poniedziałek, 25 stycznia 2010

Wszystkie strony świata:)

Pokazałam Wam już część moich najnowszych prac, więc czas pokazać moje pierwsze „arcydzieło”. Cieszę się, że podobają Wam się moje hafty, ale na początku nie były takie ładne. Poniższy obrazek wyhaftowałam w podstawówce, chyba w piątej czy szóstej klasie. Nasza nauczycielka z ZPT (zajęć praktyczno-technicznych, ciekawe czy jest jeszcze taki przedmiot w szkole?) przyniosła na jedną z lekcji zestawy do haftu. Większość klasy je kupiła, nawet część chlopaków i zaczęliśmy haftować. Mnie zawsze podobały się zachody słońca, zwłaszcza te na plaży w Grecji, więc wybór padł na ten właśnie wzór. Zestaw zawierał kawałek kanwy, schemat oraz pasemka wełny. Pani Krzywda pokazała nam jak się robi krzyżyk w dwóch ruchach i tak zaczęła się moja przygoda z xxx:] Tak bardzo spodobało mi się haftowanie, że xxx we wszystkie strony świata:P Nie wiedziałam, że ma to wpływ na efekt końcowy. Bardzo szybko skończyłam obrazek, chyba nawet 6 za niego dostałam i chciałam kupić kolejny zestaw, ale wszystkie zostały już sprzedane. Moja mama nigdy nie krzyżykowała, więc kolejny obrazek powstał kilka lat później w liceum. Ale o tym kiedy indziej. Tylko mi się nie śmiać z mojego pierwszego obrazka!:) Mamie cały czas się podoba i dlatego do dziś wisi nad telewizorem w pokoju rodziców. Zdjęcie zrobiłam jeszcze przed wyjazdem. Uczyłam się wtedy obsługi mojego pierwszego aparatu cyfrowego, dlatego takie krzywe to zdjęcie. Przed przyjazdem do Stanów sfotografowałam prawie wszystkie moje prace, żebym sobie mogła od czasu do czasu na nie popatrzeć. A teraz mogę je też zaprezentować na moim blogu:)


DSC0185


 


aeljot, magdor2009, paga-tek - Fajnie, że mój sześcian się Wam spodobał. Dzięki!


blogagnieszki - Te serduszka to szpilki. Wnętrze sześcianu wypełniłam moją coraz mniejszą poduszką:P, więc może on służyć jako igielnik.

1 komentarz:

  1. damar5
    2010/01/25 08:55:24
    Jak na pierwszy obrazek to bardzo ladny i nie dziwie sie ,ze Rodzice nadal sie nim ciesza.
    Pamietam lekcje ZPT ,moja Mama "zarazila" nasza Pania krzyzykowaniem a potem cala klasa wyszywala.Niestety nie pamietam co to bylo ,wiem tylko ,ze wyszywalismy na kanwie przyszytej do kawalka materialu a po wyszyciu wyciagalismy nitka po nitce cala kanwe.Musze Mamy podpytac czy ma moze jeszcze ta moja robotke.Fajnie sobie tak powspominac :) Poz.Dana P.S. Fajnie ,ze juz "wrocilas" :)

    OdpowiedzUsuń