i energii do haftowania! Muszę do tego wrócić!
Prawda, że od razu jakoś weselej? ;)
Pozostałe 3 przywieszki halloweenowe od Dimensions czekają na wyxxx! W końcu cała kolekcja musi zawisnąć razem :D
Szału nie ma, ale mnie się podoba :D
Mykam do xxx. A Wam i sobie życzę jak najszybszego tygodnia i byle do weekendu!!!
bardzo ładnie dobrałaś ramki do tych Twoich "ogromniastych haftów"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetne te Twoje kobyły :P u mnie też się tak mówiło na lektury :D fajne masz wystawki ^^
OdpowiedzUsuńŚwietna ramka dla Fleka,pasuje idealnie!!Bardzo fajna całość powstała.
OdpowiedzUsuńA przebiśniegi też miałam haftować a jeszcze rozgwiazda czeka ,oj i u mnie zaległości mnóstwo.
Sznurek uroczy z tymi wszystkimi zawieszkami :)Też mam taki sznureczek i wieszam na nim sezonowe robótki :)
Wystawa obrazków oszałamiająca,mówisz ,że ruła ,że wolno Ci idzie a zobacz jaki dorobek :)
A ja jeszcze coś ładnego na sznureczku dojrzałam,znaczy pewnie już widziałam,ten jesienny wianek.Mam do niego schemat? Podzieliłaś się ze mną,pamiętasz?
Misie też fajno-słodkie :)
Cieszę się ,że Mamie się "heklowane" serduszka spodobały:)A sówki też i mnie w oko wpadły :-)
Cudna wpisowa wena Cię napadła ,więcej takich życzę :)
Poz.Dana
Wieniec jest z Cross Stitch Crazy 207. Nie pamietam, wiec musisz sama poszukac:P
Usuńhttps://pieguchowo.blogspot.com/2015/12/jesienny-wieniec-w-tamborku-z-hobberii.html
O rany ale wystawa przepięknych prac .Sznurek bardzo mi się podoba super pomysl no roboty sporo zrobiłaś!!!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo nie sznurek, tylko wstazka :D
UsuńNo no no... jak Cię nie ma to Cię nie ma a później oczopląs, bo nie wiadomo na co patrzeć ;-) Kobyłami się nie przejmuje, bo też takie określenie u mnie było w użyciu ;-) Świetnie je oprawiłaś, ramki jak specjalnie pod nie zrobione :-) Jak na rułę to wystawka pod ścianami jest imponująca, też bym tak chciała.
OdpowiedzUsuńWybacz jeśli Cię zaraziłam plątaniem nitek... w sumie to nawet nie wiem jak się to dziadostwo przenosi dalej... przecież nie drogą kropelkową... jakby co to postaram się już więcej na ten temat nie pisać żeby nie roznosić cholerstwa... ;-)
Lubię te Twoją ozdóbkową wstążkę, wesoła bardzo :-)
serdeczności posyłam :-)
Mamie przesylam spoznione zyczenia urodzinowe, wszystkiego najlepszego. Niezla kolekcja haftow. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń