Wczoraj pokazałam koralikowe prace Agaty z pagatkowego blogu, a dziś będą moje:) Moje trochę skromniejsze, ale do dziś jestem z nich dumna. W czasie studiów na Politechnice Śląskiej czasu na robótkowanie nie było zbyt wiele, ale coś tam robiłam. Raz nawet wpadłam na pomysł zrobienia sobie naszyjników z małych koralików:) Pomysł i wykonanie proste, a zachwyt koleżanek z roku wielki:) W czasie studiów znana byłam z tego, że zawsze miałam na sobie biżuterię – kolczyki, pierścionki i wisiorki:) No i zwariowane fryzury na głowie:) I nawet wstawanie w okolicy 6 rano nie przeszkadzało mi w przygotowaniu się do wyjścia:P Oj, nawet mocniej się wtedy malowałam – miałam codziennie „smoky eyes, ubierałam się na czarno i dopiero póżniej dowiedziałam się od koleżanek, że myślały, że jestem satanistką:P Oj, ta moja słabość do czarnego koloru:D
Ale miało być o wisiorkach, a nie prehistorii:P Bez żadnej książki ani instrukcji skombinowałam takie trzy wisiorki. Wszystkie są krótkie, bo mają przylegać do szyji, a nie wisieć. Wiązane wstążkami na szyji, bo nie miałam i nadal nie mam innego pomysłu na ich wiązanie.
Pierwsze powstały czerwone korale:) Zawsze podobał mi się taki kształt tych małych koralików – lekko kwadratowy.
Później zrobiłam czarne korale.
A na końcu śliwkowe:)
Bardzo fajnie się je nosiło i na pewno jak wrócę to jeszcze wiele razy je założę:)
Przy okazji prezentacji moich bransoletek na drutach z pamięcią, wspominałam, że można też kupić taki drut w rozmiarze pierścionkowym. Jak dotąd zrobiłam tylko jeden pierścionek i oto on – ten kolorowy z prawej. Granatowy z lewej jest z mojego wspaniałego spożywczaka:P
To tyle o koralikach. Ostatnio nic z nimi nie robiłam:( Jakoś muszę mieć do nich wenę, bez niej ani rusz. A jak już mam to zaraz robię po kilka rzeczy:P Teraz mam wenę na pinkeepy, więc mykam zszywać drugiego pinkeepa. Wczoraj jednego już zmajstrowałam:P
zbojka – To ja Ci posyłam trochę mojej weny:P U mnie nawet za dużo – haftuję jedną rzecz, a myśli krążą wokół dziesięciu kolejnych. Ale jestem twarda i nie zaczynam nic nowego dopóki nie skończę jednej pracy!
damar5 – Jutro rano postaram się zrobić zdjęcie pinkeepa:) Muszę się pośpieszyć, bo za tydzień będzie już przeterminowany:P
anek-73 – Jeszcze nic straconego, możesz sobie przecież przedziurkować ucho:) Moja mama dziurkowała razem ze mną:) Mama ma 4 dziury, a ja 6. I tylko przy trzeciej dziurce nam się paprało. Chyba była to wina kosmetyczki:( Pomogła zmiana kolczyka (tej niby hipoalergicznej wkrętki, którą strzelają:P) na kolczyk „oddychający” czyli po prostu małe kółka. Przemywałyśmy też uszy rumiankiem. A te pierwsze wkrętki zmieniłyśmy chyba po tygodniu od „operacji”. Przy każdej kolejnej dziurce nie było już problemów, no może poza miną kosmetyczki, gdzie to ja chcę te dziury:P Mnie tylko raz ucho bolało przez kolczyk. Miałam kiedyś taką wkrętkę w kształcie gwiazdki, co miała ramiona wygięte w stronę ucha. Normalnie wrzynała mi się w ciało:( Tata mi ją chyba pół godziny wyciągał, bo głęboko weszła i bardzo mnie bolało:(
magdor2009
OdpowiedzUsuń2011/01/25 09:48:17
Bosh, super. Pewnie pracochłonne, ale za koralikową bransoletkę w tym stylu mogłabym....oddać co nieco :)
Gość: fejferek, *.home.aster.pl
2011/01/25 09:53:32
mi to by sie nie chciało tak tymi koralikami bawić, ale ja to leniwa jestem przecież :P
pozdrawiam i czekam na kolejny twój wytwór :)
blankac
2011/01/25 10:39:36
ale się napracowałas - efekt faktycznie super ....pozdrawiam:-)
damar5
2011/01/25 10:39:52
Fajne naszyjniki,ja bym wolala je jednak jako bransoletki ,nie lubie jak mnie dusi :P
Zabawa z koralikami jest pracochlonna ale warta bo wychodza przepiekne rzeczy.
Moja Mama pokusila sie kiedys o obrazek wyszywany koralikami,ciekawe czy go jeszcze ma ,musze spytac :)
A spozywczak coraz bardziej mnie sie podoba :) :)
Poz.Dana