Długo mnie tu nie było i uzbierało się nieco przesyłek do pokazania. Także dziś chciałam się pochwalić czym z Matkasem zostałyśmy obdarowane i podziękować miłym dziewczynom za ich pamięć :)
Po pierwsze, świąteczna przesyłka z dalekiego Toronto. Wysłana do Katowic, ale że Ociec do mnie szybko wrócił w styczniu po odstawieniu mamy i Maćka to trafiła w moje łapki. Ivona, dzięki za wszystko! Ty wiesz co lubię i zawsze o mnie pamiętasz :D
A zawartość była na bogato!!!
Zawsze najfajniejszą i najciekawszą częścią przesyłek od Ivony są haftowane kartki! Jak ja kocham łośki i reniferki :D
Zestawy Dimensions, które pamiętam sprzed mojego wyjazdu z US :) Lubię każde inne niż ramkowe wykorzystanie haftów!
Herbatki Tim Horton to moje wspomnienie Michigan i Kanady, także już dawno po nich ślad zaginął:P A pyszne były! Laseczki natomiast uwielbia Matkas i musiałam się nimi podzielić :P
Małe tamborki przyjmę w każdej ilości! O tak!!!!!!!!!!
Ivona, jeszcze raz dzięki i przepraszam, że tyle mi zeszło z wpisem :(
Miesiąc temu Matkas miała urodzinki i nasze dziewczyny z Katowic o niej nie zapomniały!
Prezenty od Dany i Pani Neli są zawsze miłą niespodzianką. Zdjęcia nieco niewyraźne, ale to pewnie z tej wielkiej radości Matkasa :D
Pani Nela poszalała!!!!!!!
Serduszko jest naj naj naj…. :)
I ręcznie robiona różyczka!
A Dana jak zawsze poszalała z herbatkami :D
I nie tylko :P
Mnie też dostała się walentynkowa przesyłka z bliskich Niemcowic :D
Dziewczyny bardzo bardzo dziękujemy za wszystko! :*
To było, a co jeszcze? Święta i cały pobyt rodzinki był super, zasiedzieli się od 15 grudnia aż do 9 stycznia. Wszyscy odpoczęliśmy i nacieszyliśmy się sobą. Holandia, moja wioska i spora chałupa bardzo wszystkim przypadła do gustu. Utrecht nieco mniej, ale okoliczne miasta i miasteczka już tak. Byłam nawet z Maćkiem w kinie w s’Hertogenbosch na polskim filmie „Gotowi na wszystko. Eksterminator”. Byliśmy na zawodach konnych w skokach i ujezdzeniu. I zrobiliśmy pewien wielki zakup, dzięki któremu tegoroczne wakacje będą super! Viola dołączyła do naszej rodzinki :) To dla niej tata wrócił w styczniu :) Zanim wszystko się zmieniło daliśmy już zaliczkę.
Prawda że śliczna? A to małe okienko to do mojej grzędy, czyli piętrowego łóżka :D
Moja Strzała a nie Szarak ją zawiozła do Polski… Nie taki był plan, ale uległ zmianie 9 stycznia o 5:40 rano… Wtedy Szarak w ostatnim momencie ostrzegł moje 3xSz…, żeby uciekali bo już sam stał w płomieniach. Zgrillował się jak mama mówi. I wszystko co w nim było, w płomieniach i dymie uciekali. Samochód, który nie miał jeszcze 9 miesięcy spłonął kompletnie, w kilka minut nie było co gasić. W jednej chwili mogłam stracić całą moją rodzinę. Dziękujemy Bogu, że tak się nie stało, ale do dziś trudno zapomnieć o tym co się stało. Kilka godzin po wszystkim wsiedli do mojej niewawodnej Strzały i pojechali, musieli bo nawet Maćka leki się zgrillowały, nie było czasu, żeby cokolwiek wyjąć...
I od tego momentu walczyliśmy ze wszystkim i wszystkimi, żeby odzyskać pieniądze z AC, załatwić nowy samochód i wrócić do normalności. Ja walczyłam tu, a rodzice w Polsce. Trwało to prawie 2 miesiące, a moja Strzała dzielnie pomagała tacie w pracy w Polsce. Jak stwierdził niedawno mój szef, mogłabym napisać poradnik co i jak zrobić jak Ci się spali auto w Holandii. Praktycznie odwaliłam całą robotę za ubezpieczyciela, włącznie z wizytą na złomowisku. Do końca życia chyba nie zapomnę stopionego w jedno znaczka Peugeot, tylnich świateł i tablicy rejestracyjnej. I jak mało zostaje z 308 SW po grillowaniu….
Tydzień po wszystkim jechałam do Brukseli na szkolenie autem firmowym i akurat po drugiej strony autostrady inny samochód stał w płomieniach… Wszystko na (nie)szczęście stało się kilka km od mojego domu, więc szybko ich odebrałam, ale do dziś widać czarną plamę na autostradzie po Szaraku…
No nic, trzeba zapomnieć choćby nie było to łatwe. Mamy teraz wiele radości z Violą, Sreberko (nowe auto) też niedawno dołączyło do taty, a ja odzyskałam moją Strzałeczkę. Kolejne święta przed nami i już wiem, że pomimo wszystko spędzimy je tu u mnie, a wakacje w Grecji też już zaplanowane. Szef zatwierdził mój urlop, bilety na samolot kupione, tylko rodzinka musi sama dojechać, żeby mnie na czas odebrać i odwieźć na lotnisko w Prevezie :D
Ostatni krótki wpis o targach pisałam przed powrotem Strzałeczki, musiałam się nieco zrelaksować po wszystkim, jak już Sreberko czekało na tatę u dealera :) Sreberko to rok młodsza wersja Szaraka i wreszcie widzę i słyszę od Rodzicków, że zaczynają się nim cieszyć :)
Jak wspominałam, w międzyczasie byłam w Brukseli na szkoleniu, ale i zostałam jeden dzień dłużej żeby się powłóczyć, odkryłam super sieć pasmanterii belgijskich – Veritas. A w lutym odwiedziłam Zwolle. Jak jednym słowem opisać targi? SZALEŃSTWO! Mam zdjęcia i niedługo postaram się je tu wrzucić. Zakupowo poszalałam tak, że prawie zbankrutowałam, ale za rok na pewno tam wrócę i może Dana do mnie dołączy? Zapraszam :)
Dobra kończę, bo czas iść spać. Jutro jak zwykle pobudka o 5:30 i do pracy! To chyba ostatni weekend bez rodzinki, czas zacząć sprzątanie przed najazdem :P
Trzymajcie się!
No to jeszcze spóbuję nadrobić zaległe komentarze….
Pierwszy holenderski…
Hafty Agaty – Ramkę do słonecznika znalazłam w Action, czeka tylko na oprawę :)
labores_art – Tężeje syrop a nie ciasto:P
Sto lat, sto lat!
Kinga – Dzięki! Miło czytać taki komentarz :*
Margonitka – Od czasu mojego powrotu z US, każde święta BN spędzamy razem:) Jak byłam w Polsce to akurat zaczynałam pracę na Mazurach, a później przyleciałam z Brazylii do domu. Także to już trzeci raz po 7 latach przerwy :D
Carse – Poza nowymi sąsiadami, co w listopadzie kupili chałupę obok, to resztę znam. Także i ja odwdzięczyłam się polskimi kartkami z naszymi kolędami i słodkościami – wszystko mama już od dawna planowała:)
labores-art – Orkan Frederike złapał mnie w Brukseli, co działo się w Holandii widziałam tylko w tv i cieszyłam się, że Strzała w Pl a nie w Nl, po tym jak widziałam zdjęcia w lokalnych gazetach.
Jednak tak dużo ich nie było jak mi się wydawało:P A Holandię zwiedzam cały czas, w końcu na stację kolejową mam tylko 2km, więc czy deszcz czy śnieg czy mocne wiatry nie przeszkadzały mi w dotarciu na nią i kilka kolejnych miast dopisałam do listy bez pomocy Strzałeczki :D Kilka ciekawych pasmanterii też odkryłam, do jednej Dana bałaby się wejść jak napisała po obejrzeniu zdjęć:P Będę musiała przygotować osobny wpis, bo będziecie w szoku:P
DOBRANOC !
damar5
OdpowiedzUsuń2018/03/14 13:27:45
Nareszcie pokonalas lenia :) Mimo ,ze informujesz mnie na biezaco co ,gdzie i jak to jednak wpisy na Twoim blogu lubie i nie przestane :)
"Przygod" zlych i dobrych troche sie nazbieralo ,o zlych zapominamy i skupiamy sie na tych fajnych :)
Czekam na wpis o Zwolle bo moze czegos nie dostalam ;-) albo nie zostalam doinformowana :D Musze wiedziec czego sie spodziewac ,za zaproszenie b. dziekuje :):)
Prezenty od Ivony, szczegolnie Dimki,swietne :)
Poz.Dana
Gość: Matkas, *.ipv4.supernova.orange.pl
2018/03/14 15:33:35
Ivonko, Dano i p. Nelu bardzo dziękuję - Iwona
renataa25
2018/03/14 18:59:04
Dobrze, że nic Wam się nie stało. POzdrawiam i czekam na robótki:)
cornelka2
2018/03/14 21:38:50
Ciesze sie ze Twoj blog sie odblokowal bardzo lubie go czytac jak wiesz W tym troche przyjemnych wiesci i troche nieladnych ale jak to mowia szczescie w nieszczesciu wazne ze cala rodzinka zdrowa i cala i wszystko sie udalo pozalatwiac pozdrawiam
chwilo_trwaj
2018/03/15 13:56:37
uuuu a co to Szaraczkowi sie stało? Jakaś wada fabryczna?
Prezenty świetne.
brakowało mi twoich wpisów
ella1101
2018/03/17 13:06:09
Ciesze sie ze prezenty sie podobaly, Mamie przesylam spoznione zyczenia urodzinowe. Najwazniejsze ze jestescie wszyscy Ok. Pozdrawiam.
Gość: edytag, *.ip.rudna-net.pl
2018/03/18 20:17:02
Najważniejsze, że nic się nikomu nie stało.
Nowa przyczepa jest świetna! Czas szybko leci i jeszcze trochę a będziecie w niej wypoczywać w Grecji:) Super!