...chyba ze 3 czy 4 osoby prosiły:P, będzie dziś obiecana relacja z meczu NBA!!!!!!!!!
Na meczu byłam 23 marca. Był to ostatni dzień z 22-stopniowym ciepełkiem tej wiosny:( No i lało:P Ale na szczęście tylko jak siedziałam na przystanku autobusowym lub w autokarze. Hmmm, tylko coś od tego dnia nie umiem znaleźć mojego nowego parasola, kupionego w styczniu:(
Ale wracając do meczu! Było super hiper:) I wyszło, że dobrze mieć znajomości:D
Zbiórkę mielismy na kampusie, sporo nas było, chyba w 6 autokarach się pomieściliśmy. Organizatorem całej imprezy był mój znajomy (poznaliśmy się we wrześniu przy okazji kupowania biletu do Chicago:) – tak, tej wycieczki jeszcze Wam nie zrelacjinowałam:(. Hmmm, tak jak i Osobisty Ojciec nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów:P No i Joshua – nasz organizator, pierwszą mnie wysłał do autokaru:) I rzucił, że reszta może ruszać za Anią! (tak, nauczyłam go prawidłowej wymowy mojego imienia:) A za mną ruszyły Chińczyki:P Oj, na wszystkich imprezach ich pełno:P Zbiórka i pakowanie do autokarów zajęła chyba z 1,5h :( A ja sobie wygodnie siedziałam w autokarze i patrzyłam jak inni mokną:P
Dojazd do Pałacu, bo tak się nazywa hala, gdzie odbywają się mecze domowe Detroit Pistons, zajął nam kolejne 1,5h. Joshua w drodze rozdawał wejsciówki wszystkim pasażerom poza mną! Powiedział, że mam cierpliwie czekać. Hmm, ja się tam nie boję, jakby co to dostałby w nos:P W końcu jestem po dwóch kursach samoobrony:D Ale, ale, że się tak „dobrze i długo” znamy, dostałam lepsze miejsce:D Ogólnie to mieliśmy siedzieć zaraz za koszem, a ja i kilku innych znajomych dostaliśmy miejsca lekko po skosie:)
Na miejsce dojechaliśmy jakieś 20 minut przed meczem, więc było już pełno samochodów na parkingu.
Ze znalezieniem miejsca na hali nie miałam problemów, zwłaszcza że większość kibiców rzuciła się do kupowania żarełka! Oj, niektórzy nie wiedzą po co się chodzi na mecze:P
Oto co ukazało się moim oczom! :)
Pustawo nie? :P Żarełko górą:P
Niedługo później zaczęła się rozgrzewka i obie drużyny wbiegły na parkiet.
Zaczęło się też odliczanie do meczu!
I ani się zorientowałam a wszystko się zaczęło!
Pierwszy był hymn śpiewany przez grubą, ale obdarzoną wielkim głosem Amerykankę.
Później ognie buchały za koszem! A pomponiary zaczęły swój występ:P
Dziewczyny chyba zapomniały, że białe kozaki już lata świetle temu wyszły z mody:P
Po tym wszystkim chłopcy zaczęli wreszcie biegać:) Jak widać postarali się specjalnie dla mnie i ubrali się w nasze polskie barwy narodowe:D Detroit Pistons na biało, a Miami Heat na czerwono:) Miło z ich strony:D
To był mój pierwszy mecz NBA i muszę powiedzieć, że zdziwiłam się ile było przerw! I jakie atrakcje w tym czasie nam serwowali:P Rzucanie w publikę podkoszulkami czy piłkami było co kilka minut:D
Pierwsza przerwa po kilku minutach gry i już skoki z odbiciem z trampoliny !!!!!!!! Nawet jeden biedak musiał w przebraniu konia skakać:P Ale trafiali co chwilę do kosza, nawet częściej niż gracze w meczu:P
Chłopcy coś tam się naradzali, a ja namolnie poprosiłam swoją sąsiadkę o zdjęcie:) Cieszyłam się jak głupia, że tam jestem:P
Aaaaa, moment wcześniej zrzucali na nas pizzę ze spadochronami:P Tak szybko leciały w dół, że za szybkie były na mój aparat:P
A jak chłopcy znowu się zmęczyli to wróciły pomponiary, tym razem w innych ubrankach, ale w tych samych „szałowych” kozakach:P
Detroit coraz bardziej przegrywało:( A w następnej przerwie wystąpił zespół chyba z Afryki, bo tak walili w bębny i inne perkusje, że potrafiliby przywołać największą burzę:P Tylko jakoś wyblakłą mieli skórę:P
Kolejna “przerwa” na mecz:P
Chłopaki ruszali się coraz szybciej:D A trybuny się zapełniały.
Ale czas biegł nieubłaganie, a Detroit przegrywało nadal:( 2:12 minut do końca.
A na koniec “serdeczne” uściski:D Wynik meczu niestety nie po naszej myśli:(
Deszczu jednak nie udało się przywołać:P A parking powoli się wyludniał.
Moje pamiątki to cenny na wagę złota bilet:)
Oraz dwie tablice samochodowe, które nabyłam w przerwie meczu. Jedna dla Osobistego Ojca, a druga dla mnie:) Jeszcze nie wiem, która dla kogo, bo tata się nie umie zdecydować:P Naparstków niestety nie mieli:(
Fajnie było:) W drodze pogadałam też z moim sąsiadem z busa, Chińczykiem:D Raz dla odmiany siedział obok mnie chłopak, a nie dziewczyna:P Bo i tak zawsze ktoś z Chin mi się trafia:D
No i tyle tej mojej relacji z meczu:)
A teraz wracam do zadania domowego, bo dzień bez zadania to dzień starcony:P Nie, żartuję:P
Dziękuję za wszytkie komentarze nt prezentów dla Rodzicków:) I od razu tłumaczę, że ten od Matkasa nie był ani wymuszony ani spreparowany:P
Niestety większość Waszych życzeń świątecznych się nie spełniła:P Nikt mnie dziś nie polał, lać nie lało, za to słońce świeciło jak szalone, a mi samej nie chciało się chlapać:P Zmęczona byłam jak co tydzień, sernik ledwo co napoczęłam, xxx było co najwyżej 1,5h, Czerwonka miał wczoraj wolne, bo się uczyłam no i się na niego lekko obraziłam, bo w sobotę zaliczyłam lot przez kierownicę:P, żyć żyję, skończyło się tylko na 4 siniakach i lekko obdartym kolanie,ale było blisko złamania nosa:P, zaryłam brodą w trawnik, ale zęby całe! Także dużo mleka to podstawa twardych kości :D
Gość: , *.anonymouse.org
OdpowiedzUsuń2012/04/10 02:54:08
Tylko pozazdroscic takich przezyc. Widac z relacji ze bylo fajnie :) I jakie Ty masz chody wszedzie sie wkrecisz :P
Pozdrawiam
Pagatek
alexls
2012/04/10 03:42:09
Ania, no to chlup wiadrem wody. U nas jeszcze wciaz nadal trwa Lany Poniedzialek;)
Dziekuje za relacje z meczu. Przyznaje sie oficjalnie ze bylam w gronie namolnie o nia proszacych.
Koncowke posta czytalam z przyspieszonym biciem serca! Ufff ze dobrze sie skonczylo!
Usciski!
Gość: haftyśka, *.compi.net.pl
2012/04/10 09:20:17
nie no, szczerze zazdroszcze!!
anenia-vladona
2012/04/10 11:43:23
atmosfera na takim meczu musi być suuuuper ... fajnie to wszystko wygląda ...
rozbawiłaś mnie tym meczem w przerwie występów hihihi to całkiem tak jak filmu w tv tez lecą w trakcie przerw miedzy reklamami :-)))))))
Aniu a coś ty zrobiła czerwonce że cię z grzbietu zrzuciła ??
pozdrawiam
anenia
Gość: Matkas, *.welnowiec.net
2012/04/10 11:54:43
No to bylo przezycie!!!mama
beatrix73
2012/04/10 21:54:09
Uwielbiam relacje z Michigan - nawet te z meczu, chociaż na sporcie się nie znam. Ale czyta się super. ;)))
Gość: Aisha, *.superkabel.de
2012/04/13 04:10:31
Ja jako fanka Miami Heat cieszyłam się, że wygrali. :-D
Wrażenia z meczu są niezapomniane!
PS. Ja byłam jedną z osób, które prosiły o relację. ;-) Dziękuję!