Jak tylko zaczęły się pojawiać wpisy pod poprzednim wpisem uświadomiłam sobie, że nie pokazałam, że haft zaczyna się haftować od różowego krzyżyka! Także zero liczenia :P
Na kanwie już ździebko zaxxx, ale jeszcze go widać!
Zresztą cały haft bardzo przyjemny! Pierwszy raz haftuję muliną Anchor i mam pozytywne wrażenia. A jak już rozgryzłam jak xxx sowę, to codziennie jej przybywa :) Najpierw chciałam xxx tak jak lubię czyli kolorami, ale niestety że wzór kolorowy to nie mogę sobie zaznaczać ołówkiem co już zaxxx. No i zaczęłam się lekko gubić gdzie jestem. Pomagam sobie trochę linijką i magnesami, ale to nie jest to.
Kupiłam już kiedyś wskaźnik z lupą, bo pewne wzory Vervaco były za małe na moje bryle, ale teraz ta lupa mi przeszkadza. Także wskaźnik bez lupy już w drodze do mnie, choć nie wiem czy przyjdzie na czas:P
Bo z sową zapierniczam aż miło :D Od pierwszego dnia stwierdziłam, że codziennie rano cyknę zdjęcie z postępów z poprzedniego dnia, bo nadal najwięcej xxx po ciemku :P
No i oto dzienne postępy!
W czwartek jeszcze rozgryzałam sowę...
W piątek też.
Ale w sobotę ruszyłam z kopyta!!!!!!!!!
Niedzielne postępy.
Od poniedziałku powrót do pracy, ale w czasie mało wymagających spotkań na skypie sobie xxxx zamiast spoglądania za okno w biurze :P
Wtorek
Środa
A dziś już tyle i pewnie coś jeszcze doxxx :P
Znowu długi weekend przed nami, poniedzialek wolny, więc mam plan, że za tydzień sowa już będzie w ramce!
A tu dla przypomnienia mój cel!
Poza pracą i xxx ruszam się z domu :P W piątek odkrywałam nowe ścieżki rowerowe, takie bardziej w stylu Dany :P
Z Cholerą dogadujemy się coraz lepiej :)
W holenderskim lesie też może być taka porządna ścieżka rowerowa, na którą nie mają wstępu pieszy, bo obok mają swoją, ale nie tak ładnie utwardzoną :P Rowery górą w NL! Wiadomo!!!!!!
Jak dotarłam do punktu 62 (cała Holandia tak pooznaczana dla rowerzystów:), to miałam 3 różne kierunki do wyboru.
Zgodnie z radą Matkasa ruszyłam dalej w las i spotkałam kilku jeźdźców na końskich grzbietach :)
W piątek duło mi w pysk prawie cały czas, przystawałam, żeby pocykać zdjęcia i napisać kilka wiadomości do Rodzinki i Dany, ale rekord zrobiony! I pierwsze 1000 kcal :) Czerwonka pewnie by nas wyśmiał, ale z Cholerą jeździmy w innym stylu. Czerwonka miał słabość do szybkości i braliśmy wszystko co się ruszało po amerykańskich wertepiastych chodnikach. Czerwonka, tęsknię bardzo!!!!!!!!
Na koniec jeszcze pewne zakupki! W poniedziałek wreszcie dotarły. Specjalne zamówienie złożyłam w holenderskiej pasmanterii jeszcze w styczniu, bo w ofercie nie mieli. Liczyłam, że może uda się je ściągnąć z Rosji na targi w Zwolle w lutym, ale się nie udało. Później przyszła zaraza i jeszcze bardziej się opóźniło. Ale już są! Moje!!!!!!!! Halloweenek już w wielu sklepach online wykupiony, nawet prosto z Panny nie da się zamówić. Ale nie ma co się dziwić, bo boski jest!!!!!!!!!
Kartka zimowa też!
Warto było poczekać :) Choć nadal nie mogę ich pomacać, leżą na podłogowej kwarantannie...
Mykam do xxx, bo trzeba czymś zająć głowę. Dziś miałam być już w Grecji z Rodzinką, mój pierwszy dzień miesięcznego urlopu...
Kurczę świetny ten projekt, haft bedzie wspaniały. U nas też przydały by sie takie ścieżki dla rowerzystów.
OdpowiedzUsuńAle bedzie cudna ta sowka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiekna sowa i duzo pracy , spacery po lesie na rowerze tylko do pozazdroszczenia a zakupy xxxkowe fantastyczne...Czyli tak trzymac a bedzie ok...Pa - mama
OdpowiedzUsuńAle pedzisz :) Swietna bedzie:)
OdpowiedzUsuńSciezki rowerowe rewelacyjne ale mapa z oznaczeniami to juz mnie calkiem powalilas ,oj przydalaby sie i u mnie taka :)
Zakupy tez boskie :)
Poz.Dana
RZeczywiście idziesz jak przeciag :) Gratulacje,
OdpowiedzUsuńŁadne miejsca do jeżdzenia.
Aniu wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! pamiętam że albo mamy tego samego dnia albo 1 dzień różnicy :) (ja mam 25 maja)
OdpowiedzUsuńjak to możliwe że tak szybko idzie Ci ten haft? (i mimo kolorowego wzoru?!) - wychodzi na to że chyba cały dzień na to poświęcasz! (ale wtedy skąd masz czas na rower?!) :)))))) kartka zimowa - zazdro! a halloweenkowy wzór też uroczy, dawno żadnego tak udanego nie widziałam..:) prośba o więcej zielonych zdjęć, wiesz jak u mnie z zielenią na bakier, to chociaż popodglądam u Ciebie :) ostatnio na Youtube oglądałam jakiś półgodzinny film o miastach Holandii (prócz Amsterdamu) i przypomniały mi się te poldery ciągnące się po horyzont i te wiatraki, cudo!
Dziekuje i wzajemnie! Moje urodzinki 24 maja, Dany 25 maja, a Osobistego Ojca w dzien matki, latwo zapamiętać :P
OdpowiedzUsuńCały dzień nie umiem haftować, szlag by mnie trafił:P Zresztą 8-10h dziennie zajmuje mi praca, ale sowa tak przyjemna, że chyba sama się dohaftowuje jak ide spać :P
oo, super, mamy dobrą grupę :D
UsuńSowa przepiękna i przybywa jej z każdym dniem w ekspresowym tempie.
OdpowiedzUsuńTakie ścieżki rowerowe to marzenie :) Rzeczywiście do roweru trzeba się przyzwyczaić albo dobrać taki, który najbardziej odpowiada i dobrze się z nim współpracuje.
Pozdrawiam
Wow! Sowa cudna!!! Dech mi zapiera z zachwytu! W zasadzie każdy większy wzór kseruję i maziam po nim do woli, bo rzeczywiście tak jest wygodniej :-) patrząc na Twoje tempo, to wskaźnik chyba nie bedzie potrzebny ;-)
OdpowiedzUsuńZakupy super!
pozdrawiam :-)
Ps. Sto lat! Czasu i weny na wszystko co Cię zachwyca i uszczęśliwi!
Pięknie Ci idzie ta sowa ;) oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńA Halloweenek piękny mam nadzieje że szybko uda Ci się za niego zabrać ;)
Pięknie sówki przybywa, będzie świetny obraz:) Zakupki super, obrazek halloweenowy cudowny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się jak zaczęłaś sowę. Super sprawa z tym znaczkiem. Pędziłaś z haftem jak burza. W Holandii nie zaliczyłam lasu rzeczywiście ścieżki wypasione nawet w lesie. Ja nie miałam roweru ale zawsze spacerowałam wzdłuż wałów można było tak przejść kilka miejscowości. A że całe dnie byłam sama to prócz xxx spacerowałam. Halloweenek cuuuudo!!!! Jak ja kocham takie klimaty. Mam nadzieję,że szybko zaczniesz ten hafcik. Pozdrawiam z IE.
OdpowiedzUsuń