Koniec „balu”!

Krótkie wakacje dobiegły końca. 3 tygodnie i 2 dni w Katowicach z moimi trzema Sz... :) A później jeszcze spełnienie marzeń, czyli niecałe 5 dni w...

O tu! Kto zgadnie? (zdjęcie z neta)

Do Michigan wróciłam we wtorek wieczorem i powoli wszystko ogarniam. Zresztą same wiecie jak to jest po powrocie z urlopu!

Energia na kolejny rok pracy zebrana, rodzinka wymacana, zero xxx, wykończenie kilku prac, ciekawe przesyłki , fajna wygrana, jedno z wielkich marzeń spełnione i powrót do rzeczywistości, tak mogę podsumować ostatnie tygodnie. Kiedy będą kolejne wpisy? Nie wiem. Jakoś nie śpieszy mi się. Nie tęskniłam wcale za xxx ani za blogiem:P Czasem do Was zaglądałam, ale nie pisałam komentarzy, wolałam się skupić na ważniejszych rzeczach. Lapka doprowadzam powoli do stanu użytkowego, setki zdjęć pałętają się jeszcze na karcie i na „gwizdku”, walizka czeka na rozpakowanie, praca wzywa, a pogoda wcale nie zachęca do siedzenia w labie!

 

Do sklikania jak mnie najdzie ochota:P

 

Dziękuję za wszystkie komentarze jak mnie nie było :)

 

arabeska – W tym roku nic wcześniej nie pisałam, że jadę do domu:P

iwonan_1 – A ja lubię w wakacje odpocząć od xxx :)

bachud – Dzięki:)