Bo tak można określić moją podróż do domu:) Choć był i element humorystyczny na samym końcu – nie ma jak nasi chłopcy celnicy :P Ale zacznijmy od początku!
13 maja godzina 13:20 – ostatni look na mój apartament:( Bye, bye, będę za tobą tęsknić.
Taksówka podjeżdża przed czasem, a nie jak co roku spóźniona – znaczy, że na dobra firmę zmieniłam mój stary przewóz:) Miły chłopak ładuje moje bagaże i objazdami jedziemy na autobus. Tak samo mi je wyładowuje – a to bardzo mile, bo ważą nieco:P
Do Detroit docieram po 2,5h czyli z lekkim opóźnieniem, ale spokojnie, bo mam jeszcze prawie 3h do odlotu. Własnym nieopatentowanym sposobem, czyli tyłem z podręcznym i torebką na plecach ciągnąc obie walizki docieram do odprawy Lufthansy. Jeszcze nie ma tłumów, a pani wydaje się miła:) Rzucam pierwszą walizkę na wagę –24 kg. Nic. Rzucam drugą walizkę –24,5 kgi tylko pytanie jak chcę zapłacić 70$ za dodatkowy bagaż :D Cieszę się, że nic nie mówi, bo bagaż ma niby limit23 kg, a jak powyżej23 kgto wg cennika 150$ :P
Jeszcze pytanie o bagaż podręczny – pewnie, że mam. Czy mogę położyć na wagę? Hmm, wolałabym nie, ale oki. W tym momencie pokazuje się prawie 16kg. Pani na to: „coś tu się nie zgadza,15 kg? Limit jest8 kg.” Stoję grzecznie i się nie odzywam:) Na to pani, czy mogę podręczny nadać do luku bagażowego, odbiorę go z obiema walizkami w Katowicach. W duchu cieszę się z radości, ale spokojnie odpowiadam, że tak, mogę go nadać:) Zwłaszcza, że mam ze sobą jeszcze „małą” i „lekką” torebkę:P Oraz płaszcz z wypchanymi wszystkimi 4 kieszeniami:D Kurka, pierwszy raz nie musiałam udawać, że się nie uginam pod ciężarem bagażu:P
Samolot już ładują:) Lubię Airbusy 330.
Ale to nie koniec szczęścia:) Czekając na wejście na pokład, słyszę, ze wołają Annę S…… Nie brzmi to znajomo, ale moje imię, nazwisko długie jak moje to podeszłam do panienek. I co? Najpierw długo wpatrują się we mnie jak w obrazek i wreszcie dostaję nowa kartę pokładową! Na pierwszej miałam miejsce 38A, na nowej mam 15A. Hmm, zaczynam się śmiać, bo świta mi w głowie co się dzieje. Zaczyna się wchodzenie na pokład, mówią, że zaczynają od klasy pierwszej i biznes, a do drugiego wejścia mają się ustawić ci z miejscami w rzędach od 24. Hmm, a gdzie mój rząd? W klasie biznes!!!!!!!!!!!!! Pani, która dała mi nowa kartę pokładową, po dokładnym obejrzeniu mej skromnej osoby, uśmiecha się od ucha do ucha i pokazuje mi kciuk skierowany do góry:)
Dziewczyny! Chyba już nigdy nie będę lecieć klasą biznes, więc opowiem Wam co tam się dzieje! Normalnie człowiek jest rozpieszczany cały czas! A poza tym było pustawo, więc miejsca obok mnie były puste:)
Te fotele można rozłożyć do pozycji horyzontalnej! Miały nawet wbudowany masażer!!!!!!!!!!!
Zanim jeszcze ruszyliśmy już mogliśmy wznieść toast szampanem!!!!!!
A później kołowanie do pasa startowego. W Detroit głównie są samoloty amerykańskiej Delty.
I startujemy! Opuszczając Detroit! Papa, do zobaczenia w lipcu!
Moja pierwsza sweet focia w kibelku:P Normalnie z tego szczęścia padło mi coś na mózg, bo nigdy czegoś takiego nie robiłam:P
Zawsze z wielkim głodem czekam na pierwszy “posiłek” czyli jakąś słoną zagrychę, ale tym razem nadal nie mogę uwierzyć w moje szczęście:D
Zaczynam oglądać pierwszy film – “The vow”, ale i tak bardziej interesują mnie widoki za oknem. Zachód słońca:)
Pierwszy raz dostaję menu na pokładzie samolotu!!!!!!!! Później rozkładają przede mną bawełniany obrus i na wstęp wybieram prosciutto (włoską szynkę) owinięte dookoła melona:) Mniam!
Na danie główne wybieram pierś z kurczaka z kuskusem:) Pycha!!!!!!!!
Widzicie tą prawdziwą a nie plastikową zastawę? Normalnie szok!!!!!!!
Na deser wybieram ulubione lody Sandry Bullock:P Haagen Dazs – nigdy ich nie jadłam, bo za drogie w sklepie:(
Zaczynam oglądać drugi film – “The girl with the dragon tattoo”.
Później zamieniam fotel w łóżko, ale nie umiem zasnąć:(
Po pewnym czasie prawie wszyscy śpią, niektórzy nawet chrapią:P A ja oglądam wschód słońca nad Europą:)
Zaczynam trzeci film – “Haywire”, ale tego badziewia nie da się oglądać. Po 5 minutach zmieniam na „In time”.
Jeszcze gorący ręcznik na dzień dobry. Śniadanko, którego już nie uwieczniłam – cieplutkie croissanty z miodem:) I…. pierwszy raz udało mi się dostać mleko! W klasie ekonomicznej słyszałam, że jest tylko dla dzieci, a tu stewardzi rzucili się po kartonik specjalnie dla mnie:) Śniadanie bez mleka to nie śniadanie :P
I dolatujemy do Frankfurtu! Jupi, wreszcie w Europie:) A widoki za oknem zupełnie inne niż te w Stanach.
Podróż pomimo braku snu bardzo udana:) Klasa biznes to jednak luksus. Zawsze zabieram ze sobą wałówkę z domu, bo wiem, że będę głodna podróżując w klasie ekonomicznej. A jem wszystko co mi dają, nie patrząc czy lubię czy nie. Tym razem nie byłam w stanie zjeść wszystkiego co mi dali, a byłam przejedzona!!!!!!!!
We Frankfurcie po staremu – czyli kilka godzin oczekiwania na lot do Katowic. Jak zwykle walczę ze snem spacerując po terminalu. Tylko chodzenie mnie nie usypia:(
W kolejnym samolocie już siedzę ściśnięta z innymi:P Ale im bliżej domu, tym lepszy mam humor:) No i praktycznie przesypiam cały lot, bo nie pamiętam ani startu ani lądowania, tylko co nieco pomiędzy:P
Moje walizki i podręczny wyjeżdżają w jednym kawałku, więc radość mam wielką:) I jak co roku prawie lecę do wyjścia z wózkiem, ale….. stop! Trzech celników prosi mnie na bok:( Wiem, że zawartość bagaży mam niespotykaną:P, ale nic niedozwolonego nie przewożę – tego jestem pewna. Chłopców zaciekawił mój bagaż podręczny! Proszę bardzo, możemy go razem pooglądać:P Najbardziej zdziwiło mnie pytanie nr 3. Po tym jak się już dowiedzieli skąd lecę i co studiuję, bardzo inteligentnie spytali się mnie czy nie mam serów i mięsa w walizce?????? Kurka, czy oni nie wiedza, jakie bezsmakowe jest jedzenie w Stanach? :P
Jak już mnie „oczyścili” i mogłam iść wolno, spytałam się czemu mnie zatrzymali, tzn. czy coś się pojawiło w prześwietleniu mojego bagażu, czy tak po prostu mnie wzięli na bok. Cóż, powiedzieli tylko, że muszą sprawdzać, ale co to już nie umieli wyjaśnić:P
Po tych wszystkich 18h przeżyć mogłam wreszcie uściskać rodzinkę:) I po 30 minutach byliśmy w domu:)
To jeszcze trochę o filmach:)
Pierwszy, który obejrzałam to „The vow”. Komedia romantyczna, a te uwielbiam:) Myślałam, że film będzie o tym jak główny bohater stara się rozkochać w sobie po raz drugi żonę, która straciła pamięć w wypadku. Myliłam się, bo jakoś nie rozumiem jak można zostawić osobę, którą się kocha i nie walczyć o nią:( Średnio mi się podobał ten film. Jedyny duży plus za miejsce akcji – Chicago:) Tego chyba nie muszę tłumaczyć:D
Drugi film – “The girl with the dragon tattoo”. Książki nie czytałam, szwedzkiego filmu nie widziałam, wiec nie będę porównywać. Ciekawy film, choć za dużo przemocy i momentów jak dla mnie. Ale jeśli Amerykanie zekranizują resztę trylogii, to pewnie będę chciała je obejrzeć.
Później próbowałam obejrzeć “Haywire”, ale pierwsze 5 minut było tak męczące, że zrezygnowałam. A zwiastuny w tv były takie zachęcające:( Czy ktoś ten badziew obejrzał do końca?
Na koniec wybrałam „In time”, bo nic ciekawszego nie znalazłam. Hmmm, dało się obejrzeć, ale strasznie głupawy ten film. A najbardziej męczące było słuchanie: ile jeszcze mamy czasu, mam tyle czasu, daj mi czas, etc. Nudy na pudy i jeszcze szpetna Seyfried:( Nie polecam!
Dziś natomiast byłam z Maćkiem w kinie Kosmos na “Tremie” Alfreda Hitchcocka:) To mój ulubiony reżyser i nie mogłam przegapić możliwości obejrzenia jego filmu na dużym ekranie. Mała sala w Kosmosie była pełna. Film nam się bardzo podobał, choć nie jest to typowy film Hitchcocka.
Może jeszcze w przyszłym tygodniu uda nam się na jakiś film iść:) A później wakacje w Grecji:)
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze:) Z rodzinką jest bosko!!!!!!
mama3005 – Nie planuję żadnego maczania w wodzie moich haftów. Ale dziękuję za ciekawą lekturę:D
arabeska291 – O tych publikacjach już pisałam, ale jak masz ochotę to napiszę, że to była 8 i 9:P Aaa! Dziś się dowiedziałam o 10 :D Właśnie czekam na dowód zdjęciowy:)
Carse – Dziękuję za wyróżnienie, ale … sama wiesz:P
paga-tek
OdpowiedzUsuń2012/05/18 02:55:33
Ja sie tak nie bawie!!, ale mialas szczescie. Jak pokazalam mezowi te zdjecia jedzenia to az sie za glowe zlapal, jaka jest roznica pomiedzy obiema klasami w samolotach. Airbusy sa super, zwlaszcza Lufthansa. Zawsze dbaja o klienta... Najwazniejsze ze lot byl z samymi pozytywnymi niespodziankami :)
Pozdrawiam
Pagatek
ulaihaft
2012/05/18 07:59:17
Szczęściara ;))
taminacodzien
2012/05/18 09:06:03
Oj kochana ale miałaś lot :) super, że dostałaś się do biznes klasy :) a jedzonko ..... wygląda cudnie. Zazdroszczę filmów, które obejrzałaś, na dwa z nich mam chrapkę. Jak ja już chciałabym lądować w Katowicach, ale już niedługo, 2 lipca będę i ja :) Odpoczywaj z rodzinką i baw się dobrze, buziaki :)
Gość: bk110, *.internetdsl.tpnet.pl
2012/05/18 09:29:32
:-) To teraz rozkoszuj się pobytem w domu. A podróży pierwszą klasą zazdroszczę :-)
martinka123
2012/05/18 09:50:14
haha no świetnie opowiedziane i tylko pozazdrościć tej klasy biznes. Moi klienci lecąc ostatnio przez Atlantyk chcąc mieć klasę biznes w AF musieli dopłacić 7.000 zł od osoby :) Łapaliśmy się w biurze za głowę, ale zapłacili, a tu proszę jaka szczęściara z Ciebie:)
Witam w domu :)
barbaratoja
2012/05/18 12:51:10
Chciałabym relacje z twojej podróży czytać częściej. Szkoda,że nie jesteś korespondentką, podróżniczką, chociaz podróżujesz i tak sporo. Chociaż może nie tak sporo, jak długo;-)
Witaj w Ojczyźnie!!!
misia-be
2012/05/18 13:13:58
haha toż to się jak powieść czyta :P Super że już jesteś z rodzinką i fajnie że miałas takiego fuksa :) A powiedzieli ci chociaż czemu cie przesadzają do biznes klasy?
pakma
2012/05/18 13:24:47
No to Ci sie smakowity lot trafil :)
Udanego pobytu w domu :) Pozdrawiam!
haftyska
2012/05/18 13:29:22
hehe no to nieźle się udała podróż! :) klasa biznes fiu fiu :)
haftyska
2012/05/18 13:30:43
czytam, czytam i czekam na ten punkt zwrotny... a tu nic! po prostu szczęśliwe zakończenie, jak w bajce :)
Gość: chica111, *.dynamic.chello.pl
OdpowiedzUsuń2012/05/18 13:37:26
Hej !
Od luksusów możne się przewrócić w głowie, toaleta też pewnie o standard lepsza ;).
A taka podróż z przygodami to jest zawsze super wspomnienie.
Nasi Panowie na lotnisku są już w gotowości bojowej. Wszystko to już przed Euro. Szczególnie w ten czas muszą baczniej uważać i sprawdzać pomimo, że jeszcze kilka dni zostało. Miłego wypoczynku.
malgorzata-p17
2012/05/18 16:20:01
odpoczywaj:)
pelasia1.3
2012/05/18 17:46:12
mimo przygod mialas swietna podroz...
damar5
2012/05/19 17:20:03
Kilka "wystepow" w gazetach i prosze juz biznes klasa sie leci hihihi Super niespodzianka :) :) a jedzenie pod moj gust :) kuskus uwielbiam :)
Poz.Dana
beatrix73
2012/05/19 17:26:25
Pozdrawiam mocno w Polsce.
Wspaniała relacja z podróży, przeczytałam od deski do deski. Życzę wspaniałego odpoczynku i niezapomnianych wakacji.
PS Ja trylogię Millenium uwielbiam - czytałam i oglądałam wszelkie wersje.... ;)))
Skończyłam też drugi sezon zombiaków - ciekawa jestem trzeciego, ale chyba dopiero jesienią będzie...
Jeszcze raz - pozdrówki.
aploch1205
2012/05/22 08:57:43
Lufthansa to klasa a biznes klasa ciągle mnie zadziwia. A raczej ta przepaść pomiędzy ekonomiczną a biznesem. I faktycznie potwierdzam że szkło i skorupy robią wrażenie jak się spożywa w plastiku podczas zwykłego lotu ;)
Cieszę się że szybko wróciłaś. Czytając Twoją relację czułam jakbym sama wracała do domu po pobycie w 'usa' :)
Gość: Jaemigrantka, *.glw-bng-11.adsl.virginmedia.com
2012/05/22 22:11:13
Ale mialas wypas,o ja!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Czytalam a oczeta moje blekitne stawaly sie coraz wieksze i wieksze:}
Ciesze sie ze jestes juz w domu i podroz minela szczesliwie.Mnie miedzy innymi to wlasnie odstrasza od podrozy do peelu;mega dlugie czasy podrozowania,targanie sie z walizami po dworcach,przejsciach i peronach w dodatku godziny lotow sa tak dzikie,ze na ostatnich np 50 km utykam i nie mam czym dojechac a jest 23:00:/ No i ja nie mam tak dlugich urlopow jak Ty:]]]]]] Plus nie ciagnie mnie tam wcale:]
Czytam Twoje wpisy zawsze z wielka radoscia ale dzis mialam banana na paszczy takiego, ze ja pierdziu:]