środa, 6 stycznia 2010

Coraz bliżej końca:)

Dziś prezentuję seledynowe śnieżynki:) Zaraz biorę się za żółte, które będą jedną z modyfikacji oryginalnego wzoru. Sama wybrałam na chybił trafił odcień żółtego i mam nadzieję, że będzie pasował do reszty. Jeszcze nie obszyłam  żadnej śnieżynki i ciągle zastanawiam się, ile zapasu dać po bokach. Zwykle obszywam (fastryguję?, jak to się tak fachowo nazywa?) kwadraciki na biscornu i inne poduszeczki na samym początku, zanim jeszcze zacznę wzór. Ale przy śnieżynkach, nadal się waham. Jeśli dziś skończę wszystkie żółte, to jutro się za to wezmę i może do końca tygodnia skończę całe biscornu?


DSC01520


Odnośnie sklepów, w których robię zakupy xxx. Nie sprawdzałam tego wcześniej, bo tylko moja okolica mnie interesowała, ale rzeczywiście nie są one we wszystkich stanach. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Meijer jest tylko w kilku stanach. Mój błąd, ale już staram się poprawić:) Więc jeśli jakaś hafciarka ze Stanów chce sprawdzić czy w jej okolicy są dane sklepy, to podaję strony internetowe. Czasem można zamówić przez internet, jak we wspomnianym przeze mnie Jo-Ann.


Jo-Ann  - Największy wybór materiałów do xxx - gotowych zestawów, mulin, kanw, guzików, koralików, wstążek, etc.


Michaels - Podobnie jak Jo-Ann, tylko trochę mniejszy wybór i oferta np. zestawów rzadko się zmienia.


Hobby-Lobby - Podobny wybór jak w Michaelsie.


Tuesday Morning - Sklep z najróżniejszymi nowymi produktami, ale mocno przecenionymi. Tutaj wszystko zależy od „rzutu”. Czasem są gotowe zestawy do haftowania, innym razem torby na projekty. Nigdy nie wiem co się akurat trafi, dlatego każda wizyta jest tak ekscytujaca:)


Meijer - Sklep typu tesco. Tutaj zaopatruję się w koraliki i ostatnio w breloczki oraz przywieszki do komórki, pendrive’a.


Walmart  - Chyba nie muszę przedstawiać, tak popularny nawet w filmach:) Tutaj kupuję koraliki, ozdobne guziki oraz kawałki materiałów, niby do patchworków, ale można je też wykorzystać do xxx.


e-bay - Moje ulubione miejsce! Coś jak nasze allegro, ale zasięg ogólnoświatowy. Czasem można kupić coś za bezcen, zwłaszcza jak ludzie pozbywają się swoich zapasów. Najbardziej lubię jak dana rzecz jest tańsza niż cena przesyłki:)


W przyszłości, pewnie w czasie wakacji, planuję napisać osobne notki nt sklepów xxx. Postaram się też zobrazować je kilkoma zdjęciami.  


 


blogagnieszki – Ja w ogóle nie lubię dużych obrazów, tzn. haftować, bo oglądać i podziwiać to jak najbardziej:) Po prostu nie lubię czekać za długo na efekty, wolę mieć hafcik szybko skończony.


ulikop – Trochę przesadziłam z tą całą Ameryka:P, ale nie myślałam, że Meijer jest tylko w kilku stanach. A z dojazdem do Walmarta to trochę marudzisz:P 20 min to jest dużo? I jeszcze samochodem? Ja mam 40-50 min na rowerze i nie marudzę, ale za każdym razem cieszę się, że siłą własnych mięśni dojechałam:] Samochodu nie posiadam i nie zamierzam kupować, choć wielu ludzi uważa to za zbrodnię. Bo jak można nie mieć samochodu w Stanach. Tak samo jak brak komórki. Ale ja jakoś dobrze sobie radzę, a polegam tylko na sobie. Znajomi mnie nigdzie nie podwożą i cały rok, w największy mróz czy w największy upał, sama robię wszystkie zakupy. I tylko słyszę: „Oooo, Ty sobie tak dobrze radzisz!” Często wracam na rowerze z pełnym koszykiem, plecakiem i siatkami w rękach i nie marudzę. A co mam robić? Tutaj nauczyłam się polegać tylko na sobie, bo inaczej to dawno bym zginęła. W mojej rodzinie samochód jest odkąd miałam pół roku (bez niego tata nie mógłby wykonywać swojej pracy). Prawo jazdy mam od matury a jednak nigdy nie wykorzytywałam taty i zawsze starałam sobie radzić sama, bo samochód mamy jeden. Nie ważne jak wcześnie musiałam wstać czy jak długo i iloma autobusami czy pociągiem jechać. Wolałam, żeby tata odpoczął w domu po ciężkiej pracy, lub nie tracił czasu na podwożenie mnie albo pożyczanie samochodu i pracował później dłużej. Katowice nie są małym miastem, dojazd do Gliwic, gdzie studiowałam nie jest najłatwiejszy a poruszanie się po Śląsku w godzinach szczytu nie należy do przyjemnych. Ale dawałam sobie radę sama. Ile razy stałam na przystankach autobusowych albo na peronie i nic nie jechało. Dużych zakupów nigdy sama nie robiłam jak byłam w domu, ale jak człowiek musi to wszystko potrafi. W Stanach nie tylko robię doktorat, ale dostaję też niezłą szkołę życia. Często jest ciężko, ale wiem, że po pobycie tutaj będę silniejsza i poradzę sobie ze wszystkim!:)

1 komentarz:

  1. ulikop
    2010/01/06 02:14:06
    cóż, ujmę to tak: brak samochodu to nie grzech. Sama przez ponad rok drałowalam wszędzie na własnych nogach, z dzieckiem na barana i siatami w powyciąganych rekach. Do A.C.Moor wlokłyśmy się dobrze ponad 1,5 godziny. Ale w którymś momencie powiedziałam dość. Poczułam się odizolowana od świata. Tym bardziej, że komunikacji miejskiej u mnie nie uświadczysz. Teraz mieszkam w miejscu, gdzie i rower by nie pomógł, na autostradę wjechać nie możesz. Takie miejsce, owinięte autostradami, a sklepów brak. W czasach polskich samochód był niepotrzebny. Tylko własne nogi i autobusy. Znam mordęgi dojazdowe z Gliwic do Katowic. Wiem, jak się przemieszcza po Warszawie. Autobus to cudowne udogodnienie. Niestety nie tu i nie w przypadku rodziny z dziećmi. Boh, jak bardzo bym chciała normalnych chodników do spacerowania, autobusów, o tramwajach nie wspominam - kocham maniacko! Faktem jest, że 20 minut jazdy autostradą to nie jest dużo, no i w t y m Walmarcie nie ma szmatek. Kiedyś były i bogaty asortyment xxx, tak słyszałam. Tu jest w ogóle bardzo dziwnie... Tak czy inaczej - szczerze dopinguję!


    chica111
    2010/01/06 11:56:22
    Hej !
    Fajnie że zamieściłaś dla innych mieszkających w USA krajanek info o sklepach gdzie robisz zaopatrzenie.
    Ja też daje rade bez samochodu choć i tu w Hiszpanii też wile osób nie pojmuje jak można w ogóle dać rade bez samochodu. Zresztą ruch to zdrowie. Ja śmieję się, że gdybym jeździła samochodem to wydawałabym więcej pieniędzy (czasem na zbędne rzeczy) i pewnie nie zmieściłabym się w drzwi. A tak, wielbłąd ma ograniczoną ilość kilogramów do wzięcia.
    Pozdrawiam z Hiszpanii Iza N-P.
    www.golddust.pl


    blogagnieszki
    2010/01/06 12:02:35
    seledynowe śnieżynki są cudne, a całe biscornu zapowiada się prześlicznie :). Widzę, że bardzo zaradna z Ciebie kobietka jest :)


    myszszeczkunia
    2010/01/06 13:55:56
    Fajniutko wychodzą śnieżynki:)

    OdpowiedzUsuń