Welcome :D

Witam jesiennie w pierwszym kwietniowym wpisie:) Dziś będzie bardziej w sezonie, który u mnie panuje :) Czwarty hafcik w tym roku musiał być w moim ulubionym temacie. Bo ileż można nie haftować czegoś halloweenowego???? Wytrzymałam tylko do końca stycznia. Ze sporej gromadki kupionych na ebayu zestawów NMI, wybrałam te naj, naj na tą chwilę i aż 5 przywiozłam ze sobą do Brazylii. Te i kiladziesiąt innych zestawów wrzuciłam do podręcznej walizki na kółkach, bo nie mogłabym tak cennego ładunku dać do dużych walizek. Z lenistwa i braku czasu wszystkie pojechały z igłami. Także mniej więcej miałam ze sobą 30 igieł i nikt nigdzie na kontroli, w Krakowie, Frankfurcie czy Sao Paulo nie zwrócił mi uwagi, że mam ze sobą niebiezpieczne „narzędzia” :P

Na dowód zdjęcie tych 5 halloweenków :D

Halloweenki od NMI (Needlemagic) są zawsze z wieszaczkami. Z tych cudnych zestawów…  Ach, te dwie „przystojne” heksy!!!

… wybrałam chałupkę:) Taka jakaś przytulna! I te cudne drzewa obok!

2-3 dni i hafcik był gotowy:)

Po słońcu na 11ct, halloweenek był na 18ct. Różnicy jakoś nie odczułam:P

I tak sobie leżał do dziś. Jakoś weny nie miałam na przycięcie, wyprucie i przyszycie wieszaczka. Chciałam w weekend, ale nowy dimek za mocno mnie wciągnął. Dziś jednak był czas na nowy wpis, więc po przyjściu do domu z pracy, załapałam się na ostatnie 30 minut słońca i cyknęłam tych kilka zdjęć. Obejrzałam finał The Walking Dead i zaczęłam wykańczać:)

Jeszcze tylko wybór wstążki.

I gotowe! Jedyna zmiana, którą wprowadzilam to brak french knota w nietoperku. Jak taki grubas mógł się utrzymać w locie? Mój jest taki jak pamiętam greckie nietoperki latające o zachodzie słońca – zgrabny i gibki :D Aaaa! Z lenistwa wolę robić większość backstitchy jako longstitche, a nie co kratkę. Zresztą takie mi się bardziej podobają :D

Ciemno już, ale też takie zdjęcie wymyśliłam sobie dziś w pracy :P Świeczka o jesiennym zapachu – jabłka z cynamonem, który to zapach będzie mi się do końca życia kojarzyć z amerykańskimi sklepami pod koniec lata, kiedy to już wszelkie halloweenkowe i jesienne rzeczy pojawiają się tam na półkach :D Cynamonu nie cierpię, ale sam zapach w US pokochałam :)

Płomień niespokojny, bo nie ma jak ciągły przeciąg w brazylijskim mieszkanku:P Okna z dziurami, drzwi z za mocno przyciętym dołem i to samo u sąsiadów:P Badziew i niedoróbki są w Brazylii zawsze i wszędzie. Taka „uroda” tego kraju.

Mnie halloweenek bardzo się podoba :) Tak sobie dziś pomyślałam w busie jadąc do domu, że może zapełnię sobie ścianę w pierwszym przedpokoju w moim własnym M hafcikami w napisami WELCOME? Mam już kardynałki, halloweenka, a będą jeszcze inne hafty, np. z japonkami, muszelkami, dwa alaskańskie, etc, etc. Hmmm, chyba dobry pomysł :D Na błękitnej ścianie wszystkie będą pasować! O tak!

 

9-ty tegoroczny hafcik dalej mnie pochłania, nie zdradzę co to dokładnie, ale coś Wam pokażę :P

To mykam do mojego Dimka :) Tchau!