wtorek, 13 grudnia 2022

Leaves of Autumn - Dimensions :)

Wymarzony haft, a haftowanie zajęło mi bardzo dużo czasu! Poszukiwanie oryginalnego zestawu również.

W hafcie od Dimensions zakochałam się jeszcze w Stanach. Nie pamiętam już gdzie go zobaczyłam, ale wpadłam po uszy! Jesienny motyw, piękne liście! No musiałam go mieć! Wzór krąży w sieci od dawna, ale same wiecie, że nie da się zastąpić kolorów muliny Dimensions. Nawet DMC nie da tego samego efektu wow. 

I tak ten zestaw wisiał nade mną w Stanach, w Polsce, w Brazylii i trafiłam go wreszcie w pasmanterii w Niderlandach! Znalazłam ciekawą pasmanterię dokładnie w połowie drogi między Rotterdamem a Hagą. W małej wiosce, do której pierwszy raz dotarłam nieco pokrętnie, bo najpierw pojechałam pociągiem do Rotterdamu, później kolejką do Berkel & Rodenrijs, przesiadłam się w autobus, a z niego już kilka kroków do raju xxx. Właścicielka ma swoją stronę internetową, ale też umieszcza aukcje na marktplaats.nl i to właśnie tam wypatrzyłam, że ma wiele starych zestawów, których już nigdzie nie ma albo są w zawrotnych cenach na ebayu czy amazonie. A czego nie ma na necie to ma pani w magazynie, bo raz mnie do niego wpuściła i choć bardzo chciałabym tam zamieszkać na kilka dni to nie mogłam :P Także wśród kilku poszukiwanych zestawów znalazł się i ten wymarzony. Cena też była bardziej niż znośna i wyszłam z zakupami z wielkim bananem na twarzy :) Zestaw wyprodukowany w 1999 roku, więc nawet opakowanie zupełnie niespotykane już nigdzie :) Ta torebka z haczykiem! A wiecie, że ze mnie inżynier opakowań to zwracam uwagę na takie szczegóły, zawodowo :P

Muliny też niepodzielone, tylko papierowy sorter do własnego użytku.


Z pasmanterii pojechałam do Hagi a tam w TK Maxie kupiłam ramkę do tychże liści. Ale wielka była radość :)  Był to rok 2018, pamiętam, bo kupowałam Maćkowi słuchawki zamiast tych coś się zgrillowały w Szaraku :(

I tenże wymarzony zestaw musiał poczekać na swoją kolejkę, bo jeszcze do niedawna tak miałam, że wszystko musiało swoje odleżeć :P

Za haftowanie wzięłam się w kwietniu 2021 roku :) Mały poślizg, nie?


A później walnęłam się w pierwszym liściu za jaki się zabrałam! I musiałam pruć chyba z połowę liścia :( Ale uparłam się i jechałam powoli do przodu. 








Po wszystkich xxx, zabrałam się za półkrzyżyki w ramce.




Między 19 kwietnia a 9 czerwca 2021 miałam już wszystkie xxx i półkrzyżyki, czyli to co powyżej. Już myślałam, że koniec bliski. W lipcu robiłam przymiarkę do ramki! I na tym stanęło!!!!!!!!


A ruszyłam dopiero w tym roku! Za kreski wzięłam się na przełomie października i listopada. Stwierdziłam, że tyle już w tym roku machnęłam haftów, że ten 59 to będą właśnie wymarzone liście :P Tak mnie wzięło, że nawet nie cykałam zdjęć w trakcie kreskowania. I zbliżenia zrobiłam dopiero po oprawie. A musiałam się śpieszyć, bo jak rodzinka przyjechała na święta to jedna z pierwszych wycieczek weekendowych miała być do Nijmegen, gdzie upatrzyłam sobie już dawno odpowiednie miejsce na sesję zdjęciową w terenie!


No i jak? Ramka pasuje jak w pysk strzelił, nie?



A teraz zaplanowana sesja zdjęciowa! W Nijmegen, okolice parkingu podziemnego niedaleko dworca kolejowego, gdzie zawsze parkuję, ozdobione są liśćmi!!!!!!!!


Modelka ze mnie słaba, ale trzeba korzystać z okazji, jak są chętni do robienia mi zdjęć:P




W samym mieście też kilka ciekawych malunków w bramach.




A w jednym parku z ruinami też co nieco pomęczyłam Rodzicki sesją :P No cóż, rzadko mi się zdarza mieć kogoś chętnego do robienia mi zdjęć :P



Osobisty Ociec też posłużył własną ręką :P





Zdjęcia cykane 4 grudnia, więc atmosfera jak najbardziej jesienna :)



W domu już wyjęłam haft z ramki, żeby nieco zbliżeń uwiecznić.
















Niby taki stary zestaw, ale co Dimek to Dimek :) Normalnie cud, miód i orzeszki!

Haków na ścianach zbyt wielu w domu nie mam, a że halloweenki muszą wisieć cały rok, to motyle straciły swoje miejsce i wskoczyły na nie liście :) Także tak teraz wygląda moje wyjście na taras. Jak widać w NL słońce mocno świeci nawet w grudniu :P



Matkas już nawet zdążyła udekorować cały dom świątecznie - śnieżynki na oknach, a na hafcie też ozdoby :P Aaaa, liście mają wymiar 25 x 36 cm. Kobyła jak dla mnie. Kanwa 14ct, 2 nitki muliny. 


Tyle na dziś! Powoli już odliczamy moje ostatnie dni w pracy. My, bo głównie tata odlicza :P

Trzymajcie się ciepło, u nas w NL też lekka zima, wczoraj w nocy zmroziło do -8 st C i po 6:00 na autostradzie zamknęli jeden pas ruchu a ograniczenia były do 50-70km/h. Masakra! W Michigan by się z tego uśmiali :P:P:P Lekki mróz, zero śniegu i już panika na drogach!

7 komentarzy:

  1. Świetne liście , sesja zdjęciowa też i wycieczka - mama

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny Dimek , mam go na mojej liście ulubionych. Świetnie dobrałaś foto sesję. W Irlandii podobnie gdy tylko temperatura spadnie poniżej zera wielka panika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny dimek :-)! Jestem zachwycona zarówno haftem jak i extra sesją zdjęciową :-)
    W Krakowie na osiedlu śniegu mam po kolana! Chcę już wiosnę! Albo chociaż halny niech powieje i ten śnieg stopnieje... Ale i tak twardo pokonuje te przeciwności i autem do pracy jeżdżę ;-)
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow śliczny haft! Te starsze dimki mają moc:) Uwielbiam! Oczywiście rewelacyjna sesja jak i wycieczka. Wogole uwielbiam Twoje opisy fajnych miejsc które odwiedzasz... Baaa, ja dzięki Tobie sobie nawet rower kupiłam gdy się naczytałam jak dygasz wiele km by coś tam zobaczyć lub dojechać do danego miejsca by kliknąć fotkę swojej haftowanej pracy :) Super! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna fotorelacja !
    Kocham te dimkowe detale ,każda kreseczka przemyślana i podkreślająca co trzeba 😍
    Trochę zeszło ale było warto👍

    OdpowiedzUsuń
  6. piękne to połączenie kolorów w hafcie :) a miejsca fotek z ukończonym obrazkiem świetnie dobrane! wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny hafcik jednak Dimek ma swoją moc :)

    OdpowiedzUsuń