Dzisiejszy wpis u Ivony i wczorajsza wycieczka do Chicago, przypomnialy mi, ze mam caly folder zdjec z naparstkami, ktore kupowalam przez ponad rok. Wiekszosc zdjec pocykalam jak je pakowalam w maju na podroz do Katowic, a ostatnie kilka wlasnie zrobilam, bo lupy wczorajsze.
Cala masa zdjec i naparstkow, ale przypominam, ze kupowalam je przez ponad 12 miesiecy. Tylko z lenistwa ich nie pokazalam, tak jak i relacji z wycieczek:(
Tym razem nie bedzie chronologicznie jak lubie, ale zdjeciowo. Tzn. tak jak je cykalam w maju. Inaczej nie dam rady tego wszystkiego ogarnac:(
A zaczne od mamuta:P Tzn. najwiekszego naparstka w tym dzisiejszym zbiorze. Kupiony na ebayu, a produkcji firmy Clover, ktora jak wiele z Was wie, specjalizuje sie w gadzetach hafciarskich.
Spory metalowy i cholernie ciezki, bo... sluzy jako ostrzynka:)
I w porownaniu do normalnego ceramicznego naparstka.
Na ebayu udalo mi sie znowu trafic jedna aukcje z samymi naparstkami z Michigan:) Za kilkanascie dolcow dostalam taka grupke:) W niektorych miejsach bylam, w innych nie, ale wszystko to moje Michigan:)
Mackinac Island zaliczone rok temu!
A z ta skala mam nawet wlasne zdjecia:)
Z mostem Mackinac tez mam kilka zdjec:)
W Detroit bywam nie tylko na lotnisku. W ciagu ostatniego roku akademickiego bylam tez na meczu hokejowym i baseballowym:) O tych wyprawach tez z lenistwa jeszcze nie napisalam:(
Nawet drewniane naparstki mi sie trafily:)
Kapitol w Lansing zwiedzalam 6 lat temu, ale naparstkow wtedy nie mieli.
Fani X-menow zajarza, ale reszta moze nie, ze Michigan to stan wilkolaka:) I nie pytac dlaczego, bo sama nie wiem:P
I wszystkie zakupy z ebaya:)
Rok temu w czasie mojej szostej wizyty w Chicago trafilam tylko na trzy naparstki, ktorych jeszcze nie mialam w kolekcji:)
W obserwatorium na szczycie budynku Hancocka bylam osobiscie:) Widoki piekne!
Navy Pier czyli molo zawsze odwiedzam!
I cykam sobie coroczne zdjecie z panorama miasta:)
Dwa ostatnie naparstki Made in Canada :P
Rok temu na lotnisku we Frankfurcie tez trafilam na nowy model:)
A pozniej wpadlam zupelnie w naparstkowe zakupy w czasie kilkudniowej wizyty w Toronto! Boziu, tyle naparstkow co tam to nigdzie nie widzialam! Ani w Chicago, ani w Nowym Jorku, ani nad Niagara! Ceny byly rozne, cos trafilam nawet za 1$ kanadyjskiego, choc wiele bylo 10x drozszych. Najwiecej bylo w Chinatown. Kilka juz dostalam kiedys od Ivony (tu i tu), ale te musialam sama dokupic:P I nie, to nie sa wszystkie jakie tam mieli. Z przykroscia wiele z nim musialam zostawic w sklepach. Te ponizej MUSIALAM przygarnac:P
Niagara znajduje sie wiele kilometrow od Toronto, ale naparstki juz nie:P
Gumowy w kwiatki tez mi sie podobal:P
To tez widzialam w naturze:)
Na CN Tower osobiscie wjechalam! Pomimo, ze mam lek wysokosci to trafilam na oba poziomy, w koncu tu znajduje sie najwyzszy taras widokowy na swiecie! Ivona powiedziala mi, ze warto i miala racje:)
Jak widac, moj ulubiony motyw liscia klonowego:)
I druga milosc - loski!
Wycieczka na Mackinac Island zaliczona, tez w zeszle lato:) Mackinac Bridge tez na zdjeciach ze mna:P A relacja tez czeka na opublikowanie:(
Metalowy naparstek, ktory pokazuje, gdzie jest Mackinac Island (patrz gwiazdka).
Latarnia morska to jedna z bardziej znanych atrakcji turystycznych. Widzialam ja tylko z daleka, bo sama znajduje sie na malej wysepce.
Grand Hotel tez az tak mnie nie zainteresowal, zeby do niego isc, choc byl na glownej wyspie.
Przejazdzki bryczkami to spora atrakcja, choc mnie smucil widok umeczonych koni:( Na wyspie ruch silnikowy jest zakazany, wiec zostaja konie i rowery.
Gorna czesc Michigan, czyli to co powyzej "dloni" nazywa sie Upper Peninsula. Hmm, chyba tam juz nie trafie w najblizszym czasie:(
Stanowy ptaszek - robin i kwiatek - apple blosom.
I jeszcze raz slawna latarnia morska.
Tu tez kilka badziewnych naparstkow zostawilam w sklepach:P
Kolejna zeszloroczna wycieczka tez owocowala w napastki! Wybralam sie nad Niagare! Bylam po obu stronach. Dojechalismy oczywiscie do czesci amerykanskiej, a pozniej osobiscie przeszlam mostem na druga strone, kanadyjska. Wcale daleko nie bylo, a spacer mostem byl bardzo przyjemny. Odprawa paszportowa krotka i bezstemplowa. Jak dobrze, ze nie mamy wiz do Kanady!
Po stronie amaerykanskiej znalazlam tylko kilka sztuk, tu niestety sporo bylo badziewia, wiec bez zalu je zostawilam dla Amerykanow:P
Szklany naparstek musial zostac przygarniety:)
Maid of the Mist czyli stateczek, ktory oplywa wszystkie czesci wodospadu. Pomimo "darmowych" peleryn i tak sie moknie, ale wrazenia sa niesamowite! Wielka radocha jak czlowiek przemaka:D
Po stronie amerykanskiej odwiedzilam male oceanarium.
A po stronie kanadyjskiej juz w pierwszym sklepie byl wysyp naparstkow. W kolejnych odwiedzanych tez bylo ich sporo. Ceny w dolarach kandyjskich, wiec zdziebko wyzsze niz w dolarach amerykanskich. Na co nieco sie skusilam, ale co nieco zostawilam dla innych.
Dzis konczy sie dlugi weekend, a to wszystko z powodu Labor Day czyli dnia pracy. Swietuje je oczywiscie w pracy, stad wpis na blogu:) Przy dlugich pomiarach i godzinach w labie tylko to nie daje mi zasnac. Ale w weekend bylam na dwoch wycieczkach. Tak sie trafilo, ze w sobote zorganizowali nam wycieczke na plaze nad jezioro Michigan, przejazdzke po wydmach i do Saugatuck - wszystko w Michigan, a wczoraj byla wycieczka do Chicago! Bylam juz 7 raz:) Tym razem poza pocztowkami tylko naparstki przywiozlam. Juz chyba wyczerpalam wszelkie pamiatkowe zakupy w czasie poprzednich 6 wizyt:P Ale jak widac, co roku udaje mi sie znalezc nowe naparstki:)
(Nowym aparatem zdecydowanie przyjemniej robi sie zdjecia naparstkow:) Nie ma jak lampka dookola obiektywu! Zaden naparstek nie jest juz ciemny na zblizeniu.)
Ten ponizej widzialam juz rok temu, ale myslalam, ze go mam, bo jest bardzo podobny do tego z Navy Pier. Dopiero w busie jak wyruszalismy w droge do domu kapnelam sie, ze to sa jednak dwa rozne naparstki. Ale juz go mam! Ufff!
Tez z Kanady:P
Ten badziew tez widzialam juz rok temu:P W tym roku pogadalam sobie nieco z dziewczyna z obslugi i jednak sie skusilam na zakup. A co ciekawe, dowiedzialam sie, ze nikt kto przede mna zakupil taki naparstek nie wiedzial do czego on sluzy. Dziewczyna ponoc sie wszystkich pytala i slyszala w odpowiedzi, ze " nie wiem, ale mama/ciocia, etc zbiera". Dopiero ja jej wytlumaczylam "czym to sie je":P
I dwa zupelnie nowe okazy!
Kolekcja w zeszlym roku sporo urosla:) Choc obrabiajac zdjecia tak sie zastanawialam czy niektore sztuki nie wygladaly mi za znajomo:( Tzn. chodzi mi o te michiganskie, bo w reszcie sie jeszcze orientuje:D Hmmm, jesli sa jakies podwojne to najwyzej kiedys zorganizuje rozdawajke na blogu:P Moze jacys chetni sie znajda? Ale to dopiero jak juz je bede rozkladac na polkach we wlasnym M.
To tyle na dzis! Pozdrawia Was kulawa Indianka:P Kulawa, bo stopy mnie strasznie bola po 12h lazikowaniu po Chicago :( , a Indianka, bo jestem znowu czerwonoskora po dwoch dniach na sloncu:D A najlepsze, ze jeszcze w piatek prognozy na weekend byly nieciekawe - 26C i burze, ale ostatecznie w sobote i niedziele pogoda byla boska - 28 - 30C i bezchmurne niebo z wielkim sloncem! :)
Dziekuje za odwiedziny i komentarze!
aeljot - Karykaturzysci zawsze prosza o usmiech:) Tegoroczny nie przestawal az nie zobaczyl moich wszystkich zebow:P To tak po amerykansku, bo dla nich usmiech bez zebow to nie usmiech:P
edytag - A nie:P Bo dwa razy bylo za cieplo na ogon i mialam wlosy spiete w kok:P Wlasnie w tym roku tak bylo goraco!
iwonan_1 - Pewnie, ze co wyhaftuje na tym i poprzednim obrusie:) Inaczej wcale bym ich nie brala z Give or Take Center.
mpgoga1983 - Oj, ja tez nerwowa jestem, tak ogolnie. Ale hafty to przeciez ma byc rozrywka, wiec przy nich sie nie denerwuje, cokolwiek by sie nie dzialo:) Najwyzej glupawo sie smieje, zeby odreagowac:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz