Odkąd jestem w Stanach, co roku udaje mi się załapać na wycieczkę do Chicago organizowaną przez mój uniwersytet. Wycieczki odbywają się zawsze na początku października, więc od razu uprzedzam, że to wpis archiwalny:P Pierwszy raz, w 2008 roku byłam z koleżankami z wydziału, trzema Chinkami. Kolejne dwa razy już sama ku zdziwieniu wszystkich znajomych, bo przecież po co jechać jeszcze raz? A ja lubię Chicago:) Centrum już znam jak własną kieszeń i jest to zawsze miła odmiana po mojej „dziurze”. Nawet Lansing, stolica Michigan to „dziura”:P
Jedyne co w zeszłym roku było kiepskie to pogoda:( Niestety w dniu wycieczki lało prawie cały czas i niestety parasol nie był pomocny bo wiało. Chicago nie bez powodu nazywane jest „Windy City” czyli Wietrznym Miastem. Duje tam cały czas:( Nawet w centrum urywa głowę:P Ale mnie nic nie powstrzyma i i tak pochodziłam sobie po ulubionych zakątkach Chicago, porobiłam prawie 200 zdjęć i zadowolona wróciłam do domu:) Takie wycieczki są całodniowe, bo zaczynają się o 6 rano wyjazdem autokarami z kampusu. A ja, że nie mogę żyć bez rodzinki to wstaję już po 4 rano, żeby sobie jeszcze z godzinkę pogadać na skypie. Bo dzień bez rodzinki to dzień stracony:D I w porze kiedy docieramy na postój toaletowy w Indianie jestem już trochę bardziej wyspana:P Jak widać wyglądam jak „kopnięta”:P Ale nie odmówiłam sobie pamiątkowego zdjęcia. W końcu kolejny stan zaliczony:D
Jak dotarliśmy do Chicago to niestety już lało:( A na Jeziorze Michigan były wielkie fale. Ale i tak przywitałam się z Sears Tower!
Czasem na chwilę przestawało padać i nawet wychodziło słońce, więc zdjęcia będą różnorodne, ale zapewniam że z jednej wycieczki:]
Rzeką Chicago pływają taksówki wodne i można poczuć się jak w Wenecji:)
O tym budynku planuję osobny wpis, bo jest co pokazać:)
Co roku boję się wejść, ale chyba czas pokonać strach i kiedyś zajrzeć do środka:P
Śniadanie jem w domu, ale jestem ciekawa jak wygląda biżuteria u Tiffany’ego?
W listopadzie zawsze tęsknię za spacerem po cmentarzu, a tym razem miałam namiastkę w centrum Chicago:P I tylko ja przystawałam na chodniku, żeby sobie pooglądać.
Wzdłuż Magnificent Mile, czyli mili najlepszych sklepów w mieście znajduje się też Water Tower, czyli jedyny budynek, który przetrwał pożar w 1871 roku.
A obok juz współczesna “wieża” – Water Tower Place.
Po obowiązkowej rundce po Magnificent Mile zawsze ruszam na molo, czyli popularne Navy Pier. Tym razem wybrałam trochę bardziej okrężną trasę, wzdłuż wybrzeża. Później trochę żałowałam tego wyboru, bo myślałam, że mnie wywieje. Ten diabelski młyn to część wesołego miasteczka.
Po drodze mijam Harbor Point Tower, gdzie znajdują się chyba najdroższe apartamenty w Chicago.
Na końcu Navy Pier znowu duje, ale ja się nie poddaję. Wynagrodzeniem potarganych włosów jest widok na Skyline:)
Już myślałam, że nikt inny nie odważy się tam dojść, ale jednak… I mam zdjęcie:P
W centrum przed jednym z kościołów znajduje się ciekawe drzewo „ubrane” w fioletowe wstążki, które symbolizują ofiary przemocy.
Zawsze jak jestem w dużym mieście to spoglądam w górę. Ludzie często nie zauważają jak ciekawie wyglądają budynki.
Michigan Avenue Bridge też jest bardzo ciekawy i znpowu tylko ja przystaję, żeby go poodziwiać.
A widoki na Chicago River oraz Jezioro Michigan… :)
Na koniec każdego pobytu ruszam do Millenium Park:)
Tak, bezczelnie na koniec dnia, czyli jakąś godzinę przed naszym wyjazdem zrobiła się piękna pogoda i wyszło słońce! A ja po dwóch latach doczekałam się zdjęcia z Fasolką:)
Zawsze też przystaję na chwilę przed Crown Fountain i obserwuję jak zmieniają się zdjęcia na niej. Fontanna składa się z dwóch takich brył, które czasem tak sobie „plują”:P „Animacja” fontanny jest niespotykana:P
Jeszcze ostatnie widoki na miasto...
i nabrzeże...
i pora wracać do domu. Do apartamentu docieram zwykle po 23, nogi mocno bolą po 8h włóczenia się po mieście, trzepie mną mocno, bo trochę przysypiam w autokarze, ale taka wycieczka jest tego warta!
Mam nadzieję, że w tym roku też uda mi się załapać na wycieczkę do Chicago:)
Z Chicago kojarzy mi się też jeden z moich ulubionych filmów – „Dom nad jeziorem”. Część akcji dzieje się w Chicago a ja podczas seansu zawsze sobie wspominam ulice, po których łazikuję:) W zeszłym tygodniu w Michaelsie puszczali piosenkę właśnie z tego filmu i do dziś siedzi mi ona w głowie. Wczoraj chyba z 20 razy jej słuchałam. Także ostrożnie, bo zaraża:P
Dziękuję za komentarze odnośnie mojej produkcji kolczyków. Dziś dostałam wiadomość od Wathsali na facebooku, że jeszcze raz dziękuje za kolczyki:) Czyli muszą się bardzo podobać:]
myszszeczkunia – Dziękuję za pamięć. Powodzenia z myszkami, na pewno będęWam kibicować. W tym roku nie jedziemy niestety do Grecji, ale najważniejsze, że będziemy razem i to ponad dwa miesiące, bo tak długie mam w tym roku wakacje! Jeszcze tylko dwa tygodnie i będę w domu:]
Gość: ellie, *.internetia.net.pl
OdpowiedzUsuń2011/05/19 08:43:39
Fajna fotorelacja :) Mam nadzieję że kiedyś będę mogła zobaczyć to na własne oczy ;)
Gość: anenia - vladona, *.play-internet.pl
2011/05/19 09:39:38
aleeeeeeeeeeeż widoki :-) no cudnie poprostu :-) widać że to niesamowite miejsce !!
trzymam kciuki że by w tym roku pogoda dopisała i już zacieram rączki na nowe zdjęcia
iss-ola
2011/05/19 10:38:19
super wpis, poproszę o więcej takich pocztówek :)
niestety wiza do Stanów raczej mi nie grozi, więc z chęcią chociaż pooglądam u Ciebie te rarytasy :)))
magdor2009
2011/05/19 12:28:31
Aż poczułam ten wicher oglądając zdjęcia :) Można odpłynąć czytając taką relację. Dzięki za oderwanie od pracy :) Pozdrawiam
damar5
2011/05/19 12:42:00
Cudne widoki ,uwielbiam fontanny wiec przy tym zdjeciu zatrzymalam sie na dluzej :)
Fasolka tez cudna ,lubie takie wycieczki ,niestety Chlopcy juz nie :( i zostaja tylko Spielplatze :) :) Jednak czasami uda mi sie ich gdzies wyciagnac pod warunkiem ,ze nie na tak dlugo :)
Poz.Dana
paga-tek
2011/05/19 13:46:51
Ale fajne zdjecia, zazdroszcze wycieczki. Musze sie tam koniecznie wybrac, ale jak dziewczynki podrosna :).
Pozdrawiam
labores_pariunt_honores
2011/05/19 13:50:15
wspaniała wycieczka! a co to jest w tej fasolce? czy to tylko jedno z ładnych miejskich akcesoriów? :)))
beatrix73
2011/05/19 20:08:50
Wielkie dzięki za takie "podróżne" wpisy - są świetne. I oczywiście niezmiennie zazdroszczę, że może to wszystko zobaczyć. :) Świetne zdjęcia.
Gość: Magiczna Fabryka, *.128.35.242.static.crowley.pl
2011/05/20 12:32:49
Fantastyczne zdjęcia i wyprawa! Ach, tylko pozazdrościć ...
renataa25
2011/05/20 14:55:17
Dzieki Tobie i ja sobie troszke pozwiedzałam, tylko u mnie nie wiało:)) Bardzo fajne zdjęcia i prosimy o jeszcze, bo pewnie nigdy tam nie będe to przynajmniej wirtualnie sobie pozwiedzam:)))
Pozdrawiam ciepło:)
Gość: Jaemigrantka, *.glw-bng-011.adsl.virginmedia.net
2011/08/26 20:52:05
Gdyby to bylo mozliwe w obecnej chwili,moglabym reszte zycia spedzic w Chicago lub Nowym Jorku-najlepiej w samiutkim sercu tych miast:)
Jak ja Ci zazdroszzce tych wycieczek!!!Nigdy o tym nie wpsominalam na blogu (tak mi sie wydaje) ale uwielbiam Ameryke i nie zebym uwazala ze to jakis tam nieosiagalny luksus,bo ameeeryka (sa nadal ludzie ktorzy uwazaja ze zagranica to jest wow:),ale rozpiernicza mnie to ze tam wszystko jest tak ogromne a budynki tak wysokie,ze nie idzie tego objac wzrokiem.Uwielbiam jak cos sie dzieje,uwielbiam ogromne miasta,ruch,gwar,dlatego uwielbiam wracac wspomnieniami do czasow kiedy mieszkalam w warszawie;zycie tam jednak bardziej pedzi na oslep nia to jest wlasnie to co ja lubie najbardziej (tutaj jest tak spokojnie ze az strach:).Odkad przeczytalam,ze Chicago zamieszkuje jakies 8 milionow ludzie jestem w niesustajacej depresji,hehehehe;nasza metropolie w obrebie jakichs kilkanastu mil od centrum raptem 2 miliony z groszem,a jest najwiekszym miastem szkocji )zreszta to juz ponad polowa populacji tego panstewka).Mowie panstewka nie z pogardy,ale sama szkocja nazywa siebienajpiekniejszym,najmniejszym panstwem na swieice:D
Ponarzekalam,teraz mozna wracac do zycia:)