A zaczęło się od wyboru pierwszego haftu do xxx w tym roku. Miałam dwa zestawy na oku. Oba z Dimensions. Jeden to kolejny z serii Quick Creations czyli kanwa z nadrukiem w rozmiarze 11. Drugi to coś nowego, czego jeszcze nie próbowałam czyli Stone Patch Studio.
Ten drugi to nieco bardziej skomplikowana sprawa, bo haftuje się na kanwie zwykłej, póżniej wycina i przykleja do materiału z nadrukiem i mocuje na drewnianym stelażu.
No i wybrałam w końcu kanwę 11ct, żeby poszło szybko i przyjemnie. Ale wcale tak nie było. Najpierw zaczęłam haftować do góry nogami na kanwie, ale tego i tak aż tak nie widać:P Później pomyliłam się kilka razy i ogólnie to jakoś męczyłam się z tym haftem. Ale udało się i machnęłam wszystkie xxx!
Z przodu dałam folię :)
I nawet zdjęcia niezłe wyszły :P
Jak widać w niektórych miejscach nadruk prześwituje, ale haftowałam 3 nitkami (wg instrukcji), więc można się było spodziewać. Mnie nie przeszkadza, z daleka mało widać.
A z tyłu dałam gruby karton i mocną taśmę z targów opakowaniowych :P Używam jej tylko do oprawy moich haftów, taka jest dobra, że żal mi jej do kartonów.
Ale i tak ładnie wyszło i w ten sposób mam już 3 hafty z serii Quick Creations :) I nie wiem, który mi się najbardziej podoba? Chyba motyl :) Kolejne dwa czekają na wyxxx :)
Długi weekend właśnie dobiega końca, dziś w Niderlandach świętowaliśmy Dzień Króla, a ja się przehaftowałam i od dwóch dni ani jednego xxx nie postawiłam. Ale zaczęłam porządki w przydasiach i jakoś 3 dni lenistwa mi minęły. Pogoda piękna, ale powstrzymałam się od wychodzenia na rower i ograniczyłam się do nocnych spacerów po wiosce.
W piątek byłam na ostatniej wycieczce rowerowej i mam dla Was kilka zdjęć. Nocami potajemnie wącham bzy sąsiadów:P
Na mojej trasie rowerowej, na którą ruszam codziennie po pracy (wtedy mniej ludzi niż w weekendy) jest jeden wiatrak :)
I piękna glicynia. Też trochę poobwąchowałam ją przy okazji zdjęć :P
A tu mój przystanek mniej więcej w połowie 20km trasy, jak jest ciepło to staram się jak najbardziej wydłużyć chwile na dworze i trochę sobie tu siedzę i obserwuję innych rowerzystów na ścieżce. A z Cholerą (wreszcie go nazwałam) dogadujemy się coraz lepiej :)
Mieszkam w największej prowincji holenderskiej - Geldrii, ale zaraz obok mam granicę z prowincją Utrecht, więc co się ruszam z domu to kilka razy jestem po każdej stronie :P
W piątek było zimno, wiało i ogólnie nieprzyjemnie tuż przed zachodem słońca, więc trasa była pusta i bardzo bezpieczna :D
To tyle na dziś. Jutro wracam do pracy, ale tylko na 4 dni, a póżniej kolejne 4 dni weekendu. Może wtedy uda mi się skończyć porządki w przydasiach?
Piękne te Twoje słoneczniki, fajnie oprawione a zdjęcia przy kwiatach super. Pozdrawiam cieplutko:-)
OdpowiedzUsuńLol ale ladne bardzo mi sie podobaja .Sesja zdjeciowa superowa u nas glicynie jeszcze w pakach ale bzy juz zapach daja pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSliczne sloneczniki w komplecie z oprawa , a wiosna w Niderlandach szczegolnie kolorowo ukwiecona . Trzymaj sie Mala -mama
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszły te słoneczniki :-) Ramka też idealna. Świetna całość :-)
OdpowiedzUsuńSesją zdjęciową zachwycam się totalnie, te bzy (kolor obłędny) wiatrak i ta glicynia... cudo!
serdeczności posyłam :-)
Sloneczniki sa super, nie widac przeswitow ani ze jest do gory nogami. Fajowe masz miejsca na wycieczki rowerowe.
OdpowiedzUsuńZacznę od końca :) Takie ścieżki też mam :) asfaltowe i przy drodze ,fajnie się nimi jeździ bo dupka nie cierpi :D ale wolę jednak te leśne i wyboiste bo i więcej zieleni i ciszy i ptaszki ćwierkają.Ale widoki zdecydowanie masz ładniejsze :) wiatrak świetny i glicynie zachwycające! W tym roku nie zobaczę na żywo kaskad z glicyniami :( jedynie pojedyńcze w cudzych ogródkach :D
OdpowiedzUsuńSłoneczniki świetne,nie będąc w temacie nawet nie zauważyłabym ,że kanwa na głowie stoi :P nic to słonecznikom nie zaszkodziło prezentują się pięknie :)
Czekam na prezentację tych motyli ,bardzo ciekawie to brzmi :)
Wiesz ,że motyle kocham ale z tych trzech to jednak słoneczniki najbardziej mój wzrok przyciągają :)
Szalejesz xxx :)
Poz.Dana
Dana, po 7 latach obijania dupy na nierownych chodnikach w US, doceniam pelna kulture jazdy na rowerze w Nl :) Teraz jak ma duzy rower a la holenderski (duza rama, kola 28 cali i jedziesz wyprostowana) to uwielbiam tu jezdzic, bez specjalnego wysilku, bo wszedzie plasko (chyba ze wieje), gdzie chcesz, w czym chcesz i ile chcesz, bez ubierania sie w specjalny stroj, bez kasku i wertepow. Chyba w duszy jestem holenderska rowerzystka :D
UsuńFajnie wyszły ci hafciki. Oprawę podziwiam, bo tego bardzo nie lubię robić, a ty masz zawsze fajne pomysły-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne hafty. Jak zwykle pięknie oprawione. Lubię podziwiać Twoje hafty, kolekcje zestawów, kolekcje różnych ramek.
OdpowiedzUsuńSłonecznik świetnie wyszedł ale motylek to też mój faworyt. Holenderskie trasy rowerowe są wspaniałe. W Irlandii często szosy mają taką szerokość, przy mijaniu trzeba lusterka składać lub są specialne zatoczki do wymijania.Czyżby wiatrak z BenedenLeeuwen?
OdpowiedzUsuń