Znacie to uczucie?

To uczucie, kiedy wena strzela na prawo i lewo, bo szykujecie coś dla kogoś, kogo dobrze znacie i bardzo lubiecie? Mnie coś takiego spotkało w kwietniu, jak szykowałam się na wymiankę z damar5:) Pomysły strzelały we wszystkich kierunkach i tylko przebierałam w nich. A czego się nie chwyciłam wychodziło bez problemu i za pierwszym razem:) W tym roku Dana nie miała żadnych wytycznych co takiego chciałaby ode mnie dostać, więc miałam wolną rękę. A co przygotowałam? Kilka maleństw:D

Pierwszy powstał naszyjnik z różyczką. Już kilka takich zrobiłam, ale nigdy w niebieskim kolorze. A kto zna Danę, ten wie, że to jej ulubiony kolor:) Zatem niebieska różyczka na niebieskiej kanwie DMC.

Kolejny powstał pierścionek. Oczywiście z niebieskim motylkiem, bo te owady Dana lubi:)

Kanwa owsiankowa, której Dana jeszcze nie znała.

Pierścionek tak się spodobał, że zaraz wylądował na palcu Dany i już w nim odjechała po naszym spotkaniu:)

Dalej z rozpędu powstał kolejny wisiorek. I tu się sama pochwalę, bo do teraz jestem w szoku:P Za pierwszym podejściem udał się! Bo mimo że nie widać na zdjęciu, motylek jest haftowany dwustronnie – tzn. użyłam pojedyńczej nitki i z obu stron wygląda tak samo:) Mówiłam, że dobry powód (czyt. Dana) i wena ze mnie strzela? Czarna kanwa i biała mulina DMC. Przy okazji wypróbowałam witrażowe wisiorki już dawno zakupione w Hobby Lobby.

Na koniec stworzyłam jeszcze dwa małe magnesiki na lodówkę:)

Od razu wyjaśnię dlaczego wisiorki są takie „gołe”:P Na naszą pierwszą wymiankę, 2 lata temu, przygotowałam dla Dany też wisiorek, ale sznurek na którym go zawiesiłam nie podobał się i Dana nosi go na łańcuszku, więc tym razem nie chciałam już ryzykować. Niech sobie Dana zawiesza je na czym jej się podoba:P

I wszystkie maluszki razem:) I co? Skrzywdziłam w tym roku Danę czy nie? :P

Moja mama też coś dołożyła dla Dany i pani Kornelii:) Śliczne bransoletki! Niebieska dla Dany, brązowa dla pani Kornelii.

 

Zdjęcia niestety słabe, bo robione na szybko na kilka dni przed wyjazdem do Stanów. Zdjęć przydasiowych nie ma, bo ich nie zrobiłam, więc będziecie musiały poczekać na wpis Dany na jej blogu.

 

Na koniec pochwalę się jeszcze co wymaniłam od Matkasa:P Jak przyjechałam do domu, to miałam nieco bransoletek do pomacania, bo Matkas już ruszyła z masową produkcją:D A ja bezczebelnie wybrałam sobie najładniejszą. Butelkowa zieleń. Nieco dłuższa niż wszystkie inne, bo jak mama się przyznała, powstała z całej paczki koralików. Także może być podwójną bransoletką albo naszyjnikiem:) Śliczna! Matkas, dzięki! :*

 

Przedwczoraj chwyciłam za igłę! Alleluja:P W bardzo bliskiej przyszłości szykuje mi się kolejna wymianka:D Już się nie mogę doczekać, a wena znowu strzela na wszystkie strony, bo to też bardzo fajna dziewczyna:D