Spakenburgse dagen, bo o tej imprezie Wam dziś opowiem, w tym roku miały swoją 49 edycję. 2 środy w lipcu i dwie środy w sierpniu. Jutro ostatni dzień w tym roku. Za rok koniecznie muszę wziąć wolne i wybrać się!
Już na zjeździe z autostrady zaczęły się korki, ale na miejscu w polu był specjalny parking dla przyjezdnych, a z niego darmowy bus do centrum. Nie jestem pewna, ale wydaj mi się, że byłam jedyną osobą na białych blachach:P
Spakenburg odwiedziłam już kilka razy wcześniej, a wszystko przez pasmanterię, którą tu znalazłam. W środku sporo dobroci, a prowadzi go starsza pani, która zawsze ubrana jest w tradycyjny strój. Zdjęć z środka nie mam, ale musicie mi uwierzyć, że można poszaleć xxx :)
Ostatnio na wystawie zauważyłam nowe zestawy z Pako, z holenderską Nijntje w bardzo lokalnych odsłonach :)
Ale wracajmy do głównej imprezy! Przystanek autobusowy był na początku deptaka, a tam sporo straganów. Część typowych dla tutejszych sobotnich targów, a reszta to kramy specjalnie z okazji tej imprezy, no i oczywiście stoiska ze starociami i wszelkimi gratami:P
Ostatnio kibbelinga Wam nie pokazałam dokładnie. Oto i on - rybka w panierce. Niebo w gębie!
Do produkcji wafli z syropem niezbędna jest szpachla:)
To właśnie z tych kuleczek ciasta powstaje wafel :)
W garze syrop na ciepło :)
A tu małe naleśniczki, wystarczy duży lejek i odpowiednia forma i gotowe!
Aaaaa! Cukierki z lukrecją! Wszystkie czarne i brązowe! Holendrzy bardzo je lubią i są one o różnej mocy :) Mnie sam zapach odstrasza, ale co kto lubi :D
A teraz przejdźmy do tego co najlepsze! Tradycyjne stroje ze Spakenburga! Niezwykłe!
Można było też kupić coś dla siebie! Ach te kraty! I te patchworkowe kombinacje!
A tu i inne stoiska z ciekawymi rzeczami.
Panie ostro pracowały, nie marnowały czasu!
Na scenie program był zagęszczony! Od rana do popołudnia co chwilę inny punkt programu!
Były zabawy dzieci, na które niestety się spóźniłam. Ale spójrzcie jak wszystkie pięknie ubrane!
Był zespół, który śpiewał same szanty!
I zespół taneczny, gdzie Panie dwa razy dziennie tańczymy i za każdym razem do innych piosenek/muzyki.
Parasole najpierw mi przeszkadzały, ale jak zaczęło padać, a później lało to cieszyłam się, że pod jednym siedzę :D
Później jedna z ochotniczek z widowni została na naszych oczch ubrana w tradycyjny strój! Szkoda, że nie mówię płynnie po holendersku, bo na pewno bym się zgłosiła...
Najbardziej czekałam na pokaz mody połączony z historią jak stroje ze Spakenburga zmieniały się na przestrzeni lat! Nie wszystko rozumiałam, ale nawet samo ogladanie było super!
Wszystko w kolejności chronologicznej i od razu widać, że pierwsze stroje z okolicy bardzo różnią się od tych obecnie noszonych przez mieszkańców (jak już wspominałam pani z pasmanterii nosi je na codzień!).
Prezentacje z przodu i z tyłu, a nawet pokazywanie guzików przy spodniach! I wszystko szczegółowo omawiane!
I pierwsze usztywniane wdzianka! Kto na to wpadł i dlaczego???
Tu lalka...
A tu prawdziwe dziecko! I też ubrane na ludowo :)
I młode pokolenie z kolejną lalą :)
Na koniec panie z pięknymi torebkami!
Nie wiem czemu pani ubrana na czarno, czy już wdowa, czy po prostu starsze panie chodzą na czarno, ale wyraźnie słyszałam, że ten strój jest "chic" i że prasowania fartucha są w pionie a nie poziomie. Czyli jednak fartuchy są specjalnie tak zaprasowane!!!!!!! A cały czas mnie to gryzło!!!!
I znowu zespół taneczny i panie dały świetny pokaz!
A zauważyłyście te fryzury i czepki! Nie tylko stroje są wyjątkowe!
Samo miasto też jest wyjątkowe, bo słynie z tradycyjnych łodzi, które nie tylko tu pływają, ale są też i serwizowane. W ramach imprezy można też było sobie wykupić krótki rejs na jednej z nich.
Prawie cały dzień spędziłam w Spakenburgu. Poznałam nowe koleżanki :)
Kupiłam sobie małą torebkę na pamiątkę!
Wcięłam wafla na ciepło, odwiedziłam pasmanterię i sklep z pamiątkami, gdzie powiększyłam kolekcję o trzy nowe sztuki!
Miasteczko obecnie to połączenie dwóch miasteczek, więc na mapie istnieje jako Bunschoten - Spakenburg. No i wg Rodzicków to najfajniejsze i najładniejsze miasto w Holandii :)
Tyle na dziś! Do sklikania!
P.S. Jeśli gdzieś się machnęłam, to jutro poprawię wszystkie byki! Ale dziś już pora do łóżeczka:) Do nowej roboty dojeżdzam Strzałeczką, więc koniec z drzemkami w pociągu...
Cudowna relacja poniewaz znam to miasto i pasmanterie i pania obslugujaca tam w owym stroju i jadlam tam i rybki i wafle - niam , niam i wrocimy tam z cala rodzinka bo jest do czego - dzieks za wspomnienie bo to cudowne miejsce i usmiechnieci ludzie a to daje moc na dlugo. Trzymaj sie - mama
OdpowiedzUsuńFaktycznie ludowa impreza :) Szkoda ,ze moda sie az tak zmienila bo takie dlugie kiecki mnie zawsze rajcowaly :)
OdpowiedzUsuńDla ciala ,dla ducha ,dla kazdego ,dzieki Tobie i my cos liznelismy :)
Zakupy pamiatkowe bardzoooo udane ,tasia jest boska :)
Poz.Dana
Super relacja zachęcająca do odwiedzenia miasteczka:)
OdpowiedzUsuńAle musialo byc fajnie. Pozwiedzane pojedzone i kupione no i poznanie kultury .Dzieki za fotki i relacje pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczną fotorelację nam przygotowałaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie.
hejka, wspaniała imprezka, tylko niektóre foty mi się nie załadowały, nie wiem czy to wina mojego internetu? ciekawe jak te wafle smakują na świeżo, znam tylko takie z paczki, nawet u mnie w Abu Dhabi sprzedają ;)
OdpowiedzUsuńWafle ze sklepu są dobre, ale takie świeże i ciepłe to po prostu niebo w gębie :D
UsuńFenomenalna relacja!
OdpowiedzUsuńStroje zabójcze, ale to usztywnienie na ramionach jest dla mnie lekko przerażające! Ciesze się, że mogę pooglądać, ale chodzić bym w tym nie chciała ;-)
Torebka super! Tak jak i naparstki!
pozdrawiam :-)
Ale piękna sprawa. Chciałabym poczuć tę wspaniałą atmosferę. Po oglądać te cudne prace :). Super, że możesz uczestniczyć w takich imprezach i fajnie było Cię zobaczyć :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń