To nasze ulubione hasło rodzinne, jak komuś się nie chce to reszta krzyczy "Rusz Dupę!" i od razu działa :) Hasło do rodzinnego uzytku wprowadziłam ja, ale najczęściej używają go Rodzicki w stosunku do mnie. Zwłaszcza w niedzielę, jak się rozleniwiam :P
A tym razem dupę ruszamy wspólnie, bo czas jechać na wakacje! Mój pierwszy prawdziwy urlop od lipca 2019. Bo nie nazwę urlopem tygodnia wolnego, gdzie 12 h jechałam do Polski na 5 dni, żeby później kolejne 12h jechać z powrotem :P O nie, każdy emigrant wie, że urlop w swoim kraju ma niewiele wspólnego z odpoczynkiem. Załatwiania jest od groma i zawsze coś zostaje na następny raz.
W tym roku wreszcie wracamy do Grecji! Z powodu Covida trochę nadrobię drogi, bo najpierw jadę do Polski, a później wspólnie ruszamy z przyczepą do Grecji . Powrót do NL też przez Polskę :P Jednak wolę omijać samoloty pomimo zaszczepienia dwiema dawkami.
To na pożegnanie jeszcze jeden hafcik i niezwykłe miejsce sesji zdjeciowej :) Niech bedzie w temacie, a co!
Hafcik z serii Matted Accents od Dimensions zaczęłam haftować pod koniec listopada zeszłego roku. Później rodzinka przyjechała na święta i chyba z 20 xxx przy nich postawiłam. A jak w styczniu pojechali to stwierdziłam, że czas go kończyć!
Mam tylko jedno zdjęcie z haftowania, reszta już to ukończony haft! 16 stycznia był już cały zakreskowany!
Kanwa 14ct, krzyżyki dwiema nitkami muliny, półkrzyżyki dwiema lub jedną, backstitche jedną plus kilkanaście białych guzełków na motylu.
I pierwsza przymiarka do passe dołączonego do zestawu.
Ramka bardzo prosta, bo czarna.
A na sesję wybrałam pola celtyckie, które znajdują się kilka kilometrów od mojego domu. Tak, tak, pola celtyckie mamy i w Niderlandach :D
To trochę zdjęć z wycieczki z haftem w torbie, bo cała trasa od parkingu zajmuje z 4-5 km :) Tu się zaczyna oficjalnie, ale i do tego punktu trzeba dojść lasem :)
Na sporej części pól celtyckich obecnie znajdują się pola uprawne i pastwiska.
I tak się czasem idzie trasą wycieczkową przez środek pola. Sesja z początku maja, a jak byłam tu w lipcu z Rodzickami to kukurydza była wyższa niż my.
Na środku pola pozostawili skrawek z drzewami i pamiątkową "studnią".
W każdym ciekawym miejscu można pooglądać zdjęcia i ilustracje z przeszłości.
I "studnia", która niestety jest już ślepa :P A ten trójkąt obok to znacznik na punkt centralny w NL, który już Wam pokazywałam w tym roku przy okazji haftu z motylami (
tu).
Po drodze jeszcze kamień z pamiątkową tablicą i ruszamy do najciekawszego punktu trasy...
Jak widać kilka tras spacerowo-wycieczkowych po drodze się przecina.
I coś bardzo typowego dla NL, droga rowerowa wybrukowana, a ta dla aut... szkoda gadać :P Różnica w komforcie jazdy wychodzi głównie jak mocniej popada i auta brną w błocku i dziurach, a na rowerze można dalej normalnie jechać :P
Na kolejnym pastwisku resztki po domu.
Nieco dalej wydmy, które tylko raz odwiedziłam. Nie jestem fanką dłuższych tras po piachu :P
A to nasza celtycka trasa w pełnej okazałości.
I wreszcie jest! Dom! W czymś takim kiedyś mieszkali Celtowie! Wokół oczywiście pola:P
Z jednej strony domu zagroda dla zwierząt, a z drugiej wolna przestrzeń mieszkalna dla ludzi.
Wentylacja naturalna :)
Jeszcze tyle nie kumam po holendersku, ale chyba w tym miejscu znaleziono dzbany, buty i naszyjniki.
Olbrzymi dom.
Tablic informacyjnych tu pełno.
A to chyba stara wersja spiżarni?
I widok z wieży widokowej czy strażniczej?
I ruszamy w drogę powrotną, w stronę punktu centralnego.
Te ślady są po drugiej stronie ulicy i wiele osób ich nie zauważa, nawet jak parkują auto obok :P A ostatnio obok pasły się krowy. W PL to by pewnie wszystko ogrodzili i kazali płacić za oglądanie, a w NL to można nie tylko gratis obejrzeć, ale i pomacać. Fajne podejście mają Holendrzy :D
I wieża widokowa.
A tu właśnie droga powrotna przez las. W maju jeszcze było pełno liści i takie jakieś jesienne zdjęcia mi wyszły.
Wycieczka udana jak zawsze, a hafcik jak większość Dimków zachwycający! Rozmiar z ramką 20 x 25 cm, a sam hafcik ma 10 x 15 cm.
Tu lepiej widać, że zrezygnowałam z haftowania ramki wokół motyla. Wyglądało mi to jakby motyl był przybity szpilką za szybą, a wolę myśleć, że mój sobie po prostu przysiadł na chwilę przy liściach i w każdej chwili może odlecieć :)
Tyle na dziś, jutro ostatni dzień pracy, dziś byłam ostatni raz w biurze. Nie ma jak prawie 12h za bramą fabryki, głównie w labie, gdzie temperatura sięgała dziś 30 st C :P
W sobotę ruszam "na grzyby", czyli zrywam się najpóźniej o 4 rano i ruszam do Katowic, a w poniedziałek będziemy już na ziemi greckiej. Udanych wakacji wszystkim, którzy mają je jeszcze przed sobą :D A reszcie lekkiej pracy!
Ale cudny ten motylek 😍😍
OdpowiedzUsuńPowiem jedno:wypoczywajcie😁👍
Szczęśliwej i bezkorkowej podróży 😁
🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇬🇷🇬🇷🇬🇷🇬🇷🇬🇷🇬🇷
Cudne te pola celtyckie z dodatkami i zaliczylismy je!!!! mama
OdpowiedzUsuńMotylek cudny i fajnie, że bez ramki:))
OdpowiedzUsuńUdanego, bezpiecznego wypoczynku.
Śliczny dimek! Udanego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy reportaż z wycieczki.
OdpowiedzUsuńHaft i oprawa bardzo udane. Rzeczywiście, Twoja wersja oprawy jest przyjemniejsza .
Cudny motylek :) Życzę udanego wczasowania :)
OdpowiedzUsuńmotyl miał piękną sesję w lesie! a pole celtyckie super, fajnie że można podejść blisko i podpatrzeć jak to u nich było! pewnie aktualnie jesteś w Grecji, to życzę udanego urlopu i będę z chęcią oglądać zdjęcia jeśli potem wrzucisz :)
OdpowiedzUsuńMotyle w liściach cudny! Dimki są genialne :-)
OdpowiedzUsuńWycieczka obłędna, strasznie ciemne byłe te stare domy... i zimne... na samą myśl już mi dreszcze przelatują po plechach ;-)
Mam nadziję, że super wypoczęłaś i naładowałaś akumulatory na nadchodzącą porę roku :-)
pozdrawiam :-)