Kolejny zaległy wpis, tym razem wrześniowy. W weekend, gdy byłam w domu, wyskoczyłyśmy z mamą na chwilę do centrum i zaliczyłyśmy kilka sklepów, w tym pasmenterie. Zrobiłam też skromne zakupki:)
Najpierw wstąpiłyśmy do nowo otwartej informacji turystycznej, na rynku i tam mama mi fundnęła dwie rzeczy:) Katowicki naparstek.
Oraz koszulkę, w której z dumą chodziłam po wydziale dopóki było jeszcze ciepło:) Nadruk jest srebrny, a koszulka czarna. Były jeszcze białe oraz czerwone, ale mój ulubiony kolor to czarny:)
Następnie ruszyłyśmy na pasmanterie i antykwariaty:) Oto moja krótka lista katowickich pasmanterii, mam nadzieję, że się komuś przyda:) Nie wszystko pamiętam, bo niestety skleroza już mnie dopadła:( Wiem, młoda jeszcze jestem, ale zapominam:P
1. Pasmanteria na ul. Mickiewicza, w pierwszej bramie za Skarbkiem. Chyba moja ulubiona:) Otwarta zaraz przed moim wyjazdem do Stanów, ale widzę, że się ostro rozwija. I mieli to co mnie interesowało:)
Szeroka czerwona taśma. Będzie na kolejne przywieszki:)
Skusiłam się też na kilka guziczków.
Oraz koralików. Muszę ich poszukać, bo zapomniałam o nich, a kolczyki trzeba przecież zrobić:P
2. Len, sklep z tkaninami na rynku.
Też go bardzo lubię, bo mają fajne taśmy na zakładki, a także sporo różnych kanw, w wielu kolorach:) Tym razem nic nie kupiłam, bo mama mi na bieżąco kupuje taśmy:)
3. Stoisko pasmanteryjne w Skarbku. Nie pamietam na którym piętrze, bo od lat tam nie byłam:( Ja tam zaopatrywałam się w muliny, więc nie bardzo kojarzę co innego mają.
4. Pasmanteria na ulicy Wojewódzkiej. Bliska mojego liceum, to czasem jak wracałam ze szkoły to tam zaglądałam:) To tu kupowałam pierwsze taśmy aidowe, bo przedtem nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest. Tu niestety też nie dotarłam w zeszłym roku:(
5. Pasmanteria na ulicy Kochanowskiego. Ta też po drodze z Konopy (moje liceum:P im. Marii Konopnickiej). Ale tego nie wspominam miło, ceny drogie i obsługa niemiła. Nawet Ariadnę mieli drogą, ale była tam też mulina DMC i jakieś książeczki z wzorami. Mama mówiła mi, że ostatnio kiepsko tam było, wyglądało jakby od lat nie robili zaopatrzenia. Ja tam niestety nie trafiłam:(
6. Pasmanteria na rogu Słowackiego i 3 maja. Kiedyś raj na ziemi, teraz już nie:( Mają tu szeroki wybór mulin DMC, chyba wszystkie rodzaje, ale drogie:( Kanwy kolorowe są, taśmy też (mama co jakiś czas mi dokupuje:). Mają też kanwy z malowanymi wzorami, ale to mnie nie interesuje. W zeszłym roku nic nie kupiłam, bo mama już mi wszystko wykupiła:)
7. Pasmanteria za Super Samem. Taka mała budka między Super Samem a Juniorem i Domem Dziecka. W sobotę, kiedy to z mamą szalałyśmy była zamknięta:( Też moja ulubiona, bo swego czasu mieli najtańszą Ariadnę:) Tu też zaopatrywałam się w małe koraliki i guziczki. Tym razem musiało mi wystarczyć samo oglądanie wystawy, ale miłe wspomnienia wróciły:)
8. Stoisko pasmanteryjne w Ślązaku. Miejsce odwiedzane w czasie czekania na autobus po zajęciach na uczelni:) Nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek coś tam kupiłam:( Skleroza nie boli:(
9. Pasmentaria na ul. Sokolskiej, miedzy Kościołem Oblatów a kinem Kosmos. Dla tych nie z Katowic, Sokolska to bardzo długa ulica:) Pasmanteria położona najbliżej mojego domu i dlatego najlepiej ją znam. W tamtym roku nie była nam jednak po drodze:( To tu robiłam pierwsze zakupy! Jeszcze jak byłam małą dziewczynką, to mama kupowała śliczne kolorowe koronki i szyła mi sukienki dla moich lalek Barbie:) Tu też kupowałyśmy najróżniejsze guziczki, którymi mama ozdabiała nasze ubrania, jak jeszcze w sklepach nic ciekawego nie było. Najlepiej pamiętam takie miniaturowe guziczki kredki:) Tutaj kupowałam zwykle Ariadnę, bo mieli tanio, no i blisko było:) Z domu jakieś 30 minut na piechotę.
10. Jest też mała pasmanteria na ulicy Mikusińskiego zaraz przy garażach, ale ją też otworzyli jakoś przed moim wyjazdem, więc byłam tam tylko raz, spytałam się o taśmy, nie było, więc już tam nie wróciłam.
Kiedyś muliny kupowałam też na targu przy ulicy Agnieszki. To jeszcze było za czasów, kiedy Ariadna nie zawsze miała numerację. Jak mi zabrakło muliny do dokończenia obrazka, to czaiłam się na panią nawet kilka dni, bo nie zawsze miała otwartą swoją budkę:P
No i tyle. Więcej sklepów nie pamiętam:P Informacje niestety nieakuratne, ale liczę, że w te wakacje będę mogła odwiedzić przynajmniej większość z tych miejsc:)
Plus moje ukochane antykwariaty! We wrześniu po 3 latach odwiedziłam antykwariat na ulicy Staromiejskiej, który za czasów studenckich co najmniej raz w tygodniu odwiedzałam i ... właścicielka mnie pamiętała! Chwilę pogadałyśmy, a ja wyszłam z nową Chmielewską:)
Książki jeszcze nie przeczytałam, ale będzie idealna pod oliwkę w Grecji:)
Ostatni z wrześniowych zakupów to kuferek z Rossmanna! Widziałam go w Warszawie, ale nie chciałam wozić pociągiem, więc mama mi kupiła w Katowicach, w naszej „kochanej” Silesia City Center:P Kilka lat temu kupiłam sobie podobny, tylko o połowę mniejszy i muszę stwierdzić, że był idealny do Grecji:) Nawet mieścił się do mojej małej półeczki nad łóżkiem w przyczepie:) Kuferki były dostępne w trzech kolorach – niebieskim, zielonym i pomarańczowym. Dwóch ostatnich kolorów nie lubię, więc mam niebieskie kuferki:) Już przed wyjazdem zagospodarowałam nowy kuferek:P
No to koniec wspomnień z Katowic:) Za moim miastem bardzo tęsknię:( Ale najbardziej za rodzinką:(
Zdjęcie z wikipedii.
Dziś jednak dostałam dobre wieści! W tym semestrze ponownie będę uczyć laboratorium chemii analitycznej! Bardzo się cieszę, bo to fajny przedmiot, którego już dwa razy uczyłam, więc nawet za bardzo nie muszę się do niego przygotowywać. Choć w przyszłym tygodniu czeka mnie kilka dni przygotowywania próbek, standardów i roztworów dla studentów:( Jutro ostatni wolny dzień, bo od poniedziałku zaczynamy semestr wiosenny!
Cieszę się, że spodobał Wam się mój śnieżynkowy humbug:) Zdradzę, że to nie ostatni! Dwa dni temu powstał następny, a dziś dostałam od Dany kolejne świetne wzorki, więc na pewno popełnię jeszcze kilka trójkącików:)
damar5 – Co Ty mi znowu kupiłaś? Już się boję:P
fiolqak – Mój rower też na mnie ze smutkiem codziennie spogląda:( Nie lubię zimy i już nie mogę się doczekać wiosny:) Lubię spacerować, ale jazda rowerem to co innego:)
anek-73
OdpowiedzUsuń2011/01/07 07:11:44
Ja mam ten kuferek zielony i mniejszy pomarańczowy, ponieważ niebieskiego nie cierpię :P
haftowaneprezenty
2011/01/07 09:04:44
Hej,
Fajne zakupy. Co do książki Chmielewskiej - to niestety muszę Cię rozczarować. Jestem od lat wierną fanką Chmielewskiej i każdą jej książkę - jak tylko wyjdzie - od razu kupuję. Zazwyczaj tak mnie pochłania, że pochłaniam :) ją w 1, góra 2 dni. Ale tym razem po prostu masakra. Tak się męczyłam przy tej książce, że hej. Normalnie porażka. Jest jakoś tak przegadana, że po prostu męczysz się czytając. Nie wiem, czy miała gorszy czas, czy też po prostu już wiek daje znać, ale ta książka jej nie wyszła. I nie jest to tylko moja opinia. A żałuję, bo naprawdę uwielbiam Chmielewską i każdą z jej książek przeczytałam po wielokroć. A zaczęłam jako mały dzieciak z Nawiedzonym Domem. Także przepraszam. że Ci psuję zabawę, ale proponuję Ci, żebyś wzięła sobie jeszcze jakąś książkę dodatkowo :)
Chociaż może będziesz miała inną opinię jak ją przeczytasz. W każdym razie będę czekać na Twój osąd w czasie wakacji.
Pzdr
Michalina
damar5
2011/01/07 10:13:49
W odpowiedzi na komentarz: boj sie boj hehe...
Naparstek cudny ,dzieki Tobie tez mam taki sam cudowny :)
Chemia analityczna ,jak ja przepadlam za laboratorium ,mimo ,ze czesto-gesto nic mi nie wychodzilo :) :) Lubilam twarde zasady w laborze i te wszystkie "zapachy" i moj wiecznie poplamiony albo i podziurawiony fartuch :)
Kuferek tez wybralabym niebieski ,mam podobny i juz nic mi sie w nim nie miesci hehehe....
Poz.Dana
lideczka102
2011/01/07 10:48:58
Ale cudne zakupy.Kiedy mi się wreszcie uda upolować taki kuferek,bardzo mi się taki podoba :)
zbojka
2011/01/07 15:22:24
hmmm to mnie może kiedyś oprowadzisz po tych "sąsiedzkich" pasmanteriach =o) - jak będę grzeczna to może się załapię =oP. U mnie w Bytomiu z DMC się nie spotkałam, z kanwą cienko i ogólnie wieje biedą bym rzekła pod względem hafcikowym (chyba że Ariadna a to pełen wachlarz mają). Najczęściej DMC kupuję w Chorzowie na pasażu, w Będzinie w M1 jak mój Małż ma dobry humor i mi po pracy kupuje =oP lub wysyłkowo przy większych zakupach z kanwą. Ciepła Ci życzę żebyś mogla na Czerwonce pośmigać mnie przez kręgosłup na rowerze nie wolno śmigać a szkoda bardzo =o( pozdrawiam Cię ciepło
drugi.maurycjusz
2011/01/08 13:22:47
o proszę- od razu przypomniały mi się moje studenckie lata w Katowicach i chwile spedzane w tych pasmanteriach:) patrz, ze ta na Sokolskiej tez ma dla mnie znaczenie historyczne, bo tez najblizej domu BAbci była i w niej zakupiono welne na pierwsza w moim zyciu robótkę na drutach:)))teraz rzadko bywam w sklepach po przyjezdzie do Katowic, zawsze wpadam jak po ogień do Dziadków i pedze z powrotem do domu znowu do pracy...pozdrowionka z Wielkopolski:)
Gość: , *.internetdsl.tpnet.pl
2012/01/04 21:54:46
informacje o pasmanteriach są mocno nieaktualne - ale takie jest życie - wszystko się zmienia - a asortyment i zaopatrzenie sklepów tum bardziej - radzę powtórzyć rajd po katowickich pasmanteriach i uaktualnić dane . pozdro