Wiosna w pełni w NL, facjatę mam już opaloną, to powspominajmy sobie biały badziew! Pamiętacie jak pisałam Wam w lutym, że biedne Sreberko przykryła zimna kołderka. Fujjjjjj. No, ale i tak w domu nie siedziałam, dupę trzeba ruszać w każdych warunkach i tak 13 lutego pojechałam pierwszy raz do Bredy! W przeddzień jeszcze co nieco poczytałam na necie, że to najbardziej polskie miasto w NL. No i znalazłam trochę naszych akcentów, poza tradycyjną wizytą w polskim sklepie :P Oscypków i drożdżówek nigdzie indziej nie znajdę :P
Od czasów pandemii ruszam się już tylko autem, więc każdą wizytę w nowym mieście zaczynam od szukania dobrego miejsca postoju i nie musi to być koniecznie zaraz w centrum. Jak mówi Osobisty Ociec: "nogi posiadam" :P Nie wiem czy już Wam wspominałam, ale mam obecnie bardzo popularne auto w NL, Holendrzy lubią peugeoty, a 308 SW jest tu pełno. Nie wspominając, że i kolor mam popularny:P Holendrzy kochają nudne kolory, więc czarnych, białych i srebrnych aut jest tu najwięcej na drogach. No i jak dojechałam do Bredy to znalazłam kolegę, co prawda na żółtych tablicach, ale Sreberko mogło sobie poplotkować jak ruszyłam na zwiedzanie. Hmmm, ale wiadomo, że Sreberko najładniejsze :P Mój ten bliżej, jakby co ;)
Jak widać na poniższych zdjęciach, śniegu co nieco było, ale mrozu też.
I kolejne duże miasto, gdzie chodniki są podzielone na pół, żeby poruszać się tylko prawą stroną. W lutym sklepy były już pozamykane trzeci miesiąc, więc miasta były dosyć pustawe.
Był to też okres karnawału, który w południowych Niderlandach jest hucznie obchodzony, więc sporo poprzebieranych ludzi widziałam na ulicach Bredy, która leży w prowincji Brabancja Północna. Tylko jakoś odwagi mi brakowało, żeby bliżej podejść do zdjęć.
Mocny mróz chwycił i kanały pozamarzały. Kiedyś był to typowy widok w NL i dlatego też ten mały kraj miał i ma tylu dobrych panczenistów. W dawnych czasach właśnie na kanałach trenowali :) Teraz zimy właściwie tu nie istnieją, poza kilkoma dniami jak właśnie w tym roku. No i Holendrzy ruszyli na lód!
W miastach, ale i na kanałach wzdłuż autostrad, widziałam wiele osób na łyżwach.
Karnawał, miasto studenckie to i picie musi być :P I do teraz się zastanawiam czy ten znak to postawili specjalnie na karnawał, czy cały rok stoi?
Czołg w mieście też się znalazł i to niejeden.
A tu zamek w Bredzie, oczywiście zamknięty z powodu obostrzeń.
I kolejni łyżwiarze.
Nawet latarnię morską trafiłam w środku miasta :P
A w drodze do Polskiego sklepu trafiłam na "naszych".
W końcu wyzwalaliśmy Niderlandy, nie? Nawet na mojej wiosce jest pomnik na cześć Polaków.
A w drodze powrotnej trafiłam na to, czego szukałam.
Replikę naszej Czarnej Madonny z Częstochowy!
Trochę domu na emigracji. Dla mnie podwójnie, bo mój tata jest z Częstochowy i do babci i dziadka kiedyś często jeździliśmy.
13 lutego mieliśmy w NL zimę, ale 21 lutego już nie, zrobiło się zielono jak cały biały badziew stopniał i wtedy z tej wielkie radości wzięłam się za zimowy zestaw!
Rico Design kupiony w holenderskiej pasmanterii pod Hagą.
Zestaw mało wymagający, bo serce już gotowe, taśma z kanwy też wykończona na ostro, a wzór mało skomplikowany. Także poszło w 2 wieczory. Pierwszego machnęłam jeden koniec kokardy.
Drugiego drugi, ale stwierdziłam, że nie będą oba identyczne, tylko odwrócę je, jeden wyhaftuję normalnie, a drugi do góry nogami. Po Matkasie mam tę słabość do asymetrii :P
Ze składaniem do kupy chwilę mi zeszło, ale serce już od jakiegoś czasu zdobi mój dom. Wiecie, że kicham sezony i na ścianach wisi to, co mi się podoba :) Także na jednej ścianie jest zimowo, na drugiej halloweenowo, a na dworze wiosennie :P
Serce ma wymiary: 14,5 x 19cm, a kokarda z kanwy: 12,5 x 39 cm.
I tak jak nie przepadam za białym badziewiem w naturze, to ten haft bardzo mi się podoba :)
Na opakowaniu są zdjęcia kilku innych fajnych zestawów.
I w oko wpadły mi bombki na drugim sercu, ale nie umiem nigdzie znaleźć wzoru. Także jakby ktoś gdzieś widział to pamiętajcie o mnie :D
Jak widać darowałam sobie ozdobny sznurek, który tak majta na zdjęciu zestawu. Co mi się nie podoba, to kasuję :P To był mój 10 haft w tym roku, ale jak się później rozkręciłam z Rico Design to machnęłam kolejne 8 zestawów :P I mam nadzieję na przynajmniej kilka więcej w tym roku!
A jak już jestem przy bieli, której też ogólnie nigdzie nie toleruję, to pochwalę się nowym nabytkiem. Myślałam nad zakupem kilka tygodni i tydzień temu uległam po namowach Matkasa! Spieniacz do mleka Illy! Jeden z moich najlepszych zakupów!!!!!!!! Ubótwiam go! Spienia mleko na ciepło i na zimno, oraz przygotowuje gotową do picia gorącą czekoladę! Po2-3 razy dziennie go włączam i rozpieszczam się ile wlezie :P
To moja pierwsza próba!
Tu mniejsza, bo w domu mam aż 3 kafeterie, więc szukałam idealnych proporcji mleka i kawy.
A tu gorąca czekolada! Mniam!
W domowym biurze też się rozpieszczam :D
A tu ostatnie podejścia, właśnie kafeteria w środkowym rozmiarze jest idealna.
I pianka już też lepsza wychodzi, a mleko zwykłe, świeże ze sklepu, 1,5% :)
Wreszcie też mogę się nacieszyć posypkami z młynkami, które latami kupowałam, ale na zwykłej kawie nie było ich widać :P
Została mi do wypróbowania jeszcze kawa na zimno, ale jeszcze jest za zimno na próby. Zresztą wieczorem dogadzam sobie też po prostu spienionym mleczkiem, bez kawy :) Pychotka!!!!!!! Polecam, jak ktoś lubi mleczne kawy :)
A z zakupów robótkowych trafiłam w tym tygodniu na super okazję. W zeszłą niedzielę rozrywkowo pojeździłam na rowerze po miasteczku obok. Przede wszystkim wzięłam jeden haft na sesję w terenie, ale pooglądałam też wystawy pozamykanych sklepów. I w sklepie ze starociami, gdzie już kilka tanich a kompletnych zestawów do xxx trafiłam po 1-2 euro, wypatrzymałam takie coś przez okno. Widzicie tę ramkę (zaznaczyłam na różowo) ?
No i od razu pomyślałam, że to jakiś zestaw z serii, z której mam już dwa zestawy. Pokazywałam je już kiedyś na blogu. Nieznanej firmy, składające się z podmalowanej kanwy, wzoru, mulin i pięknej drewnianej ramki! Je też trafiłam przypadkiem, ale w normalnej cenie w dwóch różnych pasmanteriach w NL.
No i strasznie mnie to gryzło przez kolejne dwa dni weekendu. W środę długi weekend się skończył, ale też i wiele obostrzeń, więc sklepy pootwierali. I jak tylko zaczęła się moja przerwa na lunch wsiadłam w Sreberko i pojechałam do sklepu! Wpadłam na 2 minuty, od razu pognałam do znajomej półki i padłam!!!!!!!!! Tak, to był zestaw z tej serii! Z różą!
Za 1 euro!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Już nic więcej w sklepie nie oglądałam tylko pognałam do kasy, a później w podskokach do auta:) Na pierwszym spotkaniu po lunchu nie mogłam się skupić na projekcie, tylko patrzyłam na mój zakup. Dobrze, że większość spotkań tylko z audio, bo przy wideo mój rozbiegany wzrok i głupi uśmiech innych by rozpraszały na pewno :P
Boski jest!!!!!!!!!!!
No i tymi optymistycznymi wieściami żegnam się z Wami. Czas wracać do liści, bo same się nie wyxxx :P Udanej reszty weekendu!
Jak ja lubię Ciebie czytać. Tak ciekawie piszesz.... fajnie że spełniasz marzenia hafciarskie. Czekam na finał 😀
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Nadal traktuję blog jako ćwiczenia z polskiego. W pracy niestety większość czasu mówię i myślę po angielsku.
UsuńTotalnie zakręcona na punkcie krzyżyków:))
OdpowiedzUsuńA aromat i smak kawy ze spienionym w Twoim "ustrojstwie" mleczkiem czuję aż pod Słupskiem:)
Pozdrawiam serdecznie
P.S. Zestaw z różyczką wart tak błyskawicznego działania.
Świetny kontrast kolorystyczny na kokardzie ,inny nie współgrałby tak pięknie😍 Rewelacyjna całość😍
OdpowiedzUsuńKolejne fajne miasto ,chyba umknęły mi historyczne wiadomości między Polakami a Holendrami ,więc muszę nadrobić 😁 Obraz piękny i chwytający za serducho.
No i gratki na kolejnego upolowańca ,Ty to masz oko😱 😁👍
Rewelacyjna kokarda :) no i świetne polowanie :D
OdpowiedzUsuńAnia zawsze pisze ciekawie i tym razem pozwiedzalam kawe z mleczkeiem wypilam😀Ale bardzo mnie zdziwilo jak wypatrzylas na tej polce ten obrazek masz oko i to jest fajnie bo zlowilas cudo pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejna świetna fotograficzna wycieczka :-) Dobrze, że Twoje tablice są innego koloru, aczkolwiek ja, będąc zakręconą, z pewnością wsiadałabym nie do swojego samochodu ;-) Cieszę się, że sobie dogadzasz :-) To drobiazgi nadają uroku codzienności, tak jak i upolowanie tego zestawu :-) Też tak się głupio szczerzę i mało skupić mogę gdy obok mam coś co mnie cieszy :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)