Listopadowa twórczość :D

Przygotowania do przesyłek świątecznych zaczęłam już w listopadzie. Jak się mieszka na innym kontynencie to trzeba nieco wcześniej zacząć, żeby wszystko na czas doszło:) I tak głównie w długi weekend z okazji święta dziękczynienia siedziałam w domu i dziubałam maluszki dla dziewczyn:) Koniec semestru zbliżał się coraz bardziej, więc musiałam działać szybko. Wszystko się udało, przesyłki dotarły, chyba nieco radości wywołały, a ja na szczęście wszystko pozaliczałam:) Nie chwaliłam się jeszcze, ale jeden przedmiot, który brałam w tym semestrze zaliczyłam na 4.0, w skali od 0.0 do 4.0 :P Drugi przedmiot po prostu zaliczyłam, bo drugiej opcji nie rozważałam:P Takie uroki przedmiotów w opcji zaliczony/niezaliczony:P Wyniki poznałam już we wtorek:D

A wracając do przesyłek! Wszystkie wysłałam tego samego dnia, pierwszego nieco wolniejszego dnia na uczelni – 5 grudnia. O wymiance z pagatkiem już pisałam:) Druga przesyłka po jakiś 5 dniach dotarła do alexls, bo w końcu z Michgan do Nowego Jorku nie jest daleko:) Na wpis u Oli się jeszcze nie doczekałam, ale żyję i mam się nawet całkiem dobrze:P

Co Ola dostała? A coś o czym pamiętałam od naszego spotkania w NY:) Ola wspominała, że mogłabym jej zrobić kolczyki na kanwie z metalizowaną nitką. A pewnie, że mogłam:) I nawet zrobiłam:)

Kanwa DMC ze srebrną nitką (14ct), granatowa mulina plus przeźroczyste koraliki i zamówione kolczyki gotowe!

Jak widać malutkie:)

Druciki i bigle srebrne.

Jak bardzo lubię ten motyw śnieżynek zobaczycie poniżej:P

Dorobiłam jeszcze czerwono-złote kolczyki, bo takie świąteczne mi się wydawały:)

Do koperty wrzuciłam jeszcze kartkę z życzeniami, trochę herbatek i czekoladę na gorąco, wszystko przywiezione w walizce z Polski:) Mam nadzieję, że się spodobało:)

Kolejna przesyłka zgodnie z przewidywaniami doszła do Niemiec. Wiadomo, że do Dany:P Już mnie ochrzaniła na gg:P Nie wiem dlaczego zawsze mnie obraża z tej okazji? Co jest z Tobą nie tak, Dana? :P

Relacja od razu pojawiła się na blogu damar5, więc przydasie i kartki możecie zobaczyć tu. A ja tylko dam kilka zdjęć kolczyków:) Ponoć robią furorę:D

Ale, ale! Zacznę od inspiracji! Był nią guzik:)

Później przeszukałam wzorki z różnych gazetek i idealną gwiazdę betlejemską (mój ukochay świąteczny kwiatek:) znalazłam w Cross Stitch Crazy:) Wzór był normalny, tzn. xxx plus backstitche, ale ograniczyłam się do backstitchy. Kremowa kanwa 18ct, mulina w kolorze bordo, koraliki od Gutermana, srebrne elementy i gotowe:)

Bałam się tylko, czy Dana przeżyje tyle czerwonego, bo nie lubi tego koloru, ale udało się z tym odcieniem bordo. Ufff!!!!!!! Nie mogłam niestety zrobić kolczyków z ulubionym ostrokrzewem Dany, bo cholera już sobie takie kolczyki zrobiła:P

Jak widać kolczyki nieco wypchałam, a moja biedna poduszka coraz mniejsza i już ledwo zipie:P

Dopiero kilka dni później dotarła mała koperta do pani Kornelii, mamy Dany. I powiem, że z niecierpliwością czekałam na wieści, bo Pani Kornelia to nie tylko mistrz szydełka, ale i xxx, więc miałam tremę:) A wysłałam małą zawieszkę. Tak sobie pomyślałam, że wykorzystam ten sam motym, co by się dziewczyny nie pokłóciły, która dostała coś lepszego:P Kolczyki pani Kornelia sama robi cudne, więc nie chciałam sobie wstydu robić:P Cała relacja z przesyłki ode mnie i drugiej od Matkasa na blogu Pani Kornelii (cornelka2) - tu.

Zawieszka w tym samym rozmiarze co kolczyki, zszyta jak kolczyki kremową muliną, dodałam tylko bordową  wstążeczkę:)

I powstał komplecik z kolczykami Dany:) Cholibka, znowu nie będę skromna, ale bardzo mi się podoba:) Ale tak to już jest jak się coś robi dla fajnych dziewczyn:)

W międzyczasie doszła przesyłka do Basi (maurycjusz). Jakoś do Ostrowa Wielkopolskiego bliżej z Michigan niż do Katowic :P

Głównym punktem były kolczyki:D Tak, wiem, poszalałam z kolczykami, ale co ja poradzę, że lubię je robić, a jednak nie wszystkie dziewczyny xxx kolczyki:) Basi dostało się nieco przydasi, które możecie obejrzeć u niej na blogu - tu.

A poniżej kolczyki. Basia lubi kolor fioletowy to i fioletowe śnieżynki powstały:) Kanwa fioletowo-owsiankowa, fioletowa mulina i już:) W końcu kto powiedział, że śnieżynki nie mogą być fioletowe?

Jak widać nieco inaczej je wykończyłam niż kolczyki dla Oli. Nie lubię robić kserokopii:P Wolę jak dla każdego powstaje zindywidualizowana wersja:)

W tym samym dniu co dotarła przesyłka do Pani Kornelii, dotarła też przesyłka do Ivony do Toronto. Coś strasznie długo szła:( Ale ucieszyłam się jak dostałam wiadomość, że już jest na miejscu! Ufff! Paczuszka była moją częścią wymianki. Co ja dostałam od Ivony już widziałyście. Ivona poszalała i mocno mnie zaskoczyła, ja niestety trzymałam się naszych ustaleń i skromnie wyszło:( Zamówione przydasie możecie pooglądać u Ivony na blogu, tu. Ponieważ Ivona wyszła z propozycją wymianki już po umówieniu się na wymiankę z Agatą, uczciwie napisałam, że mogę nie mieć juz czasu na xxx :( I prawie do końca nie byłam pewna, czy mi się uda, ale udało się i powstały małe kolczyki xxx. I nie, proszę mnie nie ochrzaniać, że znowu śnieżynki, ale podobają mi się:) Ivona kiedyś pisała, że lubi wszystkie kolory, więc poszłam na łatwiznę i wybrałam kolorki, jakie mnie samej się najbardziej podobały – granatowa kanwa plus srebrna nitka DMC. Te mi się najbardziej podobają ze wszystkich śnieżynkowych par:)

Zszyte po mojemu, czyli nitka pod kolor kanwy:) Nie, jeszcze od tego nie oślepłam, choć jestem blisko, ale jakoś lubię jak zszyć nie widać, tylko haftowany motyw :) Ivona, nie wiem czy nosisz kolczyki, ale skoro sama robisz kolczyki, to pomyślałam, że może nie będzie to za duża wpadka. A jak nie, to zawsze możesz je gdzieś na choince powiesić:)

Ivonie dołożyłam jeszcze bransoletki od Iwony – Matkasa:) Specjalnie przywiozłam je w lecie z Polski:)

Mam nadzieję, że trafiłyśmy z kolorami?

Ostatnia przesyłka, o której nie mam do dziś wieści powędrowała do Warszawy do Pani Teresy, która tak chojnie nas odbarowała jakiś czas temu. Mam nadzieję, że jednak trafiła do rąk Pani Teresy. Nie wiedziałam, czy Pani Teresa nosi kolczyki, ani czy xxx, bo zostałyśmy obdarowane szydełkowymi pracami, więc zrobiłam małe biscornu, które może służyć jako igielnik lub zawieszka na choinkę, bo jak wszystkie moje biscornu i to dostało wstążeczkę:)

Kremowa kanwa, bordowa nitka, czyli ten sam zestaw co prezenty dla Dany i Pani Kornelii, ale wzór już inny.

A właściwie z drugiej strony jeszcze inny:) Co by nie było za nudno:P

Wstążeczka też bordowa, więc postanowiłam dla odmiany zszyć całość bordową muliną:)

I tyle moich przesyłek:) Mam nadzieję, że kartki świąteczne doszły do znajomych w Grecji, ale o tym dowiem się dopiero w lecie.

Cieszę się, że jak podeszłam do pani na poczcie nie wywaliła mnie, bo tasię miałam pełną kopert:P Następne takie szaleństwo za rok:P Bo inaczej zbankrutuję:(

 

A jak tam u Was idą przygotowania do świąt? Tak sobie dziś myślałam, jak byłabym zajęta pomagając Rodzickom w domu, a teraz jak jestem sama to mam więcej wolnego czasu niż normalnie. Powoli, codziennie coś sobie przygotowuję. To samo co rodzinka w Katowicach, żebyśmy przynamniej mieli to samo na stole w czasie naszej skypowej kolacji i całych świąt:) Piernik i sernik już są, kapucha też, dziś w planach sałatka ziemniaczana, ryba, barszcz i uszka później, jeszcze nieco porządków i święta gotowe:)

 

Na jutro już wymyśliłam kolejny świąteczny wpis, będzie taki typowo amerykański, czyli badziewny, więc już się bójcie:P Może wreszcie nieco zaległości blogowych nadrobię:)