Bem vindo!

A co, nie będę odgapiać tytułu od damar5 :P Bem vindo to po portugalsku welcome i o takim hafciku dziś będzie :D

W listopadzie wzięłam się za kolejny uciułany w Hameryce Dimek. Kupiony sto lat temu w Joann za kilka dolców:) Rocznik 2000. Dlaczego teraz już takich cudnych hafcików nie projektują? Znudziły im się cudne wzory??????

To był pierwszy Dimek, gdzie xxx i /// w jedną i tą samą stronę:) I tym razem byłam tak zadowolona z efektu, że wszystkie kolejne hafciki tak robię.

Kolorów od cholery, chyba 27 czy 28 pojedyńczych, kilka łączonych. Plus złota nitka. No i kicha, bo mi koni zabrakło!

Do łączonych kolorów musiałam się wspomagać kartonikiem.

Sprawdził się idealnie:) A przy okazji widzicie, że przy zaznaczaniu co już wyxxx na wzorze, jestem starej daty i używam ołówka:) Jak się pomylę, to wygumowuję, od nowa xxx i zaznaczam jeszcze raz. Przy mazakach chyba tak się nie da:P Polecam mój sposób!

Dimek niby z tych łatwiejszych, bo i xxx i /// tylko dwiema nitkami na kremowej kanwie 18ct, ale i tak dziubałam go z 1,5-2 tygodnie. Z przerwą na wycieczkę do Minas Gerais :P

Z backstitchami też było trochę zabawy, bo pierwszy raz spotkałam się z haftowaniem ich warstwowo. Tzn. najpierw jedną nitką w jednym kolorze, a później drugą w drugim. Dokładnie się nie pokrywały, więc ciekawy efekt wyszedł. Cały płot/brama jest w ten sposób zrobiony.

 

Najbardziej zachwycona jestem kokardą! Złota nitka zrobiła z niej małe cudo! Po prostu cud, miód i orzeszki! A dodatkowo bardzo fajnie się nią backstitchowało, nie plątała się, nie urywała, miodzio!

Ptaszków sporo, a wszystkie takie michigańskie, więc miło mi się kojarzą :) Szyszki jak żywe, przez łączone kolory. W samym wieńcu sporo backstitchów ciemnozieloną i czarną nitką. Jak je robiłam to nie wiedziałam po co, ale teraz już widzę, że bez nich ani rusz! No i sporo czerwonych frenchknotów, to takie małe wisienki na torcie, a właściwie owoce ostrokrzewu.

Porównanie mówi samo za siebie:) Mnie marzy się czerwona ramka i miejsce w moim niebieskim przedpokoju, ale zobaczymy co i jak będzie, jak już zacznę wieszać obrazki na ścianach, a do tego jeszcze ździebko czasu minie.

Moja wersja wygląda tak, a teraz czekam na Danę i Panią Nelę :D Ciekawe, która wylosuje/wybierze resztki nitek i wzór? :)

 

Teraz powoli dziubię kolejnego Dimka w tym samym rozmiarze, czyli 13 x 18cm, ale idzie zdecydowanie wolniej. Po pierwsze to taki typowy dimek, czyli np. /// 4 nitkami na 18ct. No i pogoda mi nie ułatwia, codziennie 30-34 st. C, brak wiatru i w mieszkaniu pomimo otwartych okien „pływam” we własnym sosie:P A od dziś mamy już czas zimowy w Brazylii, więc nie wiem co jest grane:P No nic, marudzić nie będę, bo pogoda akurat mi tu najbardziej odpowiada i wcale nie tęsknie do marznięcia w zimie, nawet tutejszej. Jeszcze tego doświadczę za kilka miesięcy, niestety.

 

Dziękuję za odwiedziny i komentarze oraz życzenia dla Matkasa:)